Internet2020-09-07
9

Anna Lewandowska domaga się do internautki usunięcia wpisów krytykujących jej filmik w stroju grubej osoby

Anna Lewandowska w stroju grubej osoby, fot. instagramAnna Lewandowska w stroju grubej osoby, fot. instagram

Anna Lewandowska została skrytykowana za filmik, w którym tańczyła przebrana za grubą osobę. Celebrytka za to przeprosiła, a jej prawnicy wezwali aktywistkę Maję Staśko, która skrytykowała ją za to nagranie, do usunięcia wpisów dotyczących tej sprawy. - Lewandowska mogła wyciągnąć wnioski z krytyki i np. zaprosić grubą osobę do rozmowy albo udostępnić kilka postów aktywistek w temacie. Zamiast tego jej prawnicy zaczęli wysyłać groźby pozwów do osób, które skrytykowały celebrytkę. To nawet PR-owo jest potężna klapa - skomentowała Staśko.

Nagranie, w którym Anna Lewandowska tańczy w stroju imitującym duży brzuch i pośladki, pojawiło się na jej profilu instagramowym, obserwowanym przez 2,9 mln internautów. - Very #BodyPositive! Za chuda, za duża - jak teraz Wam się podobam? - spytano w opisie.

Lewandowską za ten filmik skrytykowało wielu internautów, zarzucano jej przede wszystkim wyśmiewanie osób z nadwagą i otyłością. - Filmik @annalewandowskahpba , w którym przebiera się za grubą kobietę, jest wyrazem totalnego braku empatii. Żarty z grubych osób są tak samo śmieszne jak żarty z gwałtów. Grube osoby to ludzie, nie obiekt żartów czy inwektywa. A Lewandowska nazywa swój filmik #bodypositive. To jest przeciwieństwo ciałopozytywności! - oceniła Maja Staśko na swoim profilu facebookowym.

- Lewandowska nie widzi swoich przywilejów – jako szczupła, bogata osoba nie musiała się zmagać z mnóstwem problemów. Dla niej strój grubej to śmieszna odmiana. Dla innych to ciało, w którym żyją. Ciało, przez które lekarze ignorują choroby, mówiąc „schudnij”; przez które nie dostają pracy; przez które ludzie ich poniżają i uznają za gorszych - dodała.

- Trenerki zgarniają wielkie pieniądze na tym, że grubość jest stygmatyzowana. Obiecują lepsze życie po schudnięciu. Takie, jakie prowadzą one: wystawne, z kochającymi (i bogatymi) partnerami, pełne podróży i szczęśliwe. Linie kosmetyków, przekąsek, kolejne płyty z treningami - odpowiednio uformowane ciało ma dawać przepustkę do lepszego życia. Oczywiście, nie daje jej - to tylko chwyt reklamowy - skomentowała.

 

Lewandowska przeprosiła, jej prawnicy chcą usunięcia wpisu z krytyką

W obronie Anny Lewandowskiej stanęły w mediach społecznościowych m.in. aktorki Maja Bohosiewicz i Olga Frycz. Natomiast sama Lewandowska w zeszłym tygodniu przeprosiła za nagranie w stroju grubej osoby.

- Kochani, kto mnie zna nie od dziś, albo kto mnie zna od niedawna, wie, że nigdy przenigdy nie miałam złych intencji. Nigdy przenigdy nie dodaję złych, negatywnych emocji. Nigdy przenigdy nie oceniam ludzi, a tym bardziej się z nich nie śmieję. Pracuję z kobietami i z ich problemami od wielu lat i to jest całe moje życie, to jest moja praca - zapewniła.

- Ostatnia sytuacja, która ma miejsce w mediach i na moich social mediach.... Chciałabym też przeprosić raz jeszcze osoby, które poczuły się dotknięte moim filmikiem. Nie to było moim zamiarem. Nie dzielmy się, tylko się po prostu wspierajmy - stwierdziła w nagraniu na Instagramie.

W piątek Maja Staśko poinformowała, że dostała od prawniczki Anny Lewandowskiej wezwanie do usunięcie trzech wpisów krytykujących celebrytkę: dwóch z Instgrama i jednego z Facebooka. Adwokat zaznaczyła, że w przeciwnym razie Lewandowska wytoczy proces, w którym będzie domagała się 50 tys. zł na cel społeczny.

W piśmie podkreślono, że Anna Lewandowska od lat wspiera działania edukacyjne dotyczące zdrowego żywienia, jest prezesem Olimpiad Specjalnych Polska i współpracuje z Centrum Zdrowia Dziecka. Natomiast Maja Staśko w swoich wpisach zarzuciła jej brak empatii i chęć naśmiewania się z innych, co według prawniczki miało na celu zdyskredytowanie działalności Lewandowskiej. Adwokat zaznaczyła, że może to stanowić naruszenie przepisu z Kodeksu cywilnego o dobrach osobistych i z Kodeksu karnego o znieważeniu.

- Jednym słowem: nie powinnam pisać, że celebrytka popełniła błąd. Bo grozi mi za to 50 000 zł. Nie mam takich pieniędzy. A gdybym miała, wydałabym na terapię dla osób po gwałcie, którym codziennie pomagam. Dlatego nie napiszę tu nic o braku empatii. Nic a nic - skomentowała to Maja Staśko.

- Kurcze, każdy może popełnić błąd. Wtedy wystarczy przeprosić osoby, które się skrzywdziło. Lewandowska mogła wyciągnąć wnioski z krytyki i np. zaprosić grubą osobę do rozmowy albo udostępnić kilka postów aktywistek w temacie. Zamiast tego jej prawnicy zaczęli wysyłać groźby pozwów do osób, które skrytykowały celebrytkę. To nawet PR-owo jest potężna klapa - oceniła.

Staśko zaznaczyła, że nie zamierza zastosować się do wezwania prawniczki Lewandowskiej. - Nie może być tak, że bogaci dyktują o czym można, a o czym nie można mówić. Po prostu nie. To nie jest kwestia jednego posta - tylko wolności słowa, wolności do wspierania wykluczanych osób i zmiany świata na sprawiedliwszy. Nie mam zamiaru z tego rezygnować. Jeśli mam przez to trafić do sądu - trudno. Przeżyję - stwierdziła.

 

Autor:tw

KOMENTARZE(9)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas