PR2021-11-20
11

Donald Tusk stracił prawo jazdy, bo jechał 107 km/h. „To może być katastrofa wizerunkowa”

Donald Tusk podczas posiedzenia Rady Krajowej PO (screen: YouTube/Super Express)Donald Tusk podczas posiedzenia Rady Krajowej PO (screen: YouTube/Super Express)

Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w sobotę stracił na trzy miesiące prawo jazdy i dostał 500 zł mandatu, ponieważ w terenie zabudowanym jechał z prędkością 107 km/h. Zdaniem dziennikarzy to może być spore obciążenie wizerunkowa dla Tuska, wykorzystywane przed media publiczne, zwłaszcza że polityk na razie nie przeprosił za swoje zachowanie.

W sobotę na dk 7 w okolicach Mławy (Mazowieckie) policja zatrzymała przewodniczącego PO Donalda Tuska, który przekroczył prędkość o ponad 50 km na godzinę. Przewodniczący PO przyjął mandat w wysokości 500 zł; zatrzymano mu prawo jazdy.

Lider Platformy Obywatelskiej potwierdził sobotnie doniesienia medialne o tym, że stracił prawo jazdy. "Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji" – napisał w sobotę na Twitterze lider PO Donald Tusk.

Donald Tusk: mandat za jazdę z prędkością 107 km/h

Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mławie asp. szt. Anna Pawłowska powiedziała PAP, że w sobotę ok. 11 na dk 7 w stronę Gdańska, w miejscowości Wiśniewo, policja zatrzymała do kontroli drogowej 64-letniego kierowcę skody, który przekroczył prędkość w terenie zabudowanym o ponad 50 km na godzinę.

"Wykonano trzy pomiary prędkości. Najwyższy to 107 km na godzinę" – powiedziała rzeczniczka. Dodała, że kierowca został ukarany mandatem wysokości 500 zł.

"Przyjął mandat. Funkcjonariusze zatrzymali mu prawo jazdy" – powiedziała Pawłowska. Nie potwierdziła, że samochodem kierował przewodniczący PO. "Nie potwierdzamy tożsamości osób zatrzymywanych do kontroli drogowej" - zaznaczyła asp. szt. Pawłowska. Jako pierwsza o tym, że samochodem kierował Tusk poinformowała Interia.

„Brak ‘przepraszam’ będzie bolał długo”

Zdaniem dziennikarzy komentujących sprawę na Twitterze we wpisie Donalda Tuska zabrakło przeprosin. - Cztery razy sprawdzałem, czy to nie fejk. Dla polityka, który buduje swoją opowieść na wyższości moralnej wobec przeciwników to może być katastrofa. Tak absurdalna, że aż trudno w nią uwierzyć - napisał Michał Danielewski z OKO.press. - "Przyjąłem bez dyskusji" - no po prostu "wow!" - dodał Hubert Orzechowski z „Gazety Wyborczej”.

- Ah ten człowiek bóbr, niemal dałem się nabrać. Na pewno w prawdziwym wpisie lider opozycji demokratycznej co najmniej przeprosi, wyrazi skruchę, zrobi przelew na jakiś NGO, podkreśli, że nie ma żadnego usprawiedliwia - skomentował Patryk Strzałkowski z Gazeta.pl. - Brak "przepraszam" w tym wpisie będzie bolał długo - ocenił Jakub Krupa.

- O, sam Donald Tusk wymaga od siebie więcej niż od Jacka Kurskiego i Lecha Kołakowskiego. I mądrze, bo nie można mówić, że PiS jest zły, a potem zrównywać siebie z PiS-em. To znaczy można, ale wtedy robi się... wiadomo co ;) - stwierdził Patryk Słowik z Wirtualnej Polski. - To nie tak się pisze. Piszę się tak: Przepraszam. Zachowałem się skrajnie nieodpowiedzialnie - zasugerował Łukasz Zboralski z „Do Rzeczy”, szef serwisu BRD24.pl o tematyce bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

- Sprawa mławska jest nie do obrony. To, że większości kierowców zdarza się łamać przepisy, to żadne usprawiedliwienie - ocenił Wojciech Szacki z Polityki Insight..

Wykroczenie Tuska „paliwem dla rządu”

Dziennikarze są przekonani, że mandat i strata prawa jazdy przez Donalda Tuska będzie w najbliższym czasie punktem krytyki przez polityków rządzących, zwłaszcza że sprawę będą długo przypominać media publiczne i tzw. media prawicowe.

- Jeśli mówisz ludowi, że potrafisz chodzić po wodzie, a potem wszyscy widzą, że popylasz żabką przy brzegu, to budzi konfuzję. Nawet wśród miłośników pływania. I dlatego przede wszystkim ten kryzys jest groźny dla Donalda Tuska - stwierdził Michał Danielewski. - Ależ politycy Platformy będą się musieli teraz gryźć w język, by nieostrożnie nie zacząć podkpiwać sobie z kierowania państwem przez "faceta bez prawa jazdy" - zauważył Konrad Piasecki z TVN24.

- Paliwo dla rządu. Przykrycie inflacji, pandemii, ponad 400 ofiar covid, kryzysu na granicy, nepotyzmu i machlojek na najwyższych szczeblach.  Bo Tusk stracił prawo jazdy. Ciekawe czy będzie grzane przez weekend czy dłużej? W każdym razie, dzisiaj obejrzę wiadomości ;) - napisał Wojciech Kadryś, menedżer zajmujący się marketingiem internetowym. - Przekroczenia prędkości nawet nie ma co próbować tłumaczyć. Jest wina i musi być kara. Ale są w Polsce ważniejsze tematy! - podkreślił Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”.

Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że sprawa jest nie razie bardzo niewygodna dla Platformy Obywatelskiej. - Posłowie i senatorowie Koalicji Obywatelskiej dostali właśnie sms-y, że "w związku z oświadczeniem Donalda Tuska" proszeni są "o konsultowanie wypowiedzi w mediach i social mediach w tej sprawie z rzecznikiem prasowym Janem Grabcem" - poinformował.

Według komentujących żadnym usprawiedliwieniem dla Donalda Tuska nie jest to, że w przeszłości za wykroczenia drogowe byli karani politycy różnych partii, m.in. obecnego obozu rządzącego. - Jeśli ktoś na obronę Donalda Tuska używa argumentu "kto nie jechał nigdy 107 km/h w terenie zabudowanym, niech pierwszy rzuci kamień", wcale nie chce bronić szefa PO, ale utwardzić sobie drogę dojazdową do domu - skomentował Jacek Gądek z Gazeta.pl.

- Nieformalna, ale wpływowa grupa szefów partii bez prawa jazdy (Jarosław Kaczyński, Jarosław Gowin, Włodzimierz Czarzasty) rośnie w siłę - zażartował Dariusz Grzędziński z „Wprost”. - Nie można było jednak na białym koniu? - spytał Kamil Dziubka z Onetu.

Autor:tw

Więcej informacji:Donald Tusk, policja, mandat

KOMENTARZE(11)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas