Radio 2016-11-30
22

Polskie Radio pyta o możliwość zwolnienia Marcina Majchrowskiego i Wojciecha Dorosza

Dziennikarz Dwójki Marcin Majchrowski i dziennikarz Trójki Wojciech Dorosz, będący też w kierownictwie związku zawodowego pracowników obu tych stacji, dostali maile z pytaniem o ich prawa pracownicze.

Jak podało serwis OKO.press, Majchrowski i Dorosz zostali zapytani mailowo przez przełożonych, czy są objęci ochroną związku zawodowego przed zwolnieniem. Polskie Radio nie komentuje tej sytuacji.

Marcin Majchrowski pracuje w Dwójce od 1993 roku, prowadzi audycje o muzyce poważnej. Wojciech Dorosz jest związany z Trójką od 10 lat, jest wydawcą programów „Magazyn bardzo kulturalny”, „Trójka pod księżycem” i „Klub Trójki”.Obaj są członkami zarządu Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu III i II Polskiego Radia.

W poniedziałek dyscyplinarnie zwolniono przewodniczącego tego związku i dziennikarza Trójki Pawła Sołtysa, jako powody wymieniono m.in. „wywieranie presji psychicznej” przez niego na zarząd Polskiego Radia, „stosowanie czarnego piar’u” oraz „destabilizację pracy Zarządu PRSA oraz samej Spółki poprzez publiczne nękanie Zarządu” m.in. „żądaniami przystąpienia do mediacji”.

Wojciech Dorosz jako jeden z przedstawicieli związku pracowników Trójki i Dwójki uczestniczył w piątek 18 listopada w spotkaniu z zarządem Polskiego Radia dotyczącym przesłanego kilka dni wcześniej listu, w którym 125 pracowników nadawcy sprzeciwiło się odsunięciu od serwisów informacyjnych w Trójce Małgorzaty Spór i Anny Zaleśnej oraz zwolnieniu solidaryzującego się z nimi w internecie Damiana Kwieka.

Relacje zarządu i związkowców ze spotkania diametralnie się różnią. Według kierownictwa firmy pracownicy nie potrafili przedstawić konkretnych zarzutów potwierdzających zawarte w liście sugestie o naruszaniu etyki dziennikarskiej przez przełożonych. Natomiast według związkowców zarząd straszył ich procesem sądowym i domagał się ujawnienia autorów listu. Kiedy zarząd temu zaprzeczył, związkowcy w kolejnym komunikacie zacytowali słowa wypowiedziane podczas spotkania przez prezes firmy Barbarę Stanisławczyk (nie zdementowano ich potem): „W sądzie to może my się znajdziemy za chwilę, za jakiś czas może, albo za chwilę”.

Autor: tw

KOMENTARZE (22) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Start Tylko u nas