Telewizja2014-08-11
22

Agnieszka Gozdyra: Jerry Springer nie jest dla mnie wzorem

Agnieszka Gozdyra, fot. polsatAgnieszka Gozdyra, fot. polsat

- Nam nie zależy na robieniu show za wszelką cenę. Chcemy pokazywać, co ludzie mają do powiedzenia w istotnych kwestiach, nie tylko politycznych. Jerry Springer nie jest moim wzorem - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Agnieszka Gozdyra, jedna z prowadzących program „Tak czy nie” w Polsat News.

Agnieszka Gozdyra to jedna z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek kanału informacyjnego Polsatu. Często porównywana do Moniki Olejnik. Występuje nie tylko na wizji, ale aktywnie udziela się też w mediach społecznościowych, gdzie prowadzi często zaciekłe dyskusje z innymi internautami. Dziennikarka przyznaje, że długo się broniła przed założeniem profilu na Facebooku, zaś konto na Twitterze założyła „trochę przez przypadek”.  - Faktycznie cały czas przybywa osób obserwujących mnie i czasem się zastanawiam, dlaczego niektóre moje wypowiedzi, budzą tyle emocji. Ale to pozytywne zjawisko, bo oznacza, że nie jestem ludziom obojętna - uważa Gozdyra.

>>> Awantura w Polsat News: Zawisza oblany wodą przez Rafalalę obrażał i wyszedł ze studia (wideo)

Prowadząca „Tak czy nie” podkreśla, że najtrudniej na początku było jej poradzić sobie z hejterami. Dość szybko uodporniła się na krytykę i dopóki uważa, że dyskusja z kimś ma sens, stara się rozmawiać, gdy twierdzi, że żadna ze stron nie chce nawet słuchać argumentów swojego rozmówcy, blokuje go. - Szybko jednak zdałam sobie sprawę, że po prostu są ludzie wykonujący niewdzięczny zawód o nazwie „hejter”. Nie tak łatwo mnie obrazić. Jestem dość odporna, tak w życiu jak i na Twitterze - twierdzi dziennikarka.

Formuła prowadzonego przez Agnieszkę Gozdyrę (na zmianę z Wojciechem Szelągiem) programu „Tak czy nie” jest prosta. Prowadzący i dwoje gości, najczęściej o skrajnie różniących się od siebie poglądach.

- Pokazujemy, że „merytorycznie” nie musi oznaczać „nudno”. Jeśli tematy, czy wypowiedzi rozmówcy wywołują w kimś tak duże emocje, że musi dać im upust, to nie jest to niczym innym jak normalnym, ludzkim zachowaniem - mówi Agnieszka Gozdyra. - Nasi goście wiedzą, że przychodzą do telewizji i są w niej oglądani, więc jeśli mimo to dają się owładnąć takimi emocjami, to znaczy, że temat był istotny - dodaje.

>>>  Program „Tak czy nie” zyskał widzów, Janusz Korwin-Mikke zapewnił rekord

Czasami emocje aż kipią, a merytoryczna dyskusja przeradza się w kłótnie, podczas której goście obrzucają się niezbyt wyrafinowanymi obelgami. Gozdyra zapewnia jednak, ze nie dopuści w swoim programie do rękoczynów, a gdy uzna, że emocji jest zbyt dużo, jest wstanie przerwać program.

- Nie chcemy, aby goście obrażali się na antenie. Jeśli kiedykolwiek sytuacja zaostrzy się na tyle, że uznam, iż zaczynamy przekraczać pewną granicę dobrego smaku, to jestem w stanie przerwać program, dać nam wszystkim chwilę na ochłonięcie i zastanowienie się, czy chcemy kontynuować dyskusję, czy zakończyć ją w tym punkcie - deklaruje Agnieszka Gozdyra. I dodaje: - Ale na razie, w moim przekonaniu, nie wydarzyło się nic takiego, co mogłoby świadczyć o obniżaniu standardów dziennikarskich, czy tabloidyzacji mediów.

Częstym gościem programu „Tak czy nie” jest Janusz Korwin-Mikke, polityk znany z kontrowersyjnych wypowiedzi, a także zachowań. Agnieszka Gozdyra przyznaje, że uderzenie przez lidera Kongresu Nowej Prawicy europosła Michała Boniego, było godne potępienia, co nie oznacza, że przestanie zapraszać go do swojego programu.

- Jestem przeciwniczką deklaracji w stylu „nigdy już nie zaproszę tego gościa do programu”. Życie jest pełne zaskakujących sytuacji. Znam dziennikarzy, którzy nie raz się właśnie tak zastrzegali, a później zapraszali te osoby do dyskusji. Uważam, że to co zrobił Janusz Korwin-Mikke było niedopuszczalne. Zaszkodził swoim zachowaniem partii, której jest liderem i bardzo mocno przekroczył pewną granicę. Mimo to, będę zapraszać go, kiedy uznam, że jego głos w dyskusji na jakiś temat może być istotny - przyznaje Gozdyra.

>>> Polsat News nie ma zastrzeżeń do ekipy „Tak czy nie”. „Nieczyste intencje Zawiszy”

Jej zdaniem, gdyby każda redakcja stworzyła listę osób, których się nie zaprasza do studia, a później te wszystkie listy zostałyby połączone w jedną, to ze względu na sympatie i antypatie różnych redakcji, zbojkotowani zostaliby wszyscy politycy.


Z Agnieszką Gozdyrą rozmawiamy o programie „Tak czy nie” i zachowaniu jego gości, Januszu Korwinie-Mikke i obecności dziennikarki w mediach społecznościowych.

Autor:Robert Stępowski

KOMENTARZE(22)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas