SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Szczyt inflacji dopiero przed nami. W sierpniu wzrost cen o 16,1 proc.

Największy wpływ na wzrost cen ma drożejąca energia, negatywnie zaskakuje też szybki wzrost cen żywności - podał ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka komentując dane GUS. Jego zdaniem inflacja dalej będzie rosła, a jej szczyt jeszcze przed nami.

fot. Shutterstock.comfot. Shutterstock.com

Główny Urząd Statystyczny podał w środę, że inflacja CPI w sierpniu wyniosła rok do roku 16,1 proc., a miesiąc do miesiąca 0,8 proc.

Zielonka w swoim komentarzu zwrócił uwagę, że kolejna bariera została złamana i inflacja przekroczyła 16 proc., podczas gdy w lipcu wyniosła 15,6 proc. "W skali miesiąca płacimy za wszystko więcej o 0,8 proc. Podczas gdy w ujęciu rocznym wzrost cen wyniósł aż 16,1 proc." - zwrócił uwagę ekspert. Ocenił, że ten wynik "to nie zaskoczenie, a raczej smutna rzeczywistość".

Zdaniem eksperta Konfederacji Lewiatan największy wpływ na wzrost cen ma drożejąca energia, "ale negatywnie zaskakuje również szybki wzrost cen żywności". Jak podał, w skali roku ceny energii wzrosły aż o 40,3 proc., natomiast za żywność płacimy o ponad 17 proc. więcej niż przed rokiem.

Zielonka uważa, że inflacja dalej będzie rosła, a jej szczyt dopiero przed nami.

W jego ocenie "rząd skupia się teraz na doraźnej pomocy dla obywateli licząc na złagodzenie złych nastrojów". "Im bliżej jesieni tym liczba pomysłów pakietów pomocowych będzie zapewne rosła. Nadal jednak nikt w tych kalkulacjach zdaje się nie uwzględniać pomocy dla przedsiębiorców" - ocenił Zielonka.

Jak dodał, pierwsze powakacyjne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej zapowiada się "ciekawie". "Nadal uważamy, że RPP nie zdecyduje się na podniesienie stóp dostrzegając na horyzoncie wyraźne spowolnienie oraz egzogeniczny charakter inflacji" - podkreślił ekspert Konfederacji Lewiatan.

Analitycy ING: kolejne miesiące przyniosą wzrost inflacji

Nie widać sygnałów wygaśnięcia presji na wzrost cen, kolejne miesiące przyniosą dalszy wzrost inflacji - ocenili analitycy ING komentując środowe dane GUS. Dodali, że następny szczyt, na poziomie 18-19 proc. rdr, będzie na początku 2023 r., po wejściu w życie nowych taryf na gaz i energię elektryczną.

"Według wstępnego szacunku GUS inflacja CPI wzrosła w sierpniu do 16,1 proc. r/r z 15,6 proc. r/r w lipcu, rozwiewając nadzieję na niewielki jej spadek. Wzrosty cen żywności i napojów (+1,6 proc. m/m) oraz nośników energii (+3,7 proc. m/m) przyćmiły spodziewany znaczący spadek cen paliw na stacjach benzynowych (-8,3 proc. m/m)" - poinformowali w komentarzu analitycy ING Rafał Benecki i Adam Antoniak.

Ich zdaniem do wzrostów cen energii przyczyniają się najprawdopodobniej rosnące szybciej niż zakładali ceny opału. "Te wymykają się spod kontroli regulatorów" - ocenili analitycy. Zwrócili uwagę, że w dalszym ciągu w trendzie wzrostowym pozostaje inflacja bazowa. "Szacujemy, że w sierpniu wzrosła do blisko 10 proc." - podali w swoim komentarzu.

Rafał Benecki i Adam Antoniak podkreślili, że sierpień "dobitnie" pokazał, że nie widać sygnałów wygaśnięcia presji na wzrost cen. "Co więcej, spodziewamy się, że kolejne miesiące przyniosą dalszy wzrost inflacji. Gospodarka, producenci i ceny detaliczne muszą zaabsorbować kolejny szok energetyczny, tj. cen nośników energii elektrycznej, gazu, węgla i innego opału oraz ogrzewania" - zaznaczyli.

Ich zdaniem ważnym czynnikiem dla perspektyw inflacji w 2023 roku jest skala wzrostu cen regulowanych po aktualizacji taryf na początku 2023. "Jeżeli rząd będzie gotowy do wypłat znaczących rekompensat dla dystrybutorów gazu i energii elektrycznej, to skala wzrostu ich cen może być wyraźnie niższa niż kosztów ich dostarczania. Wsparcie fiskalne dla wrażliwych (energochłonnych) branż także może nieco zredukować presję na wzrost kosztów firm i przełożenie tych czynników na ceny końcowe ich wyrobów i usług" - wskazali analitycy. Uważają oni, że całkowite zamrożenie i niedopuszczenie do wzrostów cen jest mało realne ze względu na koszty.

Analitycy ING już wcześniej zwracali uwagę, że letnia stabilizacja inflacji to nie koniec jej wzrostów. "Nasz scenariusz bazowy zakłada dalszy wzrost inflacji po wakacjach i kolejny szczyt na początku 2023 tj. po wejściu w życie nowych taryf na gaz i energię elektryczną, na poziomie nieco poniżej 20 proc. r/r (około 18-19 proc. r/r)" - poinformowali w komentarzu.

Zdaniem ekspertów ING nie są to okoliczności pozwalające na deklaracje zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych. Oczekują oni, że w przyszłym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podniesie stopy procentowe o 25pb (do 6,75 proc.), a docelowo stopa referencyjna może wzrosnąć do 7,0-7,5 proc.

"Obniżyliśmy nasze prognozy stopy docelowej do 7-7,5 proc., ale opinie o natychmiastowym końcu podwyżek były przedwczesne. Rynek wyceniał wciąż 7,5 proc. na koniec cyklu i nie wydaje nam się, aby wiele tutaj się zmieniło po tych danych" - podali Benecki i Antoniak.

W ich ocenie spowolnienie PKB wciąż będzie zmniejszać skłonność RPP do większej reakcji.

Dołącz do dyskusji: Szczyt inflacji dopiero przed nami. W sierpniu wzrost cen o 16,1 proc.

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl