PR2019-09-23
24

Krakowska kuria zwolniła trzy kobiety z biura prasowego. „Są niezamężne, inne pracownice tworzą katolickie rodziny”

Kuria Metropolitalna w Krakowie sprecyzowała w sobotę, że zwolnione zostały trzy, a nie jak podawano wcześniej pięć pracownic jej biura prasowego. Dodano, że zwolnione kobiety są niezamężne. - Pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego - zaznaczono. Zwolniona szefowa biura Joanna Adamik stwierdziła, że arcybiskup krakowski Marek Jędraszewski od dawna znał jej sytuację rodzinną i nie zgłaszał zastrzeżeń.

W piątek Joanna Adamik, szefowa biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej, w pożegnalnym mailu do dziennikarzy poinformowała, że ona i cztery pozostałe pracownice tego zespołu dostały w czwartek wypowiedzenia umów. Zaznaczyła, że było to dla nich całkowite zaskoczenie.

- Decyzją księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego, z dniem 1 października cały nasz pięcioosobowy zespół biura prasowego kończy pracę. Nie znamy przyczyn tej decyzji, nikt nam wcześniej nie przedstawił żadnych merytorycznych uwag na temat jakości naszej pracy - stwierdziła.

Adamik zaznaczyła, że wiele razy sugerowała, także pisemnie, usprawnienie komunikacji między biurem prasowym a abp. Jędraszewskim. - Gdy nie otrzymałam odpowiedzi, oddałam się do dyspozycji Przełożonego. Decyzję Księdza Arcybiskupa o zwolnieniu całego zespołu szanujemy, ma do tego prawo, chociaż nie rozumiemy jej przyczyn, a forma jej przekazania jest bardzo bolesna - przyznała.

Podkreśliła, że pracownice jej zespołu „z oddaniem, przekonaniem i wszelkimi umiejętnościami, które posiadamy, i które nabyłyśmy przez ten czas, starały się służyć Kościołowi krakowskiemu i powszechnemu”. - Był to trudny, ale i piękny czas wyzwań, nauki, prób i wiary w to, że nasza praca bez limitu czasu, bez ograniczeń, mimo chorób, świąt, rozstania z najbliższymi ma sens, że jest przydatna Państwu, potrzebna ludziom, użyteczna Kościołowi i miła Bogu - wyliczyła. Zaznaczyła, że zwolnione kobiety mają dzieci na utrzymaniu.

Z kolei Kuria Metropolitalna w Krakowie w krótkim oświadczeniu poinformowała, że kobiety współpracowały z biurem prasowym w oparciu o umowy cywilnoprawne z miesięcznym okresem wypowiedzenia. Zaznaczyła, że kobiety nigdy nie kwestionowały tych warunków.

- W świetle obowiązujących umów każda ze stron mogła, bez wskazywania uzasadnienia, zakończyć współpracę za miesięcznym okresem wypowiedzenia. Archidiecezja krakowska zamierza z tego prawa skorzystać i zakończyć współpracę z dotychczasowym biurem prasowym z zachowaniem wszystkich praw, które przysługują w świetle podpisanych umów - opisano.

Zwolnione pracownice są niezamężne, pozostałe „tworzą katolickie rodziny”

W sobotę Kuria Metropolitalna w Krakowie wydała kolejne oświadczenie, uzasadniając, że pojawiły się nieprawdziwe informacje w tej sprawie.

- Podjęte działania dotyczą zakończenia współpracy jedynie z koordynatorem Biura, panią Joanną Adamik, i jej dwiema najbliższymi współpracowniczkami, które są osobami niezamężnymi - napisano. - Natomiast dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego Archidiecezji Krakowskiej - dodano.

Kuria zaznaczyła, że Joanna Adamik 10 sierpnia w piśmie do abp. Marka Jędraszewskiego poprosiła o zwolnienie jej z pełnionych obowiązków. - Prośba została ostatecznie przyjęta w dniu 19 bm., przy zachowaniu umownego (miesięcznego) trybu wypowiedzenia i wynagrodzenia, pomimo rezygnacji ze świadczenia pracy - opisano.

Joanna Adamik do tego oświadczenia odniosła się na swoim profilu facebookowym. - Nareszcie wiem! Zwolnili mnie i Kasię Katarzyńską za to, że nie mamy mężów, tylko samotnie (dodam, że z wyboru i będąc praktykującymi katoliczkami) wychowujemy adoptowane dzieci i jesteśmy rodzinami zastępczymi dla innych dzieciaków, a Monikę Jaracz tylko za to, że nie ma męża ani dzieci - napisała.

- Czy mamy rozumieć, że wierzące, praktykujące samotne matki, także adopcyjne, nie mają miejsca w Kościele katolickim i nie mogą mu służyć. Gdzie to jest napisane w Piśmie Świętym lub Katechizmie Kościoła? - spytała. Adamik zaznaczyła, że abp Jędraszewski utrzymywał też z nimi relacje prywatne. - Arcybiskup odwiedził nas w domu na początku naszej pracy, zna nasze dzieci, rodziny, wielokrotnie się z nimi spotykał, rok temu ochrzcił córkę Kasi, dzieci go uwielbiały i od czwartku nie mogą uwierzyć, że ich kochany Ksiądz je porzucił - skomentowała.

- Może mi to wytłumaczyć jakiś mądry Kapłan? Wolno nam iść z dziećmi jutro na niedzielną Mszę św., czy najpierw musimy znaleźć mężów? - zapytała.

 

Joanna Adamik w biurze prasowym Archidiecezji Krakowskiej pracowała przez ponad dwa lata.

Marek Jędraszewski arcybiskupem krakowskim został w styczniu 2017 roku.

Dziennikarze oburzeni: niepojęte, złe, skandaliczne

Decyzję krakowskiej kurii i jej uzasadnienie skrytykowało wielu publicystów aktywnych na Twitterze. - Ale to jest koszmarne - napisała Kataryna, felietonistka „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski. - Odleciała nam krakowska Kuria. Niestety - zgodził się Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.

- Ja się dziwię mądrym, ogarniętym, światłym kobietom, które tak w Kościół (nie chodzi mi o religię tylko instytucję) wiarę pokładają. Serio? Przecież wykładnia zasad życia społecznego według KK nie jest tajemnicą więc jakież to zaskoczenie, że kobieta ma być żoną i matką. I tyle - napisała Sylwia Czubkowska z „Gazety Wyborczej”. - To jest tak złe, że Bóg musi w końcu wygrać wybory w Kościele katolickim i go zreformować... - skomentował Zbigniew Pendel z „Polityki”.

- To jest chore. Jędraszewski to największy szkodnik Kościoła w PL - ocenił Marek Twaróg z „Dziennika Zachodniego”. - Niepojęte. Arcybiskup jest faktycznie niezłomny, ale w swojej bezduszności. Dno - stwierdził Jacek Gądek z Gazeta.pl.

Dominika Długosz z Newsweek.pl przypomniała, że latem środowiska konserwatywne mocno krytykowały firmę IKEA za zwolnienie pracownika, który na wewnętrznym forum skrytykował jej zaangażowanie w marsze równości, cytując fragmenty Biblii o karach za homoseksualizm. - Kuria pospieszyła z wyjaśnieniem, że zwalnia pracowników, bo nie tworzą katolickiego stadła. Przytoczcie mi proszę jeszcze raz opinie o tym jak to skandalicznie zachowała się IKEA, a także punkt umowy ze świeckim pracownikiem kurii, który mówi „mąż jest obowiązkowy” - stwierdziła dziennikarka.

Zwrócono też uwagę, że przy okazji zwolnienia pracownic biura prasowego kuria ujawniła, że współpracowano z nimi przez długi czas w oparciu o umowy cywilnoprawne. - Zatrudniać przez lata w Kurii na śmieciówkach pięć kobiet w biurze prasowym, a następnie zwolnić z dnia na dzień w aurze zamieszania, doprecyzowując, że chodzi o Panie, które nie mają mężów (jedna ma dziecko z adopcji). Bo reszta pracę zatrzyma. Co tu się wyrabia w Krakowie - skomentował Marcin Makowski.

- Teraz zwolnione kobiety mogą spokojnie pójść do sądu pracy. Dyskryminacja ze względu na...brak męża - napisała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”. - Kłopot w tym, że nie mogą. Najpierw musiałyby wykazać, że były pracownikami. Gdyby im się udało, musiałyby zapłacić składki na ub. społeczne. W ten sposób państwo zniechęca do walki z pracodawcami. Ale tego nie trzeba zmieniać, bo mało kto rozumie - polityk nie zrobi poparcia :( - zauważył Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”.

 

Autor:tw

KOMENTARZE(24)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas