Telewizja2016-06-30
17

Telewizja Polska nie odpowiedziała na pytania dziennikarza OKO.press, sprawa w sądzie i prokuraturze

OKO.press skierował do sądu administracyjnego i prokuratury sprawę braku należytej odpowiedzi ze strony Telewizji Polskiej na pytania dziennikarza serwisu o koszty transmisji Światowych Dni Młodzieży i emisji spotu Ministerstwa Obrony Narodowej. - Nie możemy pozwolić sobie na nadmierną szczerość. To nie jest życzliwy dziennikarz - uzasadniło w wewnętrznym mailu centrum prasowe TVP.

Redakcja OKO.press poinformowała w środę, że dziennikarz tego serwisu Jakub Stachowiak jakiś czas temu wysłał do centrum informacji Telewizji Polskiej pytania dotyczące kosztów transmisji przez publicznego nadawcę Światowych Dni Młodzieży i emisji spotu Ministerstwa Obrony Narodowej. Na pierwsze nie otrzymał przez dwa miesiące odpowiedzi, a na drugie dostał odpowiedź częściową (odmowę przekazania dalszych informacji TVP uzasadniła tajemnicą handlową).

Według redakcji OKO.press nieudzielenie tych wiadomości przez TVP o kosztach transmisji ŚDM i emisji spotu MON jest naruszeniem ustawy o dostępie do informacji publicznej stanowiącej, że instytucje i spółki państwowe mają obowiązek odpowiadać na pytania dotyczące ich działalności w ciągu 14 dni. Za nieprzekazanie takich informacji grozi kara do roku pozbawienia wolności.

Redakcja OKO.press skierowała osobno do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie sprawy braku należytych odpowiedzi na oba pytania dziennikarza. Złożyła też zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (przez prezesa TVP Jacka Kurskiego, wiceprezesa Macieja Staneckiego i Joannę Stempień-Rogalińską z centrum informacji) polegającego na nieudzieleniu informacji publicznej.

Bianka Mikołajewska, wicenaczelna OKO.press i szefowa zespołu śledczego serwisu, narzeka, że instytucje i firmy państwowe udzielają obecnie niewielu informacji dziennikarzom uznawanym za krytycznych wobec obozu rządzącego. - Na odpowiedzi, w najdrobniejszych nawet sprawach, czeka się tygodniami. Często bezskutecznie - stwierdza na łamach „Polityki”. - OKO.press chce przypomnieć urzędnikom i władzom wszystkich instytucji gospodarujących publicznymi pieniędzmi, że udzielanie informacji jest ich obowiązkiem, a nie widzimisię. Będziemy kierować sprawy do sądów, a w szczególnie drastycznych przypadkach - składać zawiadomienia do prokuratury - zapowiada.

W przypadku pytań do TVP dziennikarz OKO.press omyłkowo otrzymał razem z odpowiedzią niektóre maile wymieniane przez Joannę Stempień-Rogalińską i Wojciecha Kowalczyka, zastępcę dyrektora Biura Reklamy TVP. Oboje naradzali się, czy przekazać więcej konkretnych informacji proszącemu o to dziennikarzowi. - Nie dodawajmy za dużo. W tym przypadku nie możemy pozwolić sobie na nadmierną szczerość. To nie jest życzliwy dziennikarz - stwierdziła Stempień-Rogalińska w jednym z maili zacytowanym w artykule w „Polityce”.

Według informacji portalu Wirtualnemedia.pl sprawa w centrum informacji Telewizji Polskiej toczyła się od początku maja br., a odpowiedzi dla dziennikarza OKO.press przygotowywała poprzednia rzeczniczka prasowa firmy Aleksandra Gieros-Brzezińska, która odeszła z TVP z końcem maja, na początku czerwca zastąpiła ją Magdalena Łobodzińska.

Telewizja Polska nie odpowiedziała na razie na naszą prośbę o komentarz do działań prawnych podjętych przez OKO.press, z rzeczniczką prasową firmy nie udało nam się skontaktować.

Uruchomiony dwa tygodnie temu serwis OKO.press, wspierany przez Agorę i wydawcę „Polityki”, zajmuje się głównie dziennikarstwem śledczym i stawia sobie za zadanie patrzeć na ręce rządzącym. Jak powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Piotr Pacewicz, redaktor naczelny OKO.press, na start witryny przeznaczono już kilkadziesiąt tys. zł, nie będą w niej emitowane reklamy, a źródłem utrzymania mają być głównie wpłaty od osób prywatnych. W ciągu pierwszych 10 dni funkcjonowania serwis otrzymał łącznie 60 tys. zł od 413 internautów.

Autor:tw

KOMENTARZE(17)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas