Sąd Apelacyjny cofnął Mariuszowi Zielke zakaz publikacji na temat tzw. sprawy Krzysztofa Sadowskiego. Zakaz był zabezpieczeniem powództwa. Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zabezpieczenie w postaci zakazu rozpowszechniania informacji jest groźną ingerencją w swobodę wypowiedzi.
Zielke dostał zakaz publikacji na temat sprawy podejrzewanego o czyny pedofilskie Sadowskiego w październiku br., na wniosek zainteresowanego. Miało to być zabezpieczeniem powództwa. Dziennikarz odwołał się od tego wyroku i na początku grudnia Sąd Apelacyjny przyznał mu rację, cofając zabezpieczenie.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka jeszcze przed tym werdyktem, w listopadzie br., złożyła tzw. opinię przyjaciela sądu, w której zwróciła uwagę na to, że stosowany przez polskie sądy zakaz dalszego rozpowszechniania informacji jest formą prewencyjnego ograniczenia, stanowiącego szczególnie groźny typ ingerencji w swobodę wypowiedzi. Z opinii wynika wprost, iż według europejskiego orzecznictwa środek ten stosować trzeba z daleko posuniętą ostrożnością i jedynie w wyjątkowych przypadkach.
- Z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że jest on w szczególności dopuszczalny tylko wtedy, gdy jest odpowiednio wąsko sformułowany i nie pozbawia możliwości zabierania głosu w sprawie, która rodzi uzasadnione publiczne zainteresowanie - czytamy w dokumencie złożonym w sądzie.
Członkowie HFPC zwracają uwagę, że zabezpieczenie powództwa w postaci zakazu publikacji w sprawach o ochronę dóbr osobistych to problem od lat stwarzający zagrożenie dla wolności słowa. - W 2014 r. Fundacja wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie dra Wojciecha Krysztofiaka (skarga czeka na rozpoznanie), a w zeszłym roku HFPC zabrała głos w sprawie wniosków o zabezpieczenie powództwa wokół afery korupcyjnej w KNF - piszą członkowie Fundacji.
O kłopotach, jakie stwarza dziennikarzowi zabezpieczenie sądowe w postaci rozpowszechniania informacji, mówił portalowi dla Wirtualnemedia.pl Mariusz Zielke. - To zabezpieczenie mocno mnie ograniczało, gdyż nie byłem pewien, co może być ocenione jako naruszenie zakazu. Był on zbyt ogólnikowy, można było go interpretować bardzo szeroko - powiedział.
Zielke latem br. opublikował cykl tekstów na temat muzyka jazzowego Krzysztofa Sadowskiego, któremu zarzucił, że w latach 90-ych popełniał czyny pedofilskie. Miało do tego dochodzić na planach programów muzycznych z udziałem dzieci, produkowanych dla Polsatu i TVP. Telewizje zaprzeczyły, jakoby miały wiedzieć o tym, co dzieje się za kulisami programów.