Telewizja2017-12-11
19

Dla posłanki PiS po atakach na dziennikarzy TVP Info repolonizacja mediów to „absolutna konieczność”

- Po ostatnich zajściach uważam, że agresja płynąca z części mediów jest argumentem za tym, że repolonizacja to absolutna konieczność - stwierdziła posłanka PiS Anna Sobecka, komentując m.in. niedawne ataki na dziennikarzy TVP Info. - Przemysł pogardy działa pełną parą - ocenia parlamentarzystka.

W miniony piątek reporterka i operator programu „W tyle wizji” TVP Info byli obrażali przez demonstrujących przed Sejmem. Prezes TVP Jacek Kurski zapowiedział złożenie zawiadomienia na policję o tym incydencie. Natomiast w środę poseł PO Rafał Grupiński próbował wyrwać mikrofon z ręki reporterowi TVP Info Łukaszowi Sitkowi zadającemu mu pytania. Zachowanie Grupińskiego skrytykowało m.in. Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

Oba incydenty były szeroko relacjonowane w TVP Info oraz programach informacyjnych TVP1 i TVP2. Opisywano je w mocno krytycznym tonie, jako przejaw agresji środowisk opozycyjnych.

W niedzielę odniosła się do tego posłanka PiS Anna Sobecka. - Po ostatnich zajściach uważam, że agresja płynąca z części mediów jest argumentem za tym, że repolonizacja to absolutna konieczność. Ataki na polityków, dziennikarzy, poziom wypowiedzi w Sejmie mają źródło w ciągłym podgrzewaniu nastrojów - stwierdziła. - Przemysł pogardy działa pełną parą - podsumowała.

Jej spis skomentowało kilku dziennikarzy. - Ok, czyli po sądach czeka nas bitwa o wolne dziennikarstwo. Niezależnie od tego, jak się skończy, to będzie czas weryfikacji. Tego, kto naprawdę jest dziennikarzem i tego, kto ma twardy kręgosłup - napisał Janusz Schwertner z Onetu. - Pełna zgoda. Proponuję repolonizację zacząć od mediów kiedyś publicznych a dziś  tzw.  narodowych. Najpilniej potrzebują - ironizował Marcin Celiński z „Liberté”.

Przepisy dotyczące dekoncentracji kapitałowej w sektorze mediów (początkowo określanej też jako repolonizacja) były zapowiadane przez różnych polityków PiS od początku br. Kilka razy mówił o nich także prezes partii Jarosław Kaczyński.

Nad projektami regulacji pracował zespół w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego wspierany przez ekspertów z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. We wrześniu i październiku wiceministrowie kultury Jarosław Sellin i Paweł Lewandowski informowali, że propozycje przepisów są już gotowe. - Ustawa o dekoncentracji mediów jest możliwa do przeprowadzenia w każdym momencie, resort kultury jest przygotowany. Ale czekamy na decyzję polityczną, czy ruszamy z tym tematem. A decyzji nie ma - stwierdził Sellin na początku listopada.

Paweł Lewandowski zaznaczył natomiast, że przepisy w tym zakresie będą zgodne z prawem Unii Europejskiej, ponieważ w UE obowiązuje rozporządzenie pozwalające krajom członkowskim stosować w sektorze mediów szczególne rozwiązania antymonopolowe.

Jednocześnie przedstawiciele obozu rządzącego krytykowali obecną sytuację na rynku. Paweł Lewandowski ocenił w sierpniu br., że czasopisma młodzieżowe wbrew wartościom wyznawanym w Polsce propagują  mocno liberalny światopogląd obyczajowy. - Władza według Konstytucji RP należy do obywateli, czyli do Polaków. W związku z tym ta czwarta władza - która ma bardzo duży wpływ, bo komunikuje różne rzeczy, może zmieniać nastroje społeczne - też powinna należeć do Polaków - dodał w innej wypowiedzi.

Z kolei Jarosław Kaczyński stwierdził, że nawet po wprowadzeniu przepisów o dekoncentracji większość mediów będzie nieprzychylna PiS-owi, ponieważ mają profil lewicowy. - Powinniśmy konsekwentnie wychodzić z sytuacji, w której większość mediów, a w szczególności prasy, ale nie tylko prasy w Polsce, nie należy do Polaków, nie należy do polskich firm - podkreślił prezes PiS.

Autor:tw

KOMENTARZE(19)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas