SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Organizacje branżowe i NGOsy apelują o zablokowanie ustawy o wolności w mediach społecznościowych

Organizacje praw człowieka i branżowe zaapelowały do premiera o zaniechanie prac nad projektem Ustawy o wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych. Jak zaznaczają, planowane przepisy nie wzmocnią praw użytkowników mediów społecznościowych, natomiast wprowadzą arbitralną kontrolę polityczną. - Przyjęcie tej ustawy w najbliższym czasie może w niedalekiej przyszłości oznaczać powstanie konfliktu pomiędzy prawem krajowym i unijnym - komentuje Dorota Głowacka z Panoptykonu.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego zastępca Sebastian Kaleta (screen: YouTube/Ministerstwo Sprawiedliwości)Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego zastępca Sebastian Kaleta (screen: YouTube/Ministerstwo Sprawiedliwości)

W poniedziałek kilkanaście organizacji praw człowieka i branżowych skierowało do premiera apel o zaniechanie prac nad projektem tzw. ustawy wolnościowej, nad którą pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości.

„Projekt ustawy, wbrew deklaracjom projektodawców, nie doprowadzi do wzmocnienia praw użytkowników serwisów społecznościowych względem wielkich korporacji internetowych. Z dużym prawdopodobieństwem przyczyni się natomiast do: wprowadzenia arbitralnej kontroli politycznej nad swobodą wypowiedzi w Internecie; wprowadzenia rozwiązań niezgodnych z prawem Unii Europejskiej” - uważają sygnatariusze.

Organizacje krytykują również zaplanowane w przepisach powołanie Rady Wolności Słowa. „Nie spełnia podstawowych warunków niezależności i transparentności działania. Dodatkowo Rada będzie mogła podejmować swoje decyzje na podstawie bardzo nieostrych i uznaniowych kryteriów, co tworzy duże ryzyko nadużycia władzy” - zaznaczono.

Sygnatariusze apelu podkreślają też, że obowiązek retencji danych na podmioty świadczące usługi internetowe może zwiększyć „niebezpieczeństwo arbitralnej inwigilacji w sieci”. Ponadto jest niezgodny z unijnymi przepisami.

Sam projekt – dodają organizacje – jest niespójny z procedowanym obecnie przez unijne organy Aktem o usługach cyfrowych (DSA). I zaznaczają, że postulowane rozwiązania „zamiast chronić wolność w Internecie, mogą wyrządzić znacznie więcej szkody niż pożytku”.

Apel podpisały organizacje IAB Polska, Fundacja Panoptykon, Fundacja Moje Państwo, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Polska Izba Książki, Izba Wydawców Prasy, Pracodawcy RP, Związek Cyfrowa Polska oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

To kolejny tego typu apel – w listopadzie ub.r. osiem organizacji wystosowało podobny do ministra sprawiedliwości.

Zmiany w projekcie ustawy

Po tym jak na początku stycznia Facebook zablokował profil Konfederacji, Ministerstwo Sprawiedliwości wróciło do projektu Ustawy o wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych.

Przedstawiono wówczas zmiany w projekcie wprowadzone po konsultacjach społecznych. Rada Wolności Słowa ma w ich myśl funkcjonować w strukturach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (wcześniej był to Urząd Komunikacji Elektronicznej) i nakładać grzywny, a nie kary administracyjne. Dzięki temu kary będą mogły być egzekwowane na terenie całej Unii Europejskiej.

Rada Wolności Słowa ma też korzystać z ekspertów rekomendowanych przez organizacje i samorządy zawodowe. Projekt zakłada również wprowadzenie statusu podmiotów sygnalizacyjnych, które będą mogły zgłaszać radzie ewentualne naruszenia. Według projektu za naruszenia prawa Rada będzie mogła nakładać kary wynoszące od 50 tys. zł do 50 mln zł.

Wolność słowa, inwigilacja i przepisy unijne

Dorota Głowacka z Fundacji Panoptykon, prawniczka specjalizująca się w sprawach dotyczących zakresu wolności wypowiedzi w internecie, zaznacza, że organizacje praw człowieka nieczęsto jednoczą się z przedstawicielami biznesu branży cyfrowej w sprawach regulacyjnych.

Czytaj też: Prezes Cyfrowej Polski o projekcie „ustawy wolnościowej”: Ryzyko chaosu prawnego

- Wprowadzone zmiany nie rozwiązują niestety kluczowych problemów tego projektu, na które zwracaliśmy uwagę w konsultacjach społecznych jesienią ubiegłego roku – mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Głowacka. - Nadal skład, sposób wyboru i funkcjonowania Rady Wolności Słowa, a także nieostre kryteria, na podstawie których miałaby ona podejmować swoje decyzje, powodują dość duże ryzyko upolitycznienia tego organu. To z kolei sprawia, że nie ma pewności, czy będzie on faktycznie stał na straży wolności słowa, czy raczej chronił tylko poglądy związane z określoną opcją polityczną. Nasze obawy budzi również utrzymany w nowej wersji projektu obowiązek retencji danych przez dostawców usług internetowych, dzięki któremu służby zyskają kolejne narzędzie ułatwiające masową inwigilację w sieci - zaznacza prawniczka.

Czy w ogóle prace nad projektem mają obecnie rację bytu, skoro nad przygotowaniem przepisów w tym samym obszarze pochylają się instytucje UE? - Jeśli chodzi o DSA, w naszej ocenie większy sens miałoby poczekanie na wejście w życie tej regulacji. Nie jest to już teraz bardzo odległa perspektywa. Jest szansa, że stanie się to już w tym roku. DSA również nakłada obowiązki dotyczące transparentności decyzji moderacyjnych platform i wewnętrznych procedur odwoławczych, a także wprowadza system zewnętrznego nadzoru nad tymi decyzjami - tyle, że kładzie większy nacisk na niezależność polityczną i biznesową tego mechanizmu – mówi Głowacka.

- Biorąc więc pod uwagę zastrzeżenia, które mamy do projektu MS oraz zaawansowane prace nad DSA, z którym polski projekt jest w wielu miejscach rozbieżny, w naszej ocenie najlepszym rozwiązaniem byłoby powstrzymanie się od dalszych działań legislacyjnych nad propozycją ministra Ziobry – podsumowuje prawniczka Panoptykonu. - Przyjęcie tej ustawy w najbliższym czasie może w niedalekiej przyszłości oznaczać powstanie konfliktu pomiędzy prawem krajowym i unijnym, a także doprowadzić do powołania instytucji, którą, w najlepszym razie, wkrótce trzeba będzie co najmniej gruntownie przebudowywać, aby dostosować ją do wymogów prawa UE – dodaje Głowacka.

Poprosiliśmy biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości o odniesienie się do apelu organizacji. Czekamy na odpowiedź.

Dołącz do dyskusji: Organizacje branżowe i NGOsy apelują o zablokowanie ustawy o wolności w mediach społecznościowych

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Justyś
Oby ustawa przeszła!
odpowiedź
User
Kali
Jak facebooki blokować internet jest OK.
odpowiedź
User
Wolny suweren
Fundacja praw człowieka nie chce wolności słowa ... No tego jeszcze nie grali czego organizację się obawiają że będzie pisana o nich prawda 🤔🤔 ?? ,......a skoro ta organizacja zasłania się prawem (interesem) unijnym to przypomnę że w Polsce obowiązuje Polskie prawo i Polska Konstytucja
odpowiedź