SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Aplikacja ProteGO Safe kosztowała 2,55 mln złotych, miesięcznie rząd wydaje na nią ponad 136 tys. „Zmarnowane pieniądze”

Koszt stworzenia aplikacji ProteGO Safe mającej pomóc w walce z pandemią koronawirusa wyniósł 2,551 mln złotych, a miesięcznie utrzymanie platformy pochłania ponad 136,5 tys. - wynika z informacji podanych przez Ministerstwo Cyfryzacji. Adam Andruszkiewicz, wiceminister resortu zapewnia, że ProteGO spełnia swoje zadanie, nie ma też planów wprowadzenia jej obowiązkowej instalacji. -  Smutne jest to, że ze względu na brak odpowiednich kompetencji w obszarach dotyczących prywatności wiele z tych pieniędzy po prostu zostało zmarnowanych. Aplikacja jest nieskuteczna, z projektu należało się wycofać - oceniają eksperci dla Wirtualnemedia.pl.

Aplikacja ProteGO Safe została wprowadzona przez Ministerstwo Cyfryzacji wiosną 2020 r. Według resortu ma ona pomagać w wychodzeniu z najostrzejszych obostrzeń związanych z pandemią. W aplikacji użytkownik dokonuje testu oceny ryzyka zakażenia koronawirusem, a także może prowadzić „Dziennik Zdrowia", który ma pomóc w zauważeniu niepokojących objawów.

Ponadto ProteGo Safe może poprzez Bluetooth komunikować się z urządzeniami innych użytkowników. „W momencie, kiedy któryś z użytkowników, z którego telefonem spotkał się Twój telefon, zachoruje - dostaniesz odpowiednią informację" - podaje MC w opisie aplikacji.

Obawy o prywatność

Według informacji uzyskanych przez Wirtualnemedia.pl do 30 sierpnia br. aplikacja ProteGO Safe została pobrana przez 669 257 osób.

Jednak oprogramowanie na początku swojego funkcjonowania budziło wiele kontrowersji dotyczących bezpieczeństwa i prywatności użytkowników. Na te kwestie zwracali uwagę eksperci ds. bezpieczeństwa, a także Fundacja Panoptykon. Według niej ProteGO Safe niesie ze sobą ryzyko deanonimizacji i odtworzenia mapy powiązań społecznych, zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników poprzez stale włączony Bluetooth oraz ryzyko związane z automatycznym podejmowaniem decyzji, które mogą mieć istotne skutki dla ludzi korzystających z aplikacji.

Później MC dokonało modyfikacji w strukturze aplikacji i twierdzi na podstawie przywoływanych przez siebie audytów, że obecnie ProteGO Safe jest bezpieczna jeśli chodzi o ochronę prywatności użytkowników.

2,5 mln złotych na aplikację

Teraz pojawiły się nowe informacje m.in. na temat kosztów jakich wymagało stworzenie ProteGO Safe oraz bieżące utrzymanie tej aplikacji. Szczegółów na ten temat dostarczył Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji w liście będącym odpowiedzią na interpelację grupy posłów opozycyjnych.

Pełen tekst wspomnianej odpowiedzi resort cyfryzacji przesłał do redakcji Wirtualnemedia.pl. - Efektem naszych prac jest Aplikacja ProteGO Safe, która jest w pełni dobrowolna i bezpieczna, spełnia wszelkie wymagania dotyczące ochrony prywatności i danych użytkowników oraz jest zgodna z zaleceniami Komisji Europejskiej – zaznacza w piśmie Adam Andruszkiewicz. - Aplikacja nie zbiera żadnych danych o użytkownikach, nie śledzi ich lokalizacji, nie ma dostępu do jakichkolwiek informacji i plików znajdujących się w telefonach użytkowników. ProteGO Safe wykorzystuje technologię dostarczoną przez największe światowe firmy technologiczne - Google oraz Apple.

Według Andruszkiewicza im więcej osób korzysta z ProteGO Safe, tym lepiej. - Dlatego stale zachęcamy do korzystania z niej. Zdaniem ekspertów w sytuacji, kiedy z tego rodzaju aplikacji korzysta ok. 40 proc. społeczeństwa ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa można zredukować nawet o ponad 40 proc. - czytamy w odpowiedzi na poselską interpelację.

Wiceminister cyfryzacji zdradza także koszty stworzenia i bieżącego utrzymania aplikacji. - Koszt realizacji aplikacji do wersji 4.2.3 aktualnie dostępnej to 2 551 000 złotych wliczając w to podatek VAT. Dla porównania bliźniacze rozwiązanie uruchomione w Niemczech i oparte o identyczne technologie kosztowało prawie 20 mln euro – podkreśla Andruszkiewicz. - Aktualnie koszt utrzymania aplikacji obejmujący zarówno utrzymanie wymaganej infrastruktury, jak i wsparcie ponad 500 tys. użytkowników, obsługę społeczności w sklepach Google/ Apple oraz utrzymanie kontaktów ze społecznością programistów skupionych wokół aplikacji wynosi 136 530 złotych brutto miesięcznie. Dodatkowy koszt to utrzymanie infrastruktury Google Cloud wynoszący średnio 8 500 złotych miesięcznie. Koszt ten zależy od liczby aktywnych użytkowników aplikacji.

W dalszej części listu przedstawiciel MC wielokrotnie zaznacza, że ProteGO jest całkowicie bezpieczna dla obywateli i zapewnia im całkowitą prywatność nie pozwalając na zidentyfikowanie użytkownika w jakikolwiek sposób.

- Aplikacja nie zbiera żadnych danych, tworzy jedynie anonimowe klucze, które nie mogą być powiązane z danymi osób – twierdzi Andruszkiewicz. - Dodatkowo te anonimowe klucze są przechowywane na urządzeniu użytkownika, nie mają do nich dostępu żadne podmioty. Wszelkie informacje związane z samooceną stanu zdrowia (o ile użytkownik podał takie dane i wykonał samoocenę stanu zdrowia) oraz oceną ryzyka napotkania osoby zakażonej są przechowywane i przetwarzane lokalnie na urządzeniu użytkownika. Dane lokalnie są przechowywane w postaci zaszyfrowanej. Jedyne informacje przekazywane poza urządzenie to tymczasowe klucze wymieniane z napotkanymi urządzeniami przez Bluetooth (Temporary Exposure Key) oraz Dignosis Key przesyłane dobrowolnie przez użytkownika, który otrzymał pozytywną diagnozę po teście na obecność koronawirusa. Klucz ten jest wymagany do powiadomienia innych urządzeń o ryzyku napotkania osoby zakażonej. Dignosis Key jest wysyłany z opóźnieniem 24h, aby dodatkowo uniemożliwić identyfikację takiego użytkownika.

Urzędnik zapewnia także, że rząd nie planuje wprowadzenia obowiązku instalowania przez Polaków ProteGO Safe. - Jednym z podstawowych założeń aplikacji, oprócz bezpieczeństwa i anonimowości, jest jej dobrowolność. W związku z tym, nie planujemy wprowadzenia jej obligatoryjności – zaznacza Andruszkiewicz.

Czytaj także: Jedna trzecia rodziców uważa, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie dzieci

Zmarnowane pieniądze, pośpiech i błędy

W rozmowach z Wirtualnemedia.pl eksperci są zgodni co do tego, że ProteGO Safe okazała się projektem chybionym i nieskutecznym. Niepotrzebnie pochłonęła i pochłania poważne kwoty z budżetu państwa, które można było wykorzystać na inne metody walki z koronawirusem. Taką opinię prezentuje Piotr Konieczny, chief information security officer w Niebezpiecznik.pl

- Koszt stworzenia aplikacji ProteGO Safe mnie mnie dziwi – przyznaje Piotr Konieczny. - Tego typu projekty, prowadzone w taki sposób po prostu tyle kosztują. To co jednak jest smutne, to to, że ze względu na brak odpowiednich kompetencji w obszarach dotyczących prywatności, wiele z tych pieniędzy po prostu zostało zmarnowanych. Tworzono funkcje, które potem po protestach społeczności były przerabiane lub wycofywane, a to generowało koszty. Kosztów tych można było uniknąć, gdyby od początku zespół programistów wsłuchał się w uwagi społeczności.

Według naszego rozmówcy zarządzenie tym projektem pozostawia wiele do życzenia. - Uważam też, że choć aplikacja jest obecnie bezużyteczna i bezużyteczną z dużym prawdopodobieństwem pozostanie, to warto było spróbować takiego podejścia. 5 miesięcy temu nikt z nas przecież nie wiedział, że to nie ma sensu i technologia nie jest w stanie rozwiązać problemu tzw. contact tracingu - zaznacza Konieczny. W jego ocenie problem jednak w tym, że po 3 miesiącach od startu prac było już jasne, że aplikacje nie działają tak jak zakładano.

- Wtedy moim zdaniem należało się z tego projektu wycofać, a budżet jakim dysponuje MC wydać na inne, skuteczniejsze metody walki z koronawirusem – ocenia Konieczny. - Niestety tego nie zrobiono, chociaż nie brakowało dowodów na to, że aplikacje do contact tracingu w żadnym kraju nie okazały się skuteczną formą walki z koronawirusem. Bo smartfony, choć potrafią wiele, problemu contact tracingu po prostu nie są w stanie skutecznie rozwiązać.

Tomasz Kozon, współwłaściciel Software House'u Boring Owl nieco bardziej szczegółowo analizuje wydatki związane ze stworzeniem i prowadzeniem ProteGO Safe.

- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy koszt stworzenia aplikacji był wysoki – zastrzega Tomasz Kozon. - Musimy pamiętać, że projekt był priorytetowy z punktu widzenia zdrowia publicznego i tempo jego realizacji również było ponadprzeciętne szybkie, co na pewno miało duże przełożenie na wzrost wydatków związanych z developmentem. Prawdopodobnie wpłynęło też na obecne kontrowersje dotyczące bezpieczeństwa aplikacji.

Jeżeli chodzi o koszta utrzymania projektu to zdaniem naszego rozmówcy również są one opisane bardzo ogólnie. - W przypadku Google Cloud wysokość opłat jest niezależna od ministerstwa i wpływ na nią ma jedynie ilość użytkowników – wyjaśnia Kozon. - Wydatki po stronie programowania należy rozbić na konkretne działania, które są w tej cenie wykonywane lub stawkę godzinową, według której prace są rozliczane. Dopiero na tej podstawie można określić czy stawki, które płaci zleceniodawca są rynkowe.

Według menedżera z Boring Owl abstrahując od oceny wysokości wydatków, bardziej należy zwrócić uwagę na ich dalszą sensowność, ponieważ aplikacja obecnie nie spełnia podstawowego zadania, jakie przed nią postawiono, czyli ograniczenia rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa.

- Dodatkowo nie ma żadnych przesłanek do tego, aby przypuszczać, że ten stan zmieni się w przyszłości, ponieważ aplikację obecnie zainstalowało 2 proc. populacji kraju, a raport o kontaktach społecznych (jedna z głównych funkcjonalności) wysyła według ostatnich danych 0.04 proc. zakażonych – zaznacza Kozon. - Dla skutecznego zatrzymania pandemii według różnych szacunków aplikację musi zainstalować 40 - 60 proc. społeczeństwa. Tak słabe wyniki aplikacji i brak pomysłu na ich poprawę na pewno stawiają pod sporym znakiem zapytania sens dalszych nakładów.

Według naszego rozmówcy pewnym rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie obowiązku instalacji ProteGo Safe przez obywateli, ale to na pewno spowoduje opór społeczeństwa i może wywołać problemy natury prawnej.

- Poza tym według ostatniego komunikatu Adama Andruszkiewicza rząd nie planuje takiego kroku. Osobną kwestią są także wątpliwości odnośnie bezpieczeństwa aplikacji szeroko opisywane przez media - podsumowuje Kozon.

Czytaj także: Jedna trzecia firm zakłada, że wychodzenie z pandemii koronawirusa potrwa wiele lat

Dołącz do dyskusji: Aplikacja ProteGO Safe kosztowała 2,55 mln złotych, miesięcznie rząd wydaje na nią ponad 136 tys. „Zmarnowane pieniądze”

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ola
Najważniejsze że żona Andruszkiewicza została dyrektorem w fundacji z pensja 200k rocznie. Rząd się sam i uleczy i wyżywi.
0 0
odpowiedź
User
styks
Pewmie i tak 80 % pobran tej aplikacji to pomylka z obowiazkowa aplikacja do kwarantanny .
0 0
odpowiedź
User
mike
600 tys razy została pobrana i 600 tys. razy usunięta po 2-3 dniach.
Nie znam nikogo kto by ją zainstalował i używał.
0 0
odpowiedź