SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze pod wrażeniem Światowych Dni Młodzieży, drobne potknięcia w obsłudze mediów (opinie)

- Światowe Dni Młodzieży były ważnym wydarzeniem, które nie zmieni od razu Polaków, ale świetnie wypromowało nasz kraj za granicą. Organizatorzy udźwignęli sprawną obsługę mediów, choć nie obyło się bez pewnych uchybień - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl Gerhard Gnauck, Marcin Makowski i Kamil Dziubka.

fot. Stanisław Wasiutyńskifot. Stanisław Wasiutyński

Od samego początku trwania Światowych Dni Młodzieży (ŚDM) i przyjazdu do Polski papieża Franciszka I wydarzenia były na bieżąco relacjonowane przez krajowe i zagraniczne media.

Według danych Katolickiej Agencji Informacyjnej organizującej medialną obsługę ŚDM wydano w sumie 5,7 tys. kart akredytacyjnych. Ponad 2 tys. akredytacji było przeznaczonych dla dziennikarzy zagranicznych ze 128 krajów.

KAI podkreśla, że pod względem medialnym ŚDM były rekordowe, bowiem wcześniej nigdy na żadne wydarzenie do Polski nie przyjechało aż tylu dziennikarzy.

Politycy instrumentalnie traktują papieskie wizyty

W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl dziennikarze zgodnie przyznają, że dla Polski ŚDM i wizyta papieża były ważne, choć najwięcej sceptycyzmu co do efektów tego wydarzenia słychać w opinii Gerharda Gnaucka, warszawskiego korespondenta dziennika „Die Welt”.

- Światowe Dni Młodzieży to był fenomenalny wybuch entuzjazmu i dobrego nastroju. „Południowa“ kultura świętowania i demonstrowania swojej wiary. Nowa, artystyczna forma Mszy Św. - wymienia Gerhard Gnauck.

Na pytanie o to, czy jego zdaniem wizyta papieża Franciszka i ŚDM mogą pozostawić trwały ślad w świadomości Polaków i tutejszych polityków nasz rozmówca nie kryje swoich wątpliwości. -  Zmiana Polski i Polaków zawsze będzie szła tylko małymi krokami – zastrzega Gnauck. - Martwi mnie, że z kręgów władzy słyszeliśmy ostatnio, iż trzeba odroczyć gorące spory „do wizyty Papieża“. Po zabójstwie Grzegorza Przemyka władza (wtedy zupełnie inna) mawiała: odłóżmy dyskusję o tej zbrodni do czasu po (oczekiwanej wtedy) wizycie Jana Pawła II. Takie słowa świadczą o raczej instrumentalnym traktowaniu wizyt papieskich. Wiele wypowiedzi Franciszka I idzie w poprzek filozofii rządzącej dziś partii, i nie jestem pewien, czy przedstawiciele PiS-u będą chcieli się z nimi zmierzyć – powątpiewa korespondent „Die Welt”.

Polska sprawdziła się w roli gospodarza

Marcin Makowski, dziennikarz „Do Rzeczy” relacjonujący ŚDM, nie ma wątpliwości, że impreza, podczas której organizatorzy udźwignęli wszystkie wyzwania dotyczące logistyki czy bezpieczeństwa, jest bardzo skutecznym narzędziem promocji Polski za granicą.

- Z pewnością mieliśmy do czynienia z wydarzeniem niezwykle ważnym dla Polski – podkreśla Marcin Makowski. - Zarówno pod względem duchowym, logistycznym jak i społecznym. ŚDM przerosły oczekiwania na każdym z tych obszarów. Po pierwsze, to niesamowicie optymistyczna konstatacja, że ponad dwa miliony młodych osób może się zebrać w centrum Europy i bezpiecznie świętować swoją wiarę. Po drugie, Polska idealnie sprawdziła się w roli gospodarza. Służby stanęły na wysokości zadania, komunikacja miejska okazała się wydolna.

Zdaniem Makowskiego ten przekaz o sprawności państwa pójdzie w świat. Jest też przekonany, że ŚDM nawet dla osób niewierzących były okazją do skonfrontowania się z ogromną liczbą kultur, sposobów ekspresji i narodowości. - To zawsze otwiera i nawet w tak turystycznym mieście jak Kraków było czymś bezprecedensowym. Dla mnie najważniejsze było poczucie uczestniczenia w wydarzeniu historycznym, obserwowanie entuzjazmu młodych ludzi i tego, że możemy ich godnie przyjąć - przyznaje dziennikarz „Do Rzeczy”.

Jeśli chodzi o przygotowanie organizatorów ŚDM do obsługi mediów, Makowski nie ma żadnych zarzutów. - Studia poszczególnych telewizji i stacji radiowych mogły operować z serca wydarzeń, TVP dostarczała relację na żywo na cały świat, centrum prasowe było przestronne i dobrze wyposażone - wymienia Makowski. - Żal tylko, że przed ŚDM tak wiele było niepotrzebnego defetyzmu i nawoływania, aby mieszkańcy opuścili Kraków. Pod tym względem mamy jeszcze nieco do nadrobienia - kończy nasz rozmówca.

Obsługa mediów na czwórkę z minusem

Kamil Dziubka, reporter polityczny Onet.pl, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl także nie ma wątpliwości, że ŚDM to dla naszego kraju kapitał, który w przyszłości przyniesie Polsce korzyści.

- Uważam, że to było szalenie ważne wydarzenie dla tych, którzy bezpośrednio uczestniczyli w Światowych Dniach Młodzieży – przyznaje Kamil Dziubka. -  Trzeba było być na miejscu, czuć tę atmosferę, czuć energię płynącą od tych wszystkich młodych ludzi. Wspólne przebywanie, wspólna zabawa, wspólne przeżywanie i wsłuchiwanie się w słowa papieża Franciszka to jest coś, czego nie można wymienić na żadne pieniądze.

Zdaniem reportera Onet.pl widać było, że ludzie przyjechali na ŚDM z różnych powodów. - Widziałem wielu, dla których była to po prostu okazja do tego, aby fajnie spędzić czas. Jednak było też wielu, którzy autentycznie przeżywali duchowo te dni. I to jest normalne – podkreśla Dziubka. - Dla Polski to jest kapitał, który będzie się zwracał w najbliższych latach. Ja sam byłem uczestnikiem ŚDM w 2000 r. w Rzymie. Nie zapomnę tego nigdy. Tak będzie i z tymi młodymi ludźmi, którzy przyjechali do Polski. Będą tu wracać, bo Polska będzie im się kojarzyć miło.

Według dziennikarza pokazaliśmy swoją dobrą twarz: uśmiechniętych, pomocnych ludzi, którzy starali się pomóc w każdej sytuacji. - Pokazaliśmy kraj, w którym można się fajnie bawić, ale też kraj, w którym można coś przeżyć głęboko. To w tych ludziach zostanie – ocenia Dziubka. -  Pamiętam Kraków z 2006 r., kiedy przyjechał papież Benedykt XVI. To był Kraków świętujący, przyozdobiony w papieskie flagi i fotografie Ojca Świętego. Tym razem było o wiele skromniej. Choć pewnie dlatego, że spora część krakowian po prostu opuściła miasto - specyfika wydarzenia.

Dziennikarz Onetu pozytywnie ocenia przygotowanie imprezy w kwestii pracy dziennikarzy. Zaznacza jednak, że nie obyło się bez kilku niedociągnięć. - Na plus można zaliczyć na pewno transport dla przedstawicieli mediów. Funkcjonował dobrze, a przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń - podkreśla Dziubka. - Z usług w tym zakresie korzystałem i myślę, że moja opinia będzie zbieżna z większością innych.

Dziubka zaznacza, że podczas ŚDM nie wszystko było idealne i wymienia uchybienia. - Dziennikarze nie mogli korzystać z osobnego wejścia do swojego sektora ani na Błoniach ani w Brzegach. Byliśmy połączeni z tymi, którzy wchodzili do sektorów VIP. Tworzyły się ogromne kolejki, długo trzeba było w nich stać i czekać na kontrolę bezpieczeństwa - wspomina dziennikarz. - To z pewnością utrudniło pracę. W Brzegach - jeśli opuściło się sektor prasowy po godzinie 17.00 w sobotę, nie można już było do niego wrócić.

W ocenie Dziubki miejsce dla papieża w Brzegach w strefie ołtarza było źle ulokowane. - Wiadomo było przecież, gdzie stoi zwyżka dla prasy. Usadzono Franciszka w takim miejscu, które uniemożliwiało wykonanie dobrych zdjęć. Dla większości fotoreporterów i operatorów kamer papież był wręcz niewidoczny - zaznacza reporter Onetu. - Dodam jeszcze, że w Brzegach nie było Wi-Fi, a miejsc w namiocie prasowym było zdecydowanie zbyt mało. Nie było gdzie siedzieć. Niektórzy dziennikarze przynosili krzesła z pobliskiego sektora, by móc usiąść choć na chwilę. Ogólnie jednak organizację ŚDM z medialnego punktu widzenia oceniam dobrze - na czwórkę z minusem - podsumowuje Dziubka.

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze pod wrażeniem Światowych Dni Młodzieży, drobne potknięcia w obsłudze mediów (opinie)

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
observator
Jak na tak ateistyczną obsługę to i tak mało sabotowania...
odpowiedź
User
Olejarski
Zbyt mało dowalacie
Śmiało
A gdzie grzebanie w śmieciach
"Trzeba było czekać" to zapamiętał dziubka
Naprawdę mało manipulacji śmielej
odpowiedź
User
ja
"Byliśmy połączeni z tymi, którzy wchodzili do sektorów VIP. Tworzyły się ogromne kolejki, długo trzeba było w nich stać i czekać na kontrolę bezpieczeństwa" - argument bez sensu. Lepiej gdyby "dziennikarze" wchodzili bez sprawdzania?
odpowiedź