SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Edward Miszczak w Polsacie. „Będzie chciał przyciągać nowoczesnych i progresywnych widzów”

W połowie stycznia 2023 roku Edward Miszczak zostanie wiceprezesem i dyrektorem programowym Polsatu. Eksperci w rozmowie z Wirtualnemedia.pl nie spodziewają się rewolucji w telewizji Zygmunta Solorza. Przypuszczają jednak, że były szef programowy TVN skupi się na walce o nowoczesnych, lepiej sytuowanych i progresywnych widzów z dużych miast.

7 czerwca członek zarządu TVN i wieloletni dyrektor programowy tej stacji poinformował o odejściu. - W TVN zostaje zespół, który przez te lata współtworzył sukces tej firmy, wiem, że doskonale poradzicie sobie z wyzwaniami, które na Was czekają. Te dwadzieścia pięć lat będę wspominał jako wspaniały czas, może najważniejszy w moim zawodowym życiu. Dziękuję wam za te wszystkie piękne dni i nie mówię „żegnajcie”, ale „do widzenia” - napisał Miszczak w e-mailu skierowanym do współpracowników.

Już w czerwcu informowaliśmy, że ma przejść do Polsatu.  Zasłużonego dla TVN menadżera obowiązywał jednak półroczny zakaz pracy dla konkurencji. Dopiero w czwartek Telewizja Polsat oficjalnie potwierdziła, że 16 stycznia 2023 roku Miszczak zostanie wiceprezesem zarządu i dyrektorem programowym. Pełniąca dotychczas to stanowisko Nina Terentiew ma przejść do rady nadzorczej spółki.

Dyrygent może być tylko jeden

Jeszcze kilka tygodni temu pojawiały się spekulacje, że choć Miszczak będzie dyrektorem programowym, to nadal w zarządzie zasiadać ma Terentiew. Były szef programowy TVN miał do niej raportować. 

- Edward Miszczak otrzyma formalnie pełną władzę programową nad Polsatem. To czy ona będzie stuprocentowa, to osobna sprawa. Jak kiedyś powiedziałem, strasznie trudno zarządzać stacją, jeśli na każdym piętrze siedzi jakaś szara eminencja. To normalne, że obejmie funkcje sprawowane przez Ninę Terentiew. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby dwóch dyrygentów jednocześnie prowadziło jedną orkiestrę. Wydaje mi się że Edward Miszczak odniesie sukces, jeżeli będzie robił dobrą stację i nie będzie ona kopią TVN. Znajdzie na to jakiś sposób, nie przenosząc jeden do jednego pewnych programów do Polsatu. To normalne, że jak przechodzi taki człowiek, to zabierze ze sobą kilka osób. Jedni będą żegnani z radością w TVN, inni trochę z żalem, ale to normalne - prognozuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Sławomir Zieliński, były dyrektor TVP1.

Nie wszyscy są przekonani, że z poziomu rady nadzorczej Nina Terentiew zupełnie przestanie zajmować się kwestiami programowymi w Polsacie. Tym samym radykalne zmiany w stacji, jak na przykład zniknięcie disco-polo z koncertów nadawcy, nie będą możliwe.  - Moim zdaniem żadnej rewolucji nie będzie. Polsat cechuje stabilność, przewidywalność i ciągłość. Wpływy utrzyma Nina Terentiew, a Miszczak będzie robił swoje. To będzie musiało się jednak wpisać w ogólną koncepcję Polsatu.To, że Miszczak przeszedł do Polsatu ma jeden wielki atut z punktu widzenia tej stacji – nie pójdzie nigdzie indziej. W ten sposób Solorz, bo nie wątpię, że to on autoryzował tę decyzję, blokuje możliwość rozwoju innych konkurencyjnych kanałów telewizyjnych. Nie ma trzeciego nazwiska poza Terentiew i Miszczakiem, które w telewizyjnym biznesie znaczyłoby tyle samo. TVP, TVN czy jakakolwiek inna albo nowa stacja, nie będą mieli kogoś takiego jak Terentiew i Miszczak – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski, były prezes Telewizji Polskiej, obecnie zasiadający w Radzie Mediów Narodowych.

Miszczak jest uznawany za jednego z głównych architektów sukcesu uruchomionego w 1997 roku TVN, dlatego nawet konkurenci Polsatu, o transferze mówią z uznaniem. - To dla mnie oznacza jedno: że Polsat stawia na utrzymanie najwyższej jakości i skuteczności businessowej swojej oferty programowej. Zarówno Pani Nina, jak i Pan Edward to dwie żywe Legendy telewizji i dzięki właśnie tak utalentowanym, doświadczonym ludziom, z sercem i wyczuciem widza, telewizja w dalszym ciągu jest tak mocna i utrzymuje swoją konkurencyjność względem platform internetowych. Gratuluję Pani Terentiew, Panu Miszczakowi, życzę im owocnej współpracy, a prezesowi Janowskiemu i prezesowi Solorzowi gratuluję tak dobrej strategicznie decyzji  - mówi Wirtualnemedia.pl Dariusz Dąbski, prezes Telewizji Puls.

Choć zdaniem naszych rozmówców, nieformalnie Miszczak już od dawna myśli nad nową strategią dla Polsatu, to najpierw będzie musiał nauczyć się stacji. - Edward jest bardzo inteligentnym człowiekiem i będzie wyczuwał ile osób może ściągnąć, na ilu może się oprzeć ze stacji, które tam pracują. Musi poznać firmę, bo każda struktura organizacyjna inaczej działa. Nie jest tak, że wchodzi zero-jedynkowo, bo obecna dyrektorka programowa w radzie nadzorczej będzie mieć nadzór nad częścią programową. To zupełnie inna sytuacja. Zawsze uważałem, że Nina Terentiew i Edward Miszczak to wyjątkowo zdolni menadżerowie mediów. Myślę, że Mieszczak jest w sile wieku, będzie chciał jakieś piętno swoje odcisnąć w dobrym kierunku. Terentiew bardzo dużo zrobiła dla Polsatu. Stacja jest adresowana do szerokiego widza, ale nie jest taka siermiężna jak była na początku - zauważa w rozmowie Wirtualnemedia.pl Maciej Grzywaczewski, były wiceprezes ATM Grupy.

Dr Juliusz Braun z Collegium Civitas twierdzi, że decyzja Zygmunta Solorza o zatrudnieniu Miszczaka była dobrze przemyślana. - I Nina Terentiew i Edward Miszczak należą do tych twórców i menadżerów, którzy zadecydowali o współczesnym kształcie telewizji w Polsce  odciskając osobiste piętno na wizerunku największych stacji. Nie wypada wypominać wieku, nie sposób jednak nie zauważyć, że Miszczak jest o 10 lat młodszy. Nie jest to jakieś radykalne odmłodzenie zespołu kierującego Polsatem, ale na pewno Zygmunt Solorz i to brał pod uwagę planując długofalowy rozwój swej stacji - przypuszcza były prezes TVP.

„Dzięki solidnie zbudowanej piwnicy dom stoi lepiej”

W czwartek informowaliśmy, że Polsat pracuje nad własnym programem śniadaniowym. Z naszych informacji wynika, że za projekt odpowiada Luiza Zając, była producentka wykonawcza „Dzień dobry TVN”. Takie formaty to oczywiście okazja do promocji propozycji programowych danej stacji dzięki zapraszaniu bohaterów poszczególnych programów z jej ramówki, ale telewizje śniadaniowe TVP2 i TVN mają już ugruntowane pozycje, a widzowie Polsatu mogli przyzwyczaić się do retransmisji w godzinach porannych kanału informacyjnego Polsat News.

- Byłoby niedobrze, gdyby Edward Miszczak zaczynał jedynie od programu śniadaniowego. Myślę, że to będzie jakiś większy pejzaż programowy. Trzeba pamiętać, że średnia oglądalność „Pytania na śniadanie” TVP2 to około 430 tys., „Dzień dobry TVN” ponad 390 tys.  Polsat, który chciałby nadawać telewizję śniadaniową osiąga o tej porze 200 tys. widzów. To widownia trudna do zdobycia w godzinach rannych czy przedpołudniowych. Wprowadzenie trzeciego, podobnego programu to odważna decyzja. Co się stanie jeśli widownia będzie mniejsza niż obecnie emitowanych o tej porze serwisów Polsat News?  Podejrzewam, że ma jakiś zamysł. Jeśli będzie to połączone z innymi propozycjami na antenie i będzie się oglądać, to Alleluja i do przodu! Jeśli będzie klęska, to od razu będzie widać. Też nie jest tak, że nowy program osiąga od razu jakiś zadowalający pułap. Na stałą widownię trzeba trochę popracować. Zwykle jak coś dobrze idzie, to nie należy tego ruszać – argumentuje Zieliński.

Maciej Grzywaczewski podejrzewa, że decyzja o stworzeniu programu śniadaniowego niekoniecznie podyktowana jest chęcią zwiększenia wpływów reklamowych dzięki widzom z grupy komercyjnej. - W przypadku programów porannych nie ma chyba tłumu reklamodawców. Widz komercyjny na szeroką skalę ich nie ogląda, bo jest w szkole czy pracy. To ma taki sens, że dom zaczyna się budować od piwnicy. Nie zawsze ta piwnica jest potrzebna, czasami rzadko się do niej chodzi, ale dzięki solidnie zbudowanej piwnicy, dom lepiej stoi. Program poranny przyciąga widza na stałe. Nie ma wielkiego komercyjnego znaczenia, ale jest fundamentem ściągającym widza. Tak samo jak w prime time emituje się atrakcyjne produkcje, żeby ściągnąć dużo widzów. Takie są zasady przyciągania widowni. Jeśli będzie to fajnie zrobione, to taki program ma sens. To jednak trudne zadanie, bo dwie stacje mają już takie programy – ocenia ekspert.

Były dyrektor programowy Polsatu: Publiczność jest coraz młodsza i nowocześniejsza

Choć w latach 90 i na początku 2000 Polsat kojarzył się z muzyką disco-polo, serialami typu „Świat według Kiepskich”, to już od 20 lat zabiega o pozyskanie widowni wielkomiejskiej. W 2002 roku do ramówki trafiły „Idol” czy „Bar”. Później stacja postawiła na znane z całego świata formaty „Top Chef”, „Must Be the Music”, „Twoja twarz brzmi znajomo”, „Hell’s Kitchen” czy „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”. Ten ostatni program zadebiutował w TVN, a zamiast „Top Chefa” stacja z Wiertniczej pokazuje „Master Chefa”. Miszczak nie rozpoczyna więc kierować sprawami programowymi zupełnie innej firmy, tylko dość zbliżonej.

- Duże, ogólnorozrywkowe stacje telewizyjne od dłuższego czasu raczej upodabniają się do siebie, nie należy więc oczekiwać rewolucji. Widzowie Polsatu mogą zapewne liczyć na nieco inny miks seriali, programów rozrywkowych i paradokumentów, prawdopodobna jest m.in. premiera nowego programu śniadaniowego. Można się również spodziewać, że wraz z nowym dyrektorem programowym na wizji pojawią się nowe twarze, być może dojdzie do paru transferów z innych polskich telewizji - przewiduje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marek Sowa, były prezes Agory.
 
Choć na razie kojarzeni z Miszczakiem Magda Gessler i Kuba Wojewódzki pozostają w TVN, to transferów do Polsatu spodziewa się także Bogusław Chrabota, kiedyś dyrektor programowy stacji Zygmunta Solorza. - O efekty pracy Edwarda Miszczaka w telewizyjnej rozrywce się nie martwię. Jest w tej dziedzinie mistrzem. Nie ustępuje umiejętnościami Ninie Terentiew. Zadaję sobie natomiast pytanie o jego zespół. Czy będą to nowi ludzie, czy oprze się na dotychczasowej ekipie. Moim zdaniem będzie chciał budować nowy team. Musi też poszukać nowego języka, bo publiczność jest coraz młodsza, coraz nowocześniejsza. Trzeba o tym pamiętać. Interesuje mnie tez współpraca Edwarda Miszczaka z polsatowskim pionem informacyjnym i formacją publicystyczną. Drzemie w nich duży potencjał, i mam nadzieję, że Edward Miszczak zarazi Dorotę Gawryluk nowymi pomysłami i ta współpraca da newsom z Ostrobramskiej nową dynamikę – ocenia obecny redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”.

Pewne symptomy zmian w Polsacie już widać. W programie „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” wystąpiła jednopłciowa para. Jacek Jelonek  (znany z programu TTV o gejowskich randkach „Prince Charming”) i Michael Danilczuk zajęli drugie miejsce. Piosenkę z okazji 30-lecia stacji Zygmunta Solorza śpiewa Andrzej „Piasek” Piaseczny, który przed rokiem dokonał coming outu. Wcześniej spośród dużych stacji jedynie TVN skutecznie walczył o progresywną widownię m.in. w formatach typu „Top Model”.

- Nie spodziewam się w Polsacie rewolucji, to nie byłoby w stylu Solorza, ale stacja musi reagować na zmiany jakie w naturalny sposób zachodzą w widowni telewizyjnej. Takich widzów, do których Polsat kierował swój program prawie 30 lat temu i w oparciu o nich budował swój sukces - jest już coraz mniej. Rośnie natomiast widownia bardziej wykształcona i - cokolwiek to znaczy - nowoczesna, progresywna. Takich właśnie widzów Miszczak przyciągał do TVN-u i teraz będzie chciał przyciągać do Polsatu. Będzie więc Polsat bardziej zdecydowanie konkurować z TVN-em, ale sięgnie też do tego zasobu jaki stanowi widownia telewizji publicznej – prognozuje Braun.

Zdaniem eksperta, więcej treści dla młodszych i lepiej wykształconych widzów nie oznacza rezygnacji z formatów, które przez lata dobrze sprawdzały się w Polsacie. - Zygmunt Solorz jest bardzo lojalny wobec swych długoletnich współpracowników, wielu z nich to po prostu jego przyjaciele od wielu lat, ale umie też przyciągać  nowe osoby. Zapewne więc Miszczak zadba o to by wzmacniać zespół o nowe twarze, wzmacniać ramówkę o nowe pomysły. Ale nie będzie to kosztem widzów, którzy dziś są wierni Polsatowi - ocenia Braun.

Rozdrobniony rynek wymaga inwestycji w oryginalne treści

Choć Miszczak posiada wieloletnie doświadczenie jako dyrektor programowy dużej stacji telewizyjnej, to na całym świecie widzowie rezygnują z oglądania linearnych kanałów na rzecz streamingu. Wyzwaniem jest więc nie tylko rywalizacja z TVP, TVN, setkami stacji tematycznych, ale także z serwisami typu Netflix, Amazon Prime Video, Disney+, HBO Max czy Viaplay.

- W przypadku tak dużego organizmu jak Cyfrowy Polsat, równie ważną kwestią jak programing głównej anteny będzie współpraca z kanałami tematycznymi i produkcje na rzecz własnej oferty streamingowej. Edward Miszczak dobrze rozumie polskie realia, można oczekiwać że tylko przyspieszy pozyskiwanie przez Polsat widza wielkomiejskiego, niegdyś kojarzonego raczej z grupą docelową TVN. Nie należy jednak zapominać, że udział w rynku tradycyjnych, ogólnorozrywkowych stacji telewizyjnych jest w wieloletnim trendzie spadkowym, zadaniem nowego szefa programowego Polsatu będzie więc również wzmocnienie marki Polsat na wszystkich platformach dystrybucyjnych - zauważa Sowa.

Czy Miszczakowi uda się zahamować odpływ widzów do streamingu? - Rozumiem i szanuję dorobek, osobowość Miszczaka, ale nie jest on lekiem na całe zło. Serwisy streamingowe to zło, które trapi wszystkie stacje, cały biznes telewizyjny. To nie jest tak, że on swoim przejściem do Polsatu będzie w stanie rozwiązać ten problem. To problem cywilizacyjny właściwie i dotyczy modelu konsumpcji czasu wolnego. Pewnym rozwiązaniem mogą być większe inwestycje w programy własne. Siła serwisów streamingowych polega na produkcjach własnych. Trzeba stawiać na produkcje oryginalne – przekonuje Kwiatkowski. Takowe pozwolą umocnić pozycję firmy w streamingu. Oferuje ona dwie platformy: Polsat GO (bezpłatna z reklamami) i Polsat Box Go (odpłatna). W tej drugiej można znaleźć nawet dwie premiery własnych seriali miesięcznie.

Pytanie czy Zygmunt Solorz, który słynie z oszczędności będzie skłonny finansować drogie i ambitne produkcje. Jeszcze kilka miesięcy temu jeden z menadżerów Polsatu w rozmowie z Wirtualnemedia.pl nie wierzył w przejście Miszczaka do tej firmy właśnie z powodu odmiennej kultury korporacyjnej TVN. - Przez to, że Polsat był taki oszczędny, to było go stać na programming i prawa sportowe. Jak się opłaca, to Solorz potrafi zainwestować duże pieniądze, tylko musi być przekonany, że się opłaca. Pytanie czy tego typu inwestycje opłacają się na tak płytkim rynku jak polskim. To 40-milionów odbiorców posługujących się językiem polskim. Aby to miało sens, trzeba wymyślić jakieś oryginalne formaty – ocenia Kwiatkowski.

Rosnąca konkurencja na rynku mogła zdeterminować założyciela Polsatu do ściągnięcia Miszczaka. - Stacji telewizyjnych obecnie jest bardzo dużo i trzeba o komercyjnego widza mocno się bić. Wydaje mi się, że podjęto decyzję o ściągnięciu Miszczaka, ponieważ on umie trafić do takiego widza. Nie tylko wielkomiejskiego, ale takiego, który jest trochę zamożniejszy i będzie chciał oglądać w telewizji skierowane do niego produkty. Nie ma jednak dzisiaj dużej różnicy, jeśli chodzi o ofertę programową TVN i Polsatu. To nie jest tak, że z jednej strony mamy Himalaje, a z drugiej Góry Świętokrzyskie. Te oferty są podobne. Dyrektor programowy musi jedynie doszlifować propozycje - przekonuje Grzywaczewski.

W TVN Miszczak miał jednak niekwestionowaną pozycję. Czy szybko uda mu się wywalczyć podobną w Polsacie? - Na pewno Edward Miszczak nie będzie miał tam takiego komfortu jak w TVN z powodu kwestii finansowych. Polsat jest inaczej zarządzany, panują tam inne zwyczaje. Od 16 stycznia Edwarda czeka zmiana klimatu, ustroju,  zamiany ziemi z wodą czy wody z ziemią. To będzie duża ingerencja w spokojną stację, gdzie wszystko jest poukładane od lat. Nagle przyjdzie Edward Miszczak, który będzie rządził. Nie jako dyrektor malowany, tylko pragnący odnieść sukces – przewiduje Zieliński.

Z danych Nielsena wynika, że w październiku br. w grupie 4+ udział w rynku Polsatu wyniósł 7,31 proc. (czwarte miejsce za TVP1, TVP2, TVN), w grupie 16-49 było to 7,64 proc. (drugie miejsce po TVN), a w grupie 16-59 7,59 proc. (także drugie miejsce za TVN). Dla porównania w całym 2007 roku Polsat miał 16,76 proc. udziału w rynku w grupie 4+, a w grupie komercyjnej 19,89 proc.

Dołącz do dyskusji: Edward Miszczak w Polsacie. „Będzie chciał przyciągać nowoczesnych i progresywnych widzów”

53 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
gg
czyli będzie robił to co w tvn? no to spójrzmy na dzisiejszy program tej stacji : 5 ! odcinków Ukrytej prawdy, 2 kuchennych rewolucji, 3x program interwencyjny uwaga, 1x tajemnice miłości dla romantycznych, a na koniec dnia dla wyrafinowanych intelektualistów Jakub Władysław Wojewódzki. I to jest program na miarę nowoczesnych i postępowych.
odpowiedź
User
prawda
Ostatni jego duży sukces to Azja Express, 5 lat temu. Hit na świecie, Masked Singer, skopał po całości do spółki z reżyserem W.I. Facet się mentalnie zatrzymał w czasach Tańca z Gwiazdami z Foremniak i Cichopek...
odpowiedź
User
Szuwarek
Laurka dla Miszczaka. Widzowie coraz młodsi? Młodzi odchodzą od oglądania live tv z reklamami. Przechodzą do Netflixów, gdzie obejrzą koreańskie seriale na żądanie w dowolnym momencie i na dowolnym sprzęcie elektronicznym ;-)
Stare dziadki, jeśli nie rozumieją pokolenia tik-tokerów, niech idą na emeryturę. Zwolnić stanowiska dla młodych! Nie blokować!
odpowiedź