Telewizja2013-08-05
66

Dziennikarze bronią Miecugowa. Woodstock między TVN a Rydzykiem

Ludzie mediów solidarnie i jednoznacznie potępiają atak na Grzegorza Miecugowa podczas Przystanku Woodstock. Zauważają przy tym, że festiwal Jerzego Owsiaka jest zarówno krytykowany przez TV Trwam i Radio Maryja, jak też był skonfliktowany z TVN.

Po tym, jak Grzegorz Miecugow został zaatakowany w piątek w czasie „Szkła kontaktowego” nadawanego przez TVN24 na żywo z Przystanku Woodstock, krytyczne opinie wyrazili dziennikarze i blogerzy z różnych stron rynku medialnego. - Moment, w którym jeden z bardziej rozpoznawalnych dziennikarzy w tym kraju jest publicznie bity, uważam za przełom - w fatalnym znaczeniu - napisała na Twitterze Agnieszka Gozdyra z Polsatu. - Nie zacznę się śmiać z dowcipów Miecugowa w geście solidarności z nim, ale ten atak to nowy, wyższy poziom chamstwa - stwierdził Wojciech Szacki z „Polityki”.

Równie jednoznacznie incydent potępili dziennikarze z mediów określanych jako prawicowe. - Nie bądźmy jak salonowe szmatławce - atak na dziennikarza, nawet funkcyjnego jak Miecugow - niedopuszczalny - napisał na Twitterze Dawid Wildstein z „Gazety Polskiej”. - Prawica tym się różni od funkcyjnych mediów PO - że potępiamy KAŻDY atak na dziennikarza - nawet nieobiektywnego i partyjnego - dodał. Natomiast Łukasz Warzecha, publicysta „Faktu” i „Sieci”, strofował na Twitterze użytkowniczkę, która akceptowała atak na Miecugowa ze względu na uprawianą prze niego - jak to określiła - „ordynarną propagandę”.

>>> Zarzuty za atak na Miecugowa. Tusk: coś wyjątkowo ohydnego. Owsiak: to fanatyk

Jednocześnie Wojciech Wybranowski z „Tygodnika Do Rzeczy” nie zgodził się, że atak można wytłumaczyć okolicznościami: napastnik wkroczył na scenę, gdy Miecugow - jak to określiła jedna z twitterowiczek - „prowokacyjnie odniósł się do ŚDM (Światowych Dni Młodzieży - przyp.red.) w Krakowie”, mówiąc o poświęconej temu wydarzeniu konferencji prasowej metropolity warszawskiego, kardynała Kazimierza Nycza. - Przemocy nic nie usprawiedliwia. Problemem jest szczucie na dziennikarzy każdej opcji - zaznaczył dziennikarz. Okoliczności incydentu w swoim komentarzu rozwinął serwis wPolityce: „Grzegorz Miecugow, prowadzący "Szkło kontaktowe" - naczelny TVN-owski organ plucia jadem na wszystko, co związane z Kościołem i PiS-em właśnie rozpoczynał kolejny prześmieszny żart. Mowa była akurat o kardynale Nyczu, który zwołał konferencje prasową przed dniami młodzieży w Krakowie”. Przy czym również na wPolityce podkreślono, że „takie chuligaństwo to czyn naganny i nie można się na nie zgodzić pod żadnym pozorem”.

Z kolei Wojciech Wybranowski zwrócił uwagę, że organizatorzy Przystanku Woodstock nie tylko są skonfliktowani z mediami ojca Tadeusza Rydzyka (które od lat ostro krytykują imprezę), lecz również przed kilkoma laty mieli napięte stosunki z TVN. - Szczucie na dziennikarzy na Woodstocku jest problemem - dawniej było wzywanie, by wypierd... dziennikarzy z „ Naszego Dziennika” czy Radia Maryja i wielkie łowy na nich, później na TVN, jeszcze w Żarach (tam odbywał się festiwal przed przeniesieniem go do Kostrzyna - przyo.red.) oberwała dziennikarka lokalnego portalu - wyliczył publicysta „Do Rzeczy”. Natomiast blogerka Kataryna stwierdziła: „Młodzież nie pamięta, jak Owsiak szczuł ze sceny na TVN” i przypomniała relację Polskiej Agencji Prasowej z edycji Przystanku w 2003 roku, w której czytamy m.in.:

„Dziennikarze zapamiętają ten festiwal jako imprezę pod znakiem ‘starć z Jurkiem Owsiakiem’. W piątek doszło tu do awantury z ekipą TVN 24. Dziennikarz Artur Zakrzewski twierdzi, że został uderzony przez jednego z ochroniarzy Przystanku. Miał otrzymać cios w klatkę piersiową, gdy próbował interweniować u ochroniarzy, którzy bili i kopali jednego z przystankowiczów. Organizatorzy Woodstocku wszystkiemu zaprzeczają. Ekipa TVN 24 opuściła imprezę.

Nieporozumienia z dziennikarzami trwały od samego początku. Jurkowi Owsiakowi nie podobały się doniesienia o zdewastowaniu przez uczestników Przystanku pociągów. Komentując te doniesienia ze sceny, często powtarzał do tłumu, że "dziennikarze szukają taniej sensacji”.

O tym, że uczestnicy Przystanku i dzisiaj bywają niechętnie nastawieni do ludzi mediów, poinformował bloger Paweł Rybicki, śledzący relacje z festiwalu w TVN24. - Cóż, już rano widziałem, jak na widok ekipy TVN ludzie krzyczeli: wyp..lać lewackie ku..wy! - napisał w piątek na Twitterze.

>>> Grzegorz Miecugow o ataku: to jak nagonka na Żydów przed Holocaustem

Sprawca ataku na Miecugowa - 25-letni Oskar W. z Białegostoku - szybko został zidentyfikowany jako internetowy Axelio, próbujący wcześniej zakłócać uroczystości z udziałem m.in. Bronisława Komorowskiego i Jerzego Buzka, a także deklarujący poparcie dla Janusza Korwina-Mikkego i obecny nawet na kilku wiecach w pobliżu tego polityka. Te informacje wywołały ironiczne komentarze prawicowych publicystów. - No to już wiemy: za pobicie Miecugowa odpowiada Korwin - stwierdził Łukasz Warzecha. - Czy plotki o tym, że Jarosław Kaczyński pobił Miecugowa i faszyzm w Polsce w końcu nadszedł - są prawdziwe? - napisał Dawid Wildstein. - Się wyklarujo 2 psychwersje: Miecugow sprowokował niczym wóz transmisyjny TVN vs. służby Tuska podstawiły prowokatora by zniszczyć Jarka - kpił bloger Galopujący Major. - Miecugow, czemu sprowokowałeś patriotę staniem i oddychaniem na scenie? - dodał.

Inni komentatorzy - mniej lub bardziej ironicznie - ocenili, że incydent można potraktować jako uboczny skutek wolnościowego charakteru Przystanku Woodstock, wyrażonego w znanym haśle Jerzego Owsiaka: „Róbta co chceta”. - Jakiś woodstockowicz zbyt szeroko je potraktował - stwierdziła Kataryna. - Tam, gdzie rządzi ideologia „Róbta co chceta”, tam może dojść do nieszczęścia, ryzyko agresji jest większe - ocenił Samuel Pereira z „Gazety Polskiej”. - Powiedziano im „Róbta co chceta”, więc jeden wstał i przypieprzył Miecugowowi. Tak chciał i tak zrobił. O co chodzi? - dziwił się Tomasz Parol, bloger znany jako Łażący Łazarz.

- To już wiemy, czemu Jarek Kuźniar nie pojechał na Woodstock. Coś wiedział - żartował Paweł Rybicki. - Nigdy nie pochwalę bicia kogokolwiek. Ale jest coś przewrotnego w tym, że akcja była w programie, który stawia na interakcję z widzami - napisał na Twitterze Paweł Majewski.

Najmocniej wątek ideologii kojarzonej z Przystankiem Woodstock w swoim komentarzu do zajścia wyeksponował serwis wPolityce.pl. „Proszę obejrzeć film, ten człowiek nie wygląda na ‘mohera’ spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu, raczej na kogoś, kto do tej pory wraz z TVN-owskim chórem z tych ludzi drwił. Czyli… coś się zmieniło. I zmienia się nadal. Może wreszcie panowie ze ‘Szkła kontaktowego’ to dostrzegą” - czytamy w tekście. „Refleksja musi być dla Telewizji TVN przykra, bo oto na festiwalu Owsiaka, w miejscu, które dotąd wydawało się wylęgarnią zakochanych w ‘Szkle kontaktowym’ lemingów wyskakuje ktoś do Miecugowa z łapami. Co gorsza, nie tylko z łapami, także z plakatem, który głosi, że ‘TVN kłamie’” - dodało wPolityce.

Niektórzy komentatorzy przypominali, że to kolejny w ostatnich latach atak na ludzi mediów i że celami takich działań bywają dziennikarze o skrajnie różnych poglądach. W maju ub.r. Ewa Stankiewicz (obecnie związana z TV Republiką) prosząca o wypowiedź posła Stefana Niesiołowiskiego - podczas blokady Sejmu przez związkowców - usłyszała od niego: „Won stąd”, a jej kamera została odepchnięta przez polityka (przeczytaj więcej i zobacz to). Z kolei w 2011 roku podczas marszu z okazji Święta Niepodległości w Warszawie podpalono wóz transmisyjny TVN24 (więcej na ten temat).

Do incydentu z Niesiołowskim i Stankiewicz nawiązali komentatorzy, którzy krytykowali premiera Donalda Tuska za szybkie potępienie ataku na Miecugowa. - Zabrakło tak natychmiastowego i z "wewnętrznej potrzeby" wyrazu solidarności ze strony Tuska, gdy jego poseł zaatakował dziennikarkę - stwierdził na Twitterze Samuel Pereira. Jeszcze ostrzej ocenił premiera Krzysztof Wyszkowski, były działacz opozycji antykomunistycznej. - Tusk jest kłamcą, bo nie znalazł słowa potępienia dla łapsa ze swojej tajnej policji kopiącego w twarz demonstranta podczas Marszu Niepodległości. Tusk jest kibolskim prowokatorem, który mówił „Chciałem zabić” o sędzim piłkarskim, gwiżdżącym inaczej niż on by chciał. Tusk jest propagatorem bandytyzmu, jako sponsor i chwalca „wesołego happeningu” polegającwego na poniżaniu żałobników na Krakowskim Przedmieściu - stwierdził Wyszkowski.

Autor:tw

KOMENTARZE(66)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas