Internet2014-03-04
28

Eksperci: Jarosław Kuźniar zamiast wytykać powinien wyśmiać hejterów

Ujawniając nazwiska obrażających go internautów, Jarosław Kuźniar podejmuje słuszną walkę z anonimowością w sieci, ale robi to nieskutecznie, narażając się na kolejne, silniejsze ataki - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Norbert Kilen, Julia Kozak, Ilona Grzywińska, Monika Czaplicka i Łukasz Misiukanis.

W miniony weekend Jarosław Kuźniar na swoim facebookowym profilu przytoczył obrażający go, wulgarny mail, podając nazwisko i adres mailowy autora wiadomości (więcej na ten temat). Wpis był mocno dyskutowany w ostatnich dniach, przy czym w poniedziałek zniknął z profilu dziennikarza.

Pytani przez Wirtualnemedia.pl eksperci oceniają jednak, że pozbawienie hejterów anonimowości nie jest skuteczną formą walki z nimi. - Nie wydaje mi się, żeby ktoś, kto znajduje przyjemność w wysyłaniu do znanej osoby obelżywych maili, miał przestać to robić tylko dlatego, że jego nazwisko i adres mailowy zostały upublicznione. Wręcz przeciwnie, takie wyeksponowanie go jako nadawcy listu na forum publicznym może być zachętą do dalszego hejtowania - mówi Norbert Kilen, strategy director w agencji Think Kong. - Obawiam się, że takie działanie może być mało skuteczne, co więcej atak powoduje zwykle eskalacje problemów i kontratak - zgadza się Julia Kozak, dyrektor zarządzająca FleishmanHillard Polska. - W sieci jest zawsze mieszanka postaw, piętnowanie raczej nie wpłynie na zmniejszenie zjawiska, każda wyrażona ostro emocja przyciąga uwagę i powoduje tworzenie się przeciwnych frontów wspierających obie strony, co w efekcie powoduje narastanie konfliktu - dodaje.

- Zabranie internautom anonimowości niestety nie poprawia sytuacji, ponieważ ludzie nie dbają o swój wizerunek. Wiele osób na Facebooku pod imieniem i nazwiskiem robi dużo niewłaściwych rzeczy, od krytyki poczynając, na przestępstwach kończąc. Dla części, podanie ich danych w takim kontekście przez znaną osobę to nobilitacja czy napęd do kolejnych ataków - zauważa Monika Czaplicka, autorka książki „Zarządzanie kryzysem w social media”.

Ilona Grzywińska, konsultant PR & cocial media, zastanawia się, czy warto w ogóle podejmować otwartą walkę z hejterami. - Hejt to zazwyczaj komunikat emocjonalny, niemerytoryczny, na podstawie którego trudno wyrobić sobie konkretną opinię na temat osoby czy instytucji, a co za tym idzie - nie powoduje on istotnego uszczerbku na wizerunku. Celem hejtera nie jest wchodzenie w dialog, ale „wykrzyczenie się”, dlatego dobrym pomysłem jest czasem stworzenie dla nich specjalnej przestrzeni, w której będą mogli dać upust swoim emocjom. Jeżeli taki wentyl nie będzie miał charakteru publicznego, jak email, tym lepiej - opisuje Grzywińska. - Warto podkreślić, że hejt to nie to samo, co krytyka. Ta druga, jeśli zasadna, wymaga dialogu i reakcji, ponieważ może mieć wpływ na wizerunek - zaznacza.

Z drugiej strony to właśnie anonimowość w internecie jest głównym motorem napędzającym postawy hejterskie. - Jeszcze 5 lat temu internet był synonimem anonimowości. Media społecznościowe w dużym stopniu go uporządkowały. Facebook dba o to, żeby profile miały tożsamość odzwierciedloną w realnym życiu. Coraz częściej wypowiedzi w kanałach społecznościowych są domyślnie przypisane do konkretnej osoby podpisanej z imienia i nazwiska - uważa Łukasz Misiukanis, założyciel i szef agencji Socializer (przejętej w styczniu br. przez Aegis Media). - Niestety społeczność „anonymousów” jest ciągle bardzo silna. Ludzie w internecie czują się bezkarni, bo wiedzą, że przeważnie nie muszą odpowiadać za swoje słowa - dodaje.

Jednak lepszym sposobem walki z anonimowymi hejterami niż wytykanie ich z imienia i nazwiska wydaje się zachowanie dystansu i wyśmianie całej sytuacji. - To najsilniejsza broń, ale najtrudniej ją zastosować - ocenia Monika Czaplicka. - Świetnie poradził sobie z tym Michał Sadowski, autor książki „Rewolucja social media”, który stworzył specjalną stronę, gdzie każdy mógł skorzystać z gotowych szablonów do hejtowania. Dzięki temu nikt nie brał krytyki jego książki na poważnie - przypomina.

Innym rozwiązaniem jest ignorowanie hejterów. - Dla wielu osób fakt, że obiekt ich ataku z nimi walczy, jest nobilitacją i nakręca do dalszych działań. Za to brak reakcji zniechęci bardziej niż walka - ocenia Czaplicka.

Autor:Tomasz Wojtas

KOMENTARZE(28)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas