Internet 2013-08-05
7

Rząd zleca negatywne wpisy w internecie o OFE?

Bloger Piotr „Vagla” Waglowski zauważył, że w ostatnim czasie na forach internetowych pojawia się sporo identycznych komentarzy krytykujących OFE. Waglowski zapytał kancelarię premiera Donalda Tuska, czy ich nie zleca, ale nie dostał odpowiedzi.

Specjalizujący się w zagadnieniach prawnych Piotr Waglowski skrytykował na swoim blogu sposób, w jaki rząd rozpoczął przed miesiącem debatę publiczną dotyczącą zmian w systemie emerytalnym. Przypomnijmy, że na początku lipca resorty finansów oraz pracy i polityki społecznej zaprezentowały raport negatywnie oceniający działanie OFE, a nieco wcześniej zaproponowały trzy warianty zmian w systemie emerytalnym, z których każdy znacząco ogranicza rolę OFE (więcej na ten temat). Te plany krytykują opozycja i część ekspertów - na czele z Leszkiem Balcerowiczem - oceniając, że rząd chce w ten sposób sięgnąć po środki zgromadzone przez OFE, żeby poprawić kondycję ZUS-u i finansów publicznych.

Piotr Waglowski zauważył, że rząd do przygotowania i przyjęcia do końca br. przeglądu o funkcjonowaniu systemu emerytalnego został zobligowany w nowelizacji ustawy emerytalnej sprzed trzech lat (na mocy której zmniejszono składkę do OFE, przenosząc ją do ZUS-u). Jednak zaprezentowany raport - jak głosi informacja w serwisie kancelarii premiera - nie został jeszcze przez rząd przyjęty, rząd się jedynie z nim zapoznał. - Zatem, jakby, nie ma o czym dyskutować, skoro ten raport, jako dokument rządowy, właściwie nie istnieje. To też, jak mi się wydaje, dość sprytny manewr. Wszak po tym, jak się rząd z raportem zapoznał - Pan Premier ogłosił, że teraz ma się odbyć dwumiesięczna debata o tym raporcie - ocenił Waglowski. - Tylko, czy taka "debata" to są "konsultacje publiczne"? Moim zdaniem nie. Nie tylko dlatego, że jest środek wakacji. Natomiast głównie dlatego, że właśnie rząd nie przyjął jeszcze tego Raportu i nie uznał za słuszne stworzenia warunków do rzetelnych konsultacji publicznych, w których autorzy dokumentu musieliby się odnosić do zgłaszanych w trakcie takich konsultacji uwag. To jedna z fundamentalnych zasad promowanego m.in. przez Ministra Boniego "kodeksu konsultacji": Responsywność gospodarza konsultacji - dodał bloger.

Waglowski zaznaczył, że dziennikarze rozpisywali się o tezach rządowego raportu na temat OFE już pod koniec czerwca, jeszcze przed zaprezentowaniem dokumentu. - Skąd znali jego treść przed publikacją? Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale przypomina mi to pewne, znane ze świata mediów, praktyki. Otóż ktoś - jak się wydaje - mógł "grzać temat". Wiadomo, jak to działa. Puszcza się odniesienia, albo fragmenty, dziennikarze łapią temat, publikują jakieś przecieki, jakieś omówienia niedostępnych powszechnie źródeł. Właściwie nie da się z tym polemizować. Bo niby z czym, skoro raport nie jest opublikowany? Dlatego już przed owym 2 lipca dyskusja trwała w najlepsze - stwierdził bloger.

Piotr Waglowski zwrócił uwagę, że pod tekstami w internecie o planowanych zmianach w systemie emerytalnym pojawiają się identyczne negatywne komentarze na temat OFE - o długości kilku, a nawet kilkunastu zdań (czasami w nieco krótszych, a czasami dłuższych wersjach). Bloger zaprezentował potwierdzające to zrzuty ekarnu z Google i samych forów (patrz grafiki poniżej).

Co więcej, niektóre identyczne komentarz są publikowane minuta po minucie pod innymi nickami w różnych serwisach (patrz poniżej). - To tylko przykłady. Zabezpieczyłem nieco więcej zrzutów ekranu - podkreślił bloger.

Zdaniem Waglowskiego wszystko wskazuje, że jest to próba manipulowania opinią publiczną działająca na korzyść rządu. - Prosta odpowiedź brzmi, że jest to aktywność zaplecza politycznego koalicji rządzącej. Można posadzić młodzieżówki, niech piszą komentarze na potęgę. Czy tak było? Tego sprawdzić niestety nie mogę - stwierdził bloger.

Waglowski wysłał jednak do Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pisma z prośbą o przedstawienie umów dotyczących działań public relations w internecie, podpisanych - lub tylko obowiązujących - w bieżącym roku. Oba ministerstwa odpowiedziały w ustawowym terminie: pierwsze nie zawarło takich umów, a drugie zleciło m.in. skład i publikację ogłoszeń i artykułów sponsorowanych na potrzeby Departamentu Wdrażania Europejskiego Funduszu Społecznego oraz przygotowanie i realizację wywiadów z ministrem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.

Za to kancelaria premiera nie odpowiedziała na pismo blogera, nie poinformowała nawet, że przygotowanie tych informacji może jej zająć dłuższy czas niż określają to przepisy. Piotr Waglowski zapowiedział, że w tej sytuacji skieruje pozew przeciw kancelarii do sądu administracyjnego.

- Skoro zignorowano wniosek, skoro w środku okresu urlopowego prowadzi się "debatę" w tak ważnej dla milionów Polaków sprawie, jak system ubezpieczeń społecznych, to prosiłbym dziennikarzy, ale tylko tych najrzetelniejszych, by - w moim imieniu - uprzejmie zadali Panu Premierowi pytanie o te umowy na wsparcie PR-owe rządu, których jego urzędnicy nie raczyli udostępnić - zaapelował bloger. - Tymczasem jestem spokojny i z nadzieją liczę na to, że Pan Premier przychyli się do skromnej prośby obywatela i zainterweniuje w mojej sprawie u swoich urzędników - podsumował.

Przypomnijmy, że wydatki polityków na działania marketingowe przeanalizowała w czerwcu br. „Gazeta Wyborcza”, na podstawie danych przekazanych Państwowej Komisji Wyborczej przez partie obecne w parlamencie. Okazało się, że w ub.r. PiS przeznaczył na PR i reklamę 2,5 mln zł, zlecając różne usługi m.in. Sergiuszowi Trzeciakowi i Stanisławowi Janeckiemu oraz wspierając Radio Wnet, natomiast PO wydała 2,1 mln zł, zlecając usługi m.in. Grupie ATM i domowi mediowemu PanMedia Western (zobacz szczegóły). Z kolei wydatki Ruchu Palikota w tym zakresie wyniosły 2,6 mln zł, a SLD i PSL - po kilkaset tys. zł (więcej na ten temat).

Autor: tw

KOMENTARZE (7) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Start Tylko u nas