Prasa2018-07-21
35

Wojciech Czuchnowski do protestujących przed Sejmem: czemu nie odbijacie zatrzymywanego przez policję?

Antoni Ambroziak z OKO.press twierdzi, że w czasie przepychanek przed Sejmem został popchnięty na ziemię przez jednego z policjantów. - Ludzie, czemu w takiej sytuacji nie odbijacie zatrzymywanego? Podczas zadym w latach 80. milicja nie ośmieliłaby się tak wejść w tłum. Trzeba walczyć do cholery! - napisał Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”. Z kolei minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zarzucił dziennikarzowi TVN24, że „nawoływał polską policję do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy państwowej”.

W piątek wieczorem doszło do przepychanek między protestującymi przed parlamentem a policjantami pilnującymi wejścia. - Po godzinie 19:00 w trakcie zgromadzenia pod sejmem tłum zaczął napierać na policjantów. Dwóch policjantów zostało rannych. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Zatrzymano osoby najbardziej agresywne - poinformowała Komenda Stołeczna Policji w piątek wieczorem na Twitterze.

- Wczoraj w związku ze zgromadzeniem pod Sejmem zatrzymano najbardziej agresywnych protestujących. Do aresztu policyjnego trafiło czterech zatrzymanych. Czynności prowadzone są w kierunku naruszenia nietykalności policjantów. Podczas działań rannych zostało dwóch policjantów. Wbrew informacjom pojawiającym się w sieci, wszystkie osoby zatrzymane w związku z wczorajszymi wydarzeniami przed Sejmem znajdują się w policyjnym areszcie. Każdej z tych osób policjanci umożliwili kontakt z adwokatem - dodała KSP w sobotę.

Część protestujących skarżyła się, że policjanci interweniowali brutalnie. W niektórych transmisjach w internecie pokazano, jak zatrzymany został Dawid Winiarski.

- Widziałam to zatrzymanie. Przy okazji policja poturbowała kobietę, która spadła z wózka inwalidzkiego - napisała Aleksandra Karasińska, szefowa Newsweek.pl i Forbes.pl. - Ludzie, czemu w takiej sytuacji nie odbijacie zatrzymywanego? Podczas zadym w latach 80. milicja nie ośmieliłaby się tak wejść w tłum. Trzeba walczyć do cholery! - podkreślił Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”.

- Większość z nas dopiero na takich przykładach dojrzewa do rozstania z przekonaniem, że policja państwowa to w miarę normalna służba, a mundur czy orzełek na czapce cokolwiek znaczy. Ciężko się żegnać z tego rodzaju wiarą. Ale uczymy się i tak szybko, uważam - odpowiedziała mu Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

- Dziennikarz publicznie nawołujący ludzi do przemocy wobec policji (odbijanie zatrzymanych) to niebywały skandal. Fajnie, że wszyscy udają, że tego nie widzą - skomentowała Kataryna, publicystka „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski.

Z kolei reporter OKO.press Antoni Ambroziak skarżył się, że został poturbowany, kiedy policjanci starali się odepchnąć protestujących od barierek. - Osobom były wykręcane ręce, osoby były podszczypywane. W pewnym momencie poszedł rozkaz, żeby osoby przepchać do przodu. Ja byłem jednym z dziennikarzy w pierwszym rzędzie. Najpierw policja zrobiła kilka kroków dosyć delikatnie, potem ruszył rozkaz, żeby bardzo mocno zacząć nas przepychać - opisał w rozmowie z portalem „Gazety Wyborczej”.

Ambroziak wskazał policjanta, który interweniował wobec niego. - Zaczął się przepychać bardzo mocno. Popchnął mnie na krawężnik, przez krawężnik się potknąłem i upadłem na plecy - stwierdził reporter. Zaznaczył, że funkcjonariusz nie chciał podać swoich personaliów.

Piotr Gliński oburzony słowami w „Szkle kontaktowym”

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński w sobotę skomentował na Twitterze relacje TVN24 z piątkowych zajść przed Sejmem. - Wczoraj wieczorem w TVN24 prowadzący program nawoływał polską policję do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy państwowej. Zwracam się z pytaniem do właściciela tej stacji - Discovery, czy akceptuje taki przekaz swojej telewizji? Proszę także o opinię w tej sprawie KRRiT - napisał.

Gliński nie sprecyzował, którego dziennikarza i którą jego wypowiedź ma na myśli. W piątek wieczorem współprowadzący „Szkło kontaktowe” Marek Przybylik skomentował wyjaśnienia rzecznika prasowego stołecznej policji na temat działań funkcjonariuszy przed Sejmem. Przybylik ocenił, że policjanci chcą w ten sposób pokazać sprawność i podległość wobec polityków. - policjanci nie powinni walczyć z demonstrantami, tylko z politykami - dodał.

Na wpis Piotra Glińskiego w sobotę po południu odpowiedział Adam Pieczyński, szef TVN24 i członek zarządu Grupy TVN. - „Szkło kontaktowe” to program satyryczno-komentarzowy i wszelkie wypowiedzi w nim zawarte należy interpretować jako satyryczne komentarze, a nie stanowisko stacji w jakiejkolwiek sprawie - stwierdził.

Swoje stanowisko Piotr Gliński powtórzył w wypowiedzi dla TVP Info. Ocenił, że słowa w TVN24 były nawoływaniem do anarchii.

Minister kultury w ostatnich miesiącach wielokrotnie krytykował na Twitterze niektóre materiały dziennikarskie, m.in. ze stacji Grupy TVN. W marcu zarzucił na Twitterze TVN-owi, że w materiale „Faktów” stwierdzono, że w Polsce panuje obecnie „podobne przyzwolenie władz” na antysemityzm, jak w marcu ’68. - Do kłamstw TVN jestem przyzwyczajony, ale chciałbym publicznie zapytać p. Katarzynę Kieli - szefową Discovery Polsca - czy aprobuje takie pomówienia swojej stacji - zapytał Gliński.

W maju skrytykował komentarz dziennikarki „Gazety Wyborczej” po konferencji prasowej resortu kultury oraz tekst w „Tygodniku Powszechnym” o kulisach kupna kolekcji Czartoryskich. Ministrowi nie spodobał się również artykuł Łukasza Warzechy w „Do Rzeczy” negatywnie oceniający Polskiej Fundacji Narodowej. Gliński na antenie RMF FM określił ten artykuł jako szczególnie ohydny i nierzetelny.

Pod koniec ub.r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała już TVN za naruszenie przepisów w relacjach z zajść przed Sejmem. Kara w rekordowej wysokości 1,48 mln zł dotyczyła transmisji z wydarzeń w dniach 16-18 grudnia 2016 roku, kiedy posłowie PO i Nowoczesnej zaczęli blokować mównicę w sali plenarnej Sejmu, a przed parlamentem i Pałacem Prezydenckim odbyły się demonstracje opozycji.

Według regulatora goście w studiu TVN24 byli stronniczy i zachęcali do udziału w manifestacjach, dziennikarze za późno poinformowali, że demonstracja została rozwiązana przez policję oraz nie opatrzono odpowiednim komentarzem ujęć z mężczyzną udającym zranionego. W ten sposób kanał miał propagować działania sprzeczne z prawem i sprzyjał zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu.

Nałożenie kary na nadawcę przez dziennikarzy, niektóre organizacje pozarządowe, a nawet Departament Stanu USA. Przewodniczący Krajowej Rady Witold Kołodziejski spotkał się kilka razy z przedstawicielami zarządu TVN i przyjął ich dodatkowe wyjaśnienia. O cofnięcie kary dla nadawcy zaapelowały też organizacje z branży mediów, m.in. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Od kary dystansował się premier Mateusz Morawiecki.

Ostatecznie 11 stycznia, w ostatnim terminie, w którym miał taką możliwość, Witold Kołodziejski uchylił karę dla TVN. Uzasadniono, że Kołodziejski podjął tę decyzję „po zapoznaniu się ze stanowiskami strony społecznej oraz dodatkowych analizach i argumentach przedstawionych przez zainteresowaną stronę''.

Zdanie odrębne od uchylenia grzywny zgłosił członek KRRiT prof. Janusz Kawecki, jako publicysta związany m.in. z Radiem Maryja. W oświadczeniu wyliczył, dlaczego karę dla TVN uważa za uzasadnioną.

Nałożenie grzywny na TVN wymieniono jako jeden z czynników decydujących o pozycji Polski w tegorocznym rankingu wolności prasy według Reporterów bez Granic. Nasz kraj zajął 58. miejsce, po spadku o cztery w skali roku. Na tę grzywnę zwróciła też uwagę w swoim raporcie Freedom House.

Autor:tw

KOMENTARZE(35)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas