Zdjęcie programu „Skandaliści” z anteny to dobra decyzja. Myślę, że nie została ona podjęta nagle. Włodarze musieli dokładnie przeanalizować przy pomocy środków badawczych skutki pozostawienia tego programu jak również jego usunięcia - komentuje Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika.
Uważam, że w mediach najwyższą wartością nie jest oglądalność. Media mają misję do spełnienia, którą jest przekazywanie pewnych treści. Pokazywanie osoby, która wsławiła się tym, że broniła morderców księdza Popiełuszki i usprawiedliwiała ludzi, którzy go atakowali, i ubieranie jej w strój biskupa było poniżej pewnej normy.
To trochę tak, jak gdyby do dyskusji o Żydach w programie telewizyjnym postanowiono zaprosić Josepha Goebbelsa - gdyby on przeżył - i przebrać go w pasiak. Nie mam wątpliwości, że chociaż program miałby gigantyczną oglądalność to zarówno autor tego programu jak i osoby, które dopuściły takiego gościa na antenę straciłyby pracę.
 Telewizja | Gozdyra o biskupim stroju Urbana w „Skandalistach”: nie zmuszamy, tylko proponujemy gościom prowokacje |
W każdej telewizji jest miejsce na program infotainmentowy i każda się tym zajmuje. Problemem nie jest format tylko pomysł na jednego konkretnego gościa oraz niedostrzeżenie, w którym momencie rozrywka przestaje być rozrywką, a staje się żenadą. To jest oczywiście kwestia gustu, z gustem się nie dyskutuje. Ale myślę, że w tej konkretnej sytuacji „Skandalisci” stracili rację bytu. Czasem tak bywa, że jedna decyzja kompromituje format, szczególnie kiedy jest nowy.
Nie sądzę, żeby „Skandaliści” zostali przywróceni. Jeśliby ten program wrócił w takiej samej formule to kojarzyłby się przez bardzo długi czas wyłącznie z Jerzym Urbanem w stroju imitującym strój biskupa. Nie oznacza to jednak, że Polsat News nie wprowadzi w to miejsce innego programu inforozrywkowego, a w sobotnie wieczory widzowie obejrzą serwisy informacyjne.
Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika
