- Byłoby całkowicie nieodpowiedzialne, gdybym zachowywał się tak, że zaraz nastąpi potop i trzeba uciekać na arkę - mówił w środę prezes TVP Janusz Daszczyński, komentując zapowiedzi zmian, jakie w Telewizji Polskiej chce wprowadzić PiS. Dał też do zrozumienia, że programy Tomasza Lisa i Jana Pospieszalskiego znikną z anteny.
- Zostałem wybrany na cztery lata i tak działam. Mało tego, mam ambicję być osiem lat - zapewnił wczoraj Janusz Daszczyński, który prezesem TVP został pod koniec lipca br. Jednak jako szef TVP może nie dotrwać do końca kadencji, bo przedstawiciele PiS - partii, która wygrała wybory parlamentarne - już zapowiedzieli zmiany w kierownictwie mediów publicznych.
Poza roszadami personalnymi przedstawiana przez posłów PiS koncepcja zakłada, że TVP i Polskie Radio mają stać się mediami narodowymi i ze spółek prawa handlowego zmienić w instytucje kultury, które już nie będą musiały kierować się rachunkiem ekonomicznym. Ich działalność ma zaś finansować powszechny abonament, pobierany razem z opłatą za energię elektryczną.
Daszczyński zwrócił uwagę, że to na razie zapowiedzi, a nikt jeszcze nie widział projektów. - Gdy je zobaczymy, to będziemy dyskutować - podkreślił. - W moim przekonaniu obecny ustrój mediów publicznych jest dobry, wyjąwszy sposób finansowania oraz kwestie reklamowe - reklam w telewizji publicznej jest za dużo - dodał.
Radio | Jan Dworak o reformie medialnej PiS: bardzo źle jest pisać ustawy kierując się względami personalnymi |
Prezes TVP dodał, że podoba mu się projekt wprowadzenia powszechnej opłaty abonamentowej. - To dotyczy ustawy z 2005 roku o finansowaniu mediów publicznych. Cóż więcej trzeba? Wszystkie powinności telewizji publicznej są opisane w Ustawie o radiofonii i telewizji - stwierdził.
Zdaniem prezesa telewizji publicznej, konstrukcja spółki handlowej w przypadku TVP sprawdziła się przez lata. - Nie wyobrażam sobie prowadzenia jakiejś firmy na deficycie. Musi być jakieś zero na końcu, bo jak inaczej? Ciągłe dotacje jak do szpitali? - pytał Daszczyński.
- Byłoby całkowicie nieodpowiedzialne, gdybym zachowywał się w ten sposób, że zaraz nastąpi potop i trzeba uciekać na arkę - dodał prezes TVP, zapewniając, że nie ma się za człowieka uwikłanego politycznie.
Podczas konferencji prasowej Janusz Daszczyński podsumował też sukcesy swoich trzech pierwszych miesięcy w telewizji publicznej. Według niego jest to „odtabloidyzowanie” programów informacyjnych, wzrost oglądalności, wprowadzenie zmian organizacyjnych bez rewolucji personalnej oraz uporządkowanie spraw pracowniczych.
- Wszyscy obawiali się spadku oglądalności, jednak kazałem im robić programy tak, żebyśmy byli z nich dumni. Zamiast wieszczonego spadku, oglądalność poszybowała do góry - dobrze zdefiniowaliśmy oczekiwania odbiorcy TVP - tak mówił o zmianach w programach newsowych.
Telewizja | „Fakty” straciły 380 tys. widzów, „Wiadomości” na czele, „Teleexpress” z największym wzrostem |
Prezes powtórzył też swoje zdanie z sierpnia br., że programy publicystyczne obecne na antenach TVP powinny być realizowane wewnątrz spółki, a nie przez firmy zewnętrzne. W takiej formie są produkowane m.in. audycja „Tomasz Lis na żywo” emitowana w TVP2 (mocno krytykowana od lat przez przedstawicieli PiS) czy program „Bliżej” Jana Pospieszalskiego, który można oglądać w TVP Info.
- To spadek po poprzednikach - podkreślił Daszczyński, zapewniając, że czeka na wygaśnięcie umów z producentami tych programów i dając do zrozumienia, że wtedy znikną one z anten TVP. Nie chciał jednak ujawnić, kiedy to nastąpi.
Czytam, że mi nie przedłużą kontraktu z TVP. Czy ja gdzieś mówiłem, że chce przedłużyć kontrakt z TVP, bo nie pamiętam?
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) listopad 5, 2015
Janusz Daszczyński zapewnił, że Telewizja Polska zakończy rok z dodatnim wynikiem finansowym, ale szczegółów nie chciał podać. W pierwszym półroczu br. spółka miała 144,4 mln zł zysku brutto, o 28,2 mln zł więcej niż rok wcześniej.
Prasa | Tomasz Lis: to media mainstreamowe są teraz niezależne, potrzebna solidarność wobec zagrożenia |
Prezes TVP zapowiedział też, że nadawca nie ma planów dalszej redukcji zatrudnienia. Obecnie w spółce na etatach pracuje około 2800 osób. Co więcej, do TVP wróciło kilka osób, które wcześniej zostały przeniesione do LeasingTeam, wśród nich Marek Wałuszko, który zostanie nowym dyrektorem TVP Gdańsk.