SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Smartfony Galaxy S20 chwalone za możliwości fotograficzne i karcone za brak przełomu. „Samsung stawia na sprawdzone patenty”

Koncern Samsung zaprezentował nową rodzinę smartfonów Galaxy S20 oraz składany telefon Galaxy Z Flip. Według branży zapowiedziane urządzenia mają swoje atuty w postaci możliwości fotograficznych, natomiast brak w nich przełomowych rozwiązań dla użytkowników. - W Galaxy S20 Samsung postawił na sprawdzone wcześniej technologie, choć nieco je ulepszył. Galaxy Z Flip to ciekawa, ale niszowa oferta, zaś sama konferencja Unpacked przestaje ciekawić po fali przecieków - oceniają eksperci w rozmowach z Wirtualnemedia.pl.

We wtorek podczas konferencji Unpacked 2020 Samsung zaprezentował nowe modele swoich flagowych smartfonów. Producent zapowiedział nową rodzinę Galaxy składającą się z modeli S20, S20+ oraz S20 Ultra wyposażonych w ekrany od 6,2 do 6,9 cala i potrójny lub poczwórny aparat fotograficzny. Droższe odmiany obsługują nadchodzącą sieć 5G. W Polsce smartfony są dostępne w przedsprzedaży od 11 lutego, zaś 13 marca 2020 r. trafią na nasz rynek. Ceny nowych flagowców Samsunga wynoszą 3949, 4399 oraz 5999 złotych.

Samsung zaprezentował także nowy smartfon Galaxy Z Flip ze składanym ekranem będący następcą modelu Galaxy Fold. Urządzenie wyposażone w wyświetlacz mający po rozłożeniu rozmiar 6,7 cala, procesor Snapdragon 855+ oraz 256 GB pamięci na dane będzie dostępny w Polsce w cenie 6600 złotych.

Bez rewolucji, ciekawe aparaty

W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl eksperci segmentu nowych technologii są w zasadzie zgodni, że smartfony Samsung Galaxy S20 nie wnoszą wiele nowego i przełomowego jeśli chodzi o konstrukcję i specyfikację. Według części komentatorów mogą być jednak interesującą propozycją dla amatorów mobilnej fotografii. Wśród nich jest Daniel Maikowski, zastępca redaktora naczelnego Next.Gazeta.pl

- Zacznijmy od Samsunga Galaxy S20, S20+ i S20 Ultra. Jeśli chodzi o design, to tu większej rewolucji nie ma - ocenia Daniel Maikowski. - Koreańczycy postawili na sprawdzoną bryłę w myśl zasady: jeśli coś działa, to po co to zmieniać? Osobiście liczyłem jednak na powiew świeżości.

Według naszego rozmówcy później robi się jednak ciekawie. - W mojej opinii najbardziej pozytywne zaskoczenia to ekran z odświeżaniem 120 Hz, który zapewni płynniejszą interakcję ze smartfonem oraz wsparcie dla technologii 5G w modelach Galaxy S20+ i S20 Ultra - podkreśla Maikowski. - Rewolucja 5G zbliża się wielkimi krokami, a Samsung stawiając na tę technologię we flagowych smartfonach wysyła sygnał do całej branży. Mogę się założyć, że kolejne tegoroczne flagowce z Androidem podążą tą samą drogą.

Zdaniem zastępcy naczelnego Next.Gazeta.pl aparat w modelu Galaxy S10 był klasą samą dla siebie, a S20 poszedł jeszcze o krok dalej.

- Samsung zastosował tu większą matrycę. W modelach S20 i S20+ jest to 64 MP, a w Galaxy S20 Ultra aż 108 MP – zaznacza Maikowski. - Samsung jest drugim (po Xiaomi) producentem, który zdecydował się na implementację sensora o tak dużej rozdzielczości. Do tego dochodzi niespotykany w urządzeniach mobilnych 100-krotny zoom. Inną interesującą nowością jest możliwość nagrywania wideo w rozdzielczości 8K.

Ekspert przypomina, że w ub.r. poza modelami S10 i S10+ Samsung zaprezentował nieco okrojoną i tańszą wersję S10e. Była to znakomita propozycja dla osób, które szukały flagowego smartfona, ale w atrakcyjniejszej cenie.

- Trochę szkoda, że w tym roku Koreańczycy porzucili ten bardzo dobry pomysł - przyznaje Maikowski. - Zamiast tego dostaliśmy ultramocny model S20 Ultra, czyli propozycję dla osób z dużym budżetem. Mimo wszystko wydaje mi się, że nowe flagowce Samsunga są praktycznie skazane na sukces. Mają w zasadzie wszystko to, czego oczekujemy od smartfona AD 2020 – znakomity wyświetlacz AMOLED 120 Hz, potężną specyfikację, wszechstronny aparat, a do tego dochodzi wsparcie dla przyszłościowej technologii 5G. Samsung ponownie naprężył muskuły, a androidowi konkurenci znów będą musieli go gonić.

Nasz rozmówca zaznacza, że jest jeszcze Glaxy Z Flip, czyli drugi – po Galaxy Fold – smartfon Samsunga ze składanym ekranem.

- Galaxy Z Flip składa się jednak inaczej od swojego poprzednika, bo pionowo (wzdłuż krótszej krawędzi), czyli podobnie jak nowa Motorola Razr – tłumaczy Maikowski. - Na tym jednak podobieństwa z Motorolą się kończą, bo Z Flip dysponuje zarówno znacznie lepszym wyświetlaczem Dynamic OLED, jak i potężniejszą specyfikacją. Do tego jest tańszy, bo wyceniono go na 6600 zł. Hitem sprzedażowym pewnie nie zostanie, ale jeśli jakiś smartfon ze składanym ekranem ma szanse zaistnieć na rynku, to najprędzej będzie to właśnie Galaxy Z Flip.

Unpacked nudny, bo bez tajemnic

W rozmowie z nami Paweł Pilarczyk, były szef PCLab.pl i właściciel serwisu ITbiznes.pl oprócz oceny nowych smartfonów zwraca uwagę na pewne wyczerpanie formuły ich prezentowania.

- Od jakiegoś czasu premiery Samsung Unpacked są niestety coraz nudniejsze - przyznaje Paweł Pilarczyk. - Nie ze względu na brak rozmachu samego wydarzenia, bo tego na pewno nie sposób mu odmówić. Ale z racji ilości wycieków, które trafiają do internetu na wiele tygodni przed premierą prezentowanych na tej imprezie urządzeń.

Według szefa ITbinzes.pl z wycieków dowiadujemy się nie tylko tego, jak dokładnie wyglądają nowe urządzenia, ale poznajemy też precyzyjnie ich szczegółową specyfikację.

- Na zdjęciach, które trafiają do internetu, możemy zobaczyć nadchodzące produkty zarówno na oryginalnych ilustracjach prasowych (to najczęściej komputerowo generowane rendery - czyli fotorealistyczna grafika komputerowa), ale również jak produkt prezentuje się w „realu” - źródłem wycieków są albo pracownicy fabryk, albo dziennikarze i blogerzy, którzy mają możliwość wypróbowania urządzenia na dwa czy trzy tygodnie przed jego światową premierą – podkreśla Pilarczyk. - Tak jest już niestety od kilku lat i chociaż rok temu dość dobrze udało się Samsungowi upilnować informacje na temat Galaxy Fold, to już model S10 nie miał żadnych tajemnic przed uczestnikami Unpacked 2019.

W ocenie naszego rozmówcy tegoroczny Unpacked był jeszcze mniej zaskakujący. - Samsung pokazał nową linię Galaxy S20 (w wersjach podstawowej, S20+ oraz S20 Ultra) oraz już drugi swój smartfon ze zginanym ekranem - Galaxy Z Flip (pierwszy to Galaxy Fold, oczywiście) – przypomina Pilarczyk. - Jeśli ktokolwiek śledził nowinki o technologiach, wie o tych urządzeniach już wszystko i na konferencji kompletnie nic nowego się nie dowiedział (no chyba tylko tyle, że Samsung został strategicznym partnerem Netflixa oraz że na urządzanie Samsung trafią niektóre tytuły znane z konsol Xbox).

Pilarczyk miał cichą nadzieję, że Samsung zaskoczy wszystkich urządzeniem z elastycznym ekranem, który zgina się w dwóch miejscach (ponoć miało się nazywać po prostu Galaxy Z), ale nic takiego jednak nie pokazano.

- Jeśli chodzi o specyfikację, zarówno Galaxy S20, jak i Galaxy Z Flip niczym nie zaskoczyły – przyznaje Pilarczyk. - S20 jest naturalną ewolucją modelu S10, ma lepsze aparaty (w wersji Ultra znalazła się matryca 108 Mpix) i szybszy procesor. Z kolei Galaxy Z Flip to bezpośredni konkurent Motoroli Razr, od której smartfon Samsunga jest lepszy pod względem parametrów technicznych, a przy tym ma być tańszy. Miałem okazję przez kilkanaście minut używać nowego Razra i chętnie bym też wypróbował Z Flipa. Z kolei do S20 podchodzę zupełnie bez emocji – zaznacza szef ITbiznes.pl

Nowe Galaxy to pewniaki

Konstanty Młynarczyk, były redaktor naczelny Chip.pl także zwraca uwagę na fotograficzne możliwości nowych modeli smartfonów Samsunga. Według niego urządzenia pomimo braku rewolucji znajdą wielu nabywców.

- Przedstawiając rodzinę smartfonów S20 Samsung wprowadza zarazem kolejnego rynkowego pewniaka - urządzenia, które będą sprzedawały się jak świeże bułeczki – przewiduje Konstanty Młynarczyk. - Tyleż ze względu na ich możliwości, co brak konkurencji. Jak zwykle w przypadku koreańskiego producenta dostajemy produkt oferujący starannie przemyślane zmiany i ulepszenia, z których jednak mało którą można by nazwać naprawdę ważną dla użytkowników.

Według eksperta do tych ostatnich zaliczają się z pewnością zmiany w aparatach fotograficznych - aspekcie, w którym Samsung zdążył już wyznaczyć trendy, aby potem zostać zdetronizowany przez Huawei.

- S20 przynoszą miłośnikom koreańskiej marki oczekiwane od dawna powiększenie powyżej 2x, chociaż ku zawodowi obserwatorów, zoom 3x nie jest optyczny, tylko „hybrydowy" – podkreśla Młynarczyk. - Z całej rodziny wyłącznie najdroższy S20 Ultra został wyposażony w peryskopowy obiektyw tele z optycznym powiększeniem sięgającym prawdopodobnie 5x, efektywnie oferując hybrydowy zoom 10x. Co więcej, dzięki matrycy o rozdzielczości 48 Mpix można osiągnąć aż 100x zbliżenie cyfrowe i liczyć na jakość obrazu porównywalną ze zdjęciem 30x z Huawei P30 Pro. Symptomatyczne, że jedyny smartfon z rodziny S20 który pod względem możliwości fotograficznych może równać się z urządzeniami Huawei albo przewyższyć je jest na tyle drogi, że znajdzie się poza możliwościami większości użytkowników, nawet tych kupujących flagowce. Czyżby dlatego, że nie musi być tańszy?

Jak podkreśla nasz rozmówca Samsung otrzymał od losu i amerykańskiej administracji prezent w postaci praktycznego wyeliminowania z gry jego największego konkurenta, ma więc czas, żeby nadrobić technologiczne straty do Huawei i zdobyć choć trochę dystansu, zanim po piętach zacznie mu deptać kolejna firma z Państwa Środka. Według Młynarczyka po opublikowanych ostatnio wynikach sprzedaży widać, że przynajmniej na polskim rynku tego czasu nie ma wcale tak wiele.

Marcin Gruszka, ekspert segmentu mobilnego, a wcześniej rzecznik sieci Play uważa, że obecne propozycje są interesujące, pomimo wysokich cen narzuconych przez producenta.

- Nowa seria S Samsungów ma świetne ekrany i bardzo dużo obiecujące aparaty fotograficzne – ocenia krotko Marcin Gruszka. - Ich możliwości musimy sprawdzić, ale wiemy już, że sporo za nie zapłacimy. To moim zdaniem efekt braku konkurencji ze strony Huaweia.

Według byłego rzecznika Play bardzo ciekawie zapowiada się kolejny składany smartfon Samsunga czyli Galaxy Z Flip. - Jestem przekonany, że zrobi większą karierę niż Fold. Ale to ciągle tylko ciekawy gadżet konkurujący z Moto Razr lepsza ceną i lepsza specyfikacją – zaznacza Gruszka.

 

Dołącz do dyskusji: Smartfony Galaxy S20 chwalone za możliwości fotograficzne i karcone za brak przełomu. „Samsung stawia na sprawdzone patenty”

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
AW
Samsung robi najlepsze smartfony na świecie!!!
odpowiedź
User
Zaspany Romek
Jak to S20? W zeszłym roku reklamowali S10!
Gdzie jest 11, 12, 13, 14 15, 16, 17, 18 i 19?
odpowiedź
User
knaga rafalali
Może Kinga kupi sobie jeden skoro ten Samsung ma takie "możliwości fotograficzne". A potem hop siup na "prywatną imprezę" zrobić z niej infantylną relację "dziennikarską" na Instagram.
odpowiedź