SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

"Władcy wszechświata: Objawienie" to serial, który wkurzy fanów He-Mana

Choć zapowiedzi i wszelkie materiały promocyjne wskazywały na to, że fani He-Mana dostaną kontynuację przygód kultowego bohatera z dzieciństwa, nowy serial Netfliksa odsuwa potężnego herosa na bok.

Na wstępie ostrzegam, że choć będę starał się unikać spoilerów, to pewne kluczowe wątki dla fabuły serialu "Władcy wszechświata: Objawienie" pojawią się w tym tekście, także jeśli czytający to nie chcą wiedzieć kompletnie niczego o tej produkcji, zalecam ostrożność.

Nie ukrywam, że He-Man był częścią mojego dzieciństwa. To jedna z kilku kreskówek, które pozostawiły przyjemny ślad w mojej pamięci.

Jako że była to bajka dla dzieci, konkretnie dla małych chłopców, względnie szybko z niej wyrosłem, tym niemniej po dziś dzień pamiętam większość głównych postaci, zarys fabularny oraz kultowy czarny charakter o przydomku Szkieletor, który na stałe zapisał się w popkulturze. I chyba jest bardziej popularny od głównego bohatera.

Kadr z serialu Władcy wszechświata: Objawienie

Serial animowany realizowany w połowie lat 80. w USA był jedną z najbardziej znanych kreskówek tamtej ery i, podobnie jak chociażby "Transformers", był niejako jedną wielką kampanią reklamową i platformą prezentującą linię zabawek dla chłopców firmy Mattel. Pomysł ten był (i jest do dziś) genialny w swojej prostocie, bowiem żadna reklama nie sprzeda zabawek tak dobrze jak serial animowany, który opowiada pełnoprawną historię, przedstawia dających się lubić bohaterów, daje masę frajdy i emocji i tym samym silnie angażuje. Po tym wszystkim chęć zakupu zabawek bazujących na serialu to właściwie formalność i kwestia czasu.

Seria "Władcy wszechświata: Objawienie", która dostępna jest od 23 lipca w serwisie Netflix, podąża trochę tym tropem, a także, co oczywiste, uderza w nutę sentymentów dzisiejszych dorosłych mężczyzn, którzy pamiętają He-Mana z dzieciństwa. Jednocześnie próbując przedstawić to uniwersum nowemu pokoleniu dzieciaków. I tu zaczynają się schody. Nie będę się wdawał w szczegóły, jednak twórcy serialu, w tym trzymający nad nim pieczę showrunner Kevin Smith, postanowili zastosować dość drastyczne środki. Konkretnie - wszystkie znane i najbardziej pamiętane postaci z kultowej kreskówki z lat 80. zostały, delikatnie rzecz ujmując, odsunięte na bok po to, by zrobić miejsce nowym bohaterom oraz w centrum postawić kobiecą postać, Teelę. I tak, kwestia "odsuwania na bok kultowych bohaterów" dotyczy też tego, do niedawna, głównego, czyli He-Mana.

Pomimo tego, co pokazują zwiastuny, materiały promocyjne, w tym plakaty czy opisy serialu, "Władcy wszechświata: Objawienie" nie jest serialem o He-Manie.

Animowany serial Netfliksa kontynuuje więc dość kontrowersyjny schemat prezentowania nowych postaci nie jako nowych partnerów znanych bohaterów, tylko jaki ich następców. Przeszłość jest punktem wyjścia, ale ostatecznie trzeba ją "zabić", odsunąć w kąt i zamknąć na klucz. Można to było rozegrać inaczej, tak by zadowolone były obie strony. Kevin Smith i jego zespół uznał jednak, że trzeba zastosować drastyczniejsze środki.

Tu wypada przyznać twórcom (serial reżyserują Adam Conarroe i Patrick Stannard) że sam tytuł niejako wcale nie wskazuje jednoznacznie, że He-Man będzie głównym bohaterem. Tym niemniej, kampania promocyjna tak ten serial, błędnie, prezentowała. Zastanawiam się przy tym, po co robić serial bazujący na kultowej franczyzie i postaciach, do których masa ludzi ma sentyment, tylko po to, by już w pierwszym odcinku odsunąć je na margines?

Bajka o He-Manie była od początku kierowana do chłopców, tak więc nagle zmienianie głównego bohatera na postać kobiecą, choć jest na pewno bardzo dobrze odbierane przez bojowników poprawności politycznej, nie bardzo ma sens. Mówiąc wprost - ci widzowie, którzy znają to uniwersum chcieli oglądać przygody He-Mana. Nie zostało im to dane. Co więcej, jest niemal pewne, że ostatecznie to właśnie postać Teeli posiądzie legendarny miecz He-Mana i docelowo zajmie jego miejsce.

Władcy wszechświata: Objawienie - serial animowany

Nie powinno być więc żadnym szokiem to, że wielu fanów może się mocno rozczarować tą produkcją. A cała reszta, która nie znała wcześniej tego świata przedstawionego raczej i tak go nie "kupi", bo nie zna za bardzo pierwszej serii z lat 80, której to "Władcy wszechświata: Objawienie" są bezpośrednim sequelem.

Twórcy cały czas niby mrugają okiem do fanów oryginału, starają się też utrzymać pulpowo-kampowy klimat science-fiction i fantasy znany z wcześniejszych przygód He-Mana, ale tylko po to, by po chwili przypomnieć o tym, że nowa seria chce się na siłę "odczepić" od starej.

Powstał więc z tego serial właściwie dla nikogo. Fani He-Mana nie bardzo mają tu czego szukać, a dla nieznających serii "Władcy wszechświata: Objawienie" będą kiczowatą bajką dla dzieciaków, które z pewnością znają dziś o wiele lepsze serie, chociażby japońskie anime, które, notabene, ma przeważnie o wiele lepszą animację. Sama animacja serialu Netfliksa nie jest może taka zła, trafiają się naprawdę dobrze wyglądające kadry (za warstwę formalną odpowiada studio Powerhouse Animation, które ma na koncie np. serię "Castlevania", także tworzoną dla Netfliksa), jednak nie brakuje niedoróbek i nadal, z jakiegoś powodu, animacje japońskie prezentują poziom co najmniej kilka razy wyższy.

Nie twierdzę przy tym, że serial "Władcy wszechświata: Objawienie" kompletnie nie ma szans na sukces i to, by spodobać się pewnej części widowni. Akcja jest wartka, animacja, mówiąc kolokwialnie, daje radę, dialogi, oczywiście zatopione w poetyce serii, niezłe. Abstrahując od tych niepotrzebnych "dramatów" w tle, "Władcy wszechświata: Objawienie" to całkiem porządna animacja, choć raczej bliższa przyjemnej średniej niż tytułowemu objawieniu.

Ocena: 4/10

Dołącz do dyskusji: "Władcy wszechświata: Objawienie" to serial, który wkurzy fanów He-Mana

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl