Biznes2022-05-20
32

Leroy Merlin dalej sprzedaje produkty z Rosji i Białorusi

Sieć marketów branży budowlanej Leroy Merlin wciąż sprzedaje produkty pochodzące z Rosji i Białorusi - alarmują aktywiści z grupy Ogólnopolski Bojkot Leory Merlin. Detalista wyjaśnia, że sprzedaje tylko to, co ma "na stanie".

Po wybuchu inwazji Rosji na Ukrainę Leroy Merlin Polska wydała na początku marca oświadczenie informujące o wstrzymaniu współpracy z dostawcami z Rosji i Białorusi.

- Najlepszą rzeczą jaką możemy w tej chwili zrobić to okazać solidarność z ofiarami tego konfliktu oraz przeznaczyć realne i materialne wsparcie wszystkim poszkodowanym. W związku z tym, całkowity dochód ze sprzedaży wszystkich produktów pochodzenia białoruskiego bądź rosyjskiego, które jeszcze znajdują się na półkach sklepowych, będzie w całości przekazany na rzecz potrzebujących, zarówno w Polsce jak i w Ukrainie. W tym celu Leroy Merlin Polska w trybie natychmiastowym przeznacza 4,5 miliona złotych na wsparcie materialne i finansowe obywateli Ukrainy. Jest to jedynie pierwszy etap działań pomocowych - informował Krzysztof Kordulewski, dyrektor generalny Leroy Merlin Polska.

Zobacz: Kolejna odsłona bojkotu Leroy Merlin: w kraju zawisną banery przestrzegające przed zakupami w sieci

Leroy Merlin ma na półkach produkty z Rosji i Białorusi

Jak informują w korespondencji z portalem Wirtualnemedia.pl aktywiści z grupy Ogólnopolski Bojkot Leory Merlin, po ponad dwóch miesięcy od powyższej deklaracji, na półkach francuskiej sieci dalej można znaleźć wiele produktów z Rosji i Białorusi.

"Stany magazynowe nie wskazują na "końcówki" - produkty te nadal są dostępne w dużych ilościach. Oznacza to albo fatalne wyniki sprzedaży albo nowe dostawy z Rosji i Białorusi" - wskazują aktywiści.

- Myślę, że Polacy mają prawo wiedzieć czy Leroy Merlin Polska naprawdę zakończył współpracę z rosyjskimi dostawcami, czy tylko powiedział, że to zrobił - to kwestia wiarygodności polskiej filii -  mówi Dominik Gąsiorowski z Ogólnopolskiego Bojkotu Leroy Merlin. - Coraz mniej liczni klienci, którzy nadal kupują w LM często nie mają świadomości, że nabywają rosyjskie i białoruskie towary. W tym sensie zostali omamieni oświadczeniami Leroy Merlin Polska - dodaje aktywista.

O wyjaśnienie poprosiliśmy Leroy Merlin Polska. - Zgodnie z decyzją z marca, po zerwaniu współpracy z dostawcami z Rosji i Białorusi sprzedajemy jedynie produkty, które zostały z dostaw i zamówień sprzed marca 2022. Pragnę podkreślić, że częścią wspomnianej decyzji z marca jest też to, że cały dochód ze sprzedaży tych produktów przekazywany jest na rzecz obywateli ukraińskich poszkodowanych przez inwazję Rosji na ich kraj - przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl Magdalena Kołodziejska, rzeczniczka prasowa Leroy Merlin Polska.

Po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie wiele sieci sklepów szybko wycofało z półek wszystkie towary wyprodukowane w Rosji i na Białorusi. Postąpiły tak m.in. drogerie Rossmann, dyskonty Biedronka, Lidl, Netto, Stokrotka, supermarkety Aldi, Carrefour i inne.

Zobacz: Na etykietach w Leroy Merlin informacje o ludobójstwie w Ukrainie. To viralowa akcja artysty

Leroy Merlin bojkotowane

Francuska sieć Leroy Merlin od wybuchu konfliktu w Ukrainie jest mocno krytykowana za podtrzymanie działalności w Rosji. Jak pokazują dane z paragonów, zebrane przez PanParagon, w kwietniu zauważalny jest spadek aktywności zakupowej polskich konsumentów w Leroy Merlin o około 13 proc. w porównaniu do soboty z 12 marca. Może to oznaczać, że Polacy zmienili swój stosunek do tej firmy i wdrożyli w życie działania bojkotujące ten sklep.

Także dane o bojkocie sieci z agencji Inquiry dla Wirtualnemedia.pl nie pozostawiają wątpliwości - w maju marka zmagaja się z falą negatywnych opinii w internecie. To przekłada się z kolei na zmniejszone zainteresowanie klientów zakupami.

-  Rozważanie zakupu w sklepie danej marki w przyszłości  to ważny wskaźnik, który szybko reaguje na zmiany.  Jak widać, w ślad za negatywnymi wypowiedziami  poziom rozważania zaczął spadać. Najgłębszy, potężny spadek notuje Leroy Merlin - z 33 proc. do 15 proc. To spadek o więcej niż połowę konsumentów rozważających zakup w tej sieci - mówiła nam Agnieszka Górnicka z Inquiry.

Autor:Justyna Dąbrowska-Cydzik

KOMENTARZE(32)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas