Zajmująca się monitoringiem internetu firma Brand24 chce przyjąć program motywacyjny na lata 2021-2023 dla kluczowej kadry kierowniczej. Program ma obejmować maksymalnie 107,9 tys. akcji.
Warunkami przyznania akcji w ramach planowanego programu motywacyjnego Brand24 ma być 15,9 mln zł przychodów firmy w 2021 roku, 20,3 mln zł w 2022 roku i 26,8 mln zł w 2023. Cele EBITDA pomniejszone o koszty prac rozwojowych to odpowiednio: 1,3 mln zł, 0,9 mln zł i 3,9 mln zł.
Do wyliczenia wyników przyjęto następujące założenia: EBITDA w wysokości 3,4 mln zł w 2021 roku, 4,5 mln zł w 2022 roku i 7,4 mln zł w 2023 roku oraz koszty prac rozwojowych na poziomie 2,1 mln zł w 2021 roku, 3,6 mln zł w 2022 roku i 3,5 mln zł w 2023 roku.
Spółka przewiduje, że w ramach programu jego uczestnicy otrzymują uprawnienie do objęcia łącznie nie więcej niż 107 892 akcje. Obecnie kapitał zakładowy dzieli się na 2,16 mln akcji.
W najbliższym czasie spółka planuje zwołanie walnego zgromadzenia, w którego porządku obrad znajdzie się przyjęcie programu motywacyjnego.
- W ocenie zarządu spółki przyjęcie programu zapewni silniejsze związanie ze spółką kluczowych pracowników i współpracowników, czego rezultatem będzie stabilny wzrost wartości spółki, którego beneficjentem będą wszyscy akcjonariusze - napisano w komunikacie giełdowym Brand24.
Członkowie zarządu Brand24 mają 21 proc. akcji
Obecnie największym akcjonariuszem Brand24 jest Larq Growth Fund I FIZ, ma 624,3 tys. walorów stanowiących 28,93 proc. kapitału. Po 227 tys. akcji (10,52 proc. kapitału) mają prezes firmy Michał Sadowski i członek jej zarządu Piotr Wierzejewski, a 224,7 tys. (10,41 proc.) - Venture.
W zeszły piątek na koniec sesji kurs Brand24 wynosił 21,50 zł, co przekładało się na kapitalizację w wysokości 46,39 mln zł.
W pierwszej połowie br. Brand24 osiągnął wzrost przychodów sprzedażowych o 12,2 proc. do 7,35 mln zł i wyniku netto z 575 tys. zł straty do 157 tys. zł zysku. Na koniec września br. firma miała 3 822 aktywnych klientów, o 85 więcej niż kwartał wcześniej. - „Efekt wakacji" był w tym roku wyjątkowo odczuwalny z uwagi na realizację, odłożonego w czasie pandemii, popytu w turystyce - tłumaczył Michał Sadowski.
