Radio2017-08-30
22

Jarosław Sellin o repolonizacji mediów: Projekt dotyczy właścicieli mediów, a nie dziennikarzy

Jarosław Sellin, fot. Ministerstwo KulturyJarosław Sellin, fot. Ministerstwo Kultury

W żadnym poważnym kraju UE nie pozwolono, by kapitał zagraniczny miał tak wielkie udziały w jakimś segmencie mediów, jak w Polsce - powiedział we wtorek wiceminister kultury Jarosław Sellin. Podkreślił, że projekt repolonizacji mediów dotyczy właścicieli mediów.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prace nad przepisami dotyczącymi dekoncentracji kapitałowej w sektorze mediów prowadzi od początku br. Wspólnie z przedstawicielami resortu biorą w tym udział eksperci Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Konkurencji i Konsumentów. Pod koniec stycznia br. Jarosław Kaczyński ocenił, że można wprowadzić w tym zakresie podobne przepisy jak te obowiązujące we Francji. - Jeśli będzie trzeba, znajdzie się sposób na odbieranie gazet zagranicznym grupom medialnym - stwierdziła w lutym br. posłanka PiS Barbara Bubula. Z kolei Paweł Lewandowski, wiceminister kultury, ocenił, że Polska Press Grupa zdominowała segment dzienników regionalnych.

Na początku lipca Jarosław Kaczyński na kongresie PiS powtórzył zapowiedź zmian w tym zakresie. - Mamy do czynienia z chorobliwą koncentracją mediów. W wielu państwach europejskich obowiązują przepisy dekoncentracyjne. Wprowadzimy je dla dobra Polski, dla dobra obywateli - stwierdził.

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin, pytany w radiu TOK FM o dekoncentrację kapitału zagranicznego w polskich mediach, przyznał, że taki pomysł jest przygotowywany w jego resorcie. Zaznaczył, że dotyczy on nie dziennikarzy, ale właścicieli mediów.

- W żadnym poważnym kraju Unii Europejskiej takim jak Francja, Włochy, Niemcy czy Wielka Brytania - mimo zasady wolnego przepływu osób, kapitału, która w UE obowiązuje - w żadnym nie pozwolono na to, by kapitał zagraniczny, a zwłaszcza kapitał z jednego konkretnego kraju miał tak wielkie udziały w jakimś segmencie mediów, jak w Polsce - powiedział.

- Mówię o segmencie prasowym oczywiście, gdzie dominuje kapitał jednego konkretnego kraju, czyli Niemiec. Żadne poważne państwo, by sobie na to nie pozwoliło, wręcz przeciwnie - zaznaczył wiceminister.

Dodał, że jeśli "chcemy być poważnym krajem UE, to musimy poważnie sami siebie traktować". - Powtarzam - skoro z jakichś powodów tak poważne państwa, jak Niemcy czy Francja, nigdy do tego nie dopuściły i trudno sobie wyobrazić, żeby dopuściły, że np. cała prasa niemiecka jest w rękach Francuzów (...), to zachowujmy się też poważnie - podkreślił.

Na pytanie, czy nie lepiej byłoby zająć się ważniejszymi i trudniejszymi sprawami, Sellin powiedział, że jego zdaniem to właśnie jest jeden z poważniejszych problemów w Polsce. - W ustrojach kapitalistycznych z monopolami się walczy i to jest zupełnie normalne. Jeżeli jest nadmiar monopolu w jakimś segmencie biznesu - media to też biznes - to się z tym walczy i trzeba po prostu do dekoncentracji doprowadzić - zaznaczył.

W sierpniu br. Jarosław Sellin zapowiedział, że projekt ustawy dekoncentracyjnej wyjdzie z resortu kultury prawdopodobnie jesienią i zostanie zaprezentowany też Kancelarii Prezydenta. - Zadbamy o to, aby na etapie, w którym ustawa wyjdzie z rządu, wyjdzie z mojego ministerstwa i pójdzie do Sejmu, żeby pan prezydent szczegóły tej ustawy już znał - mówił wówczas wiceminister.

Sellin nie chciał powiedzieć, jakie konkretne zapisy znajdą się w szykowanej ustawie. W ostatnich dniach „Super Express” podał, że poziom maksymalnego udziału jednego podmiotu w rynku zostanie wyznaczony na 15 proc., a „Gazeta Wyborcza” - że na 20 proc.

Jednak wiceminister kultury Paweł Lewandowski w rozmowie z wPolityce.pl zapewnił, że w przepisach będą zapisane inne wskaźniki koncentracji kapitałowej. - Posługujemy się indeksami, a nie procentami. Przykładem wskaźników może być indeks Giniego, czyli miara koncentracji rozkładu zmiennej losowej. To najbardziej klasyczny indeks, który zawiera wartości od 0 do 1, np. 0,1, 0,2, 0,25. Oczywiście indeks Giniego to tylko przykład, nie odnosi się do ustawy, ani do dekoncentracji mediów, ale mniej więcej pokazuje kierunek naszego myślenia - opisał.

- Będziemy posługiwać się istniejącymi w prawie, ekonomii czy nauce o konkurencji indeksami dotyczącymi dekoncentracji. Występuje ich kilkanaście, w zależności od przyjętej metodologii - zapowiedział. Zaznaczył, że w projekcie będą też zawarte przepisy dotyczące tzw. koncentracji krzyżowej, czyli sytuacji w której dana firma ma duże udziały nie w całym rynku, ale niektórych mediach.

Niektóre z zagranicznych koncernów obecnych w naszym kraju skrytykowały zapowiedzianą dekoncentrację (określaną też mianem repolonizacji). Mathias Doepfner, CEO w Axel Springer, porównał je do przepisów wprowadzonych ponad rok temu w Rosji, które skłoniły m.in. Axel Springer, CNN i Edipress do wycofania się z tego kraju.

Autor:pr

KOMENTARZE(22)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas