Reklama2014-10-20
17

Sprężyna zamiast symboli narodowych jako logo Polski nadal budzi emocje (opinie)

Odcięcie od skojarzeń z symbolami narodowymi i historycznymi oraz ciekawy pomysł na promocję Polski to główne atuty logo „Polska. Spring into new”, za to kontrowersje wywołuje sposób realizacji tego projektu - oceniają specjaliści pytani przez Wirtualnemedia.pl.

Łukasz Misiukanis, wiceszef Isobar Polska, jeden z ambasadorów projektu „Logo dla Polski”

Na projekt zostały wydane prywatne pieniądze firm, które się w to zaangażowały. Nie chodzi tylko o logo, ale o całą strategię komunikacji i promocji Polski. Partnerzy zrzucili się na prawie 1 mln zł prywatnych środków, do stworzenia logotypów został wybrany jeden z najwybitniejszych specjalistów od brandingu z UK - Wally Olins. Gdyby ten projekt miał trafić do publicznych zasobów, już jest deklaracja, że zostanie przekazany Polsce bezpłatnie.

Chciałbym przy moich polskich spółkach móc używać godła Polski i tym samym promować ten kraj, ale niestety prawo bardzo mocno reglamentuje ten temat.

Moim zdaniem problem jest z Polakami taki, że większość nie chce działać, nie ma w sobie inicjatywy, a jeżeli ktoś próbuje robić coś, co do tej pory było zaniedbane, to spotyka się z ogromem ataków i krytyki. Namawiam wszystkich tych, którzy tak chętnie potępiają ten projekt: Zrzućcie się na jakiś budżet (pewnie 100 osób po 10 tys. zł zupełnie wystarczy), weźcie sprawy w swoje ręce i ruszcie coś w sprawie promocji Polski (tylko ostrzegam, sporo czasu spędzicie na walce z hejterami). Pałeczka po Waszej stronie.

Jestem ciekaw ile krytycy logo dla Polski znają projektów, w których prywatne firmy zrzucają się kwotę 1 mln zł, po czym przekazują to za darmo do publicznego użytku? Bez żadnego komercyjnego celu, bez pobierania opłat  licencyjnych itp.? Zupełnie za free?

 


Paweł Krzywda, członek zarządu Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej

Czujemy respekt, przeglądając listę organizatorów, fundatorów, opiekunów oraz innych podmiotów, które zaangażowały się w ten projekt. Wrażenie robi także rozmach kampanii promocyjnej. Nie mniejszy respekt i szacunek czujemy wobec czcigodnego autora spornego znaku. Nie zmienia to jednak faktu, że jako stowarzyszenie, w statucie którego jest troska o przestrzeń publiczną, musimy zabrać w tej sprawie głos i mamy nadzieję, że będziecie postrzegać ten głos jako wyważony.

Można śmiało wyobrazić sobie, że są takie aspekty publicznego życia lub działalności biznesowej, do których nie przystaje godło narodowe, a które to aspekty mimo wszystko chcielibyśmy promować za granicą. Nie chcąc popaść w banał, spróbujmy na przykład wyobrazić sobie ergonomiczne i wykonane z najlepszych materiałów nocniki krajowej produkcji, odnoszące niebywały sukces poza granicami Polski i oznaczone... orłem białym.

Inną sprawą jest, że funkcjonuje już od dawna bardzo udany znak Teraz Polska autorstwa prof. Henryka Chylińskiego, którym - z pełnym szacunkiem dla autora, jak i znaku – można by śmiało wspomniane nocniki promować. Logotyp znaku może trochę się zestarzał, ale sygnet nadal pozostaje świetny. Czy w tym przypadku potrafimy utożsamić się ze sprężyną oraz czy ma ona tyle energii, ile miała na początku lat dziewięćdziesiątych wzbierająca fala znaku Teraz Polska - pozostawiamy osobistej ocenie.

Zostawmy też na razie kwestię formy. Czegoś, na co my, projektanci, jesteśmy szczególnie wyczuleni. Nie chcemy teraz oceniać formalnych aspektów znaku i wynikających z nich konotacji, które mogą być bardziej lub mniej trafione. Każdy z nas, który ma „to coś”, co pomaga mu realizować dobre projekty, będzie miał swoje zdanie na temat formy, jej trafności, nowoczesności etc.

Nie dyskutujmy też o przesłaniu znaku, choć wielu spośród z nas, którzy na serio chcą odczytać ten znak, zadaje sobie wiele pytań. Choćby jedno z brzegu, prozaiczne: jeśli prawdą jest stwierdzenie Bena Knappa z Saffron Brand Consultants, że w jednej z wersji znaku ukryty jest przekaz o trzech okrągłych rocznicach z najnowszej historii Polski (25 lat wolności, 15 lat członkostwa w NATO oraz 10 lat Polski w Unii Europejskiej), jaki to będzie miało sens po – dajmy na to – siedmiu czy dziewięciu latach od wdrożenia znaku? Mówimy wszak o znaku, który ma działać lata. Samo wdrożenie zajmie ich kilka.

Najważniejszą w tej chwili dla nas kwestią jest pytanie, czy pomysł na logo dla Polski pojawia się we właściwym dla tej Polski czasie i czy jego pojawienie przyniesie więcej pożytku, czy też szkód. Czy jest sensowne tworzyć nowy znak dla Polski w sytuacji, gdy zupełnie nie jest rozwiązany problem wizerunku tejże? Nie chcemy popadać w kolejny banał, przytaczając niemieckie czy duńskie przykłady, które wszyscy znamy. Na ich tle jednak jaskrawo widać, że mamy w Polsce problem z identyfikacją wizualną i związanym z nią wizerunkiem kraju. Wiele osób, dla których jakość przestrzeni publicznej jest ważna, ubolewa nad tym, ponieważ wizerunek kraju powinien być emanacją porządku, konsekwencji w działaniu i prozaicznego szacunku, zarówno do obywateli, jak i siebie samego.

Jaki jest stosunek Polski do samej siebie, doskonale obrazuje właśnie stan jej wizerunku. Powstaje pytanie, czy w takim stanie rzeczy pojawienie się nowego znaku ma sens. Czy znak ten nie stanie się listkiem figowym, który będzie przykrywał rzeczywiste problemy związane z wizerunkiem Polski? Jaki sens będzie mieć doklejanie sprężyny do znaku państwowych instytucji, skoro każda z nich ma inny znak, a nawet... inne godło. Czy sprężyna nie stanie się kolejnym „latawcem” lub „bocianem”? Mamy obawy, że tak, biorąc pod uwagę opór społeczny, który objawia się choćby naszą dyskusją i komentarzami. Dyskusją, która zapewne nabierze jeszcze tempa. Istnieje ryzyko, że znak, który nie zdobędzie społecznej akceptacji, stanie się kolejnym „latawcem”, który po latach odejdzie w niebyt.

Niepokoi również optymizm organizatorów, którzy twierdzą, że będą w stanie nakłonić organy państwowe do stosowania spójnego systemu identyfikacji. Temat jest nam bliski, ponieważ od wielu lat staramy się, w miarę naszych możliwości, wpływać na decydentów i uświadamiać im konieczność zbudowania spójnego wizerunku kraju. Udało nam się przekonać Kancelarię Prezydenta RP, że głowa państwa nie potrzebuje logo.

Nie dalej jak w zeszłym roku, w ramach Targów Wiedzy Graficznej w Warszawie, zorganizowaliśmy panel dyskusyjny pt. „Design narodowy” (Leszek Bielski, Andrzej Heidrich, Andrzej-Ludwik Włoszczyński, Aleksander Bąk - Jaki Znak Twój, dr Janusz Sibora, Piotr VaGla Waglowski, Tom Dorresteijn/Studio Dumbar). Zaprosiliśmy na niego przedstawicieli władz, Kancelarii Prezydenta itp. Jak zwykle porozmawialiśmy sobie we własnym projektowym gronie o doskonale znanych nam problemach, ponieważ... nie przyszedł nikt.

Czy jest to kwestia małej siły przebicia naszego Stowarzyszenia? Czy potęga firm i agencji stojących za projektem „Logo dla Polski” oraz czy związane z tym ogromne pieniądze będą mieć wystarczającą moc, aby projekt został dostrzeżony przez urzędników? Być może, jednak wydaje nam się, że przeszkodą w konstruktywnej dyskusji o wizerunku Polski jest w dużym stopniu urzędnicza mentalność, bojaźń przed podejmowaniem wiążących decyzji, absolutna nieznajomość rzeczy, w sprawie których urzędnicy państwowi podejmują decyzje oraz procedury utrudniające wdrażanie projektów, w których sporą rolę odgrywa element kreacji niemożliwej do ujęcia w urzędnicze przepisy. Przekonało się o tym podczas współpracy z instytucjami państwowymi wielu członków STGU, jak również autor tego tekstu.

Inna wątpliwość, którą mamy, dotyczy pytania: czy biznes, jakkolwiek potężny, powinien rościć sobie prawo do decydowania o wizerunku całego państwa, które jest przecież o wiele bardziej skomplikowaną strukturą o charakterze nie tylko ekonomicznym, ale również społecznym. Pośród kilkudziesięciu podmiotów uczestniczących w projekcie chyba tylko jeden ma związek z szeroko pojętą kulturą. Wiele osób podkreśla fakt, że znak kojarzy im się z logo firmy i czujemy, że coś jest „na rzeczy”. Symbol tak ważny dla całego kraju, a do tego aspiruje logo dla Polski, powinien być emanacją szerszej grupy społecznej i prawdopodobnie powinien być w jakiś sposób społecznie skonsultowany. Gdyby logo dla Polski było znakiem dla polskiej przedsiębiorczości, jako stowarzyszenie nie czulibyśmy się w prawie do poruszania kwestii zawartych w tym tekście. Każdy z nas mógłby jedynie subiektywnie ocenić formę.

Autor:ps

KOMENTARZE(17)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas