fot. akpaNajbliższa edycja Charytatywnego Balu Dziennikarzy będzie ostatnią w jego historii. - Z roku na rok pozyskiwanie sponsorów przychodziło z coraz większym trudem. Pojawiło się ryzyko, że koszt balu będzie wyższy niż zyski z niego - uzasadnia Mateusz Hładki, prezes fundacji organizującej wydarzenie.
Najbliższy Charytatywny Bal Dziennikarzy zaplanowano na 16 lutego 2019 roku. Odbędzie się w auli Politechniki Warszawskiej. Sprzedaż biletów na imprezę ruszy na początku roku, wejściówka dla dziennikarza i osoby towarzyszącej będzie kosztować 200 zł, a dla innych osób - po 450 zł za miejsce stojące, a po 800 zł za miejsce przy stoliku.
Władze Fundacji Charytatywny Bal Dziennikarzy zdecydowały, że najbliższa impreza będzie ostatnią z tego cyklu.
- Nasz bal to środowiskowa, zamknięta impreza, a obecnie firmy mające kapitał na cele charytatywne często decydują na projekty pozwalające im dotrzeć do potencjalnych klientów. Wspierają maratony i inne wydarzenia, w których nazwach są marki sponsorów. Jako Fundacja Charytatywny Bal Dziennikarzy nie możemy zagwarantować sponsorom żadnych dodatkowych świadczeń, takich jak emisja spotów sponsorskich. Ponadto większość potencjalnych partnerów ma własne fundacje - tłumaczy w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Mateusz Hładki, prezes fundacji.
- Z roku na rok pozyskiwanie sponsorów przychodziło z coraz większym trudem. Nie widzimy szans na to, że ta sytuacja nagle się zmieni - dodaje. Przypomnijmy, że w ub.r. bal nie odbył się, ponieważ nie udało się pozyskać sponsorów.
- Koszty organizacji balu zaczęły mocno rosnąć: wynajem Auli Politechniki, produkcja samej imprezy. Pojawiło się ryzyko, że koszt balu będzie wyższy niż zyski z niego - zaznacza Mateusz Hładki.
Charytatywny Bal Dziennikarzy pierwszy raz odbył się w 1998 roku. Dotychczas zorganizowano jego 18 edycji.
Wpływy z biletów i aukcji prowadzonych w czasie imprezy przeznaczano na cele charytatywne. W dotychczasowych edycjach zebrano łącznie ponad 3 mln zł, w styczniu br. - ponad 400 tys. zł.
- Bal nieprzerwanie cieszył się ogromnym zainteresowaniem, co roku przyciągał po 800-900 osób, z wyjątkiem ostatniej edycji, która odbyła się w mniejszym miejscu, więc musieliśmy zmniejszyć liczbę gości do 550 gości - opisuje Hładki.
