Prasa2018-04-26
13

Karczewski nie będzie czytał „Faktu” po okładce nt. spływu Szydło, Gliński krytykuje dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, TVN i Polsatu

Z lewej Stanisław KarczewskiZ lewej Stanisław Karczewski

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział, że nie będzie już czytał ani prenumerował „Faktu” (Ringier Axel Springer Polska). Powód? Na okładce tabloidu znalazło się zdjęcie ze spływu flisackiego z Beatą Szydło opatrzone napisem „Szydło! Spływaj ale do roboty”. W ostatnich tygodniach dziennikarzy, m.in. z „Rzeczpospolitej”, TVN i OKO.press, krytykował wicepremier Piotr Gliński.

We wtorek na pierwszej stronie „Faktu” zamieszczono zdjęcie z weekendowego spływu Dunajcem, w którym brała udział wicepremier Beata Szydło, przewodnicząca utworzonego w styczniu br. Komitetu Społecznego Rady Ministrów. - Szydło! Spływaj ale do roboty - napisano w tytule. - W Sejmie protest, a wicepremier lansuje się na Dunajcu - dodano mniejszą czcionką.

W środę rano marszałek Senatu Stanisław Karczewski został zapytany w Radiu ZET o tę publikację. - Uważam, że tabloid zachował się w sposób skandaliczny, bardzo nieelegancki - ocenił polityk.

Rozmawiający z nim Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że „Fakt” zamieścił zdjęcie opublikowane wcześniej przez kancelarię premiera. – Ale podpis pod tym zdjęciem był po prostu skandaliczny. Przestanę prenumerować tę gazetę, nie będę do niej w ogóle zaglądał - zadeklarował Stanisław Karczewski. - Nie będą czytał tego pisma, tej gazety. Bardzo nieelegancko - dodał.

Co na to „Fakt”? - Jak Pan Marszałek zrobi promocję to aż się ręce składają do oklasków - skomentował Robert Feluś, redaktor naczelny dziennika. W kolejnym wpisie dodał, że z wrażenia aż posiwiał. - Nowa jednostka chorobowa - Foch Karczewskiego:) - stwierdził Mikołaj Wójcik, szef działu politycznego „Faktu”.

Według danych ZKDP w lutym br. średnia sprzedaż ogółem „Faktu” wynosiła 259 090 egz. Natomiast serwis Fakt.pl zanotował 6,54 mln realnych użytkowników i 116,87 mln odsłon (według badania Gemius/PBI).

Dziennikarzy regularnie krytykuje Piotr Gliński

W ostatnich tygodniach kilka razy publikacje w mediach krytykował na Twitterze minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. Na początku marca zwrócił uwagę, że w jednym z materiałów w „Faktach” stwierdzono, że w Polsce panuje obecnie „podobne przyzwolenie władz” na antysemityzm, jak w marcu ’68. - Do kłamstw TVN jestem przyzwyczajony, ale chciałbym publicznie zapytać p. Katarzynę Kieli - szefową Discovery Polska - czy aprobuje takie pomówienia swojej stacji - zapytał Gliński.

- W TVN od rana żałoba. Trudno dowiedzieć się o wynikach wyborów na Węgrzech. Konkurencja daje to na paskach i "jedynkach", a u szefowej Discovery Polska tematem dnia jest opowieść o księdzu w szpilkach, "prześlicznych, czerwonych". Profesjonaliści ;) - stwierdził Gliński 9 kwietnia.

- Red. Gugała z Polsatu w wielkiej formie! Gdzie Pan słyszał, Panie Redaktorze, że to PiS chce zaostrzyć ustawę antyaborcyjną i na jakiej próbie robiono sondaże na panelu Ariadna, którymi manipuluje Pan na antenie? Wesołych Świąt Wielkiej Nocy, Panie Redaktorze! - napisał 29 marca do Jarosława Gugały (od kilku tygodni prowadzącego wyłącznie wieczorne „Wydarzenia” w Polsat News).

Z kolei w zeszłym tygodniu Piotr Gliński zareagował na komentarz Zuzanny Dąbrowskiej w „Rzeczpospolitej” na temat okoliczności kupna przez Polskę zbiorów Fundacji Czartoryskich. - Szanowna Pani Red. w języku polskim określenie „brudne ręce” ma konkretne znaczenie. Insynuuje kradzież, nieuczciwość, szwindel. Z Pani odpowiedzi wynika, że nie zdaje sobie Pani z tego sprawy. A co do zarzutu, że nie zadbałem o zabezpieczenie pieniędzy prywatnej fundacji, to proszę o poradę jak miałem to zrobić... - napisał do publicystki.

Dąbrowska szybko odniosła się do tego zarzutu. - Zamiast przeprosin - wyjaśnienie. Szanowny panie wicepremierze, ręce brudzić można w różny sposób. Skoro grozi mi pan sądem, rozumiem, że odczuł pan moja krytykę, jako sugestię, iż ma pan „lepkie ręce”, czyli że chodzi o przyjęcie korzyści finansowej. Tego nie sugeruję - stwierdziła w felietonie w serwisie internetowym Rp.pl. - Moim zdaniem nie zadbał Pan o odpowiednie zabezpieczenie sumy, która trafiła na konto Fundacji XX Czartoryskich. Gdyby było inaczej, pieniądze nie zostałby wytransferowane do Lichtensteinu - dodała.

Ponadto Glińskiemu nie spodobała się zamieszczona na na OKO.press relacja Dominiki Sitnickiej z jego spotkania z wyborcami w Mińsku Mazowieckim. Dziennikarka na początku tekstu zacytowała wypowiedź ministra kultury i dziedzictwa narodowego: „To oczywiście kwestia hipokryzji, kwestia propagandy, używania niskich chwytów. To stawia nas w sytuacji bez wyjścia. Ja bym apelował o spokój. Niech oni w tym swoim piekle, nie polskim, żyją i się złymi emocjami karmią. W zasadzie to im współczuję

- Dziękuje Pani D.Sitnickiej, że relacjonowała moje spotkanie w Mińsku Maz. Sugeruje Pani, że poczuła się „wysłannikiem piekła”. Może jest coś na rzeczy. Wszak diabeł tkwi w szczegółach: ja pamiętam, że po moim wyjaśnieniu spraw PL-IZRAEL były głośne oklaski sali. A Pani pisze, że „reakcja sali wskazywała, że nie przekonał wyborców”. No cóż, diabeł kłamstwa ma w naturze... - skomentował Piotr Gliński na Twitterze.

Autor:tw

KOMENTARZE(13)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas