Telewizja2016-03-04
51

Michał Karnowski o „Wiadomościach”: Paczuska przejęła sztandarowy program TVP w stanie katastrofalnym

- Marzena Paczuska zdecydowała się na głęboką wymianę kadrową połączoną z przywróceniem podstawowych standardów: oddzielenie informacji od komentarza, powstrzymywanie się od sugerowania, kto ma rację, umożliwienie zabrania głosu wszystkim stronom. Po kilku tygodniach widać, że to się udało - ocenia Michał Karnowski, członek zarządu Grupy Fratria ds. redakcyjnych.

Przede wszystkim należy pamiętać o punkcie startu. Marzena Paczuska przejęła sztandarowy program informacyjny telewizji publicznej w stanie katastrofalnym. W opinii wielu obserwatorów, także w mojej, od wielu miesięcy nie przestrzegano tam elementarnych standardów dziennikarskich, a to, co prezentowano widzom w końcówce rządów poprzedniej ekipy, zbliżało się do standardu stanu wojennego. Opisywaliśmy to dość dokładnie na portalu wPolityce.pl, m.in. słynny materiał Karoliny Lewickiej będący spazmem niechęci wobec PiS, oraz w tygodniku „W Sieci”.

Zamiast informacji widzowie dostawali zbiór zjadliwych felietonów, zamiast uczciwego obrazu dnia agendę ustawioną zgodnie z interesem odchodzącej władzy. Brakowało pluralizmu, poglądy środowisk zbliżonych do PiS były prezentowane w sposób karykaturalny. W mojej ocenie było to tak skompromitowane, że wymagało rozwiązania całego zespołu i zbudowania go od nowa.

Marzena Paczuska i kierownictwo TVP zdecydowało się na wariant nieco łagodniejszy - głęboką wymianę kadrową połączoną z przywróceniem podstawowych standardów. Zaliczam do nich oddzielenie informacji od komentarza, powstrzymywanie się prowadzących od sugerowania kto ma rację, a kto nie ma, kto jest mądry, a kto śmieszny, umożliwienie zabrania głosu wszystkim stronom. Po kilku tygodniach widać, że to się udało.

Co jeszcze zrobiono? Świetny był ruch z zamianą zegara ze stalinowskiego Pałacu Kultury, symbolu zniewolenia, na zegar z Zamku Królewskiego, który jest znakiem trwania Polski przez wieki  i wysiłku narodu w odbudowie kraju po II Wojnie Światowej. Cieszy rezygnacja z chodzenia po studiu i innych fikołków. „Wiadomości” to poważny program w poważnej telewizji i obecna, bardziej statyczna, formuła to dobrze podkreśla. Udanym ruchem było sięgnięcie po nowych reporterów. Widać, że większości z nich się chce. No i prowadzący - cieszy mnie powrót Danuty Holeckiej, oceniam jej profesjonalizm bardzo wysoko, podobnie jak także wracającego na tę antenę Michała Adamczyka i stale obecnego Krzysztofa Ziemca. Zniknęło wreszcie to infantylne mizdrzenie się do widza i wymądrzanie. Wrażenie to uzupełnia powrót poważnej tematyki zagranicznej.

Bez wątpienia w krótkim czasie „Wiadomości” stały się ważnym punktem odniesienia w debacie publicznej. W ostatnich latach często nie było po co ich oglądać - ot, taka (słabsza) kopia tabloidowych „Faktów” TVN, z takim samym poglądem na wszystkie sprawy, z tą samą zajadłością wobec inaczej myślących. Dziś główny program informacyjny TVP ma swój własny charakter, dobór tematów wynika z rzetelnej samodzielnej analizy, wróciła tam powaga. „Wiadomości” Paczuskiej stały się programem, który trzeba obejrzeć.

A co trzeba poprawić? W mojej opinii dopracowania wymagają formaty materiałów reporterskich. Powinny być precyzyjniej krojone, czasami wydają się nieco za długie, a sposoby opowiadania przez reporterów nasycone nawykami z poprzednich miejsc pracy. Ale w przypadku programu tak świeżego, startującego z marszu, to uwaga dość banalna i chyba aż nazbyt oczywista. Widać zresztą pracę by to poprawić.

Co do podnoszonych zarzutów wobec programu. Sprawa badania przez grafologa akt pana Wałęsy wydaje mi się złośliwie rozdmuchiwana. W kolejnych wydaniach, słyszałem to osobiście, reporterzy „Wiadomości” kilkakrotnie i dobitnie podali, że akt nie badał jeszcze grafolog. Informację więc poprawiono i jeśli ktoś nie szuka kija, to musi uznać, że z klasą wybrnięto z nieporozumienia. A już osobiste przeprosiny ze strony p. Ziemca zamknęły sprawę. Nikogo przecież ta nieścisłość osobiście nie obrażała, nie dotykała. A akta z szafy Kiszczaka są prawdziwe nawet w oczach historyków bardzo za Wałęsą stojących, jak p. prof. Friszke. Mówimy więc o nieistotnym detalu.

Z zarzutami co do rzekomo propagandowego charakteru „Wiadomości” nie widzę specjalnego sensu polemizować, bo wygłaszają je ci, którym nie przeszkadzały wcześniej naprawdę wściekłe wobec ówczesnej opozycji materiały pani Lewickiej. Warto za to rozmawiać o faktach: czy jest w odnowionych „Wiadomościach” pluralizm, uczciwie oddanie obrazu dnia, czy prowadzący nie narzucają odbioru podawanych informacji? Tu jednoznacznie widzimy naprawdę dobrą zmianę. Ten program i ten zespół stara się mówić prawdę. Warto to docenić.

Michał Karnowski, członek zarządu Grupy Fratria ds. redakcyjnych

Autor:łb

KOMENTARZE(51)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas