Internet 2023-06-06
45

Rekordowe 300 mln zasięgu marszu 4 czerwca w social mediach. "PO osiągnęła maksymalny efekt skali"

W polskich mediach społecznościowych zasięg dotarcia marszu 4 czerwca to około 300 mln - wynika z danych profilu Polityka w Sieci, które poznał portal Wirtualnemedia.pl. To niekwestionowany rekord w polskiej infosferze, przebijający zasięgi Strajków Kobiet z 2020 roku. - PO osiągnęła komunikacyjnie maksymalny efekt skali - przez cały dzień partii jako brandowi udało się zapełnić przestrzeń mediów społecznościowych w stu procentach - ocenia dla Wirtualnemedia.pl Michał Fedorowicz z Polski w Sieci oraz Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych.

Marsz opozycji i jej sympatyków 4 czerwca, organizowany przez Platformę Obywatelską, zgromadził według różnych szacunków od 300 do 500 tysięcy osób. W wydarzeniu wzięli udział szef PO Donald Tusk, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i liderzy pozostałych głównych partii opozycyjnych - Lewicy, PSL i Polski 2050. Marsz był formą uczczenia rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów i odbywał się, według deklaracji organizatorów, "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami".

Na marszu nie brakowało także dziennikarzy - redakcje wysyłały swoich korespondentów relacjonujących na żywo wydarzenie (np. Oko.Press i Wyborcza.pl miały po kilku swoich wysłanników), a ponadto wielu przedstawicieli mediów wzięło udział tylko prywatnie.

Wśród osób, które szły w marszu prywatnie lub zawodowo, znaleźli się m.in. Dominik Uhlig i Roman Imielski z „Gazety Wyborczej”, Klaudiusz Slezak (RNŚ), Sławomir Sierakowski, Marek Czyż (szef informacji Radia ZET), Tomasz Sekielski ( naczelny "Newsweeka"), Karolina Opolska, Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej” (który deklarował już wcześniej, że „pójdzie jako obywatel”), Natalia Waloch („GW”; także była na marszu prywatnie), Aleksandra Pezda i Renata Grochal („Newsweek”), Marcin Meller, znany reporter Wojciech Tochman, Bianka Mikołajewska (Wirtualna Polska), Wojciech Krzyżaniak, Agata Szcześniak (OKO.Press), Joanna Miziołek (deklarując wcześniej, że będzie tam wyłącznie służbowo), autor książek reportażowych Cezary Łazarewicz, Olivier Janiak (TVN), Patryk Michalski (WP.pl), czy Ksenia Maćczak-Szumska (Radio Nowy Świat).

Ponad 300 mln zasięgu marszu 4 czerwca w sieci

Analizujący dane o mediach społecznościowych profil Polityka w Sieci podał w poniedziałkowy poranek, że zasięg dotarcia niedzielnego marszu pobił dotychczasowy rekord internetu w Polsce z 2020 roku, należący do Strajków Kobiet.

PO osiągnęła "maksymalny efekt skali"

Z przekazanych portalowi Wirtualnemedia.pl danych wynika, że temat marszu 4 czerwca w niedzielę całkowicie zdominował polskie social media, a jego zasięg wyniósł ponad 300 milionów.

- Nasze dane pokazują, że zasięg dotarcia marszu 4 czerwca to około 300 mln. To oznacza, że każdy z 27 mln użytkowników mediów społecznościowych w Polsce w niedzielę spotkał się z informacją o marszu w swojej przestrzeni informacyjnej co najmniej dziesięć razy. To bardzo wysoka intensywność - komentuje Michał Fedorowicz  z Polski w Sieci oraz Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych.

Ekspert wskazuje, że transmisja w niedzielę przebiła się nawet do kary "Na czasie" na YouTube, co w przypadku treści politycznych jest z reguły bardzo rzadkie.

- Trzeba pamiętać o tym, że kanały takie jak Facebook, Twitter, były praktycznie naładowane informacjami z marszu. To co jest ciekawe, to że trzygodzinna relacje z marszu na kanale Platformy Obywatelskiej weszła w trendy na YouTube. Także cały TikTok był zalany wręcz materiałami o marszu 4 czerwca - opisuje Michał Fedorowicz.

- PO osiągnęła komunikacyjnie maksymalny efekt skali - przez cały dzień partii jako brandowi udało się zapełnić przestrzeń mediów społecznościowych w stu procentach - ocenia specjalista Polityki w Sieci.  

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl ekspert zauważa, że w osiągnięciu takich rezultatów pomogły i treści publikowane na kontach mediów (wiele redakcji miało na marszu korespondentów) i posty z kont polityków, pod którymi zaroiło się od wpisów tysięcy uczestników wydarzenia.

Tak wysoki zasięg pomogły wygenerować również automatyczne procesy rządzące algorytmami mediów społecznościowych. Dlaczego?

- Podobnie jak w wypadku Strajku Kobiet, algorytm zauważył, że tysiące ludzi znajdujących się w jednym miejscu publikowało treści na jeden temat. Tu mieliśmy wszystko co algorytmy kochają - wszyscy w jednym miejscu piszą o jednej rzeczy, oznaczają się, używają tych samych hasztagów. W takiej sytuacji algorytm sam "pcha" treści do odbiorców. Paradoks polega na tym, że takiego zasięgu nie da się nakręcić - ani przez media, ani płatne stymulacje np. farm trolli. To jest naturalny zasięg, który jest nie do kupienia. W tym przypadku, cały marsz został w sieci zgrany z algorytmem. - mówi Wirtualnemedia.pl Michał Fedorowicz.

Autor: Justyna Dąbrowska-Cydzik

KOMENTARZE (45) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Start Tylko u nas