Internet2022-07-07
3

Rosyjscy komicy, którzy udawali Witalija Kliczkę, są opłacani z Gazpromu. Rozmawiali z Trzaskowskim

Dwaj rosyjscy komicy, którzy udawali mera Kijowa Witalija Kliczkę w wideorozmowach z różnymi europejskimi politykami, pracują dla filii rosyjskiego koncernu Gazprom. Pracujemy dla Rutube - powiedzieli telewizji ARD. Rutube jest rosyjską kopią YouTube i spółką zależną Gazprom Media, która należy do państwowego koncernu Gazprom.

W ostatnich tygodniach Wowan i Lexus prowadzili wideorozmowy z politykami w całej Europie, podając się za mera Kijowa Witalija Kliczko - w tym z rządzącą Berlinem Franziską Giffey - przypomina ARD. Udało im się także porozmawiać z prezydentem Warszawy, Rafałem Trzaskowskim.

Jak ustaliło Radio Zet, rozmowa Trzaskowskiego z rzekomym Kliczką była nietypowa i wzbudziła podejrzenia. Zaraz po jej zakończeniu warszawski ratusz skontaktował się z władzami Kijowa. Okazało się, że Kliczko nie prowadził w tym czasie żadnej rozmowy. Stołeczny ratusz zawiadomił Wydział do walki z cyberprzestępczością Komendy Stołecznej Policji - ustaliło Radio ZET.

Radio wyjaśniło, że wszystkie rozmowy z pięcioma europejskimi włodarzami wyglądały podobnie. Zaproszenia przychodziły z oficjalnego adresu kijowskiego urzędu miasta, a w spotkaniu brała udział osoba, której twarz i głos do złudzenia przypominały mera Kijowa.

Spółka zależna Gazprom Media opłaca komików parodiujących Witalija Kliczkę

W wywiadzie dla magazynu politycznego ARD "Kontraste" przyznają się teraz do finansowania z pieniędzy z rosyjskiej platformy Rutube - kopii YouTube. "Pracujemy dla Rutube i jesteśmy ambasadorami Rutube. Stamtąd więc czerpiemy pieniądze" - mówi Aleksiej Stolyarov, pseudonim Lexus, w rozmowie z "Kontraste".

"Rutube jest spółką zależną Gazprom Media, która należy do państwowej Grupy Gazprom" - podkreśla portal telewizji ARD.

Dla dyrektora centrum eksperckiego NATO ds. komunikacji strategicznej Janisa Sartsa przyznanie się Stolyarova jest ważnym potwierdzeniem: "Oznacza to, że wyraźnie otrzymują państwowe pieniądze za to, co robią" - mówi Sarts.

Dla niego jest to logiczne, ponieważ Kreml jest bardzo zainteresowany działaniami obu komików: dla Putina humor jest realnym zagrożeniem, jak dla każdego autokratycznego reżimu. W tym przypadku lepiej jest "kontrolować humor", a w przypadku Wowana i Lexusa kierować go wyłącznie przeciwko zachodnim politykom. Próba wprowadzenia ich w błąd, by negatywnie wypowiadali się o ukraińskich uchodźcach, również wpisuje się w narrację Kremla.

Autor:pap/jd

KOMENTARZE(3)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas