Prasa2013-08-13
19

Korwin-Piotrowska o Stuhrze: Wywiad dla „Newsweeka” niepotrzebny (opinia)

- Totalnie dziwnym zagraniem ze strony Maćka Stuhra jest udzielenie wywiadu „Newsweekowi” (Ringier Axel Springer) - tygodnikowi należącemu do tego samego koncernu, który wydaje „Fakt”. Przecież to m.in. „Fakt” opublikował szpitalne zdjęcia jego żony - mówi nam Karolina Korwin-Piotrowska.

Chodzi o burzę medialną, jaka w ostatnich dniach powstała wokół osoby aktora Macieja Stuhra. Liczne media plotkarskie (w tym m.in. „Fakt”) donosiły, że żona aktora Samanta urodziła dziecko, którego ojcem jest jego znajomy, natomiast sam Stuhr wyprowadził się z domu i związał z o wiele młodszą kobietą. W „Newsweeku” Maciej Stuhr mówi do wydawców mediów tabloidowych i plotkarskich wprost: „Jesteście ludzkimi wszami, a nie strażnikami moralności i trzeba to jasno powiedzieć”. Aktor przyznaje, że obserwuje u siebie narodziny nienawiści wobec tych ludzi. Nie podjął jednak jeszcze decyzji, czy wejdzie przeciwko konkretnym tytułom na drogę prawną (więcej na ten temat).

O sytuacji związanej z burzą wokół Macieja Stuhra rozmawialiśmy z Karoliną Korwin-Piotrowską, autorką książki o polskich celebrytach „Bomba”, obecnie publicystką „Wprost”, a wcześniej m.in. szefową serwisu life-stylowego Plejada.pl.

- Moim zdaniem dziwnym zagraniem ze strony Maćka Stuhra jest udzielanie wywiadu „Newsweekowi Polska” należącemu do koncernu Ringier Axel Springer, który najbardziej w niego uderzył poprzez dziennik „Fakt”. Stuhr podkreśla w tym wywiadzie, że nie będzie mówił o życiu prywatnym, a za chwilę o tym życiu opowiada… To wszystko nie trzyma się kupy. Po przeczytaniu tego wywiadu uważam, że jest on mocny, ale - moim zdaniem - w ogóle nie powinien był się ukazać. Przecież to właśnie na stronie internetowej „Faktu” były - powiedziałabym - najbardziej „hardcorowe” zdjęcia Samanty Stuhr ze szpitala. Z jednej strony - jako człowiek - rozumiem Macieja Stuhra, ale mimo wszystko uważam, że za bardzo poniosły go emocje. Najwyraźniej ma fatalnych doradców, których czym prędzej powinien zmienić - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Karolina Korwin-Piotrowska.

Zdaniem Korwin-Piotrowskiej, Stuhr powinien był zareagować na całą sytuację kilka miesięcy wcześniej. - Wtedy, kiedy pojawiły się pierwsze informacje o tym, że jego żona jest w ciąży i że to nie on jest ojcem tego dziecka. Wtedy zamiast udawać, że się nic nie stało, powinien był skorzystać z pomocy prawnika w celu rozesłania do mediów oficjalnego pisma z informacją, że nie życzy sobie publikowania informacji na temat prywatnego życia jego i jego rodziny. Media w takich sytuacjach boją się i najczęściej żadnych zdjęć ani artykułów nie publikują. Sprawa jest bardzo prosta - jest kryzys i media nie mają pieniędzy na odszkodowania, boją się procesów - podkreśla Korwin-Piotrowska.

Walka pomiędzy mediami bulwarowymi a gwiazdami to temat dyskutowany w naszym kraju już od dawna. Coraz więcej ekspertów twierdzi, że sprawę rozwiązałyby nowe regulacje ustawowe.

- Wielokrotnie brałam udział w konferencjach poświęconych temu tematowi i na podstawie rozmów z różnymi prawnikami mogę za nimi powtórzyć, że w polskim prawie nie ma definicji prywatności ani definicji granicy, która oznacza wejście w prywatność. Według prawników wzorcowym prawem jest prawo francuskie. We Francji tabloidy są bardzo mocne, ale cała masa zdjęć się w nich nie ukazuje - dziennikarze wolą nie ryzykować, ponieważ doskonale wiedzą, że w sądzie i tak przegrają z gwiazdami - podkreśla Korwin-Piotrowska.

Jako przykład dziennikarka podaje Romana Polańskiego. - W czasie, gdy reżyser był kilka lat temu w areszcie domowym, zaapelował do mediów o uszanowanie prywatności. Tymczasem w kilku francuskich gazetach pojawiły się zdjęcia jego syna. Polański podał wszystkie gazety do sądu i oczywiście wygrał - wylicza Korwin-Piotrowska.

Korwin-Piotrowska uważa, że w Polsce sami celebryci przesunęli granicę prywatności. - Jeśli ktoś jest na tyle kretynem, żeby sprzedawać mediom swoje mieszkanie, toaletę, kuchnię, swoje dzieci, często te nie poczęte, to musi zdawać sobie sprawę z tego, że tak samo sprzedaje swój rozwód, detoks, bójki, wymiociny, wszystko. Wpuszczenie mediów raz do życia prywatnego, do sfery intymnej zawsze zaowocuje tym, że media wejdą dalej i nigdy z tego życia nie wyjdą. Polskie gwiazdy kompletnie sobie z tego nie zdają sprawy - mówi Korwin-Piotrowska.

Dziennikarka komentuje jednocześnie słowa samego Macieja Stuhra, który w wywiadzie dla „Newsweeka” stwierdził że to m.in. anonimowi internauci robią zdjęcia i wysyłają je za pieniądze do mediów. - Wielokrotnie rozmawiałam z ludźmi z portali plotkarskich. I prawda jest taka, że ci „anonimowi internauci” to bardzo często przyjaciele i znajomi gwiazd albo koledzy z planów filmowych lub serialowych. Donoszą często wcale nie dla pieniędzy, ale z nienawiści do swoich rywali na planie - mówi Korwin-Piotrowska.

- Plotkuje się o tym, że istnieją różne zdjęcia kompromitujące wielu polskich polityków. Wystarczyłoby, żeby któraś gazeta te zdjęcia opublikowała, to może wtedy w następnej kadencji Sejmu panowie posłowie usiedliby i wzięliby się do roboty, aby również w tej kwestii coś zmienić. W czasach wszechobecnych portali społecznościowych, telefonów komórkowych z aparatami fotograficznymi, należy zacząć chronić swoją prywatność. Ale to się nie stanie, dopóki ofiarami będą celebryci. Bo celebrytami ludzie gardzą, a polityków wszyscy się boją - mówi Karolina Korwin-Piotrowska.

W naszym prawie - jak dotąd - nie została wypracowana jednoznaczna definicja prywatności. Podczas, gdy Konstytucja RP stwierdza, że każdemu przysługuje prawo do ochrony życia prywatnego oraz rodzinnego, to już Kodeks cywilny w ogóle nie wymienia wprost takiego pojęcia, jak prywatność.

Ważny zapis na temat ochrony prywatności znajduje się za to w ustawie Prawo prasowe. - Nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby - tak brzmi treść artykułu 14 Prawa prasowego.

Historia pokazuje, że mimo luk prawnych wiele polskich gwiazd wygrało procesy o naruszenie dóbr osobistych z mediami tabloidowymi, m.in. Edyta Górniak, Justyna Steczowska, Anna Mucha czy Hanna i Tomasz Lisowie (więcej na ten temat).

Autor:kl

KOMENTARZE(19)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas