Prasa2016-04-04
49

Księża i część dziennikarzy oburzeni relacjami w „Faktach” i „GW” z akcji w kościele przeciw zakazowi aborcji

wyjście kobiet przeciw zakazowi aborcji z kościoła św. Anny, fot. „Gazeta Wyborcza”wyjście kobiet przeciw zakazowi aborcji z kościoła św. Anny, fot. „Gazeta Wyborcza”

„Fakty” TVN i „Gazeta Wyborcza” zrelacjonowały w niedzielę, jak w warszawskim kościele św. Anny grupa kobiet demonstracyjnie wyszła podczas odczytywania listu biskupów popierającego całkowity zakaz aborcji. - Panowie dziennikarze ostatni raz dostaliście zgodę na nagrania. Wasza bezczelność nie zna granic - skomentował ks. Rafał Sikorski. Krytyczne opinie wyrazili też niektórzy dziennikarze.

W niedzielę w kościołach katolickich w Polsce został odczytany komunikat Prezydium Konferencji Episkopatu Polski apelujący o pełną ochronę prawną życia ludzkiego przed narodzinami. Biskupi zwrócili się w tej sprawie do parlamentarzystów i rządzących. Z kolei przeciwnicy zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji protestowali w niedzielę w największych miastach (w Warszawie przed budynkiem Sejmu).

W warszawskim kościele św. Anny podczas odczytywania listu episkopatu kilkanaście osób, przede wszystkim kobiet, demonstracyjne wyszły ze świątyni. Jedna z kobiet wcześniej głośno protestowała przeciw słowom księdza. W poprzednich dniach na kilku profilach facebookowych zrzeszających przeciwników zakazu aborcji użytkownicy umawiali się, że przeprowadzą takie happeningi w kościołach.

Relacje z zajścia w kościele św. Anny znalazły się w niedzielę w „Faktach” TVN i serwisie internetowym „Gazety Wyborczej”. Reporterka „Faktów” zaznaczyła, że była to zorganizowana akcja, natomiast w relacji „GW” nie znalazła się taka informacja (na fanpage’u dziennika napisano, że „wierni tak zareagowali na odczytywanie listu Prezydium Konferencji Episkopatu Polski o aborcji”). Po mszy uczestniczki happeningu udzielały dziennikarzom wypowiedzi.

W kościele św. Anny w Warszawie wierni tak zareagowali na odczytywanie listu Prezydium Konferencji Episkopatu Polski o aborcji.

Opublikowany przez Gazeta Wyborcza na 3 kwietnia 2016


Oburzenie na media w związku z tą sytuacją wyraził w niedzielę wieczorem służący w kościele św. Anny ks. Rafał Sikorski. - Jesteście Państwo świadkami bezczelności mediów. Dzwonili „pokornie” prosząc by mogli nagrać o 12.00 odczytywane dziś w całej Polsce oświadczenie Episkopatu. Rektor kościoła się zgodził. Przyszli ludzie Z kamerą i kilka Pań. które rozsiadły się po kościele. „Brawo” dla nieuczciwości dziennikarskiej. Powinni dać tytuł: Ustawione feministki wychodzą z kościoła. Na innych mszach jakoś nie wychodzą. Dlaczego? Nie ma kamer! - napisał na Facebooku. - Panowie dziennikarze Ostatni raz dostaliście zgodę na nagrania. Wasza bezczelność nie zna granic. Tyle w temacie - dodał.

Z kolei ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej, zaznaczył, że dziennikarze „Gazety Wyborczej” nie prosili o zgodę na nagrywanie w czasie mszy. - Opublikowany w sieci film z kościoła św. Anny został nagrany przez osoby, które nie zwracały się z żadną prośbą do rektora kościoła. O możliwość wejścia do kościoła prosiła inna ekipa tv. Jej materiał nie ukazał się - napisał na Twitterze.

Zniesmaczeni zachowaniem dziennikarzy w tej sytuacji byli niektórzy ludzie mediów aktywni na Twitterze. - Żaden tabloid w Polsce tego nie robił. To poziom „Nie” i „Faktów i Mitów” - ocenił Robert Mazurek, publicysta „W Sieci” i „Rzeczpospolitej”. - Akurat dziewczyny z „Wysokich Obcasów” posługiwały do mszy i tak wyszło - żartował Michał Majewski z Kulisy24.com. - Jeśli w kolejnym rankingu zawodów zaufania publicznego dziennikarstwo ponownie zaliczy zjazd, nie będę zdziwiony. #ustawka - napisał Przemysław Wenerski z TVN24. - Przepychanki w kościele i robienie sobie z Mszy Świętej performensu z udziałem mediów - skandaliczne. Tak po ludzku i po dziennikarsku - ocenił Marcin Makowski z „Do Rzeczy”. - To, że weszli z tą wrzeszczącą babą do kościoła w czasie mszy świętej, żeby zakłócać modlitwę, to niestety dno, syf i wyborcza - napisał Sławomir Jastrzębowski z „Super Expressu”. - To nie byle co. TVN i „GW” łamiąc dziennikarskie standardy wzięły udział w akcji zakłócenia Mszy Św. Nikt za to nie poniesie odpowiedzialności? - zapytał Samuel Pereira z TVP Info.

W poniedziałek przed południem do tych zarzutów odniósł się Krzysztof Skórzyński, reporter „Faktów” TVN. - A. Kościół NIE JEST miejscem gdzie można organizować takie manifestacje. B. Kamery TVN były wczoraj w kilkunastu kościołach. C. Kościół św. Anny jest jednym z „najbardziej znanych” kościołów w Warszawie, dlatego i tam były - napisał na Twitterze.

 

Autor:tw

Więcej informacji:Fakty, TVN, Gazeta Wyborcza, aborcja

KOMENTARZE(49)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas