SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Orlen zrywa współpracę ze stacjami, które mocno podniosły ceny paliw. Prezes UOKiK zlecił natychmiastowe kontrole

Szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zlecił natychmiastowe kontrole stacji, które wykorzystują sytuację niepewności związaną z wojną na Ukrainie do "absurdalnego podnoszenia cen paliw" - poinformował w piątek prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

"Dziś Prezes UOKiK Tomasz Chróstny na spotkaniu z szefami wojewódzkich inspektoratów IH zlecił natychmiastowe, intensywne kontrole stacji, które wykorzystują sytuację do absurdalnego podnoszenia cen. O ich praktykach będziemy informować również inne instytucje kontrolne w Polsce" - poinformował w piątek na Twitterze prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) Tomasz Chróstny.

Jak podkreślił, "Nie ma i nie będzie naszej zgody na wykorzystywanie dezinformacji do nieuzasadnionego podnoszenia cen paliw kosztem konsumentów i uczciwych przedsiębiorców".

Dodał, że UOKiK wraz z Inspekcją Handlową będą stanowczo reagować na nieuczciwe zachowania właścicieli stacji paliw. "Będziemy też współpracować z innymi instytucjami kontrolnymi, aby dokładne zweryfikować działalność takich podmiotów" - zapowiedział Chróstny.

Orlen zrywa umowy z kilkunastoma stacjami

- Rozwiązujemy natychmiastowo umowy z 9 stacjami sztucznie zawyżającymi ceny. W drodze są wypowiedzenia dla właściciela 8 stacji kupujących nasze paliwa i 1 stacji korzystającej z naszego logo - poinformował w piątek w południe Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.

Rzeczniczka firmy Joanna Zakrzewska zapewniła, że „zapisy umowne umożliwiają taką procedurę w określonych przypadkach”. - Za niedopuszczalne uznajemy wykorzystywanie aktualnej sytuacji i podnoszenie cen do poziomów, które nie znajdują żadnego uzasadnienia w czynnikach kształtujących ceny detaliczne - dodano w komunikacie Orlenu

- Będziemy weryfikować wszystkie sygnały dot. manipulacji cenami i bezwzględnie je zwalczać - zapowiedział Obajtek.

Orlen, Lotos i PERN apelują, żeby nie ulegać panice

PKN Orlen poinformował w piątek, że w czwartek sprzedaż paliw na stacjach jego sieci wzrosła o 300-400 proc. Aby usprawnić pracę stacji, czasowo obowiązuje sprzedaż paliwa wyłącznie do baków.

"Wczoraj sprzedaż paliw na stacjach Orlen wzrosła o 300-400 proc. Nie dajmy się panice! Mamy wystarczające zapasy. Paliwa nie zabraknie!" - oznajmił w piątek PKN Orlen. Koncern podkreślił jednocześnie, że organizuje tak sprzedaż na stacjach, aby każdy kierowca mógł zatankować samochód.

"PKN Orlen, Grupa Lotos i PERN monitorują sytuację na bieżąco i są przygotowane na każdy scenariusz. Polska dysponuje odpowiednimi zapasami surowca i zdywersyfikowanymi, różnorodnymi, źródłami dostaw ropy naftowej” - podkreślały spółki w komunikacie opublikowanym w czwartek wieczorem.

Obajtek: ta panika jest bezzasadna

Szef Orlenu w piątek w radiu RMF był pytany o zdjęcia i maile, które pokazywały stacje płockiego koncernu, na których ceny paliw były znacznie wyższe od tych na innych stacjach.

Daniel Obajtek zwrócił uwagę, że nie wszystkie stacje paliw płockiego koncernu, które funkcjonują pod marką Orlen, są własnością Orlenu. Przekazał, że w czwartek koncern zrezygnował ze współpracy z jedną stacją, która miała ceny paliw "nieadekwatne do sytuacji".

Obajtek przyznał jednocześnie, że pewne ograniczenia jeśli chodzi o tankowanie pojazdów na stacjach Orlenu są. "Wprowadziliśmy ograniczenia jeśli chodzi o jeden bak - do 50 litrów" - wskazał.

"Dziś (w piątek - PAP) wypowiedzieliśmy umowy dziewięciu stacjom. Jeśli pojawią się nieuczciwi hurtownicy czy nieuczciwe stacje, które korzystają z naszego paliwa, również wypowiemy im umowy. Nie pozwolimy tej sytuacji wykorzystać" - powiedział.

Szef Orlenu na Twitterze wyjaśnił, że w przypadku ośmiu stacji, ich właściciele kupowali paliwa od Orlenu. Jeden właściciel z kolei korzystał z logo płockiego koncernu.

Obajtek oceniając to, co się dzieje na niektórych stacjach, gdzie tworzą się bardzo duże kolejki do dystrybutorów powiedział, że "ta panika jest bezzasadna" i nie ma się czego obawiać jeśli chodzi o brak możliwości zatankowania. "Paliw w Polsce nie zabraknie pod warunkiem, że nie damy się porwać tej panice" - dodał.

Zwrócił uwagę, że panikę w sieci sieją m.in. farmy trolli internetowych. Zaznaczył przy tym, że koncern zgłasza takie przypadki odpowiednim służbom.

Prezes zapewnił, że koncern ma w pełni zabezpieczone dostawy ropy do Polski. "Od 6 lat bardzo mocno dywersyfikujemy dostawy ropy do polski. Rafineria w Płocku już w 50 proc. przerabia ropę z innych kierunków (niż wschodni - PAP) (...) Nasze rafinerie są w pełni zabezpieczone, by utrzymywać zdolności produkcyjne" - powiedział.

"Jeśli zajdzie taka potrzeba, bo być może będą europejskie sankcje, jesteśmy w pełni przygotowani, by sprowadzać ropę z innych kierunków. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi partnerami. Zabezpieczymy rafinerię, zabezpieczymy rynek, ale te decyzje zależą od europejskich przywódców" - powiedział prezes PKN Orlen.

Obajtek przyznał jednocześnie, że pewne ograniczenia jeśli chodzi o tankowanie pojazdów na stacjach Orlenu są. "Wprowadziliśmy ograniczenia jeśli chodzi o jeden bak - do 50 litrów" - wskazał.

Szef PKN Orlen pytany o podwyżki cen paliw na stacjach potwierdził, że benzyna zdrożała o ok. 20-25 groszy. Tłumaczył, że wynika to z tego, iż w czwartek cena baryłki ropy przekroczyła 100 dolarów. W piątek ta cena waha się ok. 95 dolarów. "Ale i tak mamy najmniejsze ceny w Europie. Staramy się je stabilizować" - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że nikt nie da gwarancji, jak się będzie zachowywać cena ropy, szczególnie jeśli sytuacja na Wschodzie się zaogni. Zapewnił jednak, że koncern będzie reagować.

Obajtek wykluczył możliwość zamrożenia cen benzyny. "Nie ma takiej możliwości. Jesteśmy gospodarką wolnorynkową i nikt na to sobie nie pozwoli. W momencie, kiedy byśmy zamrażali ceny, to automatycznie przestalibyśmy być gospodarką wolnorynkową, powstałaby panika na giełdzie, dużo funduszy wycofałoby się z inwestowania w Polsce. To nie są dobre mechanizmy" - podkreślił.

Prezes był również pytany o planowaną pomoc Orlenu dla Ukraińców. W piątek wicepremier Jacek Sasin poprosił spółki Skarbu Państwa o zaangażowanie się we wsparcie dla ukraińskich uchodźców.

Obajtek poinformował, że jego spółka przesunęła część środków na zadania społeczne. "Jesteśmy w stałym kontakcie z wojewodami. Jeżeli będziemy mieli zgłoszenie: proszę pomóc w danym zakresie, zadziałamy szybko" - zapewnił. Dodał, że Orlen opracuje też formę pomocy dla zatrudnionych na stacjach paliw pracowników z Ukrainy.

Dołącz do dyskusji: Orlen zrywa współpracę ze stacjami, które mocno podniosły ceny paliw. Prezes UOKiK zlecił natychmiastowe kontrole

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gie
Orlen zrywa umowy na jak długo? Za pół roku pewnie wszystkie wrócą do łask Orlenu. Bo przecież dla Orlenu każda stacja to dodatkowy zysk.
odpowiedź
User
O2
Raz (JEDYNY RAZ!) popieram działania Obajtka w tej sprawie.
odpowiedź
User
ghandi
Brawo.
odpowiedź