Internet2014-01-17
10

List blogerów sprzeciwem wobec opłaty audiowizualnej czy próbą wypromowania? (opinie)

Shutterstock.comShutterstock.com

Grupa ponad 30 blogerów wysłała list do ministra Bogdana Zdrojewskiego. Jego treść opublikowano w serwisie Wykop.pl. - To próba wypromowania nazwisk - komentują dla Wirtualnemedia.pl blogerzy Ewa Lalik, Rafał Gdak i Tomek Tomczyk.

W środę 15 stycznia br. na Wykop.pl pojawił się list, skierowany do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Szybko trafił na stronę główną, zyskując ponad 2 tys. wykopów. Blogerzy wzywają w nim Bogdana Zdrojewskiego do zapłaty za możliwość czytania ich blogów, nawet jeśli ich nie czyta. Pod listem podpisali się m.in. Wojciech Mazurkiewicz (libertarianin.org), Radosław Michał Żydok (zydok.com), Maciej Miąsik (miasik.net) czy Piotr Baranowski (piotrbaranowski.com). Żądają 100 złotych rocznie.

- W związku z przedstawionym przez Pana ministerstwo projektem opłaty audiowizualnej, którą wg Pana wypowiedzi przytoczonej przez „Gazetę Wyborczą” „nie będzie pobierana za faktyczne korzystanie z programów nadawców publicznych, ale za możliwość odbioru programów” wzywamy Pana do zapłaty za możliwość czytania naszych blogów umieszczonych w Internecie, nawet jeśli Pan faktycznie z tej możliwości nie korzysta. Wszyscy bowiem powinni być równi wobec prawa i nikt nie powinien być dyskryminowany - czytamy w liście. - Skoro fakt zapewniania przez państwo możliwości odbioru programów nadawców publicznych uzasadnia Pana zdaniem pobieranie opłaty od każdego, kto potencjalnie może z niej skorzystać, to powinien Pan się zgodzić, że zapewnianie przez nas możliwości czytania naszych blogów również uzasadnia pobieranie takiej opłaty. Liczymy więc na to, że zapłaci Pan każdemu z nas po 100 złotych rocznie (na tyle wyceniamy wartość tej usługi) i namówi Pan swoich kolegów z rządu i partii do tego samego - piszą blogerzy.

Ewa Lalik ze Spider’s Web pytana przez Wirtualnemedia.pl o to, jak ocenia inicjatywę grupy blogerów odpowiada, że nie przyłączyłaby się do tej formy protestu. - Z czystego pragmatyzmu - nie sądzę, że ma jakiekolwiek znaczenie i coś zmieni - mówi nam Ewa Lalik.

Blogerka zauważa, że widzowie dostrzegają problem w obowiązku wnoszenia opłaty audiowizualnej, natomiast nie skupiają się na charakterze mediów publicznych. - W tego typu inicjatywach uderza mnie jedno: sprowadzanie kwestii abonamentu radiowo-telewizyjnego i pomysłu opłaty audiowizualnej do czegoś złego i braku odpowiedzialności za media publiczne. Problemem obowiązkowej opłaty audiowizualnej, którą każdy musiałby płacić - bez względu na to, czy w jakikolwiek sposób korzysta z mediów publicznych - jest nie sama opłata, a charakter mediów - twierdzi Lalik.

- Jestem za obowiązkową opłatą audiowizualną, ale tylko pod warunkiem kompletnej zmiany modelu zarabiania i istnienia mediów publicznych. Tak, by media te były faktycznym, może mniej popularnym, dobrem publicznym, za które każdy czuje się odrobinę odpowiedzialny - mówi. - Na to się jednak nie zapowiada, więc zgadzam się z internautami oburzonymi obowiązkowymi opłatami na medium, z którego nie skorzystają. Głównie dlatego, że nie przedstawia wystarczającej wartości - dodaje.

Z kolei Rafał Gdak, dziennikarz i twórca bloga Technologiczny.com twierdzi, że list blogerów do ministra nie jest protestem tylko próbą nadania sobie rozgłosu przy pomocy „efektu Wykopu”. - Szczerze mówiąc dostrzegam w nim przede wszystkim próbę wypromowania nazwisk mało znanych blogerów. Twórcy listu nie odnoszą się do problemu finansowania mediów publicznych, nie podają argumentów, jedynie mgliście mówią o równości wobec prawa. Ich protest nic zatem nie wnosi do dyskusji - mówi Wirtualnemedia.pl Rafał Gdak.

W opinii Gdaka, opłata audiowizualna jeśli ma za zadanie poprawić skuteczność ściągania środków. - Nie udało się to z abonamentem, szuka się innych form, by strumień pieniędzy płynących do mediów publicznych stał się szerszy - zauważa. - Niestety gdzieś na manowce zeszła dyskusja dotycząca misyjności tychże mediów. Pierwszoplanowy stał się mechanizm pozyskiwania środków, a nie pytanie: na co te pieniądze mają być przeznaczane - konkluduje Rafał Gdak.

Tomek Tomczyk, założyciel Kominek.in, mówi nam krótko, że nie jest zainteresowany tego typu protestem. - Przy rocznej opłacie za czytanie mojego bloga życzyłbym sobie co najmniej 100 tysięcy. Każda inna kwota nie jest warta grzechu, dlatego z największą przykrością i łzami w oczach w dalszym ciągu będę udostępniał go za darmo - drwi Kominek.

Autor:Łukasz Brzezicki

KOMENTARZE(10)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas