Internet2019-09-28
8

Rynek twórców internetowych skonfliktowany o budżety reklamowe? (opinie)

Sylwester Wardęga, niegdyś popularny youtubowy twórca, ostro skrytykował polskie środowisko twórców internetowych i sieci partnerskie. Zdaniem youtubera trwa ostra, nie zawsze czysta gra o budżety reklamowe. Jednak inni przedstawiciele środowiska twórców internetowych uważają, że rynek rozwija się naturalnie i na równych dla wszystkich zasadach.

W ubiegłym tygodniu Sylwester Wardęga (znany w przeszłości m.in. z filmu o psie-pająku)  opublikował na swoim kanale Krulestwo - Wataha film z wyjaśnieniem, czemu ograniczył aktywność w ostatnim czasie. Mówił, że do 2014-2015 na YT nie było wielu zleceń reklamowych, dzięki czemu twórcy traktowali kręcenie filmów jak zabawę. Później jednak to się zmieniło - wraz ze wzrostem nakładów reklamowych zaczęły się konflikty i nie zawsze uczciwa walka o zlecenia komercyjne między twórcami. - Straszna zawiść, straszne obgadywanie się za plecami. Wręcz wyrywanie sobie tych kawałków tortu, robienie wszystkiego, żeby jak najwięcej zarobić, żeby ten drugi zarobił mniej - mówił.

Dużo złego Wardęga zarzucał też sieciom partnerskim. 

- Sieciom partnerskim bardzo zależy, żeby marki brały do współpracy ich partnerów, bo one wtedy mają prowizję. I też strasznie zależy sieciom, że jak youtuber od nich odchodzi, tak jak na przykład ja odchodziłem z mojej sieci partnerskiej, to nie może tak, że youtuber odchodzi i sobie świetnie radzi, bo to by znaczyło, że po co być w sieci partnerskiej, oddawać te 20-30 proc., skoro samemu człowiek sobie dobrze radzi - stwierdził Wardęga. - Dlatego sieci partnerskie to robią, tak obrabiają tyłek - dodał.

"Zagęszczenie" w branży to standard

Czy Wardęga ma rację? Czy faktycznie w ostatnich latach konkurencja na rynku twórców internetowych znacząco się zaostrzyła? Zdaniem Kamila Bolka, CMO  sieci partnerskiej LifeTube, na YouTube pojawia się coraz więcej nowych kanałów, które  zyskują szeroką widownię. To jednak nic zaskakującego, a już z pewnością negatywnego. Po prostu, jest to naturalny etap rozwoju medium - uważa nasz rozmówca, przytaczając analogię ze sportem.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę

- Takie “zagęszczenie” na dynamicznie rosnącym rynku jest czymś zupełnie normalnym, a nawet pożądanym i budującym całą branżę. Wyobraźmy sobie początki dowolnego sportu - np. koszykówki. Na początku uprawiają ją tylko "zajawkowicze" i pasjonaci. Z czasem gra w kosza zdobywa coraz większą popularność, interesują się nią reklamodawcy, powstają drużyny, ligi i cały biznes. Jest też coraz więcej fanów, którzy śledzą ten sport. Pojawiają się doradcy, managerowie, trenerzy itp. Sportowcy się profesjonalizują i stają się zawodowcami, tak powstaje nowy rynek. Naturalnie jest też coraz większa konkurencja, tysiące osób chce stać się nowym Jordanem, marzy o karierze zawodnika, chce osiągnąć w tym sukces... Ale czy to nie powoduje jednocześnie, że miliony ludzi na świecie gra w kosza dla zabawy, niezależnie od wieku czy stopnia zaawansowania i czerpie z tego ogromną radość? Dla niektórych to tylko rekreacja, dla innych chwilowe hobby, dla jeszcze innych pasja na całe życie. A ci, którzy chcą i potrafią, przekuwają tę pasję w profesjonalny zawód - mówi nam Kamil Bolek.

Opinię tę podziela Rafał Masny, współzałożyciel Abstrachuje.tv i członek zarządu Abstra.

- Według IAB w tym roku w Polsce po raz pierwszy wydatki reklamowe w Internecie były wyższe niż w telewizji. Myślę, że każdy kanał tworzący regularnie treści, które nadają się do współpracy komercyjnej, może z tego skorzystać.  Na YouTube stale pojawiają się nowe twarze, które zyskując popularność szybko wzbudzają zainteresowanie potencjalnych reklamodawców. To nic nowego i taka sytuacja trwa nieprzerwanie od początku platformy. Być może mamy wrażenie, że dziś twórców przybywa szybciej, ponieważ rynek jest już wyrobiony, sam portal niezwykle popularny i osiągnięcie miliona subskrypcji nie znaczy już tego samego co kiedyś. Nie ma tu jednak niczego niespodziewanego czy nienaturalnego - ocenia Masny w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Każdy znajdzie swoje miejsce na YT

W swoim materiale Wardęga narzekał, że YouTube nie jest już tym samym miejscem, co jeszcze 5-10 lat temu. Jego zdaniem pasję wyparł biznes i walka o reklamy.- Dla mnie zawsze było ważne, żeby to była zabawa, a nie takie wyrywanie sobie, walka. W Polsce YouTube strasznie zrobił się biznesem. Nie chcę rezygnować całkowicie z polskiego YouTube’a, ale nie chcę być częścią walki o ten tort - uzasadnił.

Według Rafała Masnego bardziej korzystną sytuacją dla twórców jest działać na popularnym i bogatym rynku, niż na małym i nie dającym możliwości zarabiania.

- Nic nie powstrzymuje osób, którzy uważają YouTube za swoje hobby, by nagrywali filmy, jedyną różnicą jest fakt, że dziś ci twórcy mogą zarabiać na swoim hobby i zamienić je w pracę. To na pewno pozytywna sytuacja dla całego środowiska - twierdzi Masny. - Żadne czasy nie wrócą, szczególnie w Internecie, który sam jest młodym i niezwykle dynamicznym światem. Nostalgia to potężne uczucie, w 2002 roku ludzie tęsknili za Internetem bez reklam i Google, w 2010 wspominaliśmy czasy bez mediów społecznościowych, dziś niektórzy rozpamiętują epokę, gdy na YouTube było mniej pieniędzy. Zmiany są nieuniknione, ale nie powinniśmy do nich podchodzić z perspektywy jakiejś niepowetowanej straty. Trzeba patrzeć na szanse, które daje nam jutro = konkluduje współzałożyciel Abstrachuje.tv.

Zdaniem Kamila Bolka z LifeTube, rozwój YouTube'a nie wyklucza różnorodności. - Na youtube’owej scenie jest miejsce zarówno na poważny biznes, jak i na hobby. Jedno zupełnie nie wyklucza drugiego, a nawet te dwie strefy wzajemnie się wspierają - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Bolek. -  Po pierwsze, rolą sieci partnerskich jest wspieranie twórców w rozwoju i zdejmowanie z nich wielu uciążliwych obowiązków tak, aby influencerzy mogli skupić się na tym, co robią najlepiej i najchętniej, czyli tworzeniu wideo i angażowaniu swoich społeczności. Po drugie, wraz z ogromnym rozwojem rynku - jest zdecydowanie więcej miejsca na kreatywność i pasję tych, którzy w ogóle nie traktują tego zarobkowo - dodaje szef marketingu sieci LifeTube.

Rozwój i jego ciemne strony

Poprosiliśmy także naszych rozmówców o odpowiedź na pytanie, czy z biegiem lat na polskiej scenie YT przybywa czy ubywa negatywnych zjawisk, takich konflikty między twórcami czy patostreaming. Zdania są podzielone.

- Niestety, wraz ze wzrostem całego rynku proporcjonalnie przybywa również negatywnych zjawisk. Jest to na szczęście “krzykliwa mniejszość” - większość twórców publikuje świetne, jakościowe treści i profesjonalnie podchodzi do swojej twórczości, ale z oczywistych względów tzw. “dramy”, konflikty czy inne wpadki odbijają się najszerszym echem w mediach. Groźne z całą pewnością jest zjawisko patostreamingu, które nasiliło się w ostatnim czasie - uważa Kamil Bolek.

- Patostreamerzy byli głośnym lecz marginalnym zjawiskiem, które dziś już praktycznie nie istnieje - sądzi z kolei Rafał Masny z Abstra. - Cała sprawa była mocno rozdmuchana przez stare media - dodaje.

Nasz rozmówca sądzi, że konflikty między twórcami są sporadyczne i rzadko dotyczą dużych nazwisk w branży.  - W porównaniu chociażby z raperami nasze środowisko jest bardzo zgodne. Nie sądzę, by YouTube był dziś mniej pozytywnym miejscem niż wcześniej - mówi nam Rafał Masny.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę

Autor:Justyna Dąbrowska

KOMENTARZE(8)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas