Telewizja2017-08-22
21

MSZ cofa pieniądze dla TV Biełsat. Jacek Kurski: Potrzebuję potwierdzenia, czy państwo chce likwidacji tej stacji

Jacek Kurski, prezes TVP - fot. akpaJacek Kurski, prezes TVP - fot. akpa

Prezes TVP Jacek Kurski wysłał  list do premier Beaty Szydło z prośbą o potwierdzenie "czy Państwo Polskie istotnie chce likwidacji Telewizji Biełsat" - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. - Nie chcę mieć w CV, że zamknąłem tę telewizję, potrzebuję więc szybko jasnej deklaracji - mówi nam Kurski. To efekt wypowiedzenia umowy na finansowanie Biełsatu przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Telewizja Biełsat to wchodzący w skład TVP kanał satelitarny, nadający w języku białoruskim. - Istniejemy przez 10 lat, w tym czasie udało nam się zgromadzić 750 tys. widzów w kraju, który ma 9 mln mieszkańców. Angażujemy w naszą orbitę kilkaset osób, które pracują przy powstawaniu programów. Jesteśmy ważnym elementem polityki wschodniej Polski i tak nas należy traktować - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Mówi tak nie bez powodu: właśnie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych ważą się losy stacji. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" MSZ, który finansował częściowo Biełsat (w większości pieniądze pochodzą z kasy TVP), rozwiązał umowę na finansowanie. - W tym roku nie dostaniemy już ani złotówki z ministerstwa, w przyszłym - to samo dodaje szefowa stacji.

Prezes Kurski pisze do premier Szydło
Jacek Kurski, prezes TVP, mówi nam, że telewizja łożyła mniejszościowy udział na Biełsat, zaś większość pieniędzy dawało państwo. - Ale musiało się to mieścić w polityce zagranicznej Państwa Polskiego, którą realizuje rząd, a w imieniu rządu - Minister Spraw Zagranicznych - mówi w rozmowie z nami Jacek Kurski. Prezes daje w ten sposób do zrozumienia, że cofnięcie dotacji na Biełsat jest sygnałem, że coś zmieniło się w polskiej polityce. - Myśmy uznali, że tu nastąpiła jakaś zmiana. Daliśmy sobie więc parę miesięcy na refleksję. Łatwo się pewne dzieła likwiduje, a bardzo trudno się je później odbudowuje - dodaje.

Jacek Kurski napisał w sprawie pieniędzy dla Biełsatu do MSZ, z twierdzeniem, że bez wsparcia ministerstwa telewizja sama nie utrzyma tej stacji i z początkiem roku trzeba będzie ją zamknąć. Nie przyszła jednak żadna odpowiedź.

- Wiedząc, że TV Biełsat to zasób Państwa Polskiego, chciałem, aby deklaracja woli na temat likwidacji Biełsatu miała placet możliwie najwyższej rangi - czyli pani premier, która jest zwierzchnikiem ministra spraw zagranicznych. W związku z tym w poniedziałek napisałem pismo także do premier Beaty Szydło, prosząc w nim o jasną deklarację Państwa Polskiego w sprawie zamknięcia telewizji. Krótko mówiąc: ja nie chcę mieć w CV, że zlikwidowałem Biełsat. A z drugiej strony jako prezes spółki prawa handlowego nie mogę być sponsorem (w imieniu podatników) dzieła, które nie ma akceptacji Państwa. Zwłaszcza, gdy bierzemy kredyty, pożyczki na funkcjonowanie - kończy Jacek Kurski, dodając, że dla niego jest to „bardzo trudna sytuacja”. - Robię więc wszystko, żeby skłonić administrację rządową do refleksji, a jednocześnie stworzyć możliwości zmiany tej decyzji.

Romaszewska-Guzy: To nie jest moja fanaberia
Agnieszka Romaszewska-Guzy mówi nam, że sytuacja jest trochę taka, jakby wszyscy trochę wstydzili się Biełsatu: i TVP, i MSZ. - Od lat obserwuję, że Biełsat uważa się za przedsięwzięcie, fanaberię „pani Romaszewskiej i jej kilku znajomych”, którzy dostają na to pieniądze od rządu. I jedni mówią, że ich działalność jest szlachetna, a inni - że wprost przeciwnie. Ale jakkolwiek by na to nie patrzeć: to już od dawna nie jest przedsięwzięcie pani Romaszewskiej, lecz duże medium, jedno z najważniejszych - jeżeli w ogóle nie najważniejsze - na Białorusi - dodaje.

W 2016 roku budżet stacji wyniósł 26,3 mln zł: TVP wpłaciła 8,4 mln zł, 0,9 mln zł pochodziło z dotacji zagranicznych, a reszta z MSZ. W tym roku MSZ dał tylko 5,6 mln zł i rozwiązał umowę. - Nie podano nam powodów - mówi nam szefowa stacji.  Sytuacja jednak jest taka, że w tym roku nam nie zapłacą, na następne zerwali umowę. Jedyna szansa, że umowę nawiążą ponownie, bądź znajdzie się inny sposób finansowania.

Agnieszka Romaszewska-Guzy mówi, że jest już po rozmowie z premier Beatą Szydło w sprawie pieniędzy dla stacji. - Pani premier wyraźnie dała mi do zrozumienia, że zależy jej na tym, aby kanał nie przestał istnieć. I że w związku z tym trzeba będzie stworzyć koncepcję, w jaki sposób w przyszłym roku należałoby to sfinansować. Mam jednak poczucie, że sytuacja jest poważna., gdyż po raz pierwszy jesteśmy bez tej umowy.

Największym wrogiem Biełsatu jest teraz czas. - Do jesieni musi udać się rozwiązać problem. W przeciwnym razie trzeba będzie zwijać ten kanał. Na początku września TV Biełsat musi mieć podpisane umowy by wystartować z nową ramówką. Tu nawet nie chodzi o pieniądze.  Chodzi o jasno potwierdzoną wolę polityczną czy Polskie Państwo chce, żeby Biełsat istniał. To bardzo istotny punkt naszej polityki wschodniej: albo chcemy ją prowadzić w tym kierunku i przy udziale tego medium, albo nie chcemy - konkluduje szefowa stacji.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie odpowiedziało na pismo Jacka Kurskiego. Nie odpowiedziało także na nasze pytania, które zadaliśmy w związku z sytuacją wokół TV Biełsat.

Autor:Jacek Kowalski

KOMENTARZE(21)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas