SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Zaostrza się walka pomiędzy Epic Games i Apple

Konflikt pomiędzy firmą Epic Games, producentem popularniej gry Fortnite a koncernem Apple narasta. Po zablokowaniu gry EG właściciel App Store zagroził, że wszystkie tytuły producenta mogą na stałe zniknąć dla użytkowników sprzętu Apple. - Epic Games bez wątpienia poczuło, że może znaczyć w branży elektronicznej rozrywki znacznie więcej i te ambicje widzimy teraz. Ale jego polityka może zaszkodzić branży. Żadna ze stron nie ustąpi, dopóki nie zostanie do tego zmuszona przez sąd - oceniają eksperci w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Fot. materiały prasowe Fot. materiały prasowe

Konfrontacje pomiędzy Epic Games, firmie produkującej m.in. popularną grę sieciową Fortnite, a firmami Apple i Google przybrały bardzo konkretną formę w połowie sierpnia 2020 r.

Wówczas Fortnite została usunięta zarówno ze sklepu App Store, jak i Google Play po tym, jak Epic Games wprowadził własny system mikropłatności w grze, który pomija prowizje wypłacane Apple i Google za każdą transakcję. Dzięki temu użytkownicy mogą ponosić niższe opłaty za zakupy dokonywane w Fortnite.

Na ostrzu noża

Rozwój sytuacji wskazuje na to, że wszystkie strony konfliktu twardo okopały się na swoich stanowiskach i nie zamierzają ustąpić. Najostrzejsza linia sporu przebiega pomiędzy EG a Apple. Producent Fortnite skierował do sądu pozew oskarżając koncern o praktyki monopolistyczne.

Teraz Apple odpowiedział z podobną siłą. Firma zapowiedziała, że jeśli producent Fortnite nie wycofa się ze swojej obecnej strategii, to utraci dostęp do Apple Developer Program. To zaś oznacza, że gry Epic Games oraz ich aktualizacje staną się zupełnie niedostępne dla całego ekosystemu Apple, a więc nie tylko dla smartfonów iPhone, ale także dla komputerów z rodziny Mac. To z kolei może oznaczać duże rozczarowanie graczy i wymierne straty finansowe dla Epic Games.

Czytaj dalej: 50 milionów dolarów dla streamera, który rzucił Twitcha dla konkurencji

Ryzykowna gra, Epic Games nie jest bez szans

W rozmowach z Wirtualnemedia.pl eksperci branży gier nie są jednomyślni w ocenie sporu pomiędzy Epic Games a Apple i Google i możliwych scenariuszy jego zakończenia. Bardziej pesymistyczną wizję dotyczącą producenta Fortnite prezentuje Emil Leszczyński, przewodniczący rady nadzorczej SimFabric S.A.

- W gospodarce wolnorynkowej rację ma ten kto ma pieniądze - zaznacza Emil Leszczyński. - A w tym przypadku pieniądze są w ekosystemie takich sklepów jak App Store, Google Play czy Steam. Epic próbuje z tym walczyć, jednak tak jak w przypadku sklepów wielkopowierzchniowych w realu, właściciele sklepów od producentów żądają prowizji za korzystanie z ich półek/sklepów i nikt z tym nic do tej pory nie zrobił.

Nasz rozmówca przyznaje, że możemy się z tym nie zgadzać i przestać korzystać z usług takich jak na przykład Steam i przejść do oferowanej przez Epic alternatywy. Jednak i tam Epic żąda prowizji od sprzedaży, ma regulamin, który musimy spełniać, jeżeli chcemy handlować na tej platformie i albo się dostosujemy, albo musimy zrezygnować z ich usług.

- W mojej ocenie Epic chce żebyśmy jako deweloperzy spełniali zasady jego sklepu, a z drugiej chce żeby Apple nagle zrobiło dla niego wyjątek u siebie, co jest swego rodzaju sprzecznością – przyznaje Leszczyński. - Według nas jest to próba ze strony Epica wywalczenia dla siebie większych wpływów ze sprzedaży, nie mająca za wiele wspólnego z walką o dobrobyt wszystkich producentów, i jako taka jest przez nas oceniana. Czyli prywatna wojna Epica o własne wpływy na platformie App Store. Mają do tego prawo, tak jak my mamy prawo ocenić, że na koniec zapewne i tak wygra silniejszy, czyli App Store, który pozostanie przy swoim i swoich zasadach, a Epicowi pozostanie raczej mało prawdopodobna alternatywa stworzenia własnego sklepu poza App Store.

Według eksperta na tę okoliczność Apple się zabezpieczył lata temu i nie pozwoli Epicowi wydawać produktów, gier i aplikacji oraz dystrybuować ich na urządzenia z systemami iOS poza App Store.

- Dlatego jest to raczej wojna skazana na porażkę Epica, który prawdopodobnie już niedługo podpisze z App Store ugodę, zawierającą ewentualne zniżki, rabaty na produkty Epica – przewiduje Leszczyński. - Szczególnie w obliczu odcięcia projektów budowanych na silniku Unreal Engine od platformy App Store. W ten sposób wygrałby bezpośredni konkurent Epica, czyli Unity Technlogies z ich silnikiem Unity 3D, który już teraz jest popularniejszy do produkcji projektów na urządzenia mobilne.
 
Nieco inne scenariusze przedstawia w rozmowie z nami Bartłomiej Sieja, redaktor magazynu „Komputer Świat”. - Epic Games bez wątpienia poczuło, że może znaczyć w branży elektronicznej rozrywki znacznie więcej i te ambicje widzimy teraz – ocenia Bartłomiej Sieja. - Pamiętajmy, że Epic to nie tylko twórcy jednej z najpopularniejszych gier na świecie - Fortnite - ale także jednego z głównych silników, na których tworzy się gry - Unreal Engine. I mowa nie tylko o niewielkich niezależnych produkcjach, ale także ogromnych blockbusterach. Wystarczy wspomnieć, że z dobrodziejstw Unreal Engine korzysta chociażby Microsoft, tworząc serię Gears (dawniej Gears of War), a także inne studia, których tytuły wydawane są przez takich gigantów jak Square-Enix, czy Electronic Arts. W dalszej przeszłości był to niemal każdy liczący się na rynku gracz. Epic jest więc głęboko zrośnięty z najbardziej podstawową tkanką całej branży gier i najwyraźniej chce to teraz zamanifestować, pokazując „idziemy po swoje", czy „teraz nasza kolej".

Według naszego rozmówcy w przypadku gier mobilnych sytuacja jest dosyć skomplikowana, bo w wielkim skrócie można postawić znaki równości pomiędzy iOS a Apple Store, jak i pomiędzy Androidem i Sklepem Play.

- Na obu systemach w zasadzie nie ma możliwości stworzenia z sukcesami własnej niezależnej i popularnej na wszystkich urządzeniach platformy do dystrybucji oprogramowania, jak Epic zrobiło w przypadku PC, powołując Epic Games Store – zaznacza Sieja. - Chyba, że tak jak Huawei, produkujecie najwięcej smartfonów na świecie i ta platforma jest tam preinstalowana, ale Epic na to pozwolić sobie nie może.

Ekspertowi nie wydaje się, żeby twórcy gier mobilnych, niezależnie od tego, czy wielcy czy mali, mogli narzekać na praktyki Apple i Google z tego względu, że zwyczajnie nie mają zbyt dużego wyjścia. W przypadku Androida twórcy gier mogą mieć co najwyżej spore pretensje do otwartości systemu, umożliwiającego piractwo gier mobilnych na ogromną skalę.

- Objawia się to tym, że wiele gier, które pojawiają się na obu mobilnych systemach, znacznie więcej zarabia z iOS, niż z Androida, bo na telefonach Apple piractwo jest sprawą bardziej skomplikowaną – wyjaśnia Sieja. - Zachowanie Epic także nie wskazuje na to, że mają oni jakieś większe uwagi co do działania obu platform, a raczej chcą sobie zjednać użytkowników, by uzyskać jakiś fundament, grunt, do badania tego, jak wiele mogą zyskać i osiągnąć. Epic Games całkowicie świadomie obchodziło zasady kupowania mikropłatności w ich grze, oferując zakup z pominięciem pośredników w niższej cenie. Mieli też przygotowany 65-stronicowy pozew i okazjonalną animację - to wszystko było doskonale przemyślane. Sam jestem ciekaw, jak zinterpretuje to sąd, bo jest to sprawa bez precedensu - to znaczy zbadanie, gdzie kończy się wpływ platformy pośredniczącej w zakupie gry. Czy po jej zakupie, czy może dalej, oferując sprzedaż dodatków. Ale skoro dodatki kupujemy w grze... i tak dalej.

Czytaj dalej: Koronawirus napędza sprzedaż gier. Rekordowe 10 mld dolarów w marcu 2020 roku

Na pytanie, czy umowy pomiędzy Apple/Google, a twórcami gier są uczciwe i czy Apple/Google wykorzystują swoją pozycję redaktor „KŚ” odpowiada: tak.

- Na obie te kwestie. Oczywistym jest, że Apple i Google czerpie z tego korzyści i są to miliardowe wartości, ale nie widzę powodów, by uznać to za praktyki nieuczciwe – ocenia Sieja. - Chociaż w przypadku „zamkniętości" systemu iOS można by było mieć pewne wątpliwości w kwestiach monopolistycznych, to już na Androidzie - co pokazał Huawei - możemy próbować konkurować z aplikacjami Google na ich własnym polu na znacznie lepszych warunkach.

Co do końca akcji to nasz rozmówca spodziewa się pewnych zmian na rynku. - Nie sądzę, by któraś ze stron miała ustąpić, dopóki naprawdę będzie do tego - czy to przez sąd, czy przez naciski opinii publicznej - zmuszona - przewiduje Sieja. - Apple wielokrotnie pokazywało, że ani nie boi się rozpraw w sądzie, ani nawet wypłacania wielomilionowych kar. Epic z kolei udowadniało, że potrafi postawić na swoim, chociażby miało na tym zyskać mniej, niż poprzez układy z innymi, czym zyskali sobie wielu fanów wśród opinii publicznej.

Osobiście ekspert liczy na jedno z dwóch rozwiązań i wierzy, że są one wielce prawdopodobne. - Sprawa może zakończyć się decyzją sądu na korzyść Epic, co będzie wymagało od Apple zmiany polityki własnego sklepu i - jeżeli nie dopuszczenia do iOS konkurencyjnej względem Apple Store platformy - to chociaż ograniczenia zysków z zakupów wewnątrz samych gier i aplikacji, z zachowaniem prawa do 30 proc. przychodów z zakupów samych tych gier i aplikacji – ocenia Sieja. - W drugim przypadku Apple może wygrać w sądzie, ale wizerunkowo to Epic będzie prokonsumencki i Apple może „chcieć" coś zmienić, by wyjść z tego procesu z twarzą. Wbrew pozorom Epic ma sporo mocnych kart w rękawie. Od walki z monopolem, przez wykazanie, że dla Apple wartego bilion dolarów to niewielka strata, po walkę o dobro klienta. Epic w tej sytuacji nie ma wiele do stracenia, w najgorszym wypadku Apple i Google zmuszone byłyby do użycia „opcji atomowej" i całkowitego zakazu rozpowszechniania produktów Epic, na co producent zareagowałoby zakazem używania silnika Unreal na tych platformach, ale w to rozwiązanie nie wierzę. Albo głęboko nie chcę wierzyć - podsumowuje Sieja.

Dołącz do dyskusji: Zaostrza się walka pomiędzy Epic Games i Apple

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
kolis
Nie macie pojęcia jak ludzie mogą być uzależnieni od jednej konkretnej gry. I to nie tyczy nawet dzieci, a i osób powyżej 60 lat. Popatrzcie na stare gry przegladarkowe. 90 procent graczy z nich już dawno zrezygnowała, ale jest grono kilkuset graczy w każdym kraju, którzy niezależnie od wszystkiego wciąż w nie gra.
0 0
odpowiedź
User
koliss
Gra i płaci masę kasy co miesiąc. Nie ważne, ze co parę tygodni jest awaria i zarzekają się, że więcej nie wydadzą ani grosza. Parę dni po awarii znów kupuje się coś w tej grze. A teraz weźcie pod uwagę, że tam jest kilkuset graczy, a w fortnite jest kilkadziesiąt milionów. Ilu z nich będzie grało mimo wszystko? Nawet kosztem wymiany sprzętu na taki, na którym gra zadziała.
0 0
odpowiedź
User
fred
Najgorsza jaka jest totalnie olewanie nic nie można z nimi załatwiać suport odbija kulkę i nic do nich nie dociera maja w dupie użytkowników
0 0
odpowiedź