Radio2024-01-22
2

Radio Szczecin zarzuca Duklanowskiemu przywłaszczenie sprzętu

Nowe władze Radia Szczecin zawiadomiły prokuraturę o podejrzeniu przywłaszczenia kilku urządzeń służbowych przez Tomasza Duklanowskiego, byłego redaktora naczelnego stacji. - Sprzęt służbowy zdeponowalem u notariusz, aby nie mieli do niego dostępu nominanci pułkownika Sienkiewicza, którzy przejęli media publiczne - tłumaczy Duklanowski.

W zawiadomieniu skierowanym do Prokuratury Rejonowej Szczecin - Śródmieście adwokat Rafał Wiechecki, pełnomocnik prawny Radia Szczecin stwierdził, że Tomasz Duklanowski po odejściu z rozgłośni z początkiem grudnia ub.r. nie oddał kilku urządzeń służbowych. W piśmie wymienione są notebook wyceniony na 11 tys. zł, rejestrator dźwięku za 4 tys. zł, smartfon za 2,5 tys. zł oraz trzy wielokrotnie tańsze urządzenia.

Rozgłośnia zarzuca Duklanowskiemu przywłaszczenie sobie sprzętu o łącznej wartości 17,8 tys. zł.

Tomasz Duklanowski odpowiada na zarzuty

W nocy z niedzieli na poniedziałek Tomasz Duklanowski napisał na platformie X, że poprzez zawiadomienia do prokuratury jego urządzenia służbowe chce przejąć „nowy pełnomocnik Radia Szczecin, nominowany przez reżim Tuska”. Zaznaczył, że Rafał Wiechecki to „przyjaciel Giertycha i jednocześnie obrońca Gawłowskiego i innych ludzi Platformy”.

Wyjaśnił, dlaczego nie oddał służbowego sprzętu. - W komputerze służbowym i komórce mam dziesiątki nagrań i dokumentów dotyczących przestępczej działalności ludzi PO. To informację stanowiące tajemnice dziennikarską i dowody w sprawach. Są tam choćby dane i nagrania świadków obciążających Grodzkiego, dokumenty związane z aferą melioracyjna i pedofilską w PO - opisał Duklanowski.

- Sprzęt służbowy zdeponowałem u notariusz, aby nie mieli do niego dostępu nominanci pułkownika Sienkiewicza, którzy przejęli media publiczne - dodał. Zapowiedział, że urządzenia pozostaną w depozycie notarialnym „do czasu upadku reżimu Tuska. Czyli - nie aż tak długo”.

Radio Szczecin tak jak pozostałe spółki mediów publicznych zostały pod koniec grudnia postawione w stan likwidacji przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza.

Tomasz Duklanowski z końcem listopada ub.r. zrezygnował ze stanowiska redaktora naczelnego Radia Szczecin i rozstał się z rozgłośnią. Zaraz potem wyjechał na misję kościelną do Afryki. Nie stawił się m.in. na kolejnej rozprawie w procesie, który wytocznył mu Stanisław Gawłowski.

Duklanowski ujawnił dane dzieci posłanki PO

O Tomaszu Duklanowskim zrobiło się głośno, gdy 29 grudnia ub.r. w serwisie internetowym Radia Szczecin, a zaraz potem w programie Michała Rachonia na antenie TVP Info, jako pierwszy ujawnił dane pozwalające zidentyfikować syna i córkę posłanki PO Magdaleny Filiks jako ofiary pedofila związanego z tą partią, skazanego i od ponad roku przebywającego w więzieniu.

3 marca Magdalena Filiks o śmierci swojego 15-letniego syna Mikołaja poinformowała , pogrzeb nastolatka odbył się cztery dni później. Szybko stało się to tematem dyskusji dziennikarzy i polityków, powszechnie oceniano, że publikacja Duklanowskiego mogła przyczynić się do śmierci nastolatka.

Duklanowski był wówczas na urlopie, do pracy wrócił kilka dni po pogrzebie Mikołaja Filiksa. Na zarzuty pod swoim adresem odpowiedział w wywiadzie w „Gazecie Polskiej”. Przekonywał, że nie ujawnił danych pozwalających rozpoznać ofiary pedofila. - Nie napisałem, że to członkini Platformy Obywatelskiej. Nie napisałem, z jakiego okręgu zasiada w parlamencie. Parlamentarzystów mamy 560, w tym kobiet jest ponad 160. Nie podałem więc informacji, które identyfikowałyby te osoby - stwierdził. - W mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar. Pierwszy podał to Tomasz Terlikowski i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane - podkreślił.

Nie ujawnił natomiast, skąd dowiedział się, ile lat mają i czyimi dziećmi są ofiary pedofila związanego z PO. W „Gazecie Polskiej” stwierdził, że o sprawie dowiedział się od „osoby, która jest związana ze szczecińską Platformą i zna to środowisko”. - Na początku nie wiedziałem, czy to prawda, czy mam do czynienia z plotkami. Zacząłem to sprawdzać. Udało mi się potwierdzić u drugiego źródła, że taka sytuacja miała miejsce. Potem zweryfikowałem wiedzę u rzecznika prasowego sądu, który potwierdził i poinformował mnie o szczegółach na temat zatrzymania Krzysztofa F. - relacjonował.

Szybko odniósł się do tego Maciej Strączyński, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie. - Dane o tym, że „chodziło o dzieci znanej parlamentarzystki” nie pochodziły z sądu - zapewnił, dodając, że Tomasz Duklanowski o informacje na temat tej sprawy poprosił dzień przed opisaniem jej w Radiu Szczecin.

Autor:tw

KOMENTARZE(2)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas