SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

TSUE akceptuje podatek handlowy w Polsce i podatek reklamowy na Węgrzech, oddalono odwołania KE

Polski podatek od sprzedaży detalicznej oraz obowiązujący na Węgrzech podatek od przychodów reklamowych nie naruszają prawa Unii w dziedzinie pomocy państwa - orzekł we wtorek Trybunał Sprawiedliwości UE. Trybunał oddalił odwołania Komisji Europejskiej w obu sprawach.

Na mocy ustawy, która weszła w życie 1 września 2016 r., Polska wprowadziła podatek od sprzedaży detalicznej. Podstawą opodatkowania był miesięczny przychód uzyskiwany przez wszystkich detalicznych sprzedawców towarów w wysokości przewyższającej 17 milionów złotych.

W nowej daninie są dwie stawki: 0,8 proc. od wpływów między 17 a 170 mln zł oraz 1,4 proc. od przychodów powyżej 170 mln zł.

Komisja Europejska uznała, że podatek jest progresywny i stanowi pomoc publiczną niezgodną z prawem UE. Wyrokiem z dnia 16 maja 2019 Sąd Unii Europejskiej, do którego Polska wniosła skargę, stwierdził jednak, że Komisja była w błędzie. KE następnie odwołała się od wyroku Sądu UE do TSUE.

TSUE: podatek handlowy nie jest pomocą publiczną

We wtorek Trybunał w całości oddalił to odwołanie KE. Orzekł, że Komisja niesłusznie uznała, iż wprowadzenie progresywnego podatku od przychodów ze sprzedaży detalicznej towarów skutkowało powstaniem selektywnej korzyści na rzecz przedsiębiorstw osiągających niskie przychody związane z tą działalnością. Stwierdził też, że KE nie mogła zakwalifikować podatku jako pomocy państwa bez oparcia się na istnieniu uzasadnionych wątpliwości w tym zakresie.

TSUE orzekł, że "w obecnym stanie harmonizacji unijnego prawa podatkowego państwa członkowskie mają swobodę w ustanawianiu systemu opodatkowania, który uznają za najbardziej odpowiedni, a więc stosowanie opodatkowania progresywnego w oparciu o obroty zależy od uznania każdego państwa członkowskiego pod warunkiem, że cechy konstytutywne rozpatrywanego środka nie wykazują żadnego elementu oczywiście dyskryminującego".

Trybunał uznał, że prawo Unii w dziedzinie pomocy państwa co do zasady nie stoi na przeszkodzie temu, aby państwa członkowskie decydowały się na wybór progresywnych stawek opodatkowania mających na celu uwzględnienie zdolności podatkowej podatników, ani nie zobowiązuje państw członkowskich do zastrzeżenia stosowania progresywnych stawek wyłącznie do opodatkowania zysków, z wyłączeniem opodatkowania obrotu.

W efekcie Trybunał oddalił zarzuty podniesione przeciwko wyrokowi Sądu UE, na mocy którego stwierdził on nieważność decyzji Komisji Europejskiej wszczynającej formalne postępowanie wyjaśniające i towarzyszące jej nakazanie zawieszenia.

Podatek handlowy ma przynieść 1,5 mld zł

Podatek handlowy jest pobierany przez polskiego fiskusa od początku br. Ministerstwo Finansów prognozowało, że w br. przychody z nowej daniny wyniosą ok 1,5 mld zł.

Podatek handlowy nie dotyczy sprzedaży przez internet. Pierwotnie miał zostać wprowadzony już jesienią 2016 roku, ale odroczono to z powodu sporu prawnego z Komisją Europejską. Natomiast w połowie ub.r. pobór daniny przesunięto kolejny raz, w związku z gospodarczymi skutkami epidemii.

- Dzisiejszy wyrok TSUE dotyczący podatku od sprzedaży detalicznej jest zgodny ze stanowiskiem Polski. Jednocześnie wyraźnie potwierdza, że kompetencje UE muszą być jasno i klarownie przyznane właściwym organom UE i nie mogą być interpretowane rozszerzająco" - skomentował na Twitterze rzecznik rządu Piotr Müller.

TSUE akceptuje podatek reklamowy na Węgrzech

We wtorek Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł również, że wprowadzony na Węgrzech siedem lat temu podatek obrotowy od reklam nie narusza prawa unijnego w dziedzinie pomocy państwa. Tym samym oddalono w całości odwołanie Komisji Europejskiej od poprzedniego wyroku.

Węgry wprowadziły podatek reklamowy ustawą z  15 sierpnia 2014 roku. Danina dotyczy przychodów netto z reklam osiąganych przez podmioty (prasę, media audiowizualne, podmioty zajmujące się publikacją ogłoszeń) prowadzące działalność na Węgrzech.

Początkowo podatek obejmował sześć stawek progresywnych w zależności od obrotów, potem uproszczono go do dwóch stawek. Podmiotom, których wynik przed opodatkowaniem w roku podatkowym 2013 był zerowy lub ujemny, umożliwiono odliczenie od ich podstawy opodatkowania 50 proc. strat przeniesionych z wcześniejszych lat podatkowych.

Komisja uznała w listopadzie 2016, że podatek przyjęty przez Węgry stanowił - w związku z jego progresywną strukturą, jak również w związku z możliwością odliczenia przeniesionych strat - pomoc państwa niezgodną z prawem UE.

Wyrokiem z dnia 27 czerwca 2019 r., Sąd UE, do którego Węgry wniosły skargę, stwierdził, że Komisja błędnie uznała, iż sporny podatek i mechanizm częściowego odliczania przeniesionych strat stanowiły korzyści selektywne. KE następnie odwołała się od wyroku Sądu UE do TSUE. We wtorek Trybunał w całości oddalił to odwołanie.

- Trybunał orzekł, że Sąd nie popełnił błędu co do prawa, stwierdzając, iż mechanizm częściowego odliczania przeniesionych strat nie prowadził do powstania selektywnej korzyści. Ustanowienie środka przejściowego uwzględniającego zyski nie było bowiem niespójne w świetle celu redystrybucji zamierzonego przez ustawodawcę węgierskiego przy ustanowieniu podatku od reklam - opisano w komunikacie TSUE.

- Trybunał podkreślił w tym względzie, że w rozpatrywanej sprawie kryterium dotyczące braku zysków uzyskanych w roku podatkowym poprzedzającym wejście w życie tego podatku miało charakter obiektywny, gdyż przedsiębiorstwa korzystające z przejściowego mechanizmu częściowego odliczania przeniesionych strat mają w tym względzie mniejszą zdolność płatniczą od innych przedsiębiorstw - zaznaczono.

W Polsce protesty mediów przeciw projektowi podatku reklamowego

W Polsce na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki od przychodów reklamowych. Chodzi o projekt ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.

Podatek od wpływów reklamowych w mediach pozainternetowych ma obejmować wszystkie podmioty, które przekroczą określony próg rocznych wpływów.

Od wpływów z reklam w telewizji, radiu, kinach i na outdoorze powyżej 1 mln zł będą obowiązywać takie stawki: - 7,5 proc. od wpływów do 50 mln zł (po przekroczeniu progu wynoszącego 1 mln zł), - 10 proc. od wpływów powyżej 50 mln zł. Wyższe będą stawki w przypadku reklam towarów kwalifikowanych (produktów medycznych, leczniczych, suplementów diety i napojów słodzonych): 10 proc. od wpływów do 50 mln zł (bez żadnego dolnego progu), 15 proc. od wpływów powyżej 50 mln zł.

W prasie będą obowiązywały niższe stawki podatku reklamowego: 2 proc. od wpływów do 30 mln zł (powyżej progu 15 mln zł), 6 proc. od wpływów powyżej 30 mln zł. Za wpływy z reklam towarów kwalifikowanych stawki wynoszą: 4 proc. od wpływów do 30 mln zł, 12 proc. od wpływów powyżej 30 mln zł.

W internecie podatek od przychodów reklamowych będzie obowiązywał podmioty, które w zeszłym roku obrotowych na całym świecie zanotowały ponad 750 mln euro wpływów, a w Polsce - powyżej 5 mln euro przychodów z reklam internetowych (należy spełniać oba warunki). Stawka podatku wyniesie 5 proc. Będzie on naliczany tylko od przychodów z reklam wyświetlanych internautom w Polsce.

Podatek ma wejść w życie z początkiem lipca, a w przyszłym roku przynieść ok. 800 mln zł. Resort finansów do 16 lutego czeka na opinie dotyczące projektu.

Za pobór podatku reklamowego będzie odpowiadała skarbówka w Bielsku-Białej. Podatek od reklam internetowych będzie opłacany do 25 lutego za poprzedni rok, a w przypadku reklam w pozostałych mediach zobowiązane podmioty będą do 25 lipca uiszczać zaliczkę za pierwsze półrocze, a do 25 stycznia płacić resztę daniny za cały miniony rok.

Środki uzyskane z nowej daniny mają trafiać w trzy miejsce. Połowa będzie przekazywana do Narodowego Funduszu Zdrowia, 35 proc. - do nowo utworzonego Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów, a 15 proc. - do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.

Morawiecki chce, żeby podatek reklamowy płacili cyfrowi giganci

Planowany podatek skrytykowało wiele mediów prywatnych oraz zrzeszających je organizacji, a także stowarzyszenia firm z innych branż. 10 lutego na znak protestu przez dobę kilkadziesiąt stacji telewizyjnych i radiowych nie emitowało normalnych audycji, a serwisy internetowe nie publikowały nowych treści, a jedynie hasło „Media bez wyboru” i krótkie informacje, dlaczego nadawcy i wydawcy sprzeciwiają się nowej daninie.

Mateusz Morawiecki jako główny cel podatku reklamowego wskazał sprawiedliwe opodatkowanie globalnych koncernów z sektora cyfrowego. Przypomniał, że od kilku lat na forum Komisji i Rady Europejskiej oraz OECD toczy się dyskusja, jak skutecznie opodatkować cyfrowe koncerny takie jak Apple, Google, Facebook czy Amazon, bo zauważono, że w większości krajów, w których działają, płacą zbyt niskie podatki.

- Mało tego, one korzystają z rajów podatkowych. Znacie państwo pewnie przypadek Irlandii, których jest jednym z krajów, w których usadowiły się centrale wielu międzynarodowych firm i tam płacą znikome podatki, praktycznie zerowe. Czy to jest sprawiedliwe, żeby najbogatsze firmy świata, których wyceny sięgają biliona dolarów, a nawet dwóch bilionów dolarów, płaciły znikome podatki? - pytał Morawiecki na konferencji prasowej jeszcze przed akcją „Media bez wyboru”.

Kilka dni później szef rządu zapewniał, że nowa danina nie dotknie mediów lokalnych i regionalnych, a w przypadku reklam cyfrowych może mieć charakter progresywny.

- Kształt tej opłaty cyfrowej musi być sprawiedliwy, a więc musi być progresywny i musi w taki sposób być skonstruowany, żeby ci więksi i najwięksi mieli większy wkład do życia społecznego. Bo ktoś musi budować te drogi, ktoś musi dbać o żłobki, o szpitale, o płace dla pielęgniarek, czy dla nauczycieli. To nie bierze się znikąd - podkreślił premier.

Dołącz do dyskusji: TSUE akceptuje podatek handlowy w Polsce i podatek reklamowy na Węgrzech, oddalono odwołania KE

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
m.
Cały spór tsue kontra pis, przypomina kogoś operującego bronią i zasadami szermierczymi z kimś okładającym maczugą. I tak samo ten zapis będzie miał podobne zastosowanie, bo akurat takie orzeczenia to będą rspektowane w całości - w dużej mierze też do okładania maczugą - bo przecież nikt nie ma watpliwosci gdzie ten podatek reklamowy pojdzie.
odpowiedź
User
WSIok
Ale jak to? Przecież "totalni" mówili że podatek od reklam dla spółek medialnych jest nielegalny, i co teraz z akcją #MediaBezPodatku?
odpowiedź
User
Azalizanna
Czyli tsue jest dobre, gdy chodzi o podatek, ale tsue jest złe gdy chodzi o ID SN?

Tak chyba nie można? Albo wszystko jest orzeczeniem i respektujemy albo nic nie jest orzeczeniem i kontestujemy.
odpowiedź