SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

W branży public relations w większości bez redukcji etatów i wynagrodzeń w czasie pandemii

Koronawirusowy kryzys nie odbił się znacząco na rynku usług public relations. W największych agencjach z niewielkimi wyjątkami nie doszło do redukcji zatrudniania i wynagrodzeń - wynika z analizy Wirtualnemedia.pl.

Z wypowiedzi kilkunastu agencji public relations, jakie zebrał i przeanalizował portal Wirtualnemedia.pl wynika, że koronawirusowy kryzys nie odbił się znacząco na kondycji tych firm. W zdecydowanej większości w agencjach nie doszło do redukcji etatów, głównie dzięki przeorganizowaniu pracy zespołów. Część firm obniżyła wynagrodzenia.

Są na rynku firmy, które w obecnym okresie nie tylko nie zwalniają, ale i szukają nowych osób do pracy. Przykładem takiej agencji jest Partner of Promotion.

- Nie obniżaliśmy żadnych wynagrodzeń ani nie zmniejszaliśmy ilości pracy wynikającej z przejścia na pracę zdalną. Nie zredukowaliśmy także zatrudnienia. Ponieważ pozyskaliśmy kilku nowych klientów obecnie aktywnie rekrutujemy nowych pracowników - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Anna Hahn-Leśniewska, wiceprezes zarządu Partner of Promotion.

W Monday PR  także nie doszło do redukcji zatrudnienia i wynagrodzeń. - Co więcej, przedłużyliśmy współpracę z osobami, którym w ciągu ostatnich miesięcy kończyły się okresy próbne czy umowy czasowe - mówi nam Ewa Mittelstaedt, szefowa agencji Monday PR.

- Skupiamy się na optymalizacji kosztów działalności niezwiązanych z wynagrodzeniami oraz zamroziliśmy dodatkowe nagrody kwartalne, które przed pandemią były u nas standardem. Nasi pracownicy dostali szczegółowe informacje o tym, jak będziemy postępować w przypadku gwałtownej redukcji budżetów przez naszych klientów. Redukcje wynagrodzeń i zwolnienia są ostatnim krokiem, który w takiej sytuacji będziemy podejmować - dodaje Mittelstaedt.

W Garden of Words zarząd podjął decyzję o redukcji czasu pracy o 15 proc. - Jest to oczywiście działanie tymczasowe i wrócimy do poprzednich warunków tak szybko, jak to możliwe. Obserwujemy co prawda obecnie brak przetargów, jednak wierzymy, że odmrażanie gospodarki tchnie nową energię również w branżę PR - mówi nam Iwona Michalczyk, dyrektor zarządzająca Garden of Words.

Agnieszka Bacińska, prezes Walk PR, pytana o sytuację agencji komentuje: - Czas, w którym się znaleźliśmy, to prawdziwy sprawdzian dojrzałości i elastyczności zespołu, dlatego redukcje wynagrodzeń traktuję jako rozwiązanie ostateczne. Nie musieliśmy po sięgać.

- Nie zmniejszyłem zatrudnienia i nie zamierzam tego robić - deklaruje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Ryszard Solski, prezes Solski Communications. - Konsultanci, którzy mają mniej pracy, wykorzystali zaległe urlopy, a teraz pracują nad nowymi pomysłami, wspierają inne projekty i oczywiście szukają tzw. leadów nowo biznesowych. Takie sytuacje bywały w przeszłości i nigdy jeszcze nie zwolniłem nikogo tylko dlatego, że odszedł klient, dla którego ta osoba pracowała. Zakładam, że firma pozostanie rentowna i dlatego nie planuję zmniejszania ani zamrażania wynagrodzeń w najbliższych miesiącach. Jest tylko jeden wyjątek - już jakiś czas temu wynagrodzenie prezesa i jedynego członka zarządu zostało zmniejszone do symbolicznej sumy 1000 złotych. Mam nadzieję, że inne ruchy nie będą potrzebne - mówi nam Ryszard Solski.

W agencji Public Dialog także nie doszło do redukcji zatrudnienia ani wynagrodzeń. Zarząd zdecydował się jednak na rezygnację z dodatkowych benefitów poza płacowych. - Dla mnie, jako zarządzającej najważniejsi zawsze są ludzie. Sytuacja finansowa firmy jest na tyle stabilna, że pozwoliła w momencie zmiany koniunktury czy nieprzewidywalnego zdarzenia zabezpieczyć miejsca pracy. W Public Dialog nie było ani obniżki wynagrodzeń, ani zwolnień. Zdecydowaliśmy się szukać oszczędności w kosztach operacyjnych, trzecich. Zrezygnowaliśmy m.in. do odwołania z kilku benefitów, które oferowaliśmy do tej pory - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Karolina Borkowska - Bylicka, wiceprezes zarządu Public Dialog.

Stabilna sytuacja panuje także w dfusion Communication. - Od czasu wybuchu pandemii Covid-19 nie podjęliśmy żadnych decyzji dotyczących obniżenia wynagrodzeń pracowników oraz osób zarządzających. Mamy stabilne portfolio klientów oraz przychody, w związku z czym sytuacja nie zmusiła nas do jakichkolwiek redukcji - mówi Kamil Kozłowski, partner zarządzający agencji.

Klara Banaszewska, dyrektor generalna Grayling Poland, wskazuje że w wyniku pandemii kilku klientów zawiesiło współpracę z agencją lub wstrzymało bieżące działania. - W efekcie zrewidowaliśmy nasze prognozy finansowe, w tym również te dotyczące pozyskania nowego biznesu. Na dzień dzisiejszy nie musieliśmy jednak sięgać po rozwiązania, które wpływałyby na naszych pracowników tzn. nie wprowadziliśmy obniżek wynagrodzeń, ani nie przeprowadziliśmy redukcji zatrudnienia, których powodem byłyby zaistniała sytuacja - mówi Klara Banaszewska.

- W Big Picture na samym początku kryzysu powiedzieliśmy sobie, że nie podejmujemy żadnych gwałtownych ruchów - deklaruje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Hanna Waśko, CEO agencji.-  Przeszliśmy na tryb zdalny zanim pojawiły się takie zalecenia. Powiedzieliśmy jasno, że nie zmniejszamy zatrudnienia. Nie zredukowaliśmy pensji. Dopilnowaliśmy tylko wykorzystania urlopów - dodaje Waśko.

Szefowa Big Picture zdradza nam również, jak wyglądała w ostatnich miesiącach praca w jej firmie. -  Ostatnie 2 miesiące były dla nas wszystkich szokowym kursem adaptacji, ale też testem dla stabilności agencji. Nie ma się co oszukiwać - duża część zleceń na rynku stanęła - w tym obsługa dużych wydarzeń, wiele projektów FMCG, marek retail. Przez pierwszy miesiąc, mam wrażenie, pracowaliśmy prawie non stop. Przyjęliśmy znacznie większą liczbę projektów korporacyjnych i kryzysowych. W kolejny kwartał wchodzimy z pewnością, że przetrwaliśmy tę pierwszą falę i jesteśmy gotowi na kolejne. Nie musimy podejmować decyzji o redukcjach. Na czas spłacamy wszystkich swoich podwykonawców. Udało nam się utrzymać cały biznes - opowiada Hanna Waśko.

Anna Knowska, managing director z agencji Komunikacja+PR przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl: - Od początku COVID-19 utrzymaliśmy wynagrodzenia bazowe oraz pakiet benefitów i zajęcia językowe dla wszystkich pracowników bez zmian. Tymczasowo zamroziliśmy termin wypłat premii miesięcznych i kwartalnych, co stanowi dla nas solidarny i odpowiedzialny krok zabezpieczający biznes i pracowników na wypadek potencjalnego, negatywnego wpływu pandemii na firmę. Utrzymujemy cały czas ten sam, stały poziom zatrudnienia i na ten moment nie mamy w planach żadnych zmian w składzie zespołu.

Redukcje w czasie koronawirusowego kryzysu

Agencją, która zdecydowała się na czasowe obniżki wynagrodzeń, jest 24/7 Comunication. - Od początku wybuchu epidemii zabezpieczenie miejsc pracy jest priorytetem w komunikacji 24/7. W czasach kryzysu i niepewności obowiązkiem pracodawcy jest zrobić wszystko, co w jego mocy, aby uniknąć utraty miejsc pracy. Jak dotąd udało nam się przetrwać kryzys bez ograniczania zatrudnienia. Było to niestety możliwe jedynie poprzez uzgodnienie tymczasowej obniżki wynagrodzeń, co było trudną, acz nieuniknioną decyzją. Mamy szczęście, że posiadamy bardzo zaangażowany i zmotywowany zespół, który wykazał zrozumienie dla sytuacji - opowiada nam Dirk Aarts, partner zarządzający w 24/7Communication.

Kryzys odbił się na kondycji agencji Publicon. Jak zdradza nam szef firmy Szymon Sikorski, agencja straciła niemal natychmiast prawie połowę przychodów. - Wtedy zredukowaliśmy czas pracy do 80% (razem z wynagrodzeniem). Wyszło jednak, że szybkie działania new business przyniosły nam nowe projekty - w dużej mierze małe rzeczy i krótkotrwałe (notki, strony, kom. wewnętrzna, support dla działów komunikacji), jednak to pozwoliło nam wrócić na dobre tory. Nie robimy eventów, których trzaskaliśmy trochę, co wyszło nam na dobre, bo nauczyliśmy klientów zastępować wydarzenia innym rodzajem komunikowania - komentuje Szymon Sikorski.

Co dalej z rynkiem usług PR?

Część rozmówców Wirtualnemedia.pl ocenia, że kryzys wywołany Covid-19, mimo atmosfery niepewności, może w długiej perspektywie przynieść i pozytywne skutki dla całej branży usług profesjonalnej komunikacji.

- Klienci są bardziej otwarci na nasze sugestie, zwiększyło się zrozumienie digitalu, conetnt marketingu, dobrze rozumianego piaru. Także - myślę, że dla branży to może być żabi skok. Dla agencji też. Bo wypadną ci, którzy albo mieli szemrane biznesy, albo przeskalowane płatności, albo przerost formy nad treścią. Dla rynku to dobrze. Rzetelni i merytoryczni sobie poradzą. Publicon radzi sobie bardzo dobrze - dzieli się refleksją Szymon Sikorski, szef tej agencji.

Iwona Michalczyk z Garden of Words mówi, że w kryzysie sprawdziły się rozwiązania technologiczne, które mogą być pomocne także po zakończeniu stanu epidemii. - Myślę, że część założeń i rozwiązań technologicznych systemu pracy zdalnej, które wypracowaliśmy, zostanie z nami nawet po powrocie do biura, ponieważ świetnie się sprawdzają i ułatwiają pracę - wyjaśnia managerka.

- To nie jest czas na asekuranctwo, ale na grę zespołową. Mam duży szacunek dla wszystkich w branży, którzy wzięli kryzys "na klatę" i podeszli do niego podmiotowo, kształtując sytuację i wychodząc z inicjatywą, zamiast czekać na ratunek z zewnątrz - mówi nam Hanna Waśko z Big Picture. - Bardzo poruszył mnie apel Kacpra Sawickiego z Papai, który słusznie powiedział, że to czy rynek ustoi kryzys, zależy od nas wszystkich i od tego czy będziemy wobec nawzajem siebie fair - czy zadbamy o ludzi, o partnerów biznesowych, o klientów, o płynność. Nie tylko sami o siebie. Bardzo budujący był dla mnie fakt, że wiele naszych związkowych agencji ZFPR, mimo trudnej sytuacji rynkowej, nie tylko nie ścięło działań społecznych, ale włączyło się w dodatkowe, wspierając pro bono inicjatywy pomocowe - szpitale, start-upy, potrzebujące NGOs. Prawie wszyscy włączali się w pomoc - zdradza szefowa Big Picture.

Nasza rozmówczyni twierdzi również, że trwający kryzys "pokazał prawdę o tym, kto trzyma się w biznesie wartości, a kto nie". - Kiedy słyszę o klientach z dnia na dzień wypowiadających umowy, bez dialogu - przykro mi. Ale też mam przekonanie, że to do nich wróci. Agresywny biznes działa na krótką metę. Na długą metę i na kryzys trzeba jednak mieć prawdziwych partnerów - podsumowuje Hanna Waśko.

Dołącz do dyskusji: W branży public relations w większości bez redukcji etatów i wynagrodzeń w czasie pandemii

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Dre
Co za brednie
0 0
odpowiedź
User
Dre
Co za brednie
0 0
odpowiedź
User
Kk
Bzdura. Ciekawe gdzie
0 0
odpowiedź