Telewizja2016-01-04
20

Młynarska i Kim solidaryzują się z dziennikarzami mediów publicznych. Terlikowski i Korwin Piotrowska: powinni założyć własne media

fot. Pixabayfot. Pixabay

Wielu dziennikarzy jest przekonanych, że po przyjęciu nowelizacji ustawy medialnej w redakcjach Telewizji Polskiej i Polskiego Radia dojdzie do wielu zmian. „Gazeta Wyborcza”, Renata Kim i Paulina Młynarska zachęciły do solidaryzowania się z niepewnymi przyszłości dziennikarzami mediów publicznych, natomiast Tomasz Terlikowski i Karolina Korwin Piotrowska zasugerowali im, żeby po ewentualnym zwolnieniu spróbowali założyć własne media.

Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, przyjęta w zeszłym tygodniu przez parlament, czeka na podpis prezydenta. Po wejściu w życie spowoduje natychmiastowe odwołanie obecnych zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych oraz da prawo ministrowi skarbu państwa do powołania nowych kierownictw. Będzie obowiązywać przez pół roku.

W czwartek rezygnacje, przyjęte przez prezesa Telewizji Polskiej, złożyli dyrektorzy TVP1, TVP2, TVP Kultura, Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i kadr TVP. Beata Tadla i Diana Rudnik w „Wiadomościach” zasugerowały, że są niepewne, czy dalej będą pracować w redakcji programu, a w niedzielę w TVP Info Krzysztof Ziemiec stwierdził, że obserwował wcześniej takie roszady wywoływane zmianami politycznymi.

W sobotę o solidarność z dziennikarzami mediów publicznych zaapelowała Renata Kim, szefowa działu Społeczeństwo w „Newsweek Polska”. - Drodzy dziennikarze i nie tylko, czy nie uważacie, że powinniśmy zaprotestować jakoś przeciwko PiSowskiej rewolucji w publicznych mediach? Wesprzeć naszych kolegów? Są w fatalnej sytuacji, boją się zwolnień. Ale też tego, że nowe władze zniszczą to wszystko, na co pracowali latami. Zastanówmy się wspólnie, co możemy zrobić - napisała na Facebooku. - A ja uważam Renato, że sami dziennikarze publicznych mediów powinny przestać pozwalać pomiatać sobą i powinni byli zrobić to już dawno. Teraz jest ostatni moment np. na strajk. Potem znowu się przyzwyczają - jak zawsze się przyzwyczajają - odpowiedziała Ewa Wanat, zwolniona we wrześniu ub.r. z funkcji redaktor naczelnej Polskiego Radia RDC.

- I znowu nie tylko: co myślicie o proteście przed siedzibą TVP na Woronicza? 9 stycznia? - zasugerowała Renata Kim. - I pamiętajmy o Polskim Radiu! O wszystkich programach - zaznaczyła.

Paulina Młynarska, dziennikarka związana m.in. z Grupą TVN, w piątek w felietonie na Onecie zapytała w tytule: „Czas na bojkot mediów publicznych?” oraz przypomniała, jak środowisko dziennikarskie podzieliło się po wprowadzeniu stanu wojennego: niektórzy chcieli dalej pracować, a inni zrezygnowali lub zostali negatywnie zweryfikowani. Ponadto państwowe media były bojkotowane przez odbiorców. - Czy w dzisiejszych warunkach, kiedy nie ma w Polsce, nad czym ubolewam, związków zawodowych twórców i dziennikarzy audiowizualnych, nowy bojkot jest możliwy? Najbliższe dni pokażą odpowiedź na to pytanie. Mam nadzieję, że moje środowisko wykaże się solidarnością wobec kolegów i koleżanek z TVP i Polskiego Radia - stwierdziła Młynarska. Zadeklarowała też, że nie będzie przyjmowała zaproszeń do programów w publicznych mediach.

Część dziennikarzy zwróciła jednak uwagę, że takich gestów solidarności całego środowiska z niesłusznie zwalnianymi dziennikarzami nie było w ostatnich latach, kiedy np. z funkcji dyrektora radiowej Trójki zwolniono Krzysztofa Skowrońskiego, a za zwolnionym redaktorem naczelnym „Uważam Rze” Pawłem Lisickim odeszli prawie wszyscy dziennikarze tygodnika (część stworzyła „Do Rzeczy”, inni przeszli do „W Sieci”). - Gdzieście byli obrońcy wolności mediów wcześniej? O np. wtedy gdy red, Lis mówił „gdybyście mieli jaja dawno byście z pracy zrezygnowali!”. Te słowa padły gdy po spotkaniu Hajdarowicza z rzecznikiem rządu Tuska zaczęto czystkę w „Rzepie” i „Uważam Rze”. A to przecież tylko jeden z wielu przykładów - napisał na facebokowym profilu Renaty Kim Tomasz Rożek z „Gościa Niedzielnego”. - A jakie to ma znaczenie teraz? Kiedy pis naprawdę chce na rympał przejąć media? Naprawdę nie widzisz problemu? - zapytała go dziennikarka „Newsweeka”. - Problemów widzę sporo, jednym z nich jest wiarygodność protestujących. Gdyby protestowali kiedyś i dzisiaj nie powiedziałbym słowa. Skoro otworzyły im się oczy dopiero teraz nie podejrzewam że są ślepi. Jest gorzej, widzą tylko na jedno oko. I to jest problem. Jeden z wielu. A tak przy okazji, pamiętasz nowelizację ustawy medialnej z czerwca 2010 roku? Wtedy PO też zmieniła zasady powoływania rad nadzorczych po to by mieć kontrolę. Protestowałaś? Protestowałaś jak usidlano „Rzepę”? - wyliczył Tomasz Rożyk.

Redaktor naczelny Telewizji Republika Tomasz Terlikowski w komentarzu na Fronda.pl zauważył, że dziennikarzom konserwatywnym, po tym jak stracili pracę w tzw. mediach mainstreamowych, udało się uruchomić własne pisma i stacje, więc ci, którzy mogą zostać zwolnieni w najbliższym czasie, powinni postąpić podobnie. - Dziennikarze tych mediów, tak jak ich koledzy i koleżanki z prawej strony, których wyrzucano (a tu na razie nic takiego się nie stało, zmienione zostało tylko prawo), gdy władzę przejmowała PO z PSL-em do spółki, mogą zacząć tworzyć własne media, tak jak stworzyliśmy w szerokiej grupie Telewizję Republika, jak wyrzuceni z „Uważam Rze” stworzyli „Do Rzeczy”, jak wyrzucony z Trójki Krzysztof Skowroński stworzył Radio Wnet, jak bracia Karnowscy wraz z ludźmi, których wyrzucono z TVP, a później z „Uważam Rze”, utworzyli wPolityce i „w Sieci”. Jak wcześniej udało się stworzyć niemal z niczego portal Fronda.pl. - wyliczył Terlikowski.

- Tak więc drodzy protestujący zamiast kurczowo trzymać się stołków pokażcie, że też potraficie zrobić coś własnego. Nie za kasę publiczną, i nie za kasę z Niemiec, ale za własną, ewentualnie pochodzącą z polskiego kapitału - zasugerował szef TV Republiki. - Jeśli Wam się uda, to nie tylko nikt już nie będzie mógł was ruszyć, ale co więcej zbudujecie bardziej pluralistyczny rynek medialny i pokażecie, że jesteście w stanie samodzielnie, często w realnej biedzie, zbudować silne, konkurencyjne media - dodał.

Podobną opinię w felietonie na Onecie wyraziła Karolina Korwin Piotrowska. Przypomniała, że w prasie drukowanej już parę lat wcześniej wskutek kryzysu ekonomicznego dziennikarzom zaczęło wieść się gorzej: niektórych zwalniano, wielu mocno obniżano wynagrodzenia. Dlatego musieli szukać nowych pomysłów na pracę zawodową. Jednocześnie zwróciła uwagę, jak łatwo można obecnie twórczo zaistnieć w internecie, co dowodzą chociażby blogerzy i youtuberzy.

- W telewizji państwowej robiłam „Filmidło” i pamiętam ten dyskomfort i strach związany z tym, że kiedy zmieniał się szef anteny, oczywiście zawsze z nadania politycznego, wszyscy trzęsli się jak osiki, że ich wywalą. Mnie też w końcu wywalili i dziękuję za to Bogu, bo pewnie gryzłabym teraz ze strachu o swój byt korytarze w TVP - wspominała Korwin Piotrowska. - Przyszła nowa głodna jakiegokolwiek sukcesu miotła, może nie podoba się ona politycznie i w przejmowaniu władzy ma grację niewidomego słonia w składzie porcelany, ale może zamiast protestować, bo nie robiliście, poza małymi wyjątkami, wybitnych dzieł, szukać roboty gdzie indziej? Usiąść i zamiast puszczać hymn Europy zastanowić się, jak się robi internetowe radio, jak się robi blogi, felietony do netu, jak stawia się portal i szuka dla niego inwestora? Bo nikt pieniędzy nie przyniesie w walizeczce, tylko trzeba ruszyć tyłek i je znaleźć? - zasugerowała publicystka.

Pisząc o puszczaniu hymnu, nawiązała do akcji dyrektora radiowej Jedynki Kamila Dąbrowy, który w geście niezgody na nowelizację ustawy medialnej nakazał od piątku emitować co godzinę na przemian hymny Polski i Unii Europejskiej. Nie zgadza się tym biuro programowe Polskiego Radia, a niektórzy dziennikarze krytykują akcję, zaznaczając, że nie uzgadniano jej z nimi.

Autor:tw

KOMENTARZE(20)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas