SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Czesław Michniewicz jako trener reprezentacji na razie w cieniu korupcji. Tylko awans na mundial pomoże mu wizerunkowo

Wybór Czesława Michniewicza na trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej na nowo przywrócił temat afery korupcyjnej wokół krajowej piłki z początków XXI wieku. PZPN jednak nie wykorzystał szansy, aby na konferencji prasowej wyjaśnić tę sprawę. Szybko starano się ukrócić takie pytania. - Tryumf w barażach i awans na mundial znacząco zmieniłby architekturę wizerunkową wokół trenera Michniewicza. Nadal temat afery korupcyjnej i 711 połączeń unosiłby się wokół niego, ale znacząco by wyblakł - ocenia Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska.

Czesław Michniewicz został w poniedziałek zaprezentowany jako nowy trener piłkarskiej reprezentacji Polski. Na pierwszej konferencji był pytany o sprawę ciągnącą się za nim od lat: częste kontakty telefoniczne w latach 2003-2005 z Ryszardem Forbrichem, wówczas głównym sprawcą afery korupcyjnej w polskim futbolu.

- Chcę z całą stanowczością podkreślić: (…) nic złego nie zrobiłem, nie mam żadnego zarzutu, nie byłem - wbrew temu, co niektórzy opowiadają - świadkiem koronnym i mam wszystkie prawa, tak jak każdy z nas tu siedzących, żeby pracować. I nie ma żadnych przeciwwskazań, żebym prowadził reprezentację Polski - wyliczył Michniewicz.

Szymon Jadczak, dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski, pytał Michniewicza o mecz z drugiej połowy maja 2004 roku, w którym prowadzony przez trenera Lech Poznań zagrał z broniącym się przed spadkiem Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Prokuratura ustaliła, że kilku piłkarzy Lecha sprzedało ten mecz, natomiast Michniewicz w ciągu kilku dni przed spotkaniem 8 razy rozmawiał telefonicznie z „Fryzjerem”. Jadczak zaznaczył, że według akt sądowych Michniewicz wiedział na bieżąco, że mecz został sprzedany. - Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury i to troszeczkę z drugiej strony niż pan myśli. To nie ja powinienem być tu oskarżony, tylko pan. Pan insynuuje, że uczestniczyłem w dwóch sprzedanych meczach, co jest totalną bzdurą. Nikt tego nie potwierdził, nikt tego nie zapytał - odpowiedział Czesław Michniewicz.

Wymianę zdań Michniewicza i Jadczaka przerwał prezes PZPN, podkreślając, że należy skupić się na kwestiach bieżących, a dawne sprawy można omówić w indywidualnym wywiadzie z trenerem. To samo zaproponował Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN i team manager reprezentacji.

Zachowanie osób z PZPN szybko skrytykowano na Twitterze. - Nowy selekcjoner grozi dziennikarzom, prezes #PZPN "zamyka dyskusję". Początek tak udany, jak występy naszej reprezentacji... - ocenił Igor Sokołowski z Polsat News. - Niesamowita konferencja. Po tym jak trener groził Jadczakowi prokuraturą i powiedział, że nie pamięta o czym rozmawiał przed sprzedanym meczem ze Świtem, do mikrofonu dorwał się klakier od Piechniczka, gratulacji i zapewniania Kuleszy o dobrym wyborze. Paradne - skomentował Piotr Żelazny, szef magazynu "Kopalnia".

- Dzień hańby dla polskiej piłki. Człowiek, o którym prokurator pisał, że jest uległy wobec szefa mafii piłkarskiej i który z szefem piłkarskiej mafii utrzymywał regularny kontakt przez dwa lata i cztery miesiące został selekcjonerem – ocenił zaś Szymon Jadczak.

Sytuację do działań promocyjnych wykorzystała sieć sklepów Żabka - na profilu facebookowym jej aplikacji żappka pojawił się grafika z napisem: "Podajcie 711 powodów, dla których warto zaglądać do Żabki!".

Nerwy na konferencji po przypomnieniu afery korupcyjnej

Michał Kołodziejczyk, dyrektor redakcji sportowej Canal+, jest zdziwiony wyborem selekcjonera zarówno z powodów sportowych, jak i etycznych.

- Uważam, że to zdecydowanie czarny dzień polskiej piłki. Jestem zszokowany tym, że ktoś uwierzył, że wystarczy powiedzieć: gramy do przodu, nie oglądamy się za siebie, a teraz poprosimy pytania o Rosję. Ale to nie tak. Taki wybór zwłaszcza w takim trudnym czasie – kiedy wszyscy potrzebujemy spokoju po odejściu Paulo Sousy - wybrany został trener, który podzielił kibiców, jak żaden inny by tego nie zrobił. Dziwię się, że PZPN przekonany o słuszności swojego wyboru – nie wykorzystał tej okazji, żeby właśnie w tym momencie odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące przeszłości Czesława Michniewicza – mówi Michał Kołodziejczyk.

Dodaje, że Czesław Michniewicz przypominał sobie na konferencji kto miał kartki i kto był kontuzjowany w meczu sprzed kilkunastu lat, a nie pamiętał o czym rozmawiał z „Fryzjerem”. - Przecież raczej nie mogli rozmawiać o kwiatkach czy przepisach na piernik. To wszystko będzie wracało przez całą kadencję Michniewicza. Chciałbym powiedzieć, że oby jak najkrótszą – ale nie mogę tak powiedzieć – bo żal mi piłkarzy i reprezentacji, która teraz firmowana jest twarzą kumpla szefa mafii – tłumaczy.

Czy ewentualny awans na mistrzostwa świata w Katarze sprawi, że świat piłki zapomni o jego zachowaniu na konferencji czy znajomości z „Fryzjerem”? – Dobre wyniki zawsze przykrywają wszystko, łatwiej się wówczas zapomina. Natomiast jeśli się nie uda, to ten temat wróci ze zdwojoną siłą. Zwycięstwa sprawiałyby, że w oczach kibiców to wszystko zostałby przykryte. Porażki obudzą tsunami - prognozuje Kołodziejczyk.

Zwraca także uwagę na zaskakujący moment konferencji, gdy bloger Łukasz Ciona w swoim pytaniu-oświadczeniu wyliczył kilka osiągnięć sportowych Czesława Michniewicza oraz przywołał opinię byłego trenera Antoniego Piechniczka, że wszyscy w środowisku piłkarskim powinni wspierać selekcjonera. - Zdziwiło mnie pytanie człowieka, które przypominało pytania jakie mógłby zadać np. Miłosz Kłeczek (reporter TVP Info w pytaniach chwalący polityków rządzących, a krytykujący opozycję, zwłaszcza Donalda Tuska - przyp.red.) rządzącym naszym krajem. Chciałbym, żeby tego pana nie nazywano jednak dziennikarzem, bo to kompromitacja dla zawodu, który z dumą wykonuje od 23 lat – podkreśla.

O tym, że konferencja wypadła źle przekonany jest także Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. - Duża nerwowość, nieprzekonujące zachowania, apele, aby nie zajmować się niektórymi tematami, nieumiejętność obronienia swoich racji i decyzji – wymienia.

Jego zdaniem doszło także do falstartu i to na dodatek jeszcze zanim konferencja się zaczęła. - Media zostały przecież oficjalnie zaproszone na konferencję prasową na godz. 13:30, gdzie miał zostać obwieszczony i przedstawiony nowy selekcjoner. Tymczasem, już pół godziny wcześniej, w mediach społecznościowych o nowym selekcjonerze poinformowały oficjalne profile Łączy nas Piłka jak też profil prezesa Kuleszy na Twitterze. To było nie tylko dziwne, nieprofesjonalne, ale i w pewnym sensie lekceważące względem dziennikarzy, którzy stawili się na konferencję – mówi Kita.

W ocenie Aleksandry Marciniak, ekspertki od sponsoringu sportowego i head of sales & partnerships Polskiej Ligi Esportowej, konferencja prasowa pokazała bardzo wyraźnie, że Michniewicz nie będzie odbierany jednoznacznie i dlatego sprawy wymagają wyjaśnienia.

- Nie postawiono mu zarzutów, był przesłuchiwany jedynie w charakterze świadka – tym bardziej więc powinien jasno powiedzieć, jaka była jego rola w całej sprawie. Dopóki sam się do tego nie odniesie, to spekulacje kibiców na ten temat raczej się nie skończą. Zarzuty korupcyjne dotyczyły wielu uczestników piłkarskiego życia w Polsce – część z nich „odpokutowała” swoje winy, ale część dalej funkcjonuje w świadomości kibiców jako osoby „z niewyjaśnioną przeszłością”. Wizerunkowo chyba warto zrobić wszystko, żeby selekcjoner reprezentacji Polski nie tkwił w tej drugiej grupie - dodaje ekspertka.

Dziennikarski niedosyt

Filip Cieśliński, senior product manager w agencji Arskom, zwraca uwagę, że PZPN musiał zdawać sprawę z tego, że nowy selekcjoner będzie musiał poradzić sobie nie tylko z pytaniami o założenia taktyczne czy dobór wykonawców na boisku, ale również o znajomość z szefem piłkarskiej mafii ustawiającej mecze w Polsce na początku XXI wieku.

- Michniewicz poradził sobie z nimi przeciętnie. Był wyraźnie zdenerwowany i pomimo początkowych zapowiedzi o chęci zamknięcia tematu raz na zawsze, temat został dość szybko ucięty, a dziennikarze mogli czuć niedosyt. Ostra reakcja na pytania Szymona Jadczaka nie wpłynie też korzystnie na postrzeganie selekcjonera, który te trudne kwestie powinien wyjaśnić konkretnie i spokojnie - przekonuje Cieśliński.

Za to w kwestiach piłkarskich Michniewicz wypowiadał się konkretnie i logicznie. - Tutaj trudno mieć mu coś do zarzucenia. Widać, że ma pomysł na pokonanie Rosji w meczu barażowym i cały swój czas do spotkania podporządkuje odpowiedniemu przygotowaniu taktycznemu. Polacy kochają zwycięzców i jeśli sportowo reprezentacja Polski pod wodzą Czesława Michniewicza stanie na wysokości zadania i wywalczy awans do mistrzostw świata, kontrowersje związane z przeszłością trenera pewnie będą się z czasem zacierać. Na pewno selekcjonerowi pomogłoby jednak szczere i wyczerpujące odpowiedzenie na kilka ważnych pytań – mówi Cieśliński.

Teraz dla wizerunku trenera Michniewicza kluczowe będą baraże. - Baraże wygrane – całkowicie zmieniają jego pozycję. Zarzuty wyblakną a sukces zdominuje narrację. Przegrane baraże mogą natomiast wywołać efekt negatywnej synergii. Na cienie z przeszłości nałożą się rozgoryczenie i zarzuty z teraźniejszości. Również z obszaru merytoryki sportowej. Przy czym istotny będzie także styl tych meczów. To także może zrobić różnice w postrzeganiu – przekonuje Grzegorz Kita.

- Tryumf w barażach i awans na mundial znacząco zmieniłby architekturę wizerunkową wokół trenera Michniewicza. Nadal temat afery korupcyjnej i 711 połączeń unosił by się wokół niego, ale znacząco by wyblakł. Ludzie oczywiście by nie zapomnieli, ale najzwyczajniej w świecie przestało by ich to interesować, a całe zainteresowanie skupiłoby się na sukcesie, emocjonującym oczekiwaniu na mundial i ogólnie aspekcie sportowym – wyjaśnia.

 

Zdaniem Grzegorza Kity dla każdego marketera czy reklamodawcy, użycie wizerunku trenera Michniewicza w sytuacji tak rozjątrzonego na nowo tematu afery korupcyjnej, to w obecnej sytuacji bardzo duże ryzyko. - W ogóle niejasne są też zasady kontraktu. Przyszłość i horyzont czasowy takiej współpracy byłyby ryzykowne. Czy Michniewicz zostanie zwolniony po ewentualnych nieudanych barażach? Sądzę, że marketerzy zachowają dużą wstrzemięźliwość w kwestii użycia wizerunku trenera aż do czasu po barażach – prognozuje.

- Na razie nie ma bezpośredniej korelacji wizerunkowej pomiędzy problemami Michniewicza a sponsorami reprezentacji. Na razie to dwa osobne nurty. Sponsorzy mają wieloletnie umowy, nakreślone strategie. Na razie po prostu wstrzymają się z jakimkolwiek używaniem wizerunku selekcjonera. Natomiast sytuacja ma charakter dynamiczny. Jeśli media i konsumenci w mediach społecznościowych zaczną wyciągać sponsorów do tablicy, zadawać trudne pytania, prowokować do oświadczeń – to sytuacja może się dla nich potoczyć niekorzystnie. Ale podstawowy rodzaj komunikacji sponsorów to reprezentacja, emocje, kibice. Temat selekcjonera nie musi obciążać tej narracji – mówi Kita.

Prezes PZPN zagrał va banque

Filip Cieśliński z Arskom uważa, że dla Czesława Michniewicza mecze z Rosją i (oby) finał barażu ze Szwecją lub Czechami będzie decydujący nie tylko jeśli chodzi o sprawy sportowe, ale też kontrakty reklamowe. - Nie wyobrażam sobie, żeby miał nawiązać jakieś współprace jeszcze przed tymi spotkaniami. Po pierwsze, w przypadku porażki narażałby siebie i swojego pracodawcę na zarzuty, że mając bardzo mało czasu na przygotowania skupia się na pobocznych kwestiach. Po drugie, dla marek wszelkie kontrowersje wokół ambasadora są niemile widziane. Michniewicz najpierw musi przekonać do siebie dobrą postawą w barażach i potem - jako „Człowiek, który pokonał Rosję", będzie mógł myśleć o lukratywnych współpracach reklamowych – zauważa.

- Jeśli zrealizuje tę bardzo trudną misję, większość kibiców zapomni o wątpliwościach dziennikarzy dotyczących jego przeszłości. Marki też będą bardziej chętne, żeby się z nim związać, wiedząc, że jest on synonimem sukcesu osiągniętego w bardzo trudnych warunkach. Wszystko zdecyduje się na boisku. Michniewicz, kiedy czuje się swobodnie, potrafi być ciepłym i dowcipnym człowiekiem, którego Polacy (a co za tym idzie również marketingowcy) mogą pokochać. Ale do tego potrzebne są zwycięstwa, choćby wyszarpane w najgorszym stylu - zwraca uwagę.

Z punktu widzenia PZPN sytuacja wygląda bardzo podobnie. - Cezary Kulesza zagrał va banque – zarówno obecni sponsorzy jak i potencjalni przyszli partnerzy poczekają z rozmowami o przyszłości do tego, co wydarzy się w barażach. Kontrowersje wokół Czesława Michniewicza w teorii mogą odwieść jakąś markę od przedłużenia lub nawiązania nowej współpracy z PZPN, jednak w przypadku sukcesu sportowego, jakim będzie awans na mundial, o znalezienie innych chętnych na dobrych warunkach nie będzie trudno. Mówiąc obrazowo: zatrudnienie kontrowersyjnego trenera do prowadzenia reprezentacji Polski można potraktować jako zrobienie kroku w tyłu pod względem marketingowo-wizerunkowym, ale jeżeli ten krok w tył posłuży do wzięcia rozpędu i wskoczenia na mundial, to szybko okaże się, że warto było się cofnąć, również pod kątem biznesowych aspektów działalności - wyjaśnia Cieśliński.

- Nie da się jednak ukryć, że jeśli chodzi o współprace sponsorskie, to zdecydowanie bezpieczniejszym wyborem dla Cezarego Kuleszy byłby Andrij Szewczenko, Fabio Cannavaro czy nawet Adam Nawałka. Prezes ma jednak w sobie nutkę hazardzisty i postawił na zdecydowanie trudniejsze rozwiązanie. Jeśli to wypali i Polacy pojadą do Kataru, będzie noszony na rękach, tak samo jak selekcjoner i piłkarze. Jeśli nie, czekają go długie miesiące tłumaczeń. Nie tylko w rozmowach z kibicami, ale również ze sponsorami – ocenia ekspert Arskom.

Na odpadnięciu w barażach więcej stracą piłkarze niż Michniewicz

Aleksandra Marciniak przypomina, że umowy sponsoringowe z Polskim Związkiem Piłki Nożnej są długoterminowe. - Sponsorzy na bazie swojego katalogu praw budują całe projekty marketingowe, opierając się przede wszystkim na ogromnej grupie fanów, jaka podąża za naszą drużyną narodową. Dlatego wybór nowego selekcjonera nie będzie miał bezpośredniego wpływu na te działania. Dodatkowo zaryzykuję tezę, że Czesław Michniewicz nie jest mniej znany szeroko, niż był np. Sousa w dniu wyboru. Warto jednak pamiętać o dużym ładunku negatywnych emocji i obserwować uważnie sytuację – podkreśla.

- Dlatego trudno mi sobie wyobrazić, aby jakaś firma zdecydowała się dzisiaj na dłuższą współpracę z nowym selekcjonerem. Wydaje się, że koszty zaangażowania, niepewność przyszłości i kwestie proceduralne są po prostu zbyt duże w tej chwili. Sytuacja zmieni się oczywiście diametralnie po ewentualnym zwycięstwie w barażach i wywalczeniu awansu do mistrzostw w Katarze. W takim przypadku umocni się pozycja selekcjonera, zwiększy się jego rozpoznawalność wśród niedzielnych kibiców, a marketerzy będą mogli spokojnie pracować nad projektami wokół listopadowych mistrzostw świata - dodaje.

Z kolei ewentualna przegrana spowoduje dalszy spadek Polski w rankingu FIFA, mniejsze zainteresowanie kibiców i mniej możliwości komercyjnych dla samych zawodników. - Paradoksalnie ewentualną porażką najmniej byłby obciążony sam Michniewicz, bo dołączył do sztabu niemal w ostatniej chwili, niejako w roli strażaka gaszącego pożar. Dla samych zawodników byłaby to jednak spora strata wizerunkowa, bo potencjał jest duży. Trzeba też pamiętać, że trzon naszej kadry to doświadczeni gracze, dla części z nich może to być ostatnia szansa na dobry wynik na mundialu – kończy.

Czesław Michniewicz z serią wywiadów, chce pozwać Szymona Jadczaka

Na razie Czesław Michniewicz zaczął serię wywiadów: w poniedziałek gościł m.in. w Sport.pl i „Gościu Wiadomości” w TVP, a na wtorek zaplanowano rozmowy w RMF FM (rano) i youtube’owym Kanale Sportowym (wieczorem).

W rozmowie ze Sport.pl nowy selekcjoner zapewnił, że pozwie Szymona Jadczaka za wypowiedzi na konferencji o jego udziale w aferze korupcyjnej. - Sprawa trafi do prawników, nie odpuszczę - podkreślił.

- O 13.30 Czesław Michniewicz straszył mnie prokuraturą. O 18.30 straszy już tylko prawnikami i pozwem. A ja wciąż nie wiem, o czym przez 26,5 minuty w ciągu 8 połączeń Michniewicz rozmawiał przed sprzedanym meczem z szefem piłkarskiej mafii - skomentował to Jadczak na Twitterze. Zapewnił, że chciałby przeprowadzić wywiad z Michniewiczem i Cezarym Kuleszą.

 

Dołącz do dyskusji: Czesław Michniewicz jako trener reprezentacji na razie w cieniu korupcji. Tylko awans na mundial pomoże mu wizerunkowo

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Max
Taki w Polsce mamy klimat
odpowiedź
User
xD
Media robią pod siebie, bo nie dostali Nawałki którego chcieli + jadczak, który nagle z kapelusza ma problem z korupcją, ale wcześniej jakby spał, a w innych przypadkach wręcz by zwyzywał o oskarżenie bez wyroku
odpowiedź
User
Terier
Nie rozumiem ludzi, którzy podniecają się piłką nożną w naszym kraju. Reprezentacja, to żenada, pokazali "zdolności", na Euro.
odpowiedź