SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Rafał Brzoska rusza z pomocą dla młodych ludzi. I przyznaje: gospodarka jest na krawędzi

Rafał Brzoska, twórca i prezes InPostu, zaangażował się w działalność pro bono – poprzez swoją fundację chce pomóc młodym i zdolnym ludziom. Miliarder w rozmowie z Wirtualnemedia.pl prognozuje, że czeka nas wielki kryzys gospodarczy. Mówi też o tym radzić sobie będzie handel online i jakie są plany dotyczące Paczkomatów InPostu.

Rafał Brzoska, prezes InPostuRafał Brzoska, prezes InPostu

Rafał Brzoska Foundation została powołana wiosną. W jej ramach stworzono Fundusz Stypendialny przeznaczony dla młodych i zdolnych ludzi. Do fundacji wpłynęły zgłoszenia od 1500 osób.

- Wybraliśmy z nich 25-osobową grupę, która będzie teraz poddana ocenie przez kapitułę*. Ma ona wyłonić 10 osób. Niewykluczone jednak, że znacznie więcej osób uzyska mandat stypendialny. Wszystkim chcemy pomagać aż do momentu, w którym zakończą swoją edukację. W wielu przypadkach będzie to wieloletnie wsparcie – mówi Wirtualnemedia.pl Rafał Brzoska. Pomoc obejmuje wsparcie finansowe, ale też mentoringowe.

Zgłaszający zostali zakwalifikowani do różnych kategorii, jak innowacje, medycyna czy przedsiębiorczość. Brzoska, który sam jest przedsiębiorcą od wielu lat w rozmowie z nami mówi, że światowa gospodarka wkrótce mierzy się z gigantycznym kryzysem.

- Takim, jakiego - moim zdaniem – światowa ekonomia jeszcze nie doświadczyła. Będzie stagflacja, czyli najbardziej niepożądany efekt gospodarczy - wysoka inflacja i brak wzrostu PKB. Do tego dochodzą zaburzone łańcuchy dostaw, co już dzisiaj widzimy w wielu obszarach gospodarki – mówi Brzoska.

Które biznesy przetrwają ten trudny czas? - Ci, którzy są najlepiej do tego przygotowani, mają odpowiedni cash flow, a nie ci, którzy jeszcze nie tak dawno rozwijali swój biznes wyłącznie na kredyt, zgarniali kolejne rundy finansowania po coraz wyższych wycenach - mówi prezes InPostu.

Zdaniem Brzoski w kryzysie szybciej będzie rozwijał się handel online niż stacjonarny. - Internet sprzyja wyszukiwaniu okazji. Selekcja produktów w sieci jest tańsza w porównaniu do fizycznych sklepów. Dojdą do tego dojdą jeszcze wysokie koszty energii, które będą obciążały duże sieci handlowe - ocenia Brzoska.

Patryk Pallus: Przedsiębiorcy realizują działalność charytatywną i społeczną w różny sposób. Dlaczego postawił Pan na fundację wspierającą młodych, zdolnych ludzi?

Rafał Brzoska: Myślę, że w życiu każdego z ludzi biznesu przychodzi taki moment, że zaczynamy się zastanawiać się, co oprócz zarabiania pieniędzy, budowania potęgi firmy, dawania miejsc pracy, jest ważne w życiu. Dla mnie momentem przełomowym było powstanie fundacji Omeny. Pokazała mi to, że pomaganie dają ogromną radość. To jest oddawanie innym tego, co się udało dzięki szczęściu, ale też ciężkiej pracy. Uważam, że najłatwiej jest zrobić przelew na tę czy inną akcję charytatywną, natomiast zbudowanie mądrej fundacji, która wspiera nasze przyszłe pokolenia, jest znacznie trudniejszym zadaniem. A młodzi ludzie to nasza przyszłość. Jeżeli chcemy zmieniać świat, to powinniśmy zacząć od wspierania tych najbardziej zdolnych i pracowitych, a przede wszystkim tych, których nie stać na to, by rozwijać swoje talenty.

To jest trochę pańska historia, bo pochodzi Pan z małej miejscowości na Śląsku, nie miał pan lekko w życiu, a zaszedł bardzo wysoko.

Tak. Nie ukrywam, że bardzo często dzielę się swoim doświadczeniem, ponieważ chcę zachęcić do rozwoju więcej młodych ludzi z małych miejscowości i terenów wiejskich, ale też ich rodziców. Oni często wpychają swoje zdolne, pracowite dzieci w tryby nieedukacyjne, tylko i wyłącznie dlatego, by przytrzymać je przy sobie. Często rodziców nie stać na odpowiednią edukację, ale równie często uważają oni, że dobre studia za granicą, to jest coś nieosiągalnego i dostępnego wyłącznie dla najbogatszych. Chciałbym pokazać, że jest inaczej. Uważam, że rolą mojej fundacji jest wyławianie takich pereł i otwieranie tym osobom okna na świat. Lubię być pierwszy, a nie zauważyłem takiej działalności w Polsce.

Jak fundacja będzie otwierać okno na świat młodym ludziom?

Jeśli ktoś marzy, by studiować na MIT, Stanfordzie czy Oxfordzie, a wie, że go na to nie stać, to moja fundacja to umożliwi. Oczywiście wymaga to olbrzymiej pracy od tego młodego człowieka. W pierwszym naborze w ciągu miesiąca zgłosiło się 1500 uzdolnionych osób. Wybraliśmy z nich 25-osobową grupę, która będzie teraz poddana ocenie przez kapitułę. Ma ona wyłonić 10 osób. Niewykluczone jednak, że znacznie więcej osób uzyska mandat stypendialny. Wszystkim chcemy pomagać aż do momentu, w którym zakończą swoją edukację. W wielu przypadkach będzie to wieloletnie wsparcie. Oczywiście pod warunkiem, że młody człowiek będzie realizował swoje cele.

Oferujecie wsparcie finansowe, ale nie tylko.  

Tak. Paradoksalnie bardzo wiele osób szuka wsparcia mentoringowego. Mówili, że nie potrzebują pieniędzy, ale chcieliby móc spędzić godzinę w miesiącu ze mną lub z kimś innym reprezentującym biznes czy np. autorytetem medycznym. To jest coś, co bardzo trudno kupić. Dlatego dużym sukcesem fundacji jest to, że udało nam się zgromadzić tak wiele znamienitych osobowości.

To one będą mentorami?

Tak. Mentorzy będą mieli za zadanie również identyfikować zagrożenia. Pamiętajmy, że młody człowiek podlega jeszcze zmianom sposobu myślenia, funkcjonowania. I taki mentor będzie miał wskazywać fundacji, jakie potrzeby ma nasz podopieczny. Może np. chodzić o pomoc psychologa czy coacha.

Było 1500 zgłoszeń, jest kilka kategorii jak innowacje, medycyna, sztuka czy przedsiębiorczość. Czy są kategorie, które przeważają wśród zgłoszeń?

Bardzo wiele osób zgłaszało się właśnie w kategoriach medycyna, innowacje i przedsiębiorczość. W kategorii sztuka jeszcze niewiele. Możliwe, że słabo ją komunikowaliśmy.

Jest Pan w biznesie już od wielu lat. Co jest obecnie największym wyzwaniem dla przedsiębiorców w Polsce?

Patrząc przez pryzmat gospodarki nie tylko polskiej, ale i europejskiej czy światowej będziemy mierzyć się z gigantycznym kryzysem. Takim, jakiego -  moim zdaniem – światowa ekonomia jeszcze nie doświadczyła. Będzie stagflacja, czyli najbardziej niepożądany efekt gospodarczy - wysoka inflacja i brak wzrostu PKB. Do tego dochodzą zaburzone łańcuchy dostaw, co już dzisiaj widzimy w wielu obszarach gospodarki. Budownictwo, sprzedaż sprzętu AGD, mebli to branże pokazujące nam, że mamy naprawdę początek kryzysu. Do tego dochodzi wysoka inflacja i problemy z energią. Takiej kumulacji negatywnych zdarzeń nie opisywano w książkach, które czytałem. To pokazuje, że gospodarka jest na krawędzi.

Komu uda się przetrwać?

Ci, którzy są najlepiej do tego przygotowani, mają odpowiedni cash flow, a nie ci, którzy jeszcze nie tak dawno rozwijali swój biznes wyłącznie na kredyt, zgarniali kolejne rundy finansowania po coraz wyższych wycenach. Dziś widać jak wiele tych firm zostało przecenionych. Często o 90 proc. i więcej.

Jest wiele biznesów, które działały, zbudowały świetne marki, ale nie przynosiły zysków. Może okazać, się, że to giganci na glinianych nogach.

Uważam, że twarda weryfikacja już następuje. Wiele firm np. branży nowoczesnych technologii, które nie generują pozytywnego cash flow, niestety nie przetrwa.

Mamy wysoką inflację, a InPost dostarcza przesyłki. Jak inflacja wpłynie na zachowania konsumencie? Czy będziemy w ogóle mniej kupować, powrócimy mocniej do zakupów stacjonarnych czy jeszcze wzrośnie sprzedaż online, gdzie będziemy szukać okazji?

Jestem przekonany, że sprzedaż online będzie rozwijła się szybciej niż sprzedaż stacjonarna. Internet sprzyja wyszukiwaniu okazji. Selekcja produktów w sieci jest tańsza w porównaniu do fizycznych sklepów. Dojdą do tego dojdą jeszcze wysokie koszty energii, które będą obciążały duże sieci handlowe. By oszczędzić na energii, trzeba by wykręcić co drugą żarówkę, a może nawet zamknąć sklepy i ich nie ogrzewać. Już dzisiaj samorządy zapowiadają, że będą wygaszać hale sportowe, nie ogrzewać basenów. Jeżeli będziemy mieli do czynienia z kryzysem tej skali, to moim zdaniem jedyną alternatywą będzie rzeczywiście szukanie okazji i tańszych produktów w internecie.

Sklepy muszą ładnie wyglądać, muszą być odpowiednio oświetlone, by przyciągnąć klientów. W magazynach zarządza się energią w inny sposób.

Poza tym jeden magazyn centralny sklepu internetowego wystarczy do realizacji całej sprzedaży w kraju. Tymczasem, aby dotrzeć do wszystkich klientów poprzez placówki fizyczne trzeba mieć sieć kilkuset lokalizacji.

Dynamika sprzedaży e-commerce, który zwolniła po pandemii, może teraz znów pójść w górę?
Moim zdaniem sprzedaż online wyjdzie z tego kryzysu zwycięsko. Trudno powiedzieć czy będzie to wzrost o 30 proc., 20 proc. czy tylko 5 proc., ale udział sprzedaży internetowej wzrośnie kosztem sprzedaży stacjonarnej.

InPost ma obecnie w sumie ponad 24 tys. Paczkomatów, a w Polsce ponad 18 tys. Jaka jest granica liczby maszyn InPostu w naszym kraju?
W trakcie naszego IPO mówiliśmy, że widzimy miejsce w Polsce na 31 tys. urządzeń. Nie zmieniamy tego szacunku, uważamy, że do pełnej saturacji to odpowiednia liczba lokalizacji. Jednak ze wzrostem tego rynku będzie konieczne zwiększenie pojemności całego systemu, bo liczba przesyłek i tak będzie rosła. To postawi przed nami nowe wymogi technologiczne. Mamy na to pomysł i będziemy go realizować.

Pojawiła się już zapowiedź, że w Żabkach pojawi się nowy model Paczkomatów - Robomaty.

Testowanie robotycznych urządzeń, które zajmują stosunkowo niedużą powierzchnię, co pozwoli zwiększyć liczbę przesyłek obsługiwanych na 1 metrze kwadratowym, to jedno z naszych rozwiązań problemu związanego z koniecznością zwiększenia pojemności całego systemu.

W tym roku testy się zaczną?

Testy już prowadzimy w kilku sieciach. Nie tylko w Żabce. Jestem przekonany, że to jeden z produktów, który pozwoli nam utrzymać pozycję lidera.

Nowością są też Appkomaty bez ekranu dotykowego. To jedno z rozwiązań, które pozwalają zużyć mniej prądu?

To po pierwsze. Po drugie te urządzenia nie będą wymagały klasycznego przyłącza prądowego, więc będą niejako samowystarczalne. Po trzecie są też znacznie tańsze w budowie, bo jest tam mniej elektroniki. To jeden z elementów naszej strategii, który rozwijamy, by ograniczyć negatywne oddziaływanie naszego biznesu na środowisko.

 

* Stypendystów fundacji pod opiekę wezmą przedstawiciele rady programowej i mentorzy. W radzie programowej fundacji zasiadają: Aleksandra Przegalińska (filozofka i futurolożka), prof. Jerzy Hausner (ekonomista i były wicepremier), Karol Wójcicki (dziennikarz i popularyzator astronomii), Karol Palczak (malarz), Dariusz Żak (współtwórca ekosystemu startupów i przedsiębiorczości w Polsce) oraz Mariusz Dziubek (dyrektor i dyrygent Narodowej Orkiestry Dętej).

W gronie rady mentorskiej Rafał Brzoska Foundation znaleźli się: Olga Brzezińska (prezeska Fundacji Miasto Literatury), Jowita Michalska (prezeska Digital University), dr Maciej Kawecki (prezes Instytutu Lema), dr Tomasz Rożek (dziennikarz naukowy i fizyk), Piotr Psyllos (elektronik, programista), Przemek Staroń (psycholog, Nauczyciel Roku 2018), Natalia Hatalska (CEO i założycielka Infuture.institute), Marek Metrycki (wieloletni partner zarządzający Deloitte w Polsce), Iwona Chmura-Rutkowska (pedagożka i socjolożka), Magdalena Jabłońska (prezeska Fundacji Przedsiębiorczości Technologicznej) i Maciej Kawulski (przedsiębiorca i reżyser filmowy).