SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Widzowie krytykują eksperyment w „Projekcie Lady”. „Wszyscy podpisują zgody na wykorzystanie wizerunku”

Widzowie i internauci krytykują pokazany w programie „Projekt Lady 2” eksperyment, w którym studenci jednej z prywatnych uczelni oceniali w ankietach wizerunek uczestniczek. - Celowe działanie, mające od początku na celu wprowadzenie mnie w błąd, by później manipulując przekaz podnieść oglądalność programu grając na emocjach - opisuje Michał Przymusiński, wykładowca uczestniczący w eksperymencie. - Mamy zgodę na wykorzystanie wizerunku - odpowiada producent.

kadr z odcinka "Projektu lady 2" kadr z odcinka

Program TVN „Projekt Lady 2” emitowany jest latem w każdy poniedziałek o godz. 20.55. Główną gwiazdą reality-show została Małgorzata Rozenek-Majdan, która - zgodnie z ideą programu - nadzoruje nauczanie dobrych manier, a na końcu każdego odcinka odbiera perły odpadającej dziewczynie.

W wyemitowanym tydzień temu czwartym odcinku „Projekt Lady 2” pokazano coaching przeprowadzony przez Tatianę Mindewicz-Puacz, która występuje w programie w roli mentorki. - Będziemy pracowały na podstawie pewnego eksperymentu, który pozwoliłam sobie zrobić, prosząc o pomoc znajomego profesora i jego studentów. Obejrzymy sobie fragment tego eksperymentu - powiedziała do zebranych przy stole uczestniczek.

W filmie wyświetlonym dziewczynom wystąpił Michał Przymusiński, podpisany jako „pełnomocnik rektora ds. marketingu i promocji Collegium Civitas”. -Dzisiaj na zajęciach wypełnimy test. Zobaczycie 13 zdjęć waszych rówieśniczek, poproszę was o napisanie w kilku słowach jakie macie pierwsze wrażenia, kiedy widzicie ich wizerunek. Pamiętajcie, to jest tylko wizerunek, nie oceniacie osoby. Tylko wasza szczera opinia spowoduje, że te osoby będą mogły wyciągnąć jakieś wnioski, pomoże im to pracować nad sobą - poinformował swoich studentów wykładowca i rozdał ankiety.

W kolejnej części odcinka wskazane przez Tatianę Mindewicz-Puacz uczestniczki musiały odczytać opinie na swój temat oraz zmierzyć się z tą oceną. W większości były to komentarze negatywne, a niektóre wręcz bardzo wulgarne: "pokazuje, że wszystko ma w dupie", "hej dupeczko, daj numer do siebie, zabawimy się tak, że będziesz chciała więcej i więcej", "ubiór a'la szybki dostęp", "towar wielokrotnie macany staje się nieatrakcyjny", "wygląda jak pani lekkich obyczajów", "pracuje jako striptizerka".

Mentorka rozmawiała z uczestniczkami na temat tej krytyki, wspierała je i - choć wcześniej kazała im przeczytać oceny dokonane jedynie na podstawie wizerunku - udowadniała, że wizerunek nie jest ważny przy ocenianiu wartości człowieka. Fragment odcinka z eksperymentem można obejrzeć tutaj (stacja TVN wyłączyła na oficjalnym kanale YouTube możliwość umieszczania wideo na stronach internetowych).

Po emisji odcinka na temat eksperymentu wypowiedziały się władze uczelni Collegium Civitas. - Informujemy, że współpraca z programem była osobistą decyzją wykładowcy, która nie mieści się w formule misji Collegium Civitas - czytamy w oświadczeniu. - Od kilku miesięcy p. Michał Przymusiński nie współpracuje już w roli stałego pracownika uczelni. Należy wspomnieć o tym, że nasi socjologowie od lat realizują wiele profesjonalnych badań dotyczących problemu rasizmu, mowy wrogości i mowy nienawiści, a sama uczelnia wspiera wiele akcji i kampanii przeciw tym odrażającym zjawiskom w życiu publicznym. Osoby, które poczuły się urażone działaniami naszego pracownika przepraszamy i zapewniamy, że tego typu incydenty spotkają się zawsze ze zdecydowanym potępieniem naszego środowiska - poinformowano.

Głos zabrał również Michał Przymusiński, który - wbrew podanej w odcinku informacji - jest magistrem, a nie profesorem. Wykładowca wyjaśnia, że samo nagranie trwało około 20 minut i miało na celu wyłącznie zebranie ankiet. Uczestniczyła w nim ekipa techniczna, a podczas nagrania nie było mowy o publicznym wykorzystaniu ankiet, ani koncepcji programu czy jakiejkolwiek rozmowy nt. scenariusza programu. - Pragnę oświadczyć, że to co stało się tematem programu jest w całości kreacją jego autorów, która nie była ze mną uzgodniona w żaden sposób, i która jest sprzeczna z moim światopoglądem. Fakty są takie, że pojawiające się informacje nt. tego, że zostałem zaproszony do eksperymentu w programie nie są prawdą - napisał w oświadczeniu Michał Przymusiński.

- Nie potwierdzam, że komentarze przeczytane przez prowadzących zostały zebrane podczas zdjęć z moim udziałem. Żadna z przeczytanych wypowiedzi nie była ze mną w żaden sposób konsultowana, ani jej wcześniej nie znałem. (…) Nie uważam, że nie popełniłem błędu, bo go popełniłem. Błędnie założyłem, że osoby proszące o pomoc robią to w dobrej wierze i w konstruktywnym celu. Teraz bez cienia wątpliwości wiem, że było to działanie celowe, mające od początku na celu wprowadzenie mnie w błąd, by później manipulując przekaz podnieść oglądalność programu grając na emocjach - opisuje Michał Przymusiński. - W programie wykorzystano mój wizerunek niezgodnie z moją intencją i poglądami insynuując, że ja lub uczelnia mamy jakikolwiek związek z merytorycznym przekazem programu - dodaje.

Wykładowca Collegium Civitas dodaje, że nie przyjaźni się z prowadzącą program i nie zna nikogo z osób odpowiedzialnych za „Projekt Lady”, nie uczestniczył w przygotowaniu scenariusza programu ani samych ankiet, nie miał też wpływu na to jak odcinek został przygotowany. - Nie miałem cienia wątpliwości, że ankiety są zbierane za zgodą i wiedzą osób ocenianych, ponieważ tak mi to zostało przedstawione. Nigdy nie przedstawiono mi koncepcji upublicznienia wyników ankiet na antenie w jakiejkolwiek postaci, decyzja o tym została podjęta bez mojej wiedzy - powiedziano mi, że opinie te będą wyłącznie do wiadomości osób ocenianych i pomogą im w samodoskonaleniu i pracy nad wizerunkiem - dlatego ankiety były anonimowe i przekazane od razu członkom ekipy. Ponieważ nie uczestniczyłem w pracy nad koncepcją programu ani scenariuszem, nie miałem wglądu do ankiet, a do ich wyników w żaden sposób nie odniosłem się w żadnej wypowiedzi

Poprosiliśmy w sobotę stację TVN o ustosunkowanie się do krytyki widzów i oskarżeń o zmanipulowanie eksperymentu, pojawiających się m.in. w oświadczeniu Michała Przymusińskiego. W odpowiedzi otrzymaliśmy zapewnienie, że wszystkie osoby występujące w programie wyraziły zgodę na wykorzystanie ich wizerunku i wypowiedzi.

- Wszystko, co ma miejsce w programie „Projekt Lady”, jest eksperymentem społecznym, który ma pomóc zmienić uczestniczkom swoje dotychczasowe życie. Osoby, które biorą w nim udział (mentorki, specjaliści, profesjonaliści w różnych dziedzinach), są dokładnie poinformowane o roli jaką spełniają. Wszystkie osoby podpisują również umowy bądź oświadczenia zawierające zgody na wykorzystanie ich wizerunków i wypowiedzi - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Grzegorz Piekarski, dyrektor zarządzający Golden Media Polska, producent wykonawczy programu „Projekt Lady”.

Dokumenty ze zgodą na wykorzystanie wizerunku podpisywane są przez uczestników wszystkich programów, które są emitowane w telewizji. To żadna nowość - na ich podstawie stacja telewizyjna, dla której przygotowywany był program, może potem emitować powtórki odcinków nawet kilka lat po premierze.

Producent wyjaśnia, że zdjęcia filmowe do materiału zostały zrealizowane na terenie uczelni, co zostało uzgodnione na warunkach handlowych z działem marketingu i promocji Colegium Civitas. Czy wykładowca biorący udział w nagraniu został poinformowany, do czego zostaną wykorzystane oceny uczestniczek wystawione przez jego studentów? - Wykładowca został wyznaczony do kontaktów z programem przez uczelnię. Wiedział co jest przedmiotem nagrania, o czym jest program i współpracował z ekipą w trakcie jego realizacji. Ankiety do rozdania studentom otrzymał od realizatorów programu. Dla realizatorów materiału, pan Pełnomocnik Rektora do spraw marketingu i promocji, był przedstawicielem Uczelni - podkreśla Grzegorz Piekarski.

Drugi sezon reality-show „Projekt Lady” cieszy się mniejszą popularnością widzów. Program ogląda średnio 1,44 mln osób, co oznacza spadek o 480 tys. w porównaniu do premierowej odsłony formatu rok temu.

Dołącz do dyskusji: Widzowie krytykują eksperyment w „Projekcie Lady”. „Wszyscy podpisują zgody na wykorzystanie wizerunku”

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ani grosza
Podpisana zgoda na wykorzystanie wizerunku - nie ma tematu, zresztą ciężko uwierzyć w jakieś stwierdzenia - papier podpisany nie ma tematu.
0 0
odpowiedź
User
Zygmunt3Waza
Aby łatwiej zrozumieć codzienną rzeczywistość najprościej byłoby przyjąć, że wszystko co podaje nam tvn jest zmanipulowane, ale wiem, że to byłoby tak bardzo niepoprawne politycznie..
0 0
odpowiedź
User
maniek
Wszystkie telewizje manipulują i dlatego staram się nie oglądać tego typu programów np. niby pierwsze randki na TVP, które są ustawkami, albo pani Ola na TTV która jeździła niby sama po Polsce rozmawiając przez CB, ale z nią jechało ze dwa samochody ekipy - hej mobilki doradzicie jakąś knajpę albo hotel? - a tam już dawno lokal przygotowany na jej przyjęcie. Kolega udzielał wywiadu chyba do Uwagi w sprawie jakiejś tam afery. Mówi, że rozmawiał ok.20 minut, z czego wyrwali z kontekstu jedno czy dwa zdania.
0 0
odpowiedź