Prasa2019-12-12
3

Sąd chce, by reporterzy „Sieci” zdradzili prokuraturze swoje źródła. „Tajemnica dziennikarska jest dla nas nienaruszalna”

Marcin Wikło, fot. TVPMarcin Wikło, fot. TVP

Łódzki Sąd Rejonowy na wniosek prokuratury wydał postanowienie zwalniające z tajemnicy dziennikarskiej reporterów tygodnika „Sieci” (Fratria) Marka Pyzę i Marcina Wikło. Chodzi o jeden z wątków ich tekstu sprzed roku, w którym opisywali niejasności wokół Fundacji Otwarty Dialog. - Sąd nie ma takich narzędzi, które zmusiłyby nas do „sypnięcia” źródeł - komentuje Marek Pyza.

W sierpniu 2018 roku Marek Pyza i Marcin Wikło opisali niejasności wokół finansowania Fundacji Otwarty Dialog i firmy Silk Road. Jeden z wątków tekstu pt. „Brudna kasa na polski Majdan” dotyczył problemów ze skarbówką, jakie mogła mieć Fundacja.

- Jeśli w trakcie kontroli okaże się, że fundacja nie miała prawa do odpisów podatkowych, urząd może nałożyć domiar - będzie to co najmniej 19 proc. od zadeklarowanej kwoty, w tym przypadku - ponad 400 tys. zł - brzmiał fragment artykułu.

 

Prokuratura Łódź-Bałuty wszczęła po tekście śledztwo w sprawie rzekomego wycieku z łódzkiego Urzędu Skarbowego. Pod koniec listopada do Sądu Okręgowego w Łodzi wpłynął wniosek o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej autorów tekstu. Sąd przychylił się do tego wniosku i zezwolił na ich przesłuchanie pod kątem ujawnienia, skąd mieli informację o potencjalnych kłopotach fiskalnych opisywanej fundacji.

- W ocenie Sądu, dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga zwolnienia z tajemnicy dziennikarskiej, bowiem wskazane we wniosku Prokuratora osoby mogą dostarczyć istotnych wiadomości koniecznych do poczynienia ustaleń w sprawie oraz wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności przestępstw, które miały zostać popełnione, zaś okoliczności te nie mogą zostać ustalone na podstawie innego dowodu - brzmi fragment uzasadnienia do postanowienia.

- Nadgorliwym prokuratorowi i sędziemu z Łodzi chyba marzy się Polska bez wolnych mediów. Taka, w której dziennikarze nie publikują zakulisowych informacji, bo mają odcięty do nich dostęp. Do tego prowadzi zmuszanie dziennikarzy do ujawnienia źródeł informacji - napisał na wPolityce.pl Marek Pyza. A na Twitterze skomentował: „Zostaliśmy z Marcinem Wikło zwolnieni z tajemnicy dziennikarskiej. Oświadczam więc, że sąd nie ma takich narzędzi, które zmusiłyby nas do ‘sypnięcia’ źródeł”.

- Szykuje się niezła jazda. Być może będą nas przypalać, a może tylko wsadzą. Tak czy inaczej, źródła nie sypniemy, a tego żądają od nas łódzcy sędzia i prokurator. Tajemnica dziennikarska jest dla nas z nienaruszalna - stwierdził na Twitterze Marcin Wikło.

Marek Pyza na wPolityce.pl dowodzi, że za zwolnieniem dziennikarza z tajemnicy musi przemawiać „dobro wymiaru sprawiedliwości”, a w tym konkretnym przypadku nie można o tym mówić.

- Nie mamy tu do czynienia z ciężkim przestępstwem (morderstwa, gwałtu, pedofilii), nie mamy wielkiej szkody wyrządzonej dobru czy majątkowi publicznemu. To klasyczna historia ujawnienia informacji z toczącego się postępowania. Państwo z Łodzi się przeliczą. Niezależnie od grożących nam teraz konsekwencji będziemy chronić naszych informatorów. Choćby sąd straszył, nakładał grzywny, kierował nas do aresztu, czy przypalał - kończy dziennikarz „Sieci”.

Z danych ZKDP wynika, że średnia sprzedaż tygodnika „Sieci” we wrześniu br. wynosiła 39 041 egz.

Autor:jk

KOMENTARZE(3)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas