SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Konfederacja po blokadzie na Facebooku: to był duży cios, Meta nie chce dalej dyskutować

Kancelaria Premiera wspierała nas w ciepłych słowach po zablokowaniu profilu Konfederacji na Facebooku. Ale na tym się skończyło. Usłyszeliśmy, że rząd nie ma żadnych narzędzi. I liczy na Unię Europejską. A nam przecież w tej całej sprawie nie chodzi o przekazanie pałeczki cenzury z Facebooka do Brukseli – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Grabarczyk, szef biura Konfederacji.

Przypomnijmy, że Facebook w środę 5 stycznia zablokował fanpage Konfederacji (miał 670 tys. obserwujących), uzasadniając to wielokrotnym naruszaniem zasad platformy w sprawie treści o epidemii i mowy nienawiści. Politycy partii nie kryli wówczas oburzenia, a pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa pisał o wolności słowa. Protestowała Kancelaria Premiera.

Konfederacja uruchomiła po kilku dniach fanpage facebookowy swojego koła poselskiego, ale administracja Facebooka zareagowała tak samo – blokadą po zaledwie kilku godzinach działania. Politycy partii podkreślali, że na nowym fanpage’u nie naruszono zasad platformy. - Cenzura trwa - skwitowali.

W opublikowanym we wtorek wywiadzie w "Gazecie Wyborczej" Janusz Cieszyński, sekretarz stanu ds. cyfryzacji w KPRM, po raz kolejny zaznaczył, że popiera starania partii o to, aby konto wróciło, i żeby jej wyborcy mieli dostęp do treści, które legalnie działająca w Polsce organizacja publikuje. Facebook, jak ocenił Cieszyński, jest sędzią we własnej sprawie – "sam ustala regulamin, ustala zasady, które obowiązują na platformie, i jednocześnie odpowiada za ich egzekwowanie". "Łączenie tych ról to zawsze przepis na nadużycia" – zaznaczył.

"Nasze zaniepokojenie budzą przede wszystkim powody, które Facebook podał. Uważamy, że są one nieautentyczne. Przekazaliśmy właścicielowi serwisu wiele linków do stron, gdzie odbywa się wyłącznie dezinformacja w temacie pandemii i zdrowia. Niektóre funkcjonują tam od lat, a Facebook nic z tym nie robi. Więc nawet jeżeli Konfederacja zamieszczała takie wpisy, ale platforma równocześnie toleruje i zarabia na stronach, które generują wyłącznie takie treści, to znaczy, że ta narracja jest nieprawdziwa" - stwierdził wiceminister.

Brak dyskusji z FB

Jakie działania podejmuje obecnie Konfederacja? - Od początku stycznia nie otrzymaliśmy od Facebooka żadnych sygnałów. Były jedynie wiadomości przed zablokowaniem profilu Konfederacji w listopadzie i grudniu o łamaniu standardów społeczności – tłumaczy w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Tomasz Grabarczyk, szef biura Konfederacji.

- Najwyraźniej nikt nas w tej sprawie ze strony Facebooka i Meta nie chciał wysłuchać. Facebook po prostu wysłał informacje o zablokowaniu profilu i nie chce dalej dyskutować. A to był dla nas duży cios – bo profil miał  670 tys. obserwujących i ogromne zasięgi – dodaje.

Czy wsparcie KPRM pomogło? - KPRM oczywiście wspierało nas w ciepłych słowach, ale praktycznie na tym się skończyło. Usłyszeliśmy, że rząd w tej sprawie nie ma żadnych narzędzi. I liczy na Unię Europejską. A nam przecież w tej całej sprawie nie chodzi o przekazanie pałeczki cenzury z Facebooka do Brukseli – przekonuje Tomasz Grabarczyk.

Na Facebooku zaczęły się pojawiać inne profile promujące Konfederację typu „Partia, której nazwy nie wolno wymawiać”, który nawet zdobył 100 tys. fanów – ale po kilku dniach zniknął z FB.

Obecnie na FB działają dwa profile z nazwą „Partia, której nazwy nie wolno wymawiać” – jeden jako blog, drugi jako organizacja polityczna. Ale mają małe zasięgi. Największy obecnie profil to „Partia, o której nazwie nie wolno nawet pomyśleć” – ma 10 tys. lajków.

Konfederacja przedstawiła kilka dni po blokadzie projekt ustawy, na mocy której każde usunięcie treści opublikowanych przez organizacje polityczną na platformie społecznościowej będzie podlegać karze w wysokości do 50 mln zł nakładanej przez Państwową Komisję Wyborczą. Obecnie zbiera pod nią podpisy. - Przygotowujemy także pozew do sądu w tej sprawie. Facebook i Meta mają swoją europejską siedzibę w Irlandii, ale my chcemy, żeby ta sprawa była rozstrzygana przez polskich sędziów – podkreśla Tomasz Grabarczyk.

Jakie treści są niedozwolone?

Czy na żądania Konfederacji zareaguje Facebook? Biuro prasowe Meta odsyła nas do swojego stanowiska z początku stycznia. "Chcemy, aby Facebook był miejscem gdzie ludzie mogą wyrażać swoje opinie, ale także czuć się bezpiecznie. Dlatego wprowadziliśmy Standardy społeczności, które określają jakiego rodzaju treści są dozwolone na naszych platformach i usuwamy wszystkie treści, które je naruszają. W zgodzie z tymi zasadami usunęliśmy stronę Konfederacji, która wielokrotnie naruszała Standardy społeczności, w szczególności dotyczące zasad walki z COVID-19 i środków ostrożności z tym związanych oraz mowy nienawiści" - można w nim przeczytać.

Właściciel Facebook podkreśla, że usuwa treści zgodnie z zasadami zawartymi w Standardach społeczności, bez względu na to, kto jest ich autorem: "Usuwamy z Facebooka strony i profile, które wielokrotnie publikują treści naruszające Standardy społeczności. Usunęliśmy stronę Konfederacji z powodu powtarzających się naruszeń naszych zasad dotyczących mowy nienawiści, w szczególności treści bezpośrednio atakujących inne osoby na podstawie tzw. cech chronionych, takich jak narodowość czy orientacja seksualna".

Usuwa także treści bezpośrednio zagrażające zdrowiu i życiu ludzi, zgodnie ze wskazówkami wiodących organizacji zdrowia publicznego, w tym Światowej Organizacji Zdrowia (WHO): "Usunęliśmy stronę Konfederacji z powodu powtarzających się naruszeń naszych zasad dotyczących dezinformacji na temat COVID-19, a w szczególności fałszywych twierdzeń o tym, że maski nie ograniczają rozprzestrzeniania się choroby, że śmiertelność COVID-19 jest taka sama lub niższa niż grypy, a także że szczepionki na COVID-19 nie zapewniają żadnej odporności i są nieefektywne".

Poza tym platforma przyznaje, że "kilkukrotnie ostrzegaliśmy administratorów strony, że w trosce o bezpieczeństwo naszej społeczności i aby zapobiegać zagrożeniu dla zdrowia i życia ludzi, nie pozwalamy na publikowanie tego rodzaju treści".

Facebook jest zdecydowanie najpopularniejszą platformą społecznościową w Polsce. Według badania Mediapanel w grudniu ub.r. jako serwis www zanotował 22 mln użytkowników i 73,8 proc. zasięgu.

Dołącz do dyskusji: Konfederacja po blokadzie na Facebooku: to był duży cios, Meta nie chce dalej dyskutować

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Jorginho
FB to prywatne przedsiębiorstwo, mogą sobie robić co chcą.
odpowiedź
User
Yemin
Dostawali kilkakrotnie ostrzeżenia, co przyznawał sam Bosak. Zaskoczenia być nie powinno. Jest podobno potężna Albicla, no to niech dołączą do tej potęgi :) Przypomnę też, iż niejaki Dziambor sam dopiero do pisał, że Facebook, jako prywatny podmiot, ma prawo sobie decydować o swojej działalności. Teraz Dziambor za przypominanie mu tego - blokuje dyskutantów :)
Jeśli jest się gościem w czyimś domu, to gospodarz ma prawo ustalać swoje zasady i wyrzucić z imprezy za np. robienie kupy na wycieraczkę.
odpowiedź
User
Gość
Brawo Meta i Facebook!
odpowiedź