Nowy program Polsatu „Śpiewajmy razem” wyróżnia się jednak na tle gatunku. Przede wszystkim postawiono tu bardziej na show niż konkurs i talent. To popowa biesiada z zaledwie szczyptą rywalizacji dla widza Polsatu. Setka jurorów, wspólne śpiewanie i zabawa - oceniają eksperci dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Formuła tego show polega na zaprezentowaniu umiejętności wokalnych przed setką jurorów w taki sposób, aby porwać do wspólnego śpiewania jak największą liczbę oceniających. Im więcej członków jury wstanie z krzeseł i zaśpiewa wraz z uczestnikiem, tym wyższy będzie jego wynik.
Dwójka uczestników, która w każdym odcinku zdobędzie najwyższą liczbę punktów przechodzi do finałowego odcinka, w którym zawalczą o nagrodę pieniężną. Przewodniczącą jury jest Ewa Farna, a show prowadzi Igor Kwiatkowski.
W środę 5 września br. o godz. 20.30 Telewizja Polsat pokazała pierwszy odcinek „Śpiewajmy razem. All Together Now”. Średnia widownia tej emisji wyniosła 1,45 mln osób. Przełożyło się to na 10,20 proc. udziału stacji w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów, 14,80 proc. w grupie komercyjnej 16-49 oraz 12,92 proc. w grupie 16-59.
Bardziej show niż konkurs talentów
Dziennikarz i producent Jakub Kwieciński, vloger z duetu Jakub i David, zwraca uwagę, że przed premierą można było mieć spore wątpliwości, czy rynek telewizyjny przyjmie kolejny program typu talent-show. - O przesycie takimi produkcjami świadczyła chociażby porażka reaktywacji „Idola” czy coraz gorsze wyniki „The Voice of Poland” - opisuje Kwieciński.
- Formuła „Śpiewajmy razem” wyróżnia się jednak na tle gatunku. Przede wszystkim postawiono tu bardziej na „show” niż „talent” i moim zdaniem, to się sprawdziło. Do tego mamy imponująco wyglądającą - ścianę jury, a w niej nieopatrzone, ale kolorowe postaci. Żywiołowości dodaje też sposób głosowania jurorów, który jest efekciarskie i trzyma w napięciu do ostatnich trwania sekund utworu. To nie jest format moich marzeń, ale jest idealnie skrojony pod widza Polsatu - ocenia dziennikarz i producent.
- Montaż jest bardzo mocną stroną programu. Bardzo dynamizuje całość, nie ma tu miejsca na dłużyzny, a wstawki muzyczne podczas rozmów z jurorami czy uczestnikami tylko potęgują nastrój imprezy - dodaje.
Także Wojciech Krzyżaniak, dziennikarz i ekspert od mediów i twórca bloga Wtelewizji.pl, ocenia, że nowość Polsatu nie można rozpatrywać jako konkurs dla talentów tylko jako show - setka jurorów, wspólne śpiewanie i zabawa.
- Kiedy gra się zaczyna, wszystko układa się jak w zegarku. I nie dość, że jest czytelnie, to w dodatku również sprawiedliwie. W tym sensie, że od razu jest jasne, że kryterium jest kwestia podobania się, a nie jakości, potencjału itd. I to ma sens w takim rozrywkowym formacie - podkreśla Wojciech Krzyżaniak.
Zdaniem Krzyżaniaka, gorzej jest z emocjami w tym formacie. Uczestnicy zanim wystąpią przed ścianą bardzo krótko przedstawiają się przed kamerą. Mimo tego w pierwszym odcinku zaprezentowano historie życiowe bohaterów, m.in. opowieść o chorobie uczestniczki.
- Myślę, że widzów coraz trudniej jest nabrać na takie łzawe historie, ale wiemy przecież, że żaden show samo z nich nie zrezygnuje. To światowy standard, chociaż o ciekawe historie chyba coraz trudniej. Myślę, że w przypadku tego show lepiej byłoby się skupić na czystej rozrywce i uśmiechu - podkreśla twórca bloga Wtelewizji.pl.
- Rywalizacja nie jest specjalnie wyeksponowana, bo pozostaje najmniej istotnym elementem tego show. Ale głosowanie setki jurorów wzbudza emocje. Widzowie patrzą jak na ich oczach wstają kolejni jurorzy i jak rośnie punktacja uczestników, a to przykuwa uwagę. Większe moje obawy budzi dobór uczestników, bo mam wrażenie, bo wykonania nie stały na najwyższym poziomie - ocenia vloger z duetu Jakub i Dawid.
Jury i prowadzący
Czy jurorzy zostali dobrze dobrani i dobrze wyeksponowani w programie? Według Wojciecha Krzyżaniaka, dobór jurorów nie mógł być lepszy. - Są w nim przedstawiciele różnych gatunków i różnych pokoleń. Zdziwiłem się trochę widząc Olafa Deriglassowa na jurorskiej ścianie, ale to dobrze, że on tam się znalazł. I dla show, i dla niego samego. Myślę, że taka grupa gwarantuje zarówno fachowość ocen, co ma być może mniejsze znaczenie, i przede wszystkim zabawę i to, że wypowiedzi, pytania i rozmowy nie będą strasznie głupie. Ewa Farna sprawdza się w takich show zawsze, więc ten strzał jest pewniakiem - stwierdza dziennikarz.
Kwieciński tłumaczy, że dobór jury jest najtrudniejsze przy produkcji tego typu programów. - Znalezienie setki ludzi, którzy umieją śpiewać i jest chociaż trochę rozpoznawalna, graniczyłoby z cudem i tu tego cudu nie ma. W niczym to jednak nie przeszkadza, bo całość uniósł dobry montaż. Po każdym wykonaniu wybierano celniejsze wypowiedzi spośród jurorów i to się naprawdę broniło. Show skradły dwie starsze panie, a nieco w cieniu pozostała Ewa Farna - ocenia.
- Wybór Igora Kwiatkowskiego na prowadzącego był jasnym sygnałem, że program ma być przede wszystkim zabawą, ale akurat nie dzięki niemu. Ja spodziewałem się czegoś więcej, a wyszło połączenie Krzysztof Ibisza z Mariuszem Kałamagą. Ani elegancko, ani śmiesznie. Brakowało luzu w rozmowach z jurorami, żarty były trochę na siłę, ale też zbytnio nie przeszkadzał. Pamiętajmy, że występuje tu w dosyć nowej dla siebie roli, a i format jest premierowy, więc powinien złapać swój rytm w kolejnych odcinkach - dodaje Jakub Kwieciński.
Z kolei Wojciech Krzyżaniak uważa, że artysta kabaretowy jako prowadzący jest scenicznym zwierzęciem i chodzącym samograjem, dlatego w programie o takiej formule dobrze sobie radzi.
- Jedyną obawą było to, czy nie zacznie pajacować, czy nie skupi się na robieniu głupich min i rzucaniem banalnymi, ale za to krzykliwymi żartami. Nie zawsze udaje mu się powstrzymać, ale w takiej dawce wszystkie te „pajacyki” są do przyjęcia. Widać, że sam bawi się dobrze, a widzowie lubią taką autentyczność, nie skupia całej uwagi na sobie i pozwala zaistnieć uczestnikom. Zaistnieć i zapisać się w pamięci. I za to, za ten umiar w lansowaniu siebie należą się panu Igorowi słowa uznania. Dla artysty kabaretowego takie dzielenie się z uwagą widzów nie jest łatwe. A pan Igor dał radę - dodaje.
Kolejne odcinki „Śpiewajmy razem. All Together Now” Polsat będzie pokazywać w środy o godz. 20.30. Producentem programu jest EndemolShine Polska.