Telewizja 2016-10-31
54

Jacek Kurski: Jestem zadowolony z „Wiadomości”, piętno TVPiS to konsekwencja celowej kampanii opozycji

Jacek Kurski, fot. tvp Jacek Kurski, fot. tvp

W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski odnosi się do zarzutów o upolitycznienie TVP i odejścia Joanny Klimek, a także wyjaśnia strategię rozwoju spółki na kolejne lata, m.in. ograniczenie przepłacania producentom zewnętrznym, konsolidację kanałów tematycznych i rozwijanie NOS.

Zapytam teraz o przyszłość. Jakie kanały tematyczne chciałby pan uruchomić i co z kanałem TVP HD? Sam obraz w wysokiej rozdzielczości obecnie nie jest żadnym wyróżnikiem.

Odchodzimy od dogmatu, że zwielokrotnienie kanałów tematycznych zwiększa siłę rażenia telewizji publicznej. Uruchomienie każdego kolejnego kanału tematycznego odbywa się kosztem anteny głównej. Nadawcy europejscy odchodzą od multiplikowania tematyków. Choćby BBC, która przeniosła kanał z satelity i NTC do internetu. W hiszpańskiej i niemieckiej telewizji publicznej też jest ich mniej.

Likwidowanie kanałów tematycznych zamiast uruchamiania nowych?

Biorę pod uwagę taką możliwość. Chcę zaproponować zarządowi spółki konsolidację niektórych kanałów. Jest ich po prostu za dużo.

Co trafi zatem na MUX-8?

Jeszcze nie podjęliśmy decyzji w tej sprawie. Do tej pory TVP nie musiała się do tego odnosić, bo multipleks ósmy nie był uruchomiony. Pozostali nadawcy czekali na nasze propozycje. Teraz ruszają bez nas. Wkrótce się do tego odniesiemy.

Nowy kanał sportowy?

Rozważaliśmy uruchomienie drugiego kanału sportowego, ale doszliśmy do wniosku, że sport wymaga oferty skonsolidowanej. Nie będziemy się rozdrabniać na dwa kanały tylko renegocjujemy umowy z operatorami kablowymi. Jestem zwolennikiem wpuszczenia TVP Sport HD na MUX-3, co będzie skutkować przesunięciem TVP Kultura i TVP Historia na ósemkę.

Te plany są oczywiście związane z nowelizacją ustawy abonamentowej. Jeśli zapewni ona finansowanie na takim poziomie, na który liczymy to będzie opłacało się odejść od umów reemisyjnych z kablówkami i wejść z dużą ofertą na otwarty kanał na multipleksie.

Ma pan przecieki z Sejmu, kiedy posłowie zajmą się nowelizacją ustawy abonamentowej?

Nie mam przecieków tylko wiedzę, bo osobiście zapewniono mnie, że stanie się to jak najszybciej. Żeby nowela weszła w życie od stycznia 2017 roku, a Poczta Polska miała czas na przygotowanie, prezydent musi podpisać ustawę jeszcze w listopadzie.

Chcę uświadomić suwerenowi, że bez jego szybkich i koniecznych wsparcia Telewizja Polska pozostanie w sytuacji dramatycznej. Proszę porównać dwie liczby - wpływy z reklam i abonamentów komercyjnych dla Polsatu i TVN wynoszą 6 mld zł. Ci nadawcy nie mają obowiązków publicznych, nie muszą emitować przynoszącego straty państwowego przekazu misyjnego. Telewizja Polska notuje 1,4 mld zł przychodów z abonamentu rtv i emisji reklam. Ale ma obowiązki publiczne względem widzów. To stosunek porażający. Suweren musi zrozumieć, że bez nowelizacji ustawy abonamentowej nie ma mowy o odbudowie telewizji publicznej. Nie da się bez końca nadrabiać braku cukru w herbacie mieszaniem łyżeczką.

Dlaczego obwinia pan Janusza Daszczyńskiego o „dziurę” w finansach TVP?

Jego linia obrony jest taka: przekazując obowiązki prezesa mówił mi przecież o zmianie ustawy o podatku VAT od wpływów z abonamentu radiowo-telewizyjnego. A przecież skoro wiedział o nowej regulacji ustawy o VAT, która zakłada o wiele wyższy prewspółczynnik braku prawa do odliczenia VAT, czyli w praktyce nowy podatek na wydatki finansowane z abonamentu (było efektywne 4 proc., a teraz jest 32 proc.), to tym bardziej powinien tę zmianę uwzględnić w budżecie na 2016 rok. Wyższy podatek to dodatkowe 70 mln zł, które, niewykazane w budżecie Janusza Daszczyńskiego, teraz musimy płacić.

Poza tym były prezes nie ujął korekty Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dotyczącej spadku wpływów z abonamentu o 72 mln zł. W budżecie wpisano zakładany przychód 407 mln zł wpływów z abonamentu rtv. Po korekcie z czerwca 2015 roku KRRiT prognozowała 335 mln zł, a Janusz Daszczyński udał, że jej nie widzi. Przesłanka, na podstawie której Daszczyński budował kilka miesięcy później zrównoważony budżet była absolutną fikcją. Wiedział doskonale, że po jego rządach telewizja pozostanie z niezrównoważonym budżetem na 2016 rok.

Czy to prawda, że TVP analizuje możliwość zgłoszenia do prokuratury zastrzeżeń w sprawie działalności poprzednich zarządów?

Telewizja złożyła już cztery doniesienia do prokuratury w najbardziej drastycznych przypadkach. Rodzajem już podjętej sankcji wobec poprzedników jest decyzja ministra skarbu o nieudzieleniu absolutorium prezesom Januszowi Daszczyńskiemu i Juliuszowi Braunowi.

Skoro jest dziura w budżecie to czy nie przeszarżował pan z zakupem drogich praw do transmisji piłkarskich? Wiosną wydało się, że składka audiowizualna zostanie wprowadzona z początkiem przyszłego roku.

Gdyby taka okazja nam przepadła to byłaby ogromna nieodpowiedzialność. Odbudowa TVP jest mrzonką bez praw do dużych wydarzeń sportowych.

Ile TVP straciła na transmisjach EURO 2016? Wpływy reklamowe na pewno nie zrekompensowały kosztów praw i obsługi.

Ten wydatek był w pełni uzasadniony. Nie zarabia się na meczach reprezentacji. Polsat zarobił tylko dlatego, że sprzedał wcześniej dostęp do kanałów dedykowanych i miał ponad 2 lata na sprzedaż reklam. My chcieliśmy najlepsze mecze po prostu mieć u siebie. Ważne były pozytywne emocje widzów i gigantyczne 11-milionowe piki oglądalności. Nie ma wielkiej telewizji publicznej bez wielkiego sportu. Przez to widzowie wracają teraz do TVP1.

Jak pan odpowie na zarzuty o upolitycznienie TVP? Sam pan zauważył, że Telewizja Polska ma teraz łatkę TVPiS.

Argument o upolitycznieniu pojawia się w ustach tych, którzy sami upolityczniali Telewizję Polską i którym telewizja publiczna przez lata służyła. Mam na myśli obóz władzy Platformy Obywatelskiej, która dzisiaj płacze za utraconym monopolem. Oni przecież traktowali TVP jako wehikuł poparcia dla PO.

Szefostwo telewizji publicznej od zawsze było wybierane w procedurze politycznej. Tak jest wszędzie na świecie. Ważne, w jaki sposób jest wykorzystywany mandat władzy. Uważam, że telewizja publiczna powinna relacjonować działania władzy publicznej, ale także przedstawiać głos opozycji.

W materiałach „Wiadomości” wypowiadają się głównie publicyści „W Sieci”, „Do Rzeczy”, „Gazety Polskiej”, a także mniejszych pism i serwisów prawicowych.

To prawda, ale są też wypowiedzi publicystów Onet.pl, „Rzeczpospolitej”, „Krytyki Politycznej”, „Wprost” czy „Liberte”. Poza tym każda telewizja publiczna na świecie nie relacjonuje stanowisk władzy i opozycji w takim samym zakresie. Na równych prawach należy pokazywać oceny i komentarze za i przeciw, ale najpierw trzeba uczciwie zrelacjonować propozycje czy działanie władz, które się komentuje, a to wymaga czasu antenowego. Stąd z natury rzeczy obozu rządzącego jest zawsze w telewizji publicznej więcej niż opozycji.

Wcześniej ten stosunek był inny? Jako polityk opozycji krytykował pan „Wiadomości” za sprzyjanie koalicji rządzącej.

Po prostu zmieniła się władza w Polsce, rządzi inny obóz polityczny. To wciąż pozostaje szokiem dla tych, którzy byli przyzwyczajeni do przewagi w mediach Platformy Obywatelskie przez ostatnich 8 lat czy 12 lat temu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

To znaczy, że jest pan zadowolony z przekazu „Wiadomości”?

Zawsze można poprawić tempo, długość materiałów czy setek. Za dużo jest komentatorów, za mało bohaterów zdarzeń. Ale generalnie jestem zadowolony. Sam przekaz nie budzi zastrzeżeń u widzów. Świadczą o tym wysokie wyniki oglądalności.

Dwa tygodnie temu bardzo krytykowany był materiał Marcina Tulickiego o redaktorze naczelnym „Gazety Wyborczej”. „Adam Michnik mówił jednym głosem z komunistami” - to usłyszeli widzowie. Reporter przypomniał o jego przyrodnim bracie Stefanie oskarżanym o zbrodnie stalinowskie, pokazał jak Michnik pije alkohol w Magdalence i broni gen. Jaruzelskiego. A to wszystko z okazji jego 70. urodzin. Czy takie materiały powinny być pokazywane w głównym serwisie telewizji publicznej?

Oczywiście. Skoro jedna z najwybitniejszych postaci wolnej Polski kończy 70 lat to powinno się przypomnieć jej życiorys. Przedstawione fakty zawsze łączą się z jakąś interpretacją, a za ich wyborem zawsze stoi pewna intencja. Ale w tym materiale wszystko było prawdziwe.

Na jakim etapie są prace nad kanałem TV V4?

Na razie czekamy na zgody telewizji czeskiej i słowackiej. Euforycznie na nasz pomysł zareagował nadawca publiczny z Węgier. Prace koordynuje dyrektor Marcin Stefaniak, pełnomocnik zarządu TVP ds. utworzenia telewizji wyszehradzkiej. Chcemy, żeby kanał TV V4 wystartował na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, czyli 11 listopada 2018 roku. Mamy jeszcze czas.

Czy Telewizja Polska będzie emitować premiery zimą i latem?

Zastanawiamy się nad tym. Dobrze oceniam pomysł zerwania tej polaryzacji, czyli podziału na sezon premierowy oraz zimę i lato z powtórkami. Sprawdziło się to w Dwójce, która nowy sezon "Barw szczęścia" rozpoczęła jeszcze w sierpniu, kiedy ludzie wracali z wakacji. Przez całe lato Jedynka pokazywała premierowe odcinki „Sułtanki Kosen”. Serial zbudował nam oglądalność na jesień, bo „Wiadomości” startowały z wyższego poziomu. Teraz „Wiadomości” zdecydowanie pokonują „Fakty”.

Pracujemy nad nowym programem dedykowanym na antenę główną, który będzie popularyzował piłkę nożną. Myślimy także o formacie rozrywkowym, który wystartuje w sezonie powtórkowym. Od stycznia wprowadzimy program o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Cały czas pracujemy nad formatem z gatunku infotainment, który również wystartowałby na początku przyszłego roku, w TVP1 po „Teleekspressie”.

Ale poprzedni „Świat się kręci” nie miał oszałamiających wyników. Może widzowie Jedynki nie chcą oglądać formatów infotainmentowych?

To byłby program z szybką publicystyką, który miesza różne gatunki i tematy, w tym lifestylowe, rozrywkowe, kulturowe i cywilizacyjne. „Świat się kręci” nie osiągnął sukcesu, bo był dość oderwany od realnych problemów i emocji społecznych. Ponadto jego pierwotna pora emisji, nakładająca się na „Wydarzenia” i „Fakty”, była prezentem dla konkurencji.

Taki program potrzebuje gwiazdy, która przyciągnie widzów.

Zgadzam się. Praca w telewizji publicznej jest ogromnym zaszczytem. Gwiazdy rodzą się na naszych oczach. Anchorem tego formatu, jeśli go dopracujemy i wejdzie na antenę byłaby na zmianę kobieta i mężczyzna.

Czy którąś z gwiazd, które od początku roku odeszły z TVP, chciałby pan zatrzymać w firmie? Grażyna Torbicka, Maciej Orłoś, Piotr Kraśko?

Myślę przyszłościowo, idę do przodu i nikogo na siłę nie chcę zatrzymywać. Jestem przekonany, że niektóre z wymienionych przez pana osób nie odeszłyby z TVP, gdyby tylko mogły cofnąć czas. Ale nie ma ludzi niezastąpionych. Brand TVP to potęga.

Autor: Łukasz Brzezicki

Więcej informacji: Jacek Kurski, Wiadomości, TVPiS

KOMENTARZE (54) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Start Tylko u nas