SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ponad 2 mln podpisów pod apelem o zawetowanie „lex TVN”. Miszczak: nie będą nam mówić, co mamy oglądać

W niedzielę w ponad 100 miastach odbyły się przeciw nowelizacji ustawy medialnej określanej jako „lex TVN”. Pod wystosowanym przez TVN apelem do prezydenta o zawetowanie nowelizacji zebrano ponad 2 mln podpisów. - Nie będą nam mówić, co mamy naciskać. Nie będą nam mówić, co mamy oglądać. Chcemy oglądać własne programy - podkreślił podczas demonstracji w Warszawie Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN.

Edward Miszczak na manifestacji przeciw "lex TVN", fot. screen z TVN24Edward Miszczak na manifestacji przeciw

Pierwsze protesty uliczne przeciw „lex TVN” zostały zapowiedziane w piątek po południu, niedługo po tym jak Sejm uchwalił określaną tym mianem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Spontaniczne manifestacje odbyły się w dużych miastach już w piątek wieczorem i sobotę.

Natomiast dużo liczniejsze demonstracje zorganizowano w niedzielę po południu i wieczorem. Niektóre zaczęły się w godzinach popołudniowych, a zdecydowana większość o godz. 19. Organizację wielu z nich koordynował Komitet Obrony Demokracji, informacje o nich w sobotę i niedzielę podawało wiele prywatnych mediów, m.in. TVN24 w swoim kanale i portalu internetowym.

Miszczak: dzisiaj PiS przyszedł po wszystkie kanały Grupy TVN Discovery

Warszawska demonstracja odbyła się przed Pałacem Prezydenckim. Transmitowano ją w TVN24, a po głównym wydaniu „Faktów” także w TVN, gdzie relacja potrwała do godz. 20:40.

Na początku zgromadzenia głos zabrali przedstawiciele mediów. Edward Miszczak, dyrektor programowy i członek zarządu TVN, przypomniał, że w lutym br. po solidarnej akcji większości mediów prywatnych, które na dobę przerwały emisję i publikację nowych treści, skłoniono rządzących do wycofania się z planowanego podatku od przychodów reklamowych. Natomiast w okresie letnim odbyły się manifestacje, gdy ujawniono projekt „lex TVN”, a równocześnie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie podejmowała decyzji w sprawie koncesji satelitarnej TVN24.

- A dzisiaj PiS przyszedł po wszystkie kanały Grupy TVN Discovery - dodał Miszczak.

- Nie przyszedłem tutaj, żeby bronić swojego miejsca pracy, chociaż może trochę. Ale przyszedłem, żeby bronić pilota telewizyjnego. Nie będą nam mówić, co mamy naciskać. Nie będą nam mówić, co mamy oglądać. Chcemy oglądać własne programy - podkreślił dyrektor programowy TVN.

Miszczak zwrócił uwagę, że politycy obecnie rządzący kiedyś znajdą się w opozycji. - I jak i dzisiaj ściskają kneblem te wszystkie media, to kto im wtedy da antenę? Kto da im wtedy głos? - spytał. - Demokracja to nie tylko władza, demokracja to też czekanie na swój czas - dodał

Żakowski: tu chodzi o wolność Polski

Publicysta „Polityki” i TOK FM Jacek Żakowski zwrócił uwagę, że wiele mediów krytycznych wobec władzy nie dostaje zleceń reklamowych od instytucji i firm państwowych. - Bardzo wielu jest bardzo trudno, ale dajemy radę - zaznaczył.

- Teraz władza chce pójść dalej: nie chce, żeby nam było trudno, chce, żeby nas nie było. Chce zerwać tę więź, którą od lat uczciwi dziennikarze budowali z odbiorcami szukającymi prawdziwej informacji o rzeczywistości. I na to nie wolno pozwolić - podkreślił Żakowski. - Tu nie chodzi o wolność TVN-u, tu chodzi o wolność Polski - dodał

Jarosław Kurski, pierwszy wicenaczelny „Gazety Wyborczej”, akcentował związek niezależnych mediów z procesem wyborczym. - Mafia opanowała kraj, opanowali wszystkie elementy życia publicznego, chcą jeszcze wolnych mediów. A po co? Bo wolne media są gwarantem wolnych wyborów, a oni nie chcą wolnych wyborów, oni chcą nam wolne wybory zabrać. I nie możemy im na to pozwolić! - stwierdził.

- Ostatnie wybory prezydenckie odbywały się na pochyłym boisku. Władza chce, żeby następne wybory odbywały się tylko do jednej bramki. I my nie możemy im na to pozwolić! - powtórzył Kurski.

Zaapelował, żeby media, odkładając codzienną rywalizację o odbiorców, działały w tej sprawie solidarnie. - Musimy być solidarni jak nigdy dotąd i ze sobą współpracować, ufać sobie i lojalnie się wobec siebie zachowywać - mówił.

Według pierwszego wicenaczelnego „Gazety Wyborczej” wszystkie media w sprawie wolności i praw obywatelskich muszą mówić jednym głosem, a także „w imieniu was, obywateli (…) wywierać presję na opozycję demokratyczną, by nie zmarnowała tej ostatniej być może, jedynej szansy, by stworzyć jeden, demokratyczny blok”.

Ponad 2 mln podpisów pod apelem do prezydenta, żeby zawetował „lex TVN”

W niedzielę rano TVN Grupa Discovery udostępniła internetowy apel do prezydenta o zawetowanie nowelizacji wymierzonej w nadawcę. - Przegłosowana w Sejmie ustawa LEX TVN wprost uderza w TVN, który działa w Polsce nieprzerwanie od 24 lat patrząc każdej władzy na ręce i broniąc podstawowych wartości demokratycznych, takich jak prawo do rzetelnych informacji i wolność wyboru wyrażająca się m.in. poprzez dostęp do różnorodnych programów i rozrywki - napisano w komunikacie przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl

- Jako niezależne media, które są gwarantem istnienia demokracji, możemy obronić się jedynie działając wspólnie i mówiąc solidarnie jednym, silnym głosem - podkreślił nadawca. - Dziękujemy za Państwa dotychczasowe wsparcie, które pozwoliło nam już raz skutecznie zatrzymać LEX TVN. Niestety zagrożenie niespodziewanie powróciło. Jeśli zdecydują się Państwo ponownie zaangażować się w obronę wolności mediów w Polsce, zwracamy się z serdeczną prośbą o udostępnienie w Państwa serwisach informacji oraz linku do apelu w obronie TVN: apel.tvn.pl, który Państwa odbiorcy będą mogli podpisywać - dodał.

Do podpisywania apelu zachęcano od rana na antenie TVN24. Edward Miszczak gościł zarówno w porannym programie TVN24, jak i „Dzień dobry TVN”.

Do akcji włączyło się wiele innych prywatnych mediów, m.in. Wirtualna Polska, Ringier Axel Springer Polska, „Wprost”, RMF FM i Radio ZET. Na swoich platformach internetowych zamieścili treść apelu wraz z formularzem podpisu.

Apelu nie wsparli natomiast inni nadawcy telewizyjni, media publiczne ani wydawcy prasowo-internetowi mocno wspierający obecny obóz rządzący.

TVN24 na bieżąco informował o liczbie podpisów zebranych pod apelem. Po godz. 14 było ich ok. 600 tys., przed godz. 19 ich liczba przekroczyła 1 mln, a po godz. 22 sięgnęła 2 mln.

- DZIĘKUJEMY, że jesteście i wspieracie. To wiele dla nas znaczy - skomentowano na twitterowych profilu stacji.

Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji określana jako "lex TVN" została uchwalona przez Sejm w piątek po południu. Posłowie odrzucili wyrażone we wrześniu br. senackie weto do nowelizacji, poparło to 229 posłów (większość bezwzględna wynosiła 227): 225 z PiS, trzech z Kukiz ’15 i wiceminister sportu Łukasz Mejza, który jest posłem niezrzeszonym.

Krótko po godz. 13 przeciw wetu Senatu opowiedziała się sejmowa komisja kultury i środków przekazu. Jej posiedzenie zwołano niecałe pół godziny przed rozpoczęciem obrad. Posłowie opozycji podnosili, że to wbrew regulaminowi Sejmu, posłowie KO zapowiedzieli złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Donald Tusk cytował Miłosza

Na warszawskiej manifestacji w niedzielę po przedstawicielach mediów głos zabrali przedstawiciele organizacji społecznych, m.in. KOD, Akcji Demokracja, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Obywateli RP, Komitetu Świeckości, Protestu z Wykrzyknikiem.

W trzeciej kolejności głos zabrali politycy wszystkich ugrupowań opozycyjnych, którzy zanim wspólnie stanęli na scenie cierpliwie czekali pod sceną, aż wszyscy inni skończą przemawiać.

Jako pierwszy głos zabrał lider Platformy Donald Tusk. "Jesteśmy tu dziś w obronie wolnych mediów, wolnego słowa, ale chciałbym, byśmy każdego dnia myśleli, pamiętali też o tych, którzy nie mogą związać końca z końcem, bo drożyzna zabija ich budżety domowe, o tych wszystkich, którzy siedzą dziś zrozpaczeni w domu, bo dla ich bliskich chorych na Covid nie ma miejsca w szpitalu. O tych wszystkich, którzy są przez tę władzę upokarzani, jak Sebastian z Seicento, na którego ruszyła cała machina państwowa" - powiedział Tusk.

Szef PO podkreślił, że mówi m.in. w imieniu tych, "którzy nie mogli wyjść na ulice polskich miast w obronie wolnych mediów, ale byli na przykład kilka tygodni temu tu z nami, na ulicach Warszawy i innych miast w obronie Polski europejskiej, w imieniu tych, którzy ciągle protestują w Białym Miasteczku, w imieniu pracowników cywilnych sądów i prokuratury, którzy też niedaleko od Białego Miasteczka cierpliwie walczą o swoje". "Gdy będziemy razem solidarni, wygramy, zmieciemy razem tę władzę, nie będzie po nich śladu" - oświadczył lider PO.

Przywołał również słowa Czesława Miłosza, które umieszczono na pomniku poległych stoczniowców w Gdańsku po tym, jak wygrała Solidarność. "Ci ludzie, którzy wówczas te słowa Czesława Miłosza umieścili na pomniku stoczniowców, oni dziś by dedykowali dokładnie te same słowa tej władzy, która dziś Polskę rujnuje" - powiedział Tusk.

"Te słowa jakże dobrze pasują do tego dzisiejszego naszego spotkania. Adresuję je do mieszkańca tego Pałacu i jego mocodawcy: +Nie bądź bezpieczny, poeta pamięta. Możesz go zabić, urodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla Ciebie byłby świt zimowy i sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta+. Pamiętajcie o tych słowach wielkiego poety, pamiętajcie o tym, co czeka każdą władzę, która sprzeniewierza się ojczyźnie" - powiedział Tusk.

Trzaskowski: wszystkie wolne media są niszczone

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przyznawał, że często spotyka się za granicą z pytaniem, czy Polska nadal jest demokratycznym krajem. "Odpowiedź jest bardzo prosta. Tak, nadal jesteśmy demokratycznym krajem, ale tylko dzięki wam, dzięki społeczeństwu obywatelskiemu. Dzięki temu, że tu jesteście, że nie dajecie sobie i nam odebrać nadziei, wielkie brawa dla was" - powiedział.

Ocenił, że obecnie w Polsce trwa "czas niesłychanie trudny", w którym nie tylko trwają zmagania lekarzy z koronawirusem, ale także, jak stwierdził, "niszczony jest samorząd i zabiera się nam - wam - pieniądze, gdy niszczona jest edukacja, gdy jeden absurd goni kolejny absurd, próbuje się niszczyć wolne media".

"I tutaj nie chodzi o jedną stację telewizyjną. Tu chodzi o to, że po jednej stronie mamy propagandę za miliardy, z drugiej strony niszczone są wszystkie wolne media - albo są wykupywane przez koncern paliwowy, albo naciskane, albo tak jak w tej chwili prześladowane przez chęć zmiany prawa. A za chwilę (będzie) cenzura internetu, za chwilę próba wygaszenia wszystkich niezależnych źródeł informacji. Ale my sobie na to nie pozwolimy" - podkreślał prezydent Warszawy.

Wskazywał, że te zjawiska może powstrzymać tylko siła społeczeństwa obywatelskiego. "W takich momentach jesteśmy razem, nawet jeśli ta cyniczna władza na kilka dni przed świętami próbuje wprowadzić kolejne ograniczenia, to właśnie my, społeczeństwo obywatelskie, wszyscy którzy walczyli o polską demokrację na ulicach przez ostatnie lata, przedstawiciele partii politycznych jesteśmy tu razem przed tym pałacem" - mówił. Zaapelował też do prezydenta Andrzeja Dudy "by choć raz był ze społeczeństwem obywatelskim".

"Wolne media są warunkiem każdego ustroju demokratycznego" – powiedziała wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (PPS). "Kiedy za wschodnią granicą Polski dzieją się rzeczy, które przerażają świat, nam potrzebne są sojusze. Dzisiaj polską racja stanu nie jest to, aby kolejny raz kogoś upokorzyć, pokazać, że potrafimy mieć niedobre stosunki z sąsiadami, sojusznikami" – dodała.

"To nie czas na upokarzanie Amerykanów, to czas na pokazanie wszystkim naszym sojusznikom, że jesteśmy wiarygodni, dotrzymujemy umów" – mówiła. "Panie prezydencie, w imię polskiej racji stanu, proszę zawetować" – zaapelowała.

Według wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego (KP-PSL) "jeszcze nigdy po ’89 roku nie rządzili nami ludzie równie niekompetentni, którzy "przegrywają wojnę z COVID-em, wojnę z Łukaszenką, wojnę o polska złotówkę, a wreszcie wojnę o polską przyszłość". Dodał, że wiadomo, że można o tym mówić, „dlatego że mamy wolne media. "Oni wolnych mediów nie chcą, bo boja się prawdy” – dodał.

Nowacka: nie chodzi o tę czy inną telewizję, chodzi o Polskę

Wicemarszałek sejmu Włodzimierz Czarzasty (Nowa Lewica) zwrócił uwagę, że sprzeciw wobec ustawy medialnej po raz drugi "jednoczy całą opozycję", podobnie jak wsparcie wspólnego kandydata w wyborach na prezydenta Rzeszowa. "Zjednoczona opozycja!" – skandowali zebrani. "Słyszę, co do mnie mówicie, chyba trzeba będzie tak zrobić" – odpowiedział Czarzasty.

"Są ludzie, którzy marzą żeby (nam) zabrano wolność, ale mówimy: kiedyś przestaniecie rządzić. Możecie pluć na dziennikarzy, nie wpuszczać ich dziennikarzy na granicę białoruską, możecie próbować zamknąć TVN, ale nie pozwolimy wam na to, bo mamy wolność w sercu" – zadeklarował Czarzasty.

"To nie chodzi o tę czy inną telewizję, chodzi o Polskę" - powiedziała Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska). "Chodzi o wolność, o wolność w edukacji, wolne sądy, wolną szkołę, wolny wybór i o nasze prawo do powiedzenia prawdy i jej usłyszenia" – mówiła.

"Oni boją się mediów, naszego prawa do decydowania o sobie, boja się kobiet, społeczności LGBT, wolnych sądów, bo są tchórzami, a tam jest największy z nich, on bał się nawet stanąć do równych wyborów" – powiedziała Nowacka, wskazując na siedzibę prezydenta.

Zdaniem współprzewodniczącego Zielonych Wojciecha Kubalewskiego "lex TVN może przejść do historii jako przełomowy moment w historii transformacji ustrojowej, jaką Polsce serwuje od sześciu lat rząd PiS". "Chodzi o to, żeby stworzyć ustrój zwany demokraturą, w którym wszystkie pozory państwa prawnego i demokratycznego wyboru władz są zachowane, ale wszystkie są nieprawdziwe" – powiedział. "Czy to się powiedzie, zależy od nas" – dodał.

Zandberg: żadne media nie mogą zostać podporządkowane władzy

Jako ostatni wśród polityków głos zabrali lider partii Razem Adrian Zandberg i szef Polski 2050 Szymona Hołowni Michał Kobosko. Podczas przemówień obu, podobnie jak podczas wystąpienia Czarzastego, zebrani głośno skandowali "zjednoczona opozycja".

"Jestem tu dziś, choć jak państwo wiecie, często spieram się z liberalnymi dziennikarzami. Więc jak się domyślacie, nie przyszedłem tu dziś, by im kadzić. Przyszedłem tu dziś, bo wierzę w pluralizm i wierzę, że także państwo wierzycie w pluralizm. Polacy są bardzo różni - są konserwatyści, są liberałowie, są socjaliści i media muszą to odzwierciedlać" - mówił Zandberg.

"To, co dzieje się dziś, to jest zagrożenie dla tej wolności i dla tej różnorodności. Żadne media, i to jest kwestia zupełnie fundamentalna dla demokracji, nie mogą zostać podporządkowane władzy. I żadna władza, i to jest kwestia fundamentalna dla demokracji, nie może używać administracyjnych sztuczek, by ograniczać wolność słowa" - zaznaczył.

Przekonywał, że w Polsce musi być gwarancja pluralizmu mediów, a "tej gwarancji i gwarancji wolności słowa dziś, pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, po prostu nie ma". "Ta ustawa, która została przepchnięta w sposób absolutnie skandaliczny, ma bardzo czytelną intencję. Tą intencją jest likwidacja konkretnej redakcji, stacji telewizyjnej. I na to nie może być zgody. I dlatego ta ustawa powinna zostać zawetowana. Chcemy weta" - oświadczył Zandberg.

Przestrzegał też, że jak kolejne wybory wygra inna partia niż PiS, również może chcieć sobie podporządkować media publiczne. "Obawiam się, że niejednemu politykowi, może nawet na tej scenie stojącemu, przyjdzie do głowy taki pomysł, żeby ich TVP zamienić na nasze TVP. Żeby ich pana prezesa Kurskiego zamienić na naszego prezesa Kurskiego" - mówił. "Chcę powiedzieć jednoznacznie - nie wolno wejść w te buty i nie będzie na to naszej zgody, bo media, w szczególności media publiczne, muszą być różnorodne, muszą być pluralistyczne, muszą być naprawdę wolne" - dodał Zanberg.

Głos zabrał również lider Polski 2050 Michał Kobosko, który podkreślał, że "jedną z rzeczy absolutnie najważniejszych są wolne media". "Chcemy być dumni z naszej ojczyzny, chcemy czuć się wolni, walczyć o wolność, gdy ktoś próbuje nam ją odebrać. (...) Będziemy o nią walczyć" - oświadczył polityk.

Według Koboski, "PiS próbuje walczyć z mediami w sytuacji prawdziwego dramatu, który dzieje się obok nas". "Codziennie pół tysiąca z nas traci życie z powodu Covid. (...) PiS walczy z mediami w sytuacji, gdy (prezydent Rosji Władimir) Putin zażądał od (prezydenta USA Joe) Bidena wpływu na los naszej ojczyzny, prawa do decydowania, jacy żołnierze mogą stacjonować w Polsce" - wskazywał.

Na zakończeniu manifestacji zabrał były Rzecznik Praw Obywatelskich, którzy przestrzegał przed "końcem demokracji" i sytuacją, w której kolejne wybory nie będą w pełni wolne.

TVN Grupa Discovery zdeterminowana do walki

Zarząd TVN Grupy Discovery w wydanym w piątek oświadczeniu ocenił, że „w Sejmie doszło do bezprecedensowego zamachu na wolne media”. - To działania wymierzone w największego i najważniejszego polskiego sojusznika, bo to na Stanach Zjednoczonych opiera się polskie bezpieczeństwo i duża część polskiej gospodarki - podkreślono.

Firma zapowiedziała, że „TVN Grupa Discovery i Discovery Inc. są zdeterminowane do obrony swoich inwestycji w Polsce i użyją wszystkich środków prawnych, by misja naszych mediów w Polsce była kontynuowana”. - Ufamy, że prezydent Andrzej Duda zawetuje lex TVN zgodnie ze swoimi wcześniejszymi zapowiedziami - dodał zarząd nadawcy.

Departament Stanu USA liczy na weto Andrzeja Dudy

Stany Zjednoczone są zaniepokojone przyjęciem ustawy medialnej przez Sejm i zachęcają prezydenta Dudę do postąpienia zgodnie z wcześniejszymi wypowiedziami na temat wolności słowa - powiedziała w piątek wicerzeczniczka Departamentu Stanu USA Jalina Porter.

Wicerzeczniczka Departamentu Stanu USA odpowiedziała w ten sposób podczas konferencji prasowej na pytania dziennikarzy na temat uchwalonej przez Sejm RP nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji określanej jako „lex TVN”. Regulacja będzie dotyczyć przede wszystkim TVN Grupy Discovery należącej do amerykańskiego koncernu Discovery.

"Stany Zjednoczone są zaniepokojone przyjęciem dziś w Polsce prawa, które poważnie osłabia wolność mediów w tym kraju. Zachęcamy prezydenta Dudę, by potwierdził swoje wcześniejsze wypowiedzi wspierające wolność słowa, świętość umów i wspólne wartości, na których zbudowane są nasze relacje" - powiedziała rzeczniczka.

Dodała, że USA liczą, iż prezydent podejmie działania w sprawie ustawy, która "rażąco uderza w wolność mediów oraz klimat inwestycyjny" w Polsce.

Porter odniosła się w ten sposób do wcześniejszych sugestii polskiego prezydenta, że zawetuje ustawę, jeśli dojdzie do wniosku, iż "istotne elementy związane z ładem konstytucyjnym i bezpieczeństwem prowadzenia działalności gospodarczej, inwestowania w Polsce (...) są tam postawione pod znakiem zapytania". W przemówieniach podkreślał też wagę wolności mediów oraz konieczność dotrzymywania umów handlowych oraz gospodarczych.

Według informacji PAP nad publikacją kolejnego apelu w tej sprawie pracują kongresmeni z obydwu partii. "Oczywiście to obserwujemy i będziemy działać. Chcemy, żeby polski rząd wiedział, że to uważnie śledzimy" - powiedziało PAP źródło w Kongresie.

W przeszłości listy krytykujące ustawę wysłali parlamentarzyści, zarówno członkowie Senatu, jak i Izby Reprezentantów.

Związkowcy z TVN apelują do Andrzeja Dudy o weto do „lex TVN”

W oświadczeniu Związek Zawodowy Pracowników TVN ocenił, że uchwalona nowelizacja „może doprowadzić do utraty pracy tysięcy pracowników i współpracowników TVN”.

Organizacja zaapelowała do prezydenta Andrzeja Dudy „o rozsądną, mądrą decyzję i stanowcze zawetowanie ustawy, która bezpośrednio godzi w dobro i godne życie tysiąca polskich rodzin”. - TVN  to żywi ludzie, których los leży obecnie w rękach Pana Prezydenta - podkreśliła.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Jak informowaliśmy przed tygodniem, związek zawodowy powstał w TVN po miesiącach starań prowadzonych przez działaczy Związkowej Alternatywy. Organizacja zrzesza na razie kilkadziesiąt osób, liderem został Tomasz Ozimkiewicz.

W ub.r. grupa kapitałowa TVN zanotowała spadek przychodów o 9,8 proc. do 1,87 mld zł, a jej zysk netto zmalał z 540,57 do 486,98 mln zł. Nadawca zatrudniał 1,4 tys. pracowników etatowych, zwiększył wpływy abonamentowe i dostał dużo wyższą dywidendę od Canal+ Polska.

Wiosną br. nadawca obiecał współpracownikom na umowach cywilnoprawnych, że zaoferuje im umowy o pracę, po tym jak Kamil Różalski, przez wiele lat operator obrazu w firmie, zarzucił jej poważne naruszenia praw pracowniczych. Według Różalskiego kilka lat temu duża grupa pracowników nadawcy pod presją przełożonych musiała przejść z etatów na umowy cywilnoprawne.

Główny Inspektorat Pracy w efekcie kontroli w TVN ocenił, że Kamilowi Różalskiemu należała się umowa o pracę, gdyż jego zatrudnienie spełniało wszelkie warunki ku temu. Inspektorzy wystąpili do TVN z wnioskiem o stosowne przekształcenie umów, przy czym nadawca - jak ujęto w piśmie pokontrolnym - „przedstawił odmienne stanowisko”. Od lutego do października br. liczba osób związanych z TVN umowami cywilnoprawnymi zmalała z 1863 do 1096.

Wiceszefowa KE: to kolejny negatywny sygnał ws. przestrzegania praworządności

Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, zapowiedziała, że w przypadku wejścia „lex TVN” w życie „Komisja nie zawaha się podjąć działań w przypadku braku zgodności z prawem Unii Europejskiej”. Jej zdaniem uchwalenie nowelizacji „wysyła kolejny negatywny sygnał w sprawie przestrzegania praworządności i wartości demokratycznych”.

- Dzisiejsze sejmowe głosowanie nad ustawą medialną wymierzoną w Grupę TVN wywiera dalszą presję na już i tak borykający się z problemami sektor mediów w Polsce - napisała Vera Jourova na Twitterze

Zapowiedziała, że gdy ustawa ta wejdzie w życie, "Komisja nie zawaha się podjąć działań w przypadku braku zgodności z prawem Unii Europejskiej". "Oczekujemy, że wszystkie państwa członkowskie będą szanować, chronić i szerzyć wolność i pluralizm mediów. (...) Pluralizm mediów i różnorodność opinii są tym, co silne demokracje doceniają, a nie zwalczają" - podkreśliła Jourova.

W jej ocenie lex TVN "wysyła kolejny negatywny sygnał w sprawie przestrzegania praworządności i wartości demokratycznych".

- Właśnie dlatego #MediaFreedomAct jest nam potrzebny, aby stać na straży wolności i pluralizmu mediów w całej UE - dodała we wpisie. Chodzi o ustawę o wolności mediów, którą Komisja Europejska ma przedstawić w 2022 roku. Jej celem ma być zapobieganie wpływom politycznym i zapewnienie pluralizmu mediów w państwach członkowskich oraz krajach chcących przystąpić do UE

Sejm przyjął „lex TVN” w połowie sierpnia

11 sierpnia Sejm po burzliwych obradach przyjął projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Nowela zmienia zasady przyznawania koncesji na nadawanie dla mediów z udziałem kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które mówią że właścicielem telewizji czy radia działających na podstawie polskich koncesji mogą być podmioty z udziałem zagranicznym, pozaeuropejskim nieprzekraczającym 49 proc.

Zdaniem wielu dziennikarzy, ekspertów i polityków opozycji projekt jest wymierzony w Grupę TVN, bo wejście w życie zawartych w projekcie przepisów może oznaczać konieczność sprzedaży TVN-u przez amerykański koncern Discovery. Dlatego projekt zaczęto nazywać "Lex TVN".

Przed głosowaniem Marek Suski zapowiedział, że w Senacie zostanie zgłoszona poprawka, na mocy której nowe przepisy nie będą dotyczyć stacji satelitarnych takich jak TVN24.

Na posiedzeniu 11 sierpnia Sejm przyjął dwie poprawki zgłoszone przez PiS. Pierwsza z nich zakłada, że koncesje udzielone podmiotom, o których mowa w ustawie, a które wygasają w okresie dziewięciu miesięcy od dnia wejścia w życie tego przepisu, zostają przedłużone na okres siedmiu miesięcy od dnia upływu terminu obowiązywania koncesji, a trwające w stosunku do tych podmiotów postępowania dotyczące udzielenia koncesji zostają zawieszone na czas siedmiu miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy.

Druga poprawka zakłada, że przepis ten wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia ustawy, a nie - jak cała ustawa - po upływie 30 dni od ogłoszenia.

Andrzej Duda zasugerował wetowo "lex TVN"

15 sierpnia podczas obchodów Święta Wojska Polskiego Andrzej Duda podkreślił, że będzie nadal stał na straży konstytucyjnych zasad, „w tym zasady wolności słowa, swobody prowadzenia działalności gospodarczej, a także zasady prawa własności i wszystkich innych zasad konstytucyjnych”. Zapewnił, że Polska będzie dotrzymywała wszelkich zobowiązań, m.in. umów gospodarczych i handlowych.

Kilka dni później w rozmowie w TVP Info Andrzej Duda krytycznie ocenił „lex TVN”. - To jest bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które jest niezrozumiałe dla naszych amerykańskich partnerów - stwierdził. Ocenił też, że "repolonizacja mediów" powinna odbywać się na drodze rynkowej.

Właściciel TVN zapowiedział, że może pozwać Polskę

Dzień po uchwaleniu nowelizacji przez Sejm koncern Discovery poinformował, że wysłał do prezydenta Andrzeja Dudy formalne powiadomienie o powstaniu sporu w ramach Traktatu o stosunkach handlowych i gospodarczych RP i USA z 1990 r. Według firmy Polska złamała przepisy umowy o wzajemnej ochronie inwestycji.

- Zawiadomienie wynika z akcji dyskryminacji należącego do Discovery TVN-u przez Polskę, w tym z odmowy przedłużenia koncesji dla TVN24 oraz wczorajszego głosowania w niższej izbie polskiego parlamentu uchwalającego przepisy, które ograniczą zagraniczne prawa właścicielskie w mediach - napisano w komunikacie Discovery.

Firma zaznaczyła, że nadal chce dążyć do pozytywnego wyjścia z tej sytuacji, ale w razie niepowodzenia zamierza podjąć procedurę arbitrażową, żeby otrzymać pełną rekompensatę strat. Podstawą jest art. IX(3) traktatu z 1990 roku.

Zdaniem Discovery „działania Polski naruszają szereg zobowiązań traktatu podpisanego przez USA i Polskę 21 marca 1990”. - Te zobowiązania to m.in. sprawiedliwe i równe traktowanie, niestosowanie arbitralnych i dyskryminacyjnych środków, niedyskryminowanie przy udzielaniu licencji oraz zakaz wywłaszczeń bez odszkodowań - wyliczono.

Według nieoficjalnych ustaleń „Dziennika Gazety Prawnej” w notyfikacji przesłanej polskim władzom Discovery podkreśliło, że swoje aktywa w Polsce (to głównie firmy TVN i Discovery wraz ze spółkami zależnymi) wycenia na 3 mld zł. Ma to być wyznacznik, jakiego rzędu rekompensaty koncern może domagać się w ramach procedury arbitrażowej.

- Przykładowo, jeśli Discovery w ciągu 7 miesięcy zdecyduje się sprzedać część udziałów, to kupca może właściwie nie być w tak krótkim czasie lub znajdzie się taki, który kupi to po zaniżonej wycenie. Wtedy wysokością szkody będzie zapewne różnica między uzyskaną kwotą a faktyczną wartością spółki - powiedziała „DGP” osoba znająca kulisy tej sprawy.

KRRiT przedłużyła koncesję TVN24

W okresie letnim równolegle z pracami nad „lex TVN” Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zajmowała się wnioskiem TVN Grupy Discovery o przedłużenie koncesji satelitarnej TVN24, złożonym na początku ub.r.

Podczas kolejnych posiedzeń KRRiT żaden z wniosków - ani o przedłużenie koncesji, ani o jej wygaszenie - nie zyskał poparcia czwórki z piątki członków. Ostatecznie 22 września, na cztery dni przed wygaśnięciem poprzedniej koncesji, Krajowa Rada zdecydowała o jej przedłużeniu.

Krótko przed głosowaniem Krajowa Rada jednogłośnie przyjęła uchwałę, w której oceniła, że przy obecnej strukturze właścicielskiej TVN (100 proc. udziałów firmy ma amerykański koncern Discovery poprzez spółkę zarejestrowaną w Holandii) nadawca nie powinien uzyskiwać żadnych koncesji, ponieważ byłoby to sprzeczne z Ustawą o radiofonii i telewizji.

Ponieważ KRRiT przez miesiące nie podejmowała decyzji w sprawie koncesji dla TVN24, w lipcu TVN Grupa Discovery wystąpiła o koncesję w Niderlandach i miesiąc później ją otrzymała. Wówczas przewodniczący Krajowej Rady Witold Kołodziejski zgodził się, aby operatorzy kablowi wpisali do rejestru KRRiT TVN24 na podstawie holenderskiej koncesji.

Taka decyzja nie spodobała się członkowi KRRiT prof. Januszowi Kaweckiemu, zwolennikowi twardszej postawy wobec TVN. Jego zdaniem mogło dojść do obejścia przepisów i stanowisko powinna zająć Komisja Europejska. W KRRiT słychać, że mogło to doprowadzić do zablokowania emisji TVN24 na nawet pół roku i międzynarodowego skandalu.

Co z koncesjami naziemnymi TVN Grupy Discovery?

Zgodnie z prawem unijnym TVN Grupa Discovery w każdym kraju UE może uzyskać koncesję satelitarną, która będzie obowiązywała we wszystkich państwach członkowskich. Inaczej jest w przypadku koncesji naziemnych, które w Polsce przyznaje wyłącznie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

TVN Grupa Discovery nadaje naziemne kanały TVN, TTV, TVN7 i Metro. Najkrócej, do 25 lutego 2022 roku, będzie obowiązywała koncesja naziemna TVN7.

Nadawca wniosek o jej przedłużenie złożył prawie rok temu, jak na razie Krajowa Rada nie podjęła decyzji w tej sprawie. - Uchwała nr 230 jest obecnie realizowana. Do KRRiT wpłynęły odpowiedzi spółek i Rada jest w trakcie analizowania nadesłanej dokumentacji. Wyniki tej analizy będą miały wpływ na odbywające się postępowanie w sprawie udzielenia koncesji dla programu TVN7 - powiedziała portalowi Wirtualnemedia.pl Tresa Brykczyńska, rzecznik prasowy KRRiT.

Natomiast TVN Grupa Discovery w październiku skierowała do sądu skargę na bezczynność Krajowej Rady w sprawie koncesji dla TVN24. W przypadku wygaszenia koncesji naziemnej TVN7 nadawca rozważa, że wraz ze skargą złoży do sądu wniosek, żeby w ramach zabezpieczenia powództwa pozwolono na dalszą emisję stacji.

TVN od 2015 roku w rękach kapitału z USA

Grupa TVN od sześciu lat jest w amerykańskich rękach. W połowie 2015 roku nadawcę kupił holding Scripps Networks Interactive, Z kolei na początku 2018 roku został przejęty przez koncern Discovery, ale zarządza stacją za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV, zarejestrowanej w Holandii.

Dołącz do dyskusji: Ponad 2 mln podpisów pod apelem o zawetowanie „lex TVN”. Miszczak: nie będą nam mówić, co mamy oglądać

47 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
m.
Zamiast sie jednoczyc w skladaniu podpisow powinnni w koncu pojsc po rozum do glowy na tej smiesznej opozycji i wystartowac w wyborach w jednym bloku. No ale partykularne interesy i urażona duma nie pozwola. Przez co juz na starcie pis ma kilkadziesiat mandatow wiecej. I nastepne 4 lata bedzie to samo. Zbieranie podpisów,wspolne wiece i protesty, z ktorych nic nie wynika - patrz rok 2020.
odpowiedź
User
George Soros
Ja już podpisałem protest!
odpowiedź
User
Tadek
Edek, a jaki był temat Twojej pracy magisterskiej na UJ?
odpowiedź