Prasa2013-12-30
31

Dorota Kania o pozwie Jacka Żakowskiego: Jego żądania są cenzurą. Reprezentuje tamtą mentalność ludzi

- Czekam na merytoryczną dyskusję z bohaterami książki. Oczywiście bez inwektyw i obrażania - stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Dorota Kania, współautorka książki „Resortowe dzieci. Media”. - Na Zachodzie opisywanie przeszłości osób publicznych jest czymś normalnym. Czemu w Polsce tak nie jest? - pyta Kania.

Książka „Resortowe dzieci. Media” pojawiła się na rynku 10 grudnia br. Opisuje ludzi związanych z polskimi mediami. - Jej bohaterowie pochodzą z domów funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych, działaczy Komunistycznej Partii Polski czy PZPR - opisuje portalowi Wirtualnemedia.pl Dorota Kania, współautorka książki. - W ich domach nie śpiewano kolęd, nie obchodzono świąt religijnych, a jedynymi czczonymi rocznicami była rewolucja październikowa czy podpisanie manifestu PKWN. Ci ludzie lub ich dzieci bardzo płynnie przeszli między innymi do mediów, a ta książka pokazuje system przejścia z PRL do III RP - dodaje. Pozostałymi współautorami „Resortowych dzieci” są publicysta Jerzy Targalski oraz dziennikarz Maciej Marosz.

Jacek Żakowski, którego wizerunek znajduje się na okładce „Resortowych dzieci”, złożył w ubiegłym tygodniu w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew przeciwko wydawcy książki - spółce Fronda PL. Żakowski domaga się usunięcia swojej twarzy z okładki, zadośćuczynienia w wysokości 20 tys. zł oraz wycofania ze sprzedaży nakładu książki, a także opublikowania przeprosin (przeczytaj szczegóły).

Pytana o roszczenia Jacka Żakowskiego Dorota Kania odpowiada, że nie zna treści pozwu, ponieważ jeszcze go nie otrzymała. - Wypowiem się wówczas jak go dostanę - mówi. Dziennikarka twierdzi jednak, że to tytuł „Resortowe dzieci” jest słowem-kluczem, ponieważ nie chodzi tylko o więzy krwi, ale również o mentalną przynależność do systemu, którą reprezentuje dziennikarz „Polityki”. - Odsyłam do tekstów pana Żakowskiego z lat 80., dotyczących stanu wojennego czy usprawiedliwiania komunistycznego generała Wojciecha Jaruzelskiego, a także do tych w III RP - o Kościele, lustracji i dekomunizacji, rozwiązaniu WSI oraz katastrofie smoleńskiej. Chodzi o pewną mentalność ludzi, którą Jacek Żakowski reprezentuje - ocenia Kania. - Samo złożenie pozwu przez dziennikarza oraz jego żądania, czyli wycofanie nakładu i zaklejenie twarzy na okładce, oceniam jako cenzurę - mówi nam.

W ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje, że osoby opisane w książce zastanawiają się nad złożeniem pozwu zbiorowego o naruszenie dóbr osobistych. Jak Dorota Kania ocenia taką możliwość? - Uważam, że taki pozew jest nierealny - odpowiada. - Czekam natomiast na merytoryczną dyskusję z bohaterami książki. Oczywiście bez inwektyw i obrażania, jak niektórzy z nich mają w zwyczaju - dodaje. Podkreśla przy tym, że na Zachodzie opisywanie przeszłości osób publicznych jest czymś zupełnie normalnym. - Czemu w Polsce tak nie jest? – pyta Kania. - Ja się przyznaję do swojej rodziny. Dlaczego mamy ukrywać swoją przeszłość, swoją rodzinę, która przecież nas ukształtowała? - zauważa.

Kania wyjaśnia, że książka jest pisana w trybie przypuszczającym z ostrożności procesowej. - Są osoby, które wykorzystają każdy pretekst do walki z lustracją. Wiemy to z doświadczenia - mówi. Dziennikarka przekonuje, że „Resortowe dzieci” powstały na podstawie archiwalnych dokumentów i nie ma w niej opinii autorów. - Archiwa nie kłamią. Przedstawiliśmy i opisaliśmy jedynie dokumenty, do których dotarliśmy - tłumaczy. - To nie jest „grzebanie w życiorysach”, jak chcą to przedstawiać niektórzy komentatorzy. Pokazujemy system, w którym sięgnięto po sprawdzone kadry i które gwarantowały ciągłość władzy - mówi autorka „Resortowych dzieci”.

Dorota Kania tłumaczy, że przez lata badań archiwów znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej przekonała się o wielkiej skali działań komunistycznych służb specjalnych i ich ogromnym wpływie na polskie życie publiczne. Stąd właśnie zrodził się pomysł książki. - Poznałam ogromny wpływ Związku Sowieckiego na Polskę. Stwierdziłam, że to musi zostać opisane - podkreśla dziennikarka.

Książka „Resortowe dzieci. Media” jest pierwszą z serii pięciu o tytule „Resortowe dzieci”. Kolejny tom będzie poświęcony służbom. - Kończymy właśnie jej pisanie. To, kiedy ukaże się na rynku, zależy od wydawcy - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl autorka.

Autor:Łukasz Brzezicki

KOMENTARZE(31)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas